"Nowości z Newsów", czyli... co słychać na listach dyskusyjnych...

[Polskie znaki diakrytyczne - jak w otrzymanym oryginale. To wyciąg z listy dyskusyjnej - ściągamy bez wiedzy (i, na razie, zgody Autorów) - to tylko magazyn informacyjny. Zawsze jednak powołujemy się na źródło!]

Zawiazal sie nowy klub SF w Warszawie.

(z listy pl.rec.fantastyka.sf-f)

Cyt:

Zdaje sie, ze jestem winien wszystkim opis tego co wydarzylo sie w niedziele, 4.10 br.

A wydarzylo sie wiele - zalozylismy klub.

Najpierw streszcze pokrotce, a pozniej przedstawie pełna wersje sprawozdania, jaka kolega sprawozdawca Mlotek sporzadzil.

Mielismy dwie mozliwosci - stworzyc klub samodzielny, stworzyc klub sprzymierzony z Konfederacja Fantastyki Rassun. Z powodu braku przynajmniej 15 członków, co jest wymagane do zalozenia klubu niezaleznego (a 2 nam zabraklo), rozwazalismy tylko konfederacje. Po dlugiej dyskusji, okazalo sie, ze wszyscy sa za. ;-)

Wybrany zostal zarzad w skladzie:

A oto pozostali czlonkowie klubu (alfabetycznie):

Dodam, ze mamy juz nastepne kandydatury, wiec, jak sadze, klub sie bedzie rozrastal.

A oto pelen zapis owego zebrania:

Protokół zebrania założycielskiego Stowarzyszenia Fantastyki-Framling z dn. 04-października-1998r.

Na zebraniu zjawiło się 13 (trzynaście) osób będących członkami założycielami Stowarzyszenia Fantastyki-Framling (dalej zwanego SF-F). Imienna lista jest załączona do protokołu. Na przewodniczącego zebrania został wybrany Konrad Wągrowski stosunkiem głosów 11 za, 1 przeciw, 1 wstrzymujący się. Na protokolanta został wybrany Michał Młotek stosunkiem głosów 11 za, 1 przeciw, 1 wstrzymujący się. Przeprowadzono dyskusję na temat przyłączenia się do Konfederacji Fantastyki "RASSUN" (zw. dalej KFR) oraz nad Statutem KFR.
Zabrali głos:

Witold Siekierzyński zgłosił wniosek o tajność głosowania o przyłączeniu się do KFR.
Za przeprowadzeniem tajnego głosowanie w sprawie przystąpienia do KFR 3 osoby, przeciw 6, wstrzymało się od głosu 4.

Głosowanie w sprawie przyłączenia SF-F jako Klubu Sprzymierzonego do KFR: 13 głosów za.

Dyskusja na temat sposobu wyboru zarządu. Zabrali głos:

Ustalono następujące opcje:

Za opcją nr 1 głosowało 8 osób, nr 2: 3 osoby, nr 3: 0 (zero) osób, nr 4: 1 osoba.

Z sali padł wniosek o tajność głosowania w sprawie wyboru członków zarządu. Za przeprowadzeniem tajnego głosowanie w sprawie wyboru członków zarządu 11 osób, przeciw 1, wstrzymała się od głosu 1.

Z sali padł wniosek o możliwość wyboru do Zarządu osób nieobecnych na sali, które jednak wyraziły zgodę na kandydowanie. W dyskusji zabrali głos:

Za możliwością wyboru do Zarządu osób nieobecnych na sali, które jednak wyraziły zgodę na kandydowanie głosowało 4 osoby, przeciw 6, wstrzymały się od głosu 3.

Zgłoszono następujących kandydatów:
* na stanowisko prezesa:

Stosunkiem głosów 10 do 2 przy jednym głosie nieważnym został wybrany Konrad Wągrowski.

* na stanowisko vice prezesa:

Stosunkiem głosów 5 do 2 do 4 przy dwóch głosach nieważnych został wybrany Michał Młotek.
* na stanowisko skarbnika:

Stosunkiem głosów 10 do 2  do 0 (zera) przy jednym głosie nieważnym została wybrana Magdalena Fabrykowska.

Został odczytany projekt Statutu SF-F. W dyskusji wzięli udział wszyscy zebrani. Przeprowadzono głosowanie nad usunięciem części III Statutu i wprowadzeniem na to miejsce odnośnika do odpowiednich paragrafów Statutu KFR. Za zmianą 9 osób, przeciw 4. Przeprowadzono głosowanie nad usunięciem części IV Statutu i wprowadzeniem na to miejsce odnośnika do odpowiednich paragrafów Statutu KFR. Przyjęto przez aklamację.

Przeprowadzono głosowanie nad przyjęciem Statutu SF-F po zmianach. Przyjęto przez aklamację.

Przeprowadzono dyskusję na temat składek członkowskich. Propozycję płatnoąci kwartalnych przyjęto przez aklamację. Za przyjęciem kwoty 20 zł jako wysokości składki głosowało 8 osób przeciwko 5.

Po tym punkcie zebranie rozwiązano.

A teraz zgadnijcie, dlaczego w koncowce tyle aklamacji? ;-) I skad sie wzial szamanski pomysl Klubu Paranoika? ;-)))))))

Puscic statut na listę.

Konrad R. Wagrowski





KTO NALEZY DO FANDOMU?
.........................

Pytanko:

   Czy czlonkowie grupy pl.rec.fantastyka.sf-f
   naleza do Fandomu SF przez sam fakt
   dyskutowania tutaj, czy tez nie naleza?
............................................

Helena Strokowska:

In article,Strokowska Helena wrote:
>
> -----Wiadomość orginalna-----
> Od: Robert Falzmann
> >
> > Pytanko:
> >
> >   Czy czlonkowie grupy pl.rec.fantastyka.sf-f
> >   naleza do Fandomu SF przez sam fakt
> >   dyskutowania tutaj, czy tez nie naleza?
> >............................................

> Należą!
> Helena
>
>


...............

R.Jaros:

Robert Falzmann napisał(a) w wiadomosci:
> Pytanko:
>   Czy czlonkowie grupy pl.rec.fantastyka.sf-f

Chciałbym czuć się członkiem Fandomu tylko dlatego że lubię fantastykę
ale wydaje mi się, że to trochę zbyt mało. Bowiem IMHO do Fandomu należa
ludzie którzy fantastyka żyja (i to niekoniecznie _z_ fantastyki :).
Poza tym czy to naprawdę takie ważne czy ktos jest w Fandomie czy nie?
Legitymacji członkowskich nie ma. Jesli ktos czuje się częscia Fandomu
po przeczytaniu Tolkiena to OK, jesli ktos jest sławnym pisarzem ale się
nie czuje zwiazanym ze srodowiskiem to przecież też jego sprawa.

Pozdrawiam,
Robert
--
-------- Czy widział ktos Nowicjusza ? -------
Robert Jaros  mailto:rjaros@stud-ics.p.lodz.pl
------ http://friko2.onet.pl/ld/rjaros -------
-------- Politechnika Łódzka - FTIMS ---------
................

On Fri, 09 Oct 1998 17:17:05 GMT, "Robert Jaros"
wrote:

>Poza tym czy to naprawdę takie ważne czy ktos jest w Fandomie czy nie?
>Legitymacji członkowskich nie ma.

I tak i nie. Legitymacje klubowe maja chyba wszyscy czlonkowie klubow
zarejestrowanych.

Kiedys wszystkie konwenty byly spotkaniami tylko i wylacznie dla
czlonkow klubow. Zapraszalo sie gosci i to wszystko. Jedynym otwartym
konwentem, ktory oglaszano w prasie, byl Polcon.
To, ze konwenty byly imprezami zamknietymi, sprawialo, ze ludzie mogli
sie lepiej poznac i nie trafial na impreze tzw element przypadkowy.
;-)
Polcon, od razu w zalozeniach, mial byc konwentem prezentujacym fandom
i fantastyke jak najwiekszej ilosci milosnikow tego gatunku. Polcon
byl jedyna impreza otwarta, tzn. bez ograniczania miejsc. Pozostale
konwenty byly planowane np. na 250 miejsc, informacje rozsylano po
klubach i zglaszali sie czlonkowie klubow az do wypelnienia puli.
Wszystko, co tu pisze, byly to zalozenia fandomu, realizowane lepiej
lub gorzej do roku 1990.
Pozniej zbyt duzo sie zmienilo, by nadal utrzymywac co bardziej
rygorystyczne zalozenia. Ale wiele z nich funkcjonuje do dzis.
Natomiast zarzucony pomysl konwentu zamknietego troche sie zemscil na
Nordconach. W efekcie w tym roku GKF przyjmuje zgloszenia na Nordcon
potwierdzone przez prezesa danego klubu. Uwazam to za bardzo dobry
pomysl.

