Poezja

Dziś, po raz pierwszy poezja! Najpierw, specjalnie dla Fahrenheita wiersza dwóch Amerykanów z Ohio, Lloyda Michaela Lohra and M.S. Rapera. Wersja oryginalna i tłumaczenie... Skąd chłopaki z USA się o nas dowiedzieli (i - sami! - przysłali teksty), nie wiemy!

Polecamy też zdecydowanie twórczość rodzimą. Dziś: Witold "Szaman" Siekierzyński.

Napiszcie co o tym sądzicie...

Pondering A Distant, Ancient Light


By: Lloyd Michael Lohr and M.S. Raper
(Copyright by Lloyd Michael Lohr and M.S. Raper, all rights reserved)

I sit alone upon an asteroid and ponder the many days events,
my drill is silent, for the silver ore can wait,
I long for a gentle breeze and the greens fields of Earth,
but all I see are the pinpoint sparkles of distant, ancient light,
a multitude of solar cardinal points before me pointing the way to the
unknown,

And they remind me that I am so far from my home,

Out there somewhere,
another star is born,
another particle of frozen matter is deposited on a barren world by the
solar wind,

Out there somewhere,
another life form crawls from the primordial slime,
and begins to speak the sounds of social discourse,

Out there somewhere,
the truth lurks in the ethereal deserts of dark matter,
growing cold from the lack of remembrance,

Out there somewhere,
a thousand eclipses dance behind an endless penumbra of stardust,
and their shadows form little Mandelbrot patterns in my dreams,

Out there somewhere,
another entity,
not unlike myself,
ponders the secrets of the distant stars.

Myśląc O Odległym, Starym Świetle

Autorstwa: Lloyd Michael Lohr i M.S. Raper
(Copyright by Lloyd Michael Lohr and M.S. Raper, all rights reserved)
Tłumaczenie/tranls.: Maciej Dębski

siedzę sam na kosmicznym okruchu, myślę o byłych dniach,
świder zamarł, na srebrną rudę czeka,
ja - wciąż tęsknię za łagodnym wiatrem i zielonymi polami,
ale wszystko co widzę to maleńkie ogniki odległego, starego światła,
mnogość słonecznych stron świata przede mną, drogę do
nieznanego,
I przypominają mi jak daleko jestem od domu,
Gdzieś tam,
następna gwiazda się rodzi,
następna cząstka zmrożonej materii pada na jałowy grunt
rzucona przez słoneczny wiatr,
Gdzieś tam,
następna forma życia wypełza z praszlamu
i zaczyna społeczną dyskusję,
Gdzieś tam,
prawda kryje się na ulotnych pustyniach mrocznej materii,
zanika przez brak pamięci,
Gdzieś tam,
tysiące zaćmień tańczy w grze świateł i cieni gwiezdnego pyłu
i tworzą małe wzory Mandelbrota w moich snach,
Gdzieś tam,
następna istota,
niepodobna do mnie,
myśli o sekretach odległych gwiazd.


Witold "Szaman" Siekierzyński

All texts below: Copyright © by Witold Siekierzyński, 1998 (All rights reserved)

"SNY ZGUBIONE"

"Pierwsza"
Natchnieni marzeniem
A pozbawieni chęci
Działania pod prąd
Zamykają drzwi
I liczą że przez okno
Energiczna wejdzie
Jeszcze jedna szansa
A fatum oślepnie


"Złudzenia"
Martwa dusza.
Krzyczy o jeszcze,
(Jeden oddech,
Jedno złudzenie).
Nie wie, że już-
Nie ma nic!
A to co jest-
Należy do innych.

A może wiedzieć nie chce?


"Pojedynek"
Zawieszeni między
Jednym, a drugim
Uderzeniem miecza.
Ręka już omdlała-
Broni nie utrzyma.
Ten cios będzie!
Ale mój czy jego?
Na pewno ostatni.
Lecz dla kogo?

Tylko tłum klaszczący
Zawsze coś wygrywa.
Czyjąś śmierć.


"Szczęście"
Ruletka ruszyła
Kulka gdzieś skoczyła
Wszyscy z napięciem
W tarczę się wpatrują

Powietrze aż ciężkie
Od zaklęć uroków
Skrzyżowane palce
Maskotki w kieszeniach

Ja też - gdzieś z boku
Liczę na wygraną
Choć wiem że żadnego
Numeru nie wybrałem
I żadne szczęście
Dziś mnie nie odnajdzie


"Moje narodziny"
Gdy przyszedłem
Luna w pełni otworzyła oko
Przez które przyjaciele
Wołali mnie
Nierealni, zostawieni
Poza cieniem
Naznaczyli
Walką do końca
Dni...
09 04 98


"Thor"
Kiedy się obudziłem
On tam stał
Na lekko ugiętych nogach.
Żelaznym młotem ranił niebo
A iskra uderzyła
Wprost w mą duszę
I poczułem jak budzi się
Potwór we mnie
Co otworzył swe oko-
Czarne i jaskrawe.
Zrozumiałem i pojąłem
Świat, ale nie ludzi.
Czułem jak rozum wymyka się
Moim spoconym dłoniom.
Bestia drży-
Zaraz drugie otworzy ślepie
Czy to zniosę?
Czy też w szale się pogrążę?
18 06 98


"Oswojenie Bestyi"
(dla Agnieszki)

Jak dziki źwierz
Nieujarzmiony
Przychodzę sapiąc
Prosto w twarz
Mój uśmiech -
Śmierć
Nie przeraża
Tylko Ciebie
Fatum patrzy
Z góry piedestału
Ja
Wiję się w grozie
Czekania
Jak dłonią skinie
Co nam przyniesie.

31.07.1998