Nie zgadzamy się z tą interpretacją - tekst jest bardzo dobry. Życzymy kolejnych zakładów i wódek...
Natomiast o źródłach powstania tekstu:
...a było to październikowej nocy na stypendium w Niemczech. Spędziłem cały dzień i większość wieczoru na czytaniu na zmianę literatury o chorobach genetycznych / terapii genowej oraz - uwaga - pl.listserv.sf-f. Więc sami jesteście sobie winni. Wiem, że tekst jest nabzdyczony i głupi, ale nic nie poradze - obudziłem się mokry od potu na kozetce w laboratoryjnej kawiarence (było zbyt późno, gdy skończyłem pracę, by wracać do domu), siadłem do komputera i napisałem. Od tamtej pory nie zaglądałem w to opowiadanie. Sen był w technikolorze, stereo, śledziłem losy głównego bohatera, ale sam "byłem", "tkwiłem w głowie" osoby zwanej tu "panem inspektorem".
Co powstanie po następnym stypendium?
Dzień dobry... jak ci na imię?
Rich Text Format (winzipped) - tylko 7Kb!