Rozdzka
*--------*
ela@vr.pl
       
...................



Also sprach Ela Gepfert:

>Kiedys wszystkie konwenty byly spotkaniami tylko i wylacznie dla
>czlonkow klubow. Zapraszalo sie gosci i to wszystko. Jedynym otwartym
>konwentem, ktory oglaszano w prasie, byl Polcon.

Ale to było kiedyś. Różnica jest taka że teraz ludzie mogą nie należeć
do klubów i mimo wszystko jeździć na konwenty, jak np. ja. Nie wiesz ilu
było takich którzy należeli do klubu tylko po to żeby jeździć na
konwenty - gdyby tak było teraz to ja też pewnie bym się zapisał albo do
Szedaru albo jako członek-korespondent jakiegoś klubu. A w obecnej
sytuacji nie mam zamiaru.

Inną sprawą jest to że na konwenty jeżdżę właściewie niemal wyłącznie po
to żeby spotkać sie z ludźmi. A "ludzi z fandomu" (oprócz tego że z
konwentów) to znam głównie z sf-f. Czyli do klubu nie należę, a na
konwenty jeżdżę dlatego że czytam sf-f. To jak - jestem członkiem
fandomu czy nie jestem?

>
> Rozdzka

septi

Andrzej Jarząbek                         ajarzabe@cyber.ict.pwr.wroc.pl
   Czlonek Zalozyciel KNNNSzMPChOChPKIM, Kaplan POEE, Legionista LDN
        -- Bavarian Light And Power: Illuminating the World! --
....................

On Mon, 12 Oct 1998 00:02:53 GMT, ajarzabe@cyber.ict.pwr.wroc.pl
(Andrzej Jarzabek) wrote:

>Ale to było kiedyś. Różnica jest taka że teraz ludzie mogą nie należeć
>do klubów i mimo wszystko jeździć na konwenty, jak np. ja. Nie wiesz ilu
>było takich którzy należeli do klubu tylko po to żeby jeździć na
>konwenty - gdyby tak było teraz to ja też pewnie bym się zapisał albo do
>Szedaru albo jako członek-korespondent jakiegoś klubu. A w obecnej
>sytuacji nie mam zamiaru.
>
I szkoda. ;-)
Widzisz, zeby kluby mogly istniec i cos organizowac, musza miec zwoich
czlonkow, konto bankowe, adres itp. Ktos to robi, dziala spolecznie
przez wiele lat, organizuje rozne spotkania, czesto deficytowe, na
ktorych Ty tylko bywasz. Korzystasz z tego biernie niczym wyjscie do
kina. Nie interesuje Cie, czy np. SZEDAR nie padnie, bo zabraknie mu
ludzi, ktorym chce sie cos robic, lub np. straca siedzibe, bo bedzie
za malo osob, ktore placa skladki. Ale jesli SZEDAR zorganizuje
impreze, to przyjdziesz.

>Inną sprawą jest to że na konwenty jeżdżę właściewie niemal wyłącznie po
>to żeby spotkać sie z ludźmi. A "ludzi z fandomu" (oprócz tego że z
>konwentów) to znam głównie z sf-f. Czyli do klubu nie należę, a na
>konwenty jeżdżę dlatego że czytam sf-f. To jak - jestem członkiem
>fandomu czy nie jestem?
>
Sorry, IMHO tak sobie srednio. ;-)))
Ale na szczescie nikt tu o takich sprawach arbitralnie nie decyduje,
wiec sie nie musisz moim zdaniem przejmowac.

Rozdzka
*--------*
ela@vr.pl
...................

Mumin:

author profile
view thread

------------------------------------------------------------------------


Ela Gepfert pisze:
>EG> Widzisz, zeby kluby mogly istniec i cos organizowac, musza miec zwoich
>EG> czlonkow, konto bankowe, adres itp. Ktos to robi, dziala spolecznie
>EG> przez wiele lat, organizuje rozne spotkania, czesto deficytowe, na
>EG> ktorych Ty tylko bywasz. Korzystasz z tego biernie niczym wyjscie do
>EG> kina. Nie interesuje Cie, czy np. SZEDAR nie padnie, bo zabraknie mu
>EG> ludzi, ktorym chce sie cos robic, lub np. straca siedzibe, bo bedzie
>EG> za malo osob, ktore placa skladki. Ale jesli SZEDAR zorganizuje
>EG> impreze, to przyjdziesz.

I  zapłaci  za  akredytację pięć razy więcej niż członek SZEDARu.
Tzn nie wiem, czy zapłaci, ale to IMHO to by była tzw. zdrowa sy­
tuacja.  Tak  było  np.  w  moim klubie żeglarskim -- żeby dostać
łódkę do popływania trzeba było przepracować XX godzin  na  rzecz
klubu  --  remontować łódki, wylać betonem alejki przed wigwamem,
zagrabić trawnik itp. Mogłe? również nie pracować ani sekundy,  a
dostać  łódkę  --  za  pieni?dze  i  w czasie, kiedy nikt  z tych
którzy pracowali jej nie chciał.

Mumin też nie członek :->
--
***************** Kilroy was here ***************** 1
Michał M Mierzwa http://www.cto.us.edu.pl/~mmierzwa 2
Finger me for PGP-key              3
Na pocz?tku był chaos ... I tak już zostało                       4 :-)

........................

On Mon, 12 Oct 1998 14:09:31 GMT, ajarzabe@cyber.ict.pwr.wroc.pl
(Andrzej Jarzabek) pisze:

>Gdybym mieszkał w Katowicach, w Gdańsku, w Krakowie czy w Warszawie to
>zapewne należałbm do jakiegoś klubu. Ponieważ mieszkam tam gdzie
>mieszkam to jest tak jak jest.
>
>septi
>
>Andrzej Jarząbek                         ajarzabe@cyber.ict.pwr.wroc.pl

Ja mieszkam w Krakowie i naleze do GKF. Nie moglam wybrac klubu
bardziej oddalonego ;-)

JoannaS

...................

On Mon, 12 Oct 1998 09:51:25 +0100, "Michal M. Rokita"
pisze:

>Ale przeciez mozna cos organizowac nie bedac czlonkiem zadnego klubu. IIRC
to
>LOF moze byc takim przykladem. Bo o swojej skromnej osobie nie wspomne.
>
>--
>Michal M. Rokita
>
Gdyby jakis klub organizowal LOF, pewnie by sie odbyl. Taka jest
przewaga dzialania zorganizowanego nad spontanicznym. Tymczasem
czlowiek z Frankensteina lezy w szpitalu i nikt za niego nic nie
zalatwi. LOFu w tym roku nie bedzie :-((((((((((.

JoannaS

..................

On Mon, 12 Oct 1998 09:51:25 +0100, "Michal M. Rokita"
wrote:

>Ale przeciez mozna cos organizowac nie bedac czlonkiem zadnego klubu. IIRC
to
>LOF moze byc takim przykladem. Bo o swojej skromnej osobie nie wspomne.

Michale. LOF byl organizowany przez Dom Kultury z Zabkowicach
Slaskich. Zdaje sie, ze pracuje tam ktos, kto lubi fantastyke i ma
pewne mozliwosci. Ile znasz jeszcze takich przypadkow?
W 1976 roku odbyl sie konwent sf w Poznaniu, organizowany przede
wszystkim dla pisarzy (taki rodzaj konferencji) i przez pisarzy (o ile
dobrze pamietam dzialal tam Chruszczewski). I na tym jednym spotkaniu
sie skonczylo.
A o Twojej, skromnej osobie, lepiej nie wspominaj, bo organizacja
Krakonu, miejscami swietna, jest daleka od tego, co mowia przepisy o
organizacji tego typu imprez. ;-)))
A zapewniam Cie, ze takie przepisy istnieja. Niestety ;-(

Rozdzka
*--------*
ela@vr.pl

.......................

On 12 Oct 1998 10:47:53 GMT, Ewa Pawelec
wrote:
>Ela Gepfert wrote:
>> I szkoda. ;-)
>No dobrze, Elu, wypiszemy w koncu te karte zgloszenia :-)))
>
Ewuniu, nie przypominam sobie, bym kogokolwiek do tego namawiala. Do
tej pory wszyscy, ktorzy to zrobili, zrobili to dobrowolnie.
Ale jesli chcesz, zebym Cie czyms postraszyla, np. scyzorykiem, to
przy pierwszej okazji masz jak w banku. ;-)))))


Rozdzka
*--------*
ela@vr.pl
.......................

On 13 Oct 1998 08:29:27 GMT, Ewa Pawelec ufpawele@cyf-kr.edu.pl
wrote:

>Elus, nie o to chodzi, ze namawialas, tylko, ze sami (z woli wlasnej) te
>karty wzielismy i ciagle nie umiemy sie zebrac do dzialania tj. wypisania
>ich i wyslania :-)))
>
Dlatego tez pisalam, ze moge podac pomocna dlon ze scyzorykiem. ;-)))


Rozdzka
*--------*
ela@vr.pl
.....................

Andrzej Jarzabek napisa_(a) w wiadomo_ci:
>>Ale tak w ogole, to Szedar byl tu tylko przykladem (jest w koncu i
>>Melkor), bo najblizej Ciebie. Chodzilo mi jednak o pewna ogolna
>>zasade.
>Ale ogólna zasada rozbija się o poszczególne przypadki - takie jak mój.
>Jak juz pisałem ja bardzo chętnie należałbym do klubu, ale jak patrzę na
>"ofertę" Wrocławia to stwierdzam że nie ma tu nic do czego wartoby było
>wstąpić.

No to wstąp do czegoś dalszego korespondencyjnie (np. GKF lub ŚKF).
Kluby mają też tą zaletę, że zawsze można się wypisać a wcześniej
przynajmniej obejrzysz jak to wyglada od środka.

Tomasz 'Windy' Fidera
windy@friko2.onet.pl     .or.   fidera@free.polbox.pl
ICQ: 10862891
...................

On Tue, 13 Oct 1998 13:21:32 GMT, ajarzabe@cyber.ict.pwr.wroc.pl
(Andrzej Jarzabek) wrote:

>Mógłbym być zło?liwy i powiedzieć że szanse na to że na Szedariadę
>przyjedzie Pratchett lub Card s? obecnie podobne do tych że przyjedzie
>na moje spotkanie ze znajomymi w knajpie.
>
Ale polscy pisarze sie zjawiaja, jednak.
Wiem, zaraz napiszesz o Ossoryi. Tylko ze ludzie, ktorzy tam
przychodza (i ktorzy rozpoczeli te spotkania) poznali sie wlasnie na
konwentach. Kto wie, czy gdyby nie Polcon w 93 roku czy Huberath do
dzis nie pozostalby mityczna osoba. ;-)

>Ale np. dla mnie taki pisarz jest ?redni? atrakcj?. Zwłaszcza je?li moje
>spotaknie z nim polega na tym że siedzę na wielkiej sali z kilkuset
>innymi osobami a autor przemawia ex cathedra ;) Na Pratchecie nawet
>siedziałem pierwsz? godzinę, ale potem stwiedziłem że wolę i?ć do kina
>
Potem jednak odpowiadal na pytania. Jesli ktos go zapytal o cos przy
podpisywaniu ksiazek, to tez gadal. I na hollu, na dole. I przy
ksiegarni. Kto naprawde chcial, to mogl z nim pogadac. PWC moze
zaswiadczyc.

>>Dopiero od dwoch lat wydawnictwa wydajace fantastyke, sprowadzaja pisarzy
>>sf na targi ksiazki. Przedtem mogles ich spotkac w Polsce tylko na
>>konwentach.
>Kiedy?, przedtem... No wła?nie. Ja nie żyję kiedy? tylko teraz
>
To nie jest zamierzchla przeszlosc, tylko dwa lata. Ale jesli
przekreslasz dzien wczorajszy, to nie bede juz wspominac zamierzchlych
wiekow.
Prosze bardzo. TYLKO dzieki istnieniu klubow w przyszlym roku bedzie
Polcon w stolicy, a za dwa lata Eurocon w Gdyni.
Tak lepiej?

>Ale ogólna zasada rozbija się o poszczególne przypadki - takie jak mój.
>Jak juz pisałem ja bardzo chętnie należałbym do klubu, ale jak patrzę na
>"ofertę" Wrocławia to stwierdzam że nie ma tu nic do czego wartoby było
>wst?pić.
>
Jak wiesz, wyjatki potwierdzaja regule. Przynajmniej tak mnie uczyli.
Przypominam, bo mozesz juz o tym nie pamietac.  To nie bylo dzisiaj.
;-)))


Rozdzka
*--------*
ela@vr.pl

......................

On Tue, 13 Oct 1998 16:17:58 GMT, ajarzabe@cyber.ict.pwr.wroc.pl
(Andrzej Jarzabek) wrote:

>Wierzę. Tylko że to już jest kwestia organizacyjna. Bo wiem też o
>konwentach do których się nie dopłaca, a nawet słyszałem o takich
>przypadkach że z akredytacji zostawały jeszcze całkiem niemałe
>pieniądze. I to akurat nie dotyczyło tych konwentów na jktóre
>akredytacja kosztuje najwięcej, czyli się da nie dopłacać.

