menu      strona główna      kontakt z redakcją





Copyright © by Jerzy Sędziak, 2000. Wszystkie prawa zastrzeżone!


Jerzy Sędziak

Największe odkrycie archeologiczne XX wieku


    "Wycinanie i usuwanie uschniętych gałęzi to pierwszy warunek postępu intelektualnego. Ale czy współczesne pokolenie uświadomi sobie i wykorzysta szansę jaką dają mu te niezwykłe dokumenty znalezione na Pustyni Judejskiej? Czy zdobędzie się na odwagę, aby w oparciu o nie dokonać odpowiednich rewizji i przewartościowań? To się dopiero okaże."

John Marco Allegro w wywiadzie dla radia brytyjskiego w roku 1964


    Trudno uwierzyć, że już 50 lat minęło od czasu, gdy dwóch arabskich Beduinów pasących stado owiec na pustyni judejskiej przypadkowo natrafiło na naukowy skarb ukryty w glinianych dzbanach uznany potem za największe odkrycie archeologiczne naszego stulecia. Skaliste pieczary Khirbet Qumran usytuowane 16 mil na wschód od Jerozolimy, gdzie znaleziono teksty znane powszechnie jako Zwoje Morza Martwego, okazały się jednym wielkim archiwum kryjącym bardzo ważne tajemnice historii początków naszej ery. Nieopodal tych skał, nad samym brzegiem Morza Martwego znajdują się ruiny starego klasztoru, w którym za czasów Jezusa, Jana Chrzciciela i apostołów mieszkali Esseńczycy. Była to ascetyczna gmina żydowska, która prócz klasztoru miała tam swoja szkole zakonna. Ze znalezionych dokumentów wynika, że założona zosta co najmniej 150 lat przed naszą erą.
    Jak wiemy, w pierwszym wieku naszej ery Judea była prowincją rzymską, dlatego wielu ortodoksyjnych Żydów, nacjonalistów, nie mogąc znieść tego, że ich Święte Miasto i Świątynia deptane są przez pogan, uciekło na pustynię i stało się eremitami. Założyli oni w Qumran swój klasztor i szkołę. Oczekiwali tam dnia sadu Bożego, czyