menu      strona główna      kontakt z redakcją




Copyright © by Jakub Maziarz

Jakub Maziarz

Galeria Bohaterów

czyli słów kilka o bohaterach w świecie fantastyki


    Tak w fantastyce, tak i w literaturze, a właściwie i w każdym innym rodzaju sztuki wszystko zostało już powiedziane. Ludzkość dała upust większości swych pomysłów, nawet tych najbardziej nieprawdopodobnych i zwariowanych. Umysły wypaliły się w procesie tworzenia i trudno w dobie dzisiejszej sztuki o coś rewolucyjnego czy nowego. Dlatego też zdecydowana większość twórców celuje teraz w inny klawisz przy tworzeniu nowego dzieła - liczy się jak a nie co.
    Rzeczą podstawową i najważniejszą staje się charakter dzieła i sposób, w jaki je stworzono. Jego akcja i wszystkie rozgrywające się wydarzenia dalej zachowują swą ważność, ale mają służyć bardziej jako tło dla całości, osnowa wokół pomysłu na opisanie fabuły, wewnętrzny ton, perspektywa z jakiej treść zostaje ukazana.
    W przypadku opowiadania z gatunku szeroko pojętej fantastyki, gdzie powstały już wszystkie opowiadania “pierwsze", przedstawiono niemal każą historię - styl, charakter opisu, budowanie akcji, nietypowe oddanie całej fabuły, klimat, niemal każde słowo - to wszystko wpływa na powstanie nowego, dobrego tekstu.
    Jednak w przypadku braku mocnego bohatera, nie ma co liczyć na powodzenie zabiegu usprawnienia klimatu, wprowadzenia novum w zakresie opisu czy próby zaskoczenia nieprzewidywalnymi zwrotami akcji. Bohater nadaje zdecydowany ton całości, wokół jego gry akcja zaczyna się rozwijać, ton jego opowieści i światło w jakim jest ukazany stanowią klimat opowiadania.
    Jakie więc cechy budują bohatera intrygującego czytelnika, bohatera który spowoduje iż osoba czytająca opowiedzianą historię zacznie się z nim utożsamiać i stworzona postać urośnie do miana bohatera kultowego? Na pewno nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
    Bohater może być dziełem przypadku - pisarz ma już gotową historię i w trakcie jej budowania, okazuje się że postać jakoś tak sama wyrosła sobie z całości. Może to też być przemyślana układanka chwytów, obliczonych na zdobycie czytelnika, nad którą gorliwy twórca spędził wiele godzin, rozważając wszystkie “za" i “przeciw", analizując czy dobrze będzie gdy jego dziecko powie to czy zrobi tamto. Równie często może to być prosta projekcja pomysłów i ideałów autora, które układają się na ludzkość postaci, tworząc coś charakterystycznego dla danego pisarza.
    Ale w literaturze istnieje wiele archetypów, gotowych person, opatentowanych, wielokrotnie sprawdzonych, masowych, do których nie trzeba specjalnie się wysilać - wystarczy zapożyczyć takiego bohatera, nieco go zmodyfikować do panujących w naszym dziele realiów i własnych wyobrażeń i już mamy produkt prawie stuprocentowy. Cóż z tego, jeśli konkurencja ma niemal w całości podobne postaci ... Przecież to nasz jest najlepszy!
    W ten właśnie sposób powstają bohaterowie seryjni. Są wszędzie, trudno się od nich odgonić, choć przecież trafiają do nas, w mniejszym czy większym stopniu nas interesując. Ta niezdrowa sytuacja nie wynika tylko z prostego wyboru autora; nie jest przecież tak że pisarz mówi - “to może teraz weźmiemy tego" albo rzucając kostką pozwala zadziałać siłom wyższym. Bohaterowie seryjni są, tak jak i większość seryjnych produkcji w sztuce, głęboko zakorzenionymi w naszej podświadomości tworami, które trafiają do każdego i nasze głęboko ukryte ja ma wielkie problemy z uwolnieniem się od stworzonych w ten sposób barier. Po prostu - oni są i poza nimi jakoś trudno sobie wyobrazić żeby coś jeszcze było. Na tym polu również się wypaliliśmy.