Koszta zaleza od tego gdzie robisz impreze, na ile legalna (tzn. czy
placisz za kopie filmow), illu zaprosisz gosci, jakie dasz dodatkowe
atrakcje. Im ciekawsza impreza tym zazwyczaj drozsza.

>Chyba nie sądzisz że powodem tego że nie jestem organizatorem konwentów
>jest to że nie ma w tym żadnej kasy?

Czy cos takiego napisalem??? uderz w stol ;->

SZAMAN

--
Strony Polconu 1999 http://rassun.art.pl/polcon

"Chciałbym umrzeć we śnie - jak mój dziadek,
a nie krzycząc ze strachu jak jego pasażerowie"
......................

On Mon, 12 Oct 1998 14:09:31 GMT, ajarzabe@cyber.ict.pwr.wroc.pl
(Andrzej Jarzabek) wrote:

>Also sprach Ela Gepfert:
>>I szkoda. ;-)
>
>Ja nie żałuje.
>
Wiem, ze nie zalujesz. To ja zaluje. Moze bylby z Ciebie niezly
klubowicz. ;-)))

>Jak juz napisałem jeżdżę na konwenty żeby się spotkać ze znajomymi. Jak
>jeżdżę na niekonwentowe spotkania ze znajomymi to w ogóle nie płacę
>żadnej akredytacji, a nikt do mnie nie dopłaca.
>
Gdy przychodze do znajomych, tez im nie place, ale to chyba cos innego
i nie o to tu chodzi. Niekonwentowe spotkania nie maja raczej szans na
to, by w nich uczestniczyl np. Pratchett czy Card. Czy wiesz ilu
pisarzy sprowadzily kluby milosnikow fantastyki do Polski? Dopiero od
dwoch lat wydawnictwa wydajace fantastyke, sprowadzaja pisarzy sf na
targi ksiazki. Przedtem mogles ich spotkac w Polsce tylko na
konwentach.

>Eeech, nie jeste? st?d i nie wiesz jak jest. Osobi?cie tych ludzi z
>Szedaru których znam to lubię, ale organizacja i działanie tego klubu
>s?, że tak powiem, przegnite.
>
OK. Andrzeju. Faktycznie, nie jestem z Wroclawia, ale 10 Szedariad sie
odbylo, i ktos to robil.
Ale tak w ogole, to Szedar byl tu tylko przykladem (jest w koncu i
Melkor), bo najblizej Ciebie. Chodzilo mi jednak o pewna ogolna
zasade.


Rozdzka
*--------*
ela@vr.pl

.....................

On Tue, 13 Oct 1998 09:55:32 GMT, shaman@rassun.art.pl (Witold
Siekierzyński) wrote:

>Wlasnie jak to jest z imrezami masowymi? Prawnik na to pytanie odparl,
>ze przepisy te  nie dotycza imrez organizowanych przez: domy kultury,
>stowarzyszenia kulturalne, etc
>Zwlaszcza imprez zamknietych. Nie wiem tylko czy udzielil poprawnej
> odpowiedzi. Czy ktos jest lepiej poinformowany???
>
Niech ktos pojdzie do urzedu miasta, do wydzialu kultury. Tam maja
pelne dane na ten temat. Ostatnio (o ile wiem) ulegly zmianie.
Tobie radzilabym tez (jako organizatorowi) wypytanie sie ile
kosztowaloby ubezpieczenie od odpowiedzialnosci cywilnej. Na wypadek,
gdyby ktos na imprezie spadl ze schodow. tfuu na psa urok.


Rozdzka
*--------*
ela@vr.pl
.....................

-----BEGIN PGP SIGNED MESSAGE-----

Witold Siekierzyński wrote:

> Ja wole miec idealistow i
> zapalencow, bo wiem, ze robia to z piorywow serca (lub wrodzonego
> masochizmu), a nie dla materialnych zyskow.

Wiesz co? jak to przeczytałam, to zaczęłam się zastanawiać, dlaczego
właściwie zachciało mi się to robić i doszłam do ciekawego wniosku. Otóż ja
naprawdę jestem Chironką i pojechawszy na Polcon'97, który mi się spodobał
podświadomie chciałam "spłacić dług". I piszę to całkiem serio.

