TRÓJKĄT BERMUDZKI W UJĘCIU NAUKOWYM


Zwykle wspomnienie tytułowego "trójkąta" kojarzy się ze sporą dawką sensacji, niewytłumaczalnych zjawisk, teoriami UFO i podobnymi fantastycznymi przypuszczeniami. Naukowcy podchodzą do tego zagadnienia racjonalnie.
Jedna z najnowszych hipotez dotyczących tajemniczych zniknięć statków i samolotów w rejonie Północnej i Południowej Karoliny i Bermudów związana jest z występowaniem w tych rejonach złóż tzw. hydratów. Hydraty są połączeniami wody z cząsteczkami innych związków chemicznych, które tworzą się w pewnych wartościach temperatury i przy odpowiednio dużych wartościach ciśnienia (rzędu kilku stopni Celsjusza i ciśnieniu 500 atm.) Zintegrowany metan z wodą, który znajdziemy na krawędzi szelfu kontynentalnego w okolicach "trójkąta", tworzy bezbarwne, przeźroczysto-mleczne bryły przypominające lód. Jeśli parametry korzystne dla powstania hydratu ulegną zmianie, proces ulega odwróceniu i kryształy rozkładają się na wodę i metan. Taka sytuacja może przydarzyć się w wyniku nawet niewielkiego wstrząsu tektonicznego albo osunięcia się części podwodnego zbocza. Możliwe staje się wówczas uwolnienie w stosunkowo krótkim czasie olbrzymich ilości gazowego metanu. W wyniku nasycenia wody pęcherzykami gazu zmniejsza się jej ciężar właściwy, tym samym zmniejsza się jej gęstość a z fizyki wiadomo, że zmniejsza się również siła wyporu (przy tym samym zanurzeniu) i w konsekwencji statek tonie. Nie tylko zresztą statek ale wszystko co znajdzie się w obszarze cieczy o zmniejszonej gęstości (szalupy, ludzie - nawet w kamizelkach ratunkowych). Szczątki znajdujące się na dnie zostają prawdopodobnie przysypane osadami morskimi i mułem. W wyniku tarcia pęcherzyków powietrza o kadłub okrętu wytwarzają się ładunki elektryczne, które skutecznie zakłócają łączność radiową. Pilotaż samolotu który znajdzie się w "metanowej" chmurze może okazać się niemożliwy. Dzieje się tak dlatego, że w procesie projektowania samolotu nie uwzględnia się takich anomalii atmosferycznych.
Przedstawiona hipoteza musi być zweryfikowana zarówno w przyrodzie jak i poprzez doświadczenia laboratoryjne. W środowiskach naukowych została powszechnie zaakceptowana, gdyż uniezależnia wpływ warunków atmosferycznych takich jak huragany, burze, sztormy (dość częstych na opisywanych szerokościach geograficznych) na powstawanie tajemniczych zniknięć. Doskonale tłumaczy brak jakichkolwiek śladów po zaginionych obiektach i prawie natychmiastowy zanik kontaktu z nimi.
Im bardziej człowiek poznaje przyrodę tym bardziej staje się ona dla nas przyjazna i przestaje być zagadkowa. Oczywiście żywiołów nie da się opanować całkowicie ale można je monitorować, w odpowiednim czasie ostrzegać i tym samym zmniejszać ewentualne straty.

Marcin Broda