January Weiner - nie dość, że zna się na Internecie to jest pierwszym Fahrenheitowym debiutantem. Oto co sam autor napisał o sobie:
Przegrałem zakład z dziewczyną i mam się teraz ośmieszyć publicznie. Po dwóch wódkach chyba dam radę. Poniższy tekst jest dokładnym zapisem koszmaru, który przyśnił mi się w laboratorium o czwartej nad ranem. Nic nie zmieniałem.

Nie zgadzamy się z tą interpretacją - tekst jest bardzo dobry. Życzymy kolejnych zakładów i wódek...

Natomiast o źródłach powstania tekstu:

...a było to październikowej nocy na stypendium w Niemczech. Spędziłem cały dzień i większość wieczoru na czytaniu na zmianę literatury o chorobach genetycznych / terapii genowej oraz - uwaga - pl.listserv.sf-f. Więc sami jesteście sobie winni. Wiem, że tekst jest nabzdyczony i głupi, ale nic nie poradze - obudziłem się mokry od potu na kozetce w laboratoryjnej kawiarence (było zbyt późno, gdy skończyłem pracę, by wracać do domu), siadłem do komputera i napisałem. Od tamtej pory nie zaglądałem w to opowiadanie. Sen był w technikolorze, stereo, śledziłem losy głównego bohatera, ale sam "byłem", "tkwiłem w głowie" osoby zwanej tu "panem inspektorem".

Co powstanie po następnym stypendium?

Dzień dobry... jak ci na imię?

Rich Text Format (winzipped) - tylko 7Kb!