    Ale twórca bardziej ambitny może spróbować sztuki wzbogacania oklepanego archetypu o bardziej nowoczesne i przełomowe cechy czy pomysły. Nasz seryjniak zostaje poddany drobnym zmianom, kosmetycznym zabiegom, które pozostawiają go niemal takim samym jak przedtem. Niemal. Te właśnie małe szczegóły często okazują się zagubioną mapą do El Dorado. Ta druga twarz seryjnego bohatera wynosi go na wyżyny kultowości.
    Pierwszy archetyp jaki nasuwa mi się pod ręce, to postać nie z opowiadania i chyba nawet nie z gruntu fantastyki, ale jego przykład jest dobry, ponieważ zdążył on już obróść w pióra postaci kultowej. Przedstawiam państwu Leona zwanego Zawodowcem. To genialna mieszanka wszystkich zdecydowanych i intrygujących cech bohatera. w jego osobie kryje się wszystko, z czym utożsamia się czytelnik, wszystko o czym marzy, czego pragnie, wszystko co go wzrusza i wprawia w konsternację. Jakie więc cechy wpływają na jego siłę?
    Leon jest zawodowym mordercą, perfekcjonistą aż do bólu, znakomitym w swoim fachu, obdarzonym siłą, intuicją, zręcznością, finezją i inteligencją - zabójca doskonały. Jest najlepszy na rynku, nikt co do tego nie ma wątpliwości. Stanowi mocne odzwierciedlenie silnej postaci z charakterem, typu krzepkiego mężczyzny, choć nie pozbawionego uczuć słabości czy też wrażliwości, bo jak sam mówi “kobiet i dzieci nie zabija". Jest to więc archetyp stary jak świat, mocny i niezastąpiony, pachnący Conanem i pochodnymi. Nie ma co się wysilać - ten typ na pewno zainteresuje, byleby przynajmniej poprawnie oddać jego istotę.
    Ale Leon to nie tylko twardy cowboy z zasadami. Nasz bohater jest bowiem mocny tylko w czasie pracy (za to mu przecież płacą). Poza swoim obowiązkiem z racji wykonywanego zawodu stoi prosty i budzący sympatię człowiek. Nie jest specjalnie mądry, ma w sobie coś z dziecka, nie zna się na wielu rzeczach, radzi sobie w życiu z rozbrajającą wprost niewiedzą i naiwnością, jest spokojny i przede wszystkim na pewno możemy powiedzieć o nim “dobry". Tak więc prostota umysłu i charakteru, uczciwość, płynąca z serca dobroć, stanowią mocną stronę jego wizerunku jako postaci i człowieka zarazem. Bez wątpienia budzi naszą sympatię. Przypomina prostego, nie obarczonego dziedzictwem cywilizacji chłopa, który swoje wie i wszystko ma dobrze poukładane. Na swój sposób jest szczęśliwy.
    Zazdrościmy mu tej cechy, ale jednocześnie wprawia nas on w dobry nastrój. To niesamowite iż w naszych czasach tacy ludzie jeszcze istnieją - nie ma zmartwień, depresji, nie odczuwa bólu życia, daje nam po raz kolejny do wiadomości że tylko prostota i dobroć pozwolą nam odnaleźć szczęście. Św. Franciszek XX wieku!
    Jest mocny i wrażliwy, ale jednak jego życie jest niepełne - brak mu miłości. i tu ciekawe rozwiązanie - Leonowi wydaje się że jej nie potrzebuje i nie chce, ale jednak podświadomie jest zupełnie inaczej, co prowadzi do fascynująco intrygującej walki z samym sobą. Chwilami mamy wręcz wrażenie że pojawienie się kobiety w jego życiu i związanych z tym problemów wprowadza zbyt dużo chaosu. Ale takie jest życie - zmusza Leona do zmiany swojego żywota, do ruszenia naprzód i wreszcie odkrycia, że ta pustka jaką zauważył w swym życiu, zostaje zapełniona. w efekcie oddaje życie w obronie najwyższego uczucia. To jest już raczej sensowne rozwinięcie połączonych pomysłów w tej postaci.
    Brak uczuć które Leon odkrywa i jego droga to bardzo ważna część historii. To ciekawie zapożyczona cecha od postaci rozdartej wrażliwością, dodana do Leona, staje się sensownym dopełnieniem, które pozwala dać bohaterowi coś bardzo ważnego - nie musimy się zagłębiać w interesujące wymiary filozofowania nad sensem istnienia, w mocną i niebezpieczną pułapkę. Nie potrzebujemy stronami roztrząsać tajników naszej obecności na ziemi, sensu życia i tak dalej. Nasz bohater ma tą cechę zredukowaną w rozsądny i genialnie prosty sposób.
