Dżinn z Tonikiem

Po pierwsze...

W fantastyce, gdyby mnie kto pytał, pociągało mnie zawsze to, że miała kiepsko zaznaczone granice, nie to co literatura współczesna, psychologiczna, historyczna i inne. W utworze fantastycznym wiele można, niemal wszystko, z zachowaniem - rzecz jasna - logiki (niech nawet logiki tylko tego utworu, ale zawsze!) i konsekwencji. Spierałem się, spieram i będę spierał z tymi, którzy odmawiają fantastyce praw do swobodnego lotu, albo jeśli nawet nie odmawiają, to dodają do niej tyle, że biedaczka nie może uciągnąć.

 Naczelną zasadą utworu fantastycznego, z definicji przynależnego do literatury rozrywkowej (choć chyba cała literatura nienaukowa ma za zadnie zapewnić rozrywkę?), parafrazując ierwsze przykazanie lekarza: "Nie nudzić". Fantastykę można przyrównać do śmigłego rumaka, którego zadaniem jest wywołanie euforii z powodu pędu, szybkości, lekkości... Jeśli się obarczy fantastykę nadmierną ilością ideologii (każdej), moralizowania, pouczeń, "psychologizowania" na siłę i innymi ozdobnikami - nie poleci. Będzie się wlokła na drżących nogach, kiwała i skrzypiała, a wraz z nią będzie się kiwał Czytelnik i zgrzytał zębami. Dlatego uważam za najlepszą rzecz Zajdla "Limes Inferior", bo tam akcja jest wyrazista i trzymająca rzecz całą w kupie, a zawoalowane przycinki ustrojowi i władzy nie spowalniają narracji. W kolejnych rzeczach, Janusz Zajdel, uznał za swój obowiązek nauczanie społeczeństwa i napisał powieści w których proporcje akcja-mentorstwo są inne, dla mnie są to powieści gorsze. Szczególnie, że nic nowego i odkrywczego autorzy nie odsłaniają - co to nie wiedziałem, że za oknem panuje ustrój taki a nie inny? Po co mi "Cała prawda o planecie Ksi", szczególnie że nie cała?

 Myślą w ten sposób - mam na myśli nakładanie na poczytny gatunek obowiązków mu nie przystających - ideolodzy "załatwili" kilkanaście lat fantastyki radzieckiej i kilkanaście życiorysów może i utalentowanych ludzi. Ich fantastyka na pewno niosła w sobie duży ładunek, ale czytana była tylko dlatego, że innej było mało, oj mało.

 Wpadłem więc na pomysł, ani szczególnie świeży, ani atrakcyjny, zgłoszenia do PT Czytelników "FAHRENHEITA" Swojej Listy Najbardziej Rozrywkowej Fantastyki. Zobaczcie rubryczkę TUZIN TUZÓW. Są tam dwa tuziny książek, które Dżinn i Tonik wzięliby na przysłowiową bezludną wyspę.

 Jeśli nie wiecie dlaczego nie ma tam np. Bułyczowa, Baranieckiego, Sapkowskiego - spróbujcie zrobić własny tuzin, zobaczycie jak to boli - odcinanie jednych książek, żeby zrobić miejsce drugiej.

 Przyślijcie swoje tuziny, porównamy, przeliczymy, ogłosimy. Postarajcie się położyć nacisk na kryterium aktrakcyjności czytelniczej. "Nie nudzić!". Nie wciskajcie nam, że "Arsenał" jest interesujący i porywający. Bez fałszu i obłudy.

 Dwanaście książek, bez których świat byłby nieskończenie nudniejszy. Czekamy.