Jo'Asia

- --
  Joanna Slupek                                              
  To write me replace '@rasun.' with '@rassun.' in my e-mail 
  ---------------------------------------------------------- 
           This novel wasn't released - it escaped!          
.................

Magdalena Pruszynska:

>>OK. Andrzeju. Faktycznie, nie jestem z Wroclawia, ale 10 Szedariad sie
>>odbylo, i ktos to robil.
>
>Jak ja to widzę to wła?nie był to kto? (lub więcej ktosiów), a klub to
>raczej de nomine.
Zwykle wsrod tych ktosiow byl AFAIK ktos z Szedaru
>
>>Ale tak w ogole, to Szedar byl tu tylko przykladem (jest w koncu i
>>Melkor), bo najblizej Ciebie. Chodzilo mi jednak o pewna ogolna
>>zasade.
>
>Ale ogólna zasada rozbija się o poszczególne przypadki - takie jak mój.
>Jak juz pisałem ja bardzo chętnie należałbym do klubu, ale jak patrzę na
>"ofertę" Wrocławia to stwierdzam że nie ma tu nic do czego wartoby było
>wst?pić.
Musze zaprotestowac. Szedar ma pelna biblioteke SF. Jesli czytasz SF F to
wstapic warto.
Co bedzie poza biblioteka to zalezy tylko czy bedzie sie chcialo to komus
zrobic
Na razie wiekszosc czlonkow klubu to czytacze, na konwenty jezdzi pare osob
Z drugiej strony jest troche niezorganizownych (ale za to zsieciowanych)
fanow SW, ktorzy nie bez klopotow wprawdzie ale moga zorganizowac
spotkanie.
Kontaktow z klubami  nie maja wiec pewnie na tegoroczny Nordcon by sie nie
dostali
Kto w takim razie nalezy do fandomu?

>> Rozdzka
>
>septi
>
>Andrzej Jarząbek                         ajarzabe@cyber.ict.pwr.wroc.pl
Magda
magda@biblio.bg.ae.wroc.pl  magdap@credit.ae.wroc.pl

...............

PWC:

On Tue, 13 Oct 1998 13:21:32 GMT, ajarzabe@cyber.ict.pwr.wroc.pl
(Andrzej Jarzabek) wrote:

>Also sprach Ela Gepfert:
>
>>Gdy przychodze do znajomych, tez im nie place, ale to chyba cos innego
>>i nie o to tu chodzi. Niekonwentowe spotkania nie maja raczej szans na
>>to, by w nich uczestniczyl np. Pratchett czy Card.
>
>Mógłbym być złośliwy i powiedzieć że szanse na to że na Szedariadę
>przyjedzie Pratchett lub Card s? obecnie podobne do tych że przyjedzie
>na moje spotkanie ze znajomymi w knajpie.
>
Hm... Niby tak, ale na przyklad do nas kiedys na spotkanie
korespondentow (jakies 15 osob wtedy) przyjechal Frederik Pohl.


>> Czy wiesz ilu pisarzy sprowadzily kluby milosnikow fantastyki do Polski?
>
>Ale np. dla mnie taki pisarz jest średnią atrakcją. Zwłaszcza jeśli moje
>spotaknie z nim polega na tym że siedzę na wielkiej sali z kilkuset
>innymi osobami a autor przemawia ex cathedra ;) Na Pratchecie nawet
>siedziałem pierwszą godzinę, ale potem stwiedziłem że wolę iść do kina
>;)
Pratchett byl dosc wyjatkowo i tylko jeden dziec. Z Cardem mogles
pogadac 1-1, z laweczki albo z krzeselka w Green Roomie. Z Brunnerem
albo Pohlem czy Andersonem nawet sie napic (jesli ktos lubi). Z
Andersonem siedzielismy w pokoju (naszym - z Rakiem i Ryskiem Borysem)
do jakiejs 4 rano (nie samo, bylo jakies 20 osob). Itd.