    Leon ma więc już pełną osobowość, o każdym wymiarze, interesując swoją postacią niemal każdego odbiorcę. Staje się uniwersalnym bohaterem - opisany od początku do końca w swych cechach i zachowaniu, pozwala tworzyć kolejne etapy swojej historii.
    Choć z pewnością Leon mógłby stać się postacią dominującą w kilku następnych dziełach, zapewniając swemu twórcy duże zyski, to jednak o wiele mocniej na odbiorcę działa jego śmierć, do końca dając nam odczuć siłę akcji i w efekcie bohater ulega stuprocentowemu spełnieniu.
    Stworzony bohater, na przykładzie Leona, właściwie sam nadał ton historii, a znakomite kreacje reszty postaci stanowią doskonałe dopełnienie całości.
    Następna opowieść dotyczy chłopców. Właściwie tak to się utarło że rzadziej w historiach fantastycznych występują dziewczynki, ale źródeł tego należało by się raczej doszukiwać w dominacji mężczyzn wśród twórców tego gatunku jak i wśród jego odbiorców.
    Bohater z tej puli bohaterów seryjnych to mały zagubiony chłopczyk, pełen ideałów, marzeń, zazwyczaj obdarzony niezwykłym talentem, stojący u progu życia. Przede wszystkim ta postać wzbudza w nas sympatię, bo przecież każdy z nas kiedyś był w tym niezwykłym świecie dzieciństwa i nikt nie chciał stamtąd odejść. Jesteśmy całym sercem z tym malcem i życzymy mu jak najlepiej znając świetnie wszystkie te pułapki jakie życie przed nim postawi. Czytelnik będzie się na pewno usilnie zastanawiał jak też ten mały z tego wszystkiego wybrnie i czego się nauczy, co mogło by później zaprocentować w jego dorosłym życiu. Obserwowanie procesu stawania się dorosłym jest dla odbiorcy fascynującym przeżyciem, ponieważ w dużym stopniu nas dotyczy, zwłaszcza że zdecydowana większość czytelników fantastyki to ludzie młodzi. z tą postacią czujemy się mocno związani. Idźmy jednak dalej.
    Mały chłopiec w fantastyce nieodparcie kojarzy nam się z Enderem. To pierwsza droga jaką można ruszyć w kierunku jaśniejącego na horyzoncie celu jakim jest bohater doskonały w drugiej odsłonie.
    Ender jest geniuszem. Spośród wielu tysięcy czy może nawet milionów dzieci, to on zostaje wybrany do walki z tajemniczym najeźdźcą, plagą robali, która jest zmorą ludzkości jego czasów. Dzięki postępowi w dziedzinie wczesnego odnajdywania i oddziaływania na geniuszy, z małego Endera wyrasta błyskotliwy strateg na miarę Napoleona, obdarzony mocnymi cechami człowieczeństwa, dziecięcą nadwrażliwością i dobrocią płynącą z niezachwianej młodzieńczej pewności że cały świat jest dobry. Ender interesuje odbiorcę ponieważ w ciągu całej opowieści staje się on mężczyzną, a czytelnik przygląda się ciekawie temu procesowi, wspominając swoją własną wojnę z dorosłością.
    Wrodzony egocentryzm pozwala nam wierzyć iż każdy z nas jest geniuszem, kimś specjalnym, wyjątkowym, stworzonym do wyższych celów. i właśnie w wieku dziecięcym i młodzieńczym to nasze niezachwiane dotąd wrażenie iż znajdujemy się w centrum uwagi całego wszechświata zaciera się pod wpływem realnego życia, jakie zaczynamy dostrzegać. Dopiero u progu dojrzałości dociera do nas jakimi byliśmy głupcami ... Obserwowanie Endera, jego bolesnych potyczek i upadków na drodze do stania się człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu jest tematem bardzo poczytnym, wprost intrygującym. Ender zdaje sobie sprawę z nieprzeciętnego talentu jaki posiada, ale mimo wszystko historia doprowadza go do zweryfikowania własnych poglądów na świat i bynajmniej nie broni przed wyrośnięciem na w pełni ludzkiego Mówcę Umarłych.