>>Dopiero od dwoch lat wydawnictwa wydajace fantastyke, sprowadzaja pisarzy
>>sf na targi ksiazki. Przedtem mogles ich spotkac w Polsce tylko na
>>konwentach.
>
>Kiedy?, przedtem... No wła?nie. Ja nie żyję kiedy? tylko teraz
>
Gdyby nie bylo przedtem, nie byloby teraz. Moge ci powiedziec, jak
bylo z Cardem. To mysmy go sciagneli, przez nasze kontakty. Proszynski
sie dolaczyl finansowo (taka byla umowa), wiec wykorzystal Carda po
konwencie do takiej trasy autografowej.
Kaya czy Terry'ego sciagaly wydawnictwa same z siebie. Ale gdyby nie
konwent, nie mialbys szansy z nimi pogadac. Tylko na targach ksiazki
czy tp (tak jak z Pratchettem w zeszlym roku)


PWC



***************************************pcholewa@usctoux1.cto.us.edu.pl
Gentlemen, it has been a privilege        pcholewa@gate.math.us.edu.pl
to play with you tonight                                     pwc@vr.pl
.......................

PWC cz2

On Tue, 13 Oct 1998 16:17:58 GMT, ajarzabe@cyber.ict.pwr.wroc.pl
(Andrzej Jarzabek) wrote:

>Also sprach Witold Siekierzyński:
>
>>Szczerze mowiac musze sie wtracic. Co innego spotkanie ze znajomymi, a
>>co innego  konwent. Slowo honoru, ze akredytacji to my nie przepijamy
>>i ze rzadko pokrywaja one koszt calego konwentu. Dlatego szuka sie
>>sponsorow, a nie raz i nie dwa trzeba cos dolozyc z kasy klubu.
>
>Wierzę. Tylko że to już jest kwestia organizacyjna. Bo wiem też o
>konwentach do których się nie dopłaca, a nawet słyszałem o takich
>przypadkach że z akredytacji zostawały jeszcze całkiem niemałe
>pieni?dze. I to akurat nie dotyczyło tych konwentów na jktóre
>akredytacja kosztuje najwięcej, czyli się da nie dopłacać.
>
Tak, ale to dotyczy wlasciwie wylacznie tzw. media-cons. W normalnych
zdarza sie, ze sie nie doplaca, rzadko sie zarabia. Oczywiscie chodzi
o zasade, nie o wyjatki, ktory bywaja.

>>Pamietaj, ze ludzie robia konwenty za darmo, nikt im za to nie placi.
>
>Wiem o tym. Wcale nie pos?dzam nikogo o organizowanie konwentów dla
>zysku. Chodzi mi o to że jak jadę na konwent to płacę akredytację w
>takiej wysoko?ci jak sobie to ż?daj? organizatorzy, więc zdecydownie
>odmawiam poczucia winy że kto? do mnie dopłaca.


Alez nikt cie do tego nie namawia. Nie powinienes czuc sie winny.
Natomiast technicznie zabawa jest taka: obstawia sie, ile osob
przyjedzie. Organizuje sie sale itd, dla tylu osob, koszty (jak sie
zdobedzie jakiegos sponsora, koszty sa nizsze, jesli nie, to wyzsze)
dzieli sie na tyle wlasnie i wychodzi ci akreedytacja.

Jesli nie zdobedziesz dodatkowych pieniedzy, akredytacja wychodzi tak
duza, ze przykezdza malo osob. A pewne oplaty sa stale. Zatem nie
zwraca sie i jakos trzeba wyrownac.
To sa warunki polskie. Podczas Worldconu w Glasgow akredytacja placona
w ostatniej chwili wynosila 100 funtow (brytyjskich), czyli na owe
czasu ok. czteri i pol starego miliona. I sporo bylo takich, co tyle
placili.


PWC
................

On Wed, 14 Oct 1998 20:08:03 GMT,Jo'Asia wrote:

>> Ja wole miec idealistow i
>> zapalencow, bo wiem, ze robia to z piorywow serca (lub wrodzonego
>> masochizmu), a nie dla materialnych zyskow.
>
>Wiesz co? jak to przeczytałam, to zaczęłam się zastanawiać, dlaczego
>wła?ciwie zachciało mi się to robić i doszłam do ciekawego wniosku. Otóż
ja
>naprawdę jestem Chironk? i pojechawszy na Polcon'97, który mi się spodobał
>pod?wiadomie chciałam "spłacić dług". I piszę to całkiem serio

A ja nie wiem dlaczego to robie. Powiedzialem Agnieszce, ze robie
Polcon, a potem koniec, przechodze na emeryture (przedwczesna wielce,
ale...). Odpowiedziala mi "Akurat. Wierzysz w to co mowisz? Nie
potrafilbys nic nie robic". Niestety ma racje. Jest we mnie jakies
takie cisnienie by zrobic klub, konwent, fanzin, cos napisac, etc.

SZAMAN

--
Strony Polconu 1999 http://rassun.art.pl/polcon