    Ender jest bardzo interesującą wersją archetypu małego chłopca, tym bardziej że jego historia rozgrywa się i w samotności jego własnych przeżyć oraz smutków, i w grupie, gdzie wzajemne tarcia na płaszczyźnie kontaktów z innymi powiązane są z silnym poczuciem współdziałania w celu odparcia wroga. Te zmagania z samym sobą jak i z innymi rozgrywają się na równolegle obserwowanych w toku akcji płaszczyznach i to powoduje że ciężko się oderwać od tej historii.
    Druga droga jaką można iść od postaci małego chłopca wiedzie nie przez meandry sławy jak w przypadku Endera ale przez pełną swoistego wymiaru współczucia drogę jaką podąża większość postaci z opowiadań pani Ewy Białołęckiej. Przykładem jaki tu chcę szerzej omówić jest postać Nocnego Śpiewaka ale równie dobrze mógłby to być bohater np. “Tkacza Iluzji" czy “Błękitu Maga", opowiadań, które tak mocno wstrząsnęły polską fantastyką.
    Bohater pani Białołęckiej przede wszystkim budzi współczucie. Jest małym dzieckiem i w dodatku kaleką. Zazwyczaj istnieje tu duży dystans między jego kalectwem a wielką mocą jaką posiada. Fakt jego ułomności powoduje iż odbiorca czuje się związany z tą postacią, jednocześnie życząc mu jak najlepiej, bo przecież jak tu nie pragnąć dla dziecka i to w dodatku kalekiego szczęścia i miłości.
    To zwłaszcza brak tej ostatniej (miłość) rzeczy najbardziej doskwiera bohaterowi opowiadania “Nocny Śpiewak". Urodził się pokryty gęstym futrem, wczesne dzieciństwo spędził w cyrku, jako atrakcja na pokaz, nikt nawet nie miał ochoty okazać jakieś uczucia potworowi. Ciężko tu nie poruszyć struny wrażliwości jaka drzemie w każdym z nas. Okazuje się jednak iż chłopiec posiada wielką moc - jest Enderem w dziedzinie magii, a dokładniej rzecz biorąc najpotężniejszym Stworzycielem jaki stąpał po ziemiach opisanych na kartach historii pani Ewy. Jednak największą, a właściwie jedyną barierą jaka stoi pomiędzy nim a wielkością, jest dziecięca, właściwa każdemu małemu człowiekowi potrzeba miłości. Wychowany bez rodziny, samotny, pragnący ciepła chłopiec odnajduje swoją miłość w pannie lekkich obyczajów, która staje się jego przybraną matką.
    Przez cały czas tej opowieści pilnie śledzimy historię malca, ponieważ wyzwala ona w nas najczulsze pokłady uczuć. Dodatkowym atutem całości obrazu tej postaci jest doskonałe wyczucie i kobieca delikatność słów, połączona z niezwykle pięknym stylem w jakim opisano całą opowieść. Tylko kobieta potrafi w taki sposób urzec nas najprostszą miłością świata. i chyba dlatego iż jest ona jej najbardziej bliska.
    Te dwie drogi są niezwykle ciekawymi rozwinięciami seryjnego bohatera jakim jest mały chłopiec. Obie stanowią ciekawe przykłady w dziedzinie wzbogacania oklepanego schematu, choć wiele się od siebie różnią, są jednakowo ciekawe i intrygujące. Na tym polu, na pewno istnieje jeszcze wiele innych możliwości wzbogacenia tego bohatera, lecz znalezienie równie oryginalnych kreacji postaci co dwie wymienione powyżej będzie dość trudne.
    Bardzo ciekawym zabiegiem okazać się może również ożywienie innego schematu dotyczącego bohaterów, który spotykamy w większości dzieł fantastycznych. Cóż bowiem może być bardziej interesujące niż znakomicie przedstawiony i poprowadzony bohater ? Grupa takich postaci.
    Motyw drużyny jest w gatunku bardzo mocno wyeksploatowany, ale nie traci prawie nic na popularności i do dziś używają go całe rzesze twórców. Drużyna dodaje bowiem do całości dość silny wątek psychologicznej, poprzez przedstawienie starć na gruncie osobowym między jej członkami. Standardowa drużyna zazwyczaj w przeważającej części składa się z osobników płci męskiej, ale poważną rolę rezerwuje się dla kobiet, bowiem tym najprostszym czynnikiem który wprowadzić może ożywienie pomiędzy ich wzajemnymi stosunkami, pobudzić kilkaset stron dialogów i wzbogacić całą fabułę, jest miłość grupy doskonałych facetów do jednej niewiasty.
    Materiał, który powstaje w ten sposób, żyje sobie początkowo obok całej akcji, ale w miarę rozwijania się całości, dochodzi do mocnego zmieszania się wątku miłości i właściwej fabuły w dość nierozerwalny sposób. Tak oto dzieło zyskuje bardzo prosty ale do bólu skuteczny obraz z życia, a akcja zyskuje jeszcze jeden ciekawy wymiar.
    Dobrym przykładem jest tu bardzo ciekawie napisana trylogia jednego z moich ulubionych pisarzy Anthony'ego Piersa - "Krąg Walki". Opowieść jest dość prosta, ale wymiar w jakim zostaje ona pokazana a przede wszystkim czasy w jakich się toczy, w połączeniu z niezwykłym kunsztem autora, tworzą dość intrygującą mieszankę.
    Świat jest obecnie po wojnie atomowej. Tereny dawnej Ameryki zamieszkane są przez klany wojowników, których jedynym zajęciem jest udowadnianie swej wielkości w tytułowych kręgach walki. Spotkanie dwóch z nich doprowadza do powstania wielkiego imperium.
    Oczywiście u podstaw tego wszystkiego leży kobieta, która już na samym początku dołącza do dwóch walczących ze sobą mężczyzn. Jeden jest geniuszem sztuki walki, drugi ma dość oryginalne plany budowy państwa. Stają się przyjaciółmi, lecz kobieta jest i będzie kością niezgody, która doprowadzi do różnych niespodziewanych zwrotów akcji. Jak do tej pory jest to prosta i skuteczna metoda na przyciągnięcie mniej wybrednego czytelnika i zainteresowanie go.
    Ale autor postawił również na szereg wątków pobocznych. Przede wszystkim mocno wzbogacił opisywaną drużynę, dodając do niej szereg postaci jakie ukazywały się w trakcie budowania przez nich wspomnianego imperium. Szereg ciekawych bohaterów o ciepłym wymiarze sprawiło swoje. Tak więc oprócz tarć na płaszczyźnie mężczyzna - kobieta - mężczyzna, do akcji wplata nam się jeszcze szereg uniwersalnych wątków takich jak: przyjaźń, jednoczenie się w walce z przeciwnikiem, powstawanie państwa i związane z tym problemy.
    Wszyscy opisani bohaterowie nie są aż tak wielowymiarowi i inteligentnie zbudowani jak to miało miejsce w przypadku bohatera pojedynczego, gdyż jest to zabieg całkiem nie potrzebny. Autor wprowadził tu kilkadziesiąt ciekawych i prostych postaci, a one i tak zainteresowały odbiorcę w sposób podobny, jak jedna dobra postać.
    Na bazie tego prostego pomysłu powstało wiele kultowych dzieł - m.in. "Star Trek". Nie wymaga on aż tak dobrych i przemyślanych pomysłów jak w przypadku pojedynczego bohatera, raczej przemienia jakość w ilość, ale w efekcie prowadzi do podobnych skutków.
    W ten oto sposób zakończyła się próba przedstawienia budowy koncepcji bohatera na swój sposób oryginalnego, a w wielu przypadkach urastającego nawet do kultowego, którego kreacja staje się najistotniejszą częścią całej historii, często prowadząc ją w logiczny i intrygujący sposób nawet bez udziału innych postaci czy zaskakujących zwrotów akcji.
    Jak widać na powyższych przykładach, bohater taki to niezwyczajny koktajl seryjniaków i archetypów, wzbogacony o cechy zaczerpnięte z wielu postaci, podany na świeży i niezmącony schematyzmem sposób. Często taki zabieg zmiksowania złotych patentów jest głęboko przemyślanym procesem, ale w ten sposób tworzy się tylko zarysy danej postaci; dopiero w trakcie pisania nabiera ona właściwych sobie cech, stając się niedoścignionym wzorem.
     Nie ma żadnej prostej recepty na stworzenie kultowego bohatera. Można tylko przyjrzeć się jak zrobili to inni, jakich metod do tego użyli, co leży u podstaw tak wielkiej popularności tych postaci, co można zapożyczyć (nie skopiować) i w ten sposób czegoś wartościowego się nauczyć. Bo przecież tak naprawdę to jaki będzie bohater i czy trafi do czytelnika zależy w największym stopniu talentu autora i wielu innych czynników, o których nawet filozofom się nie śniło.


menu      strona główna      kontakt z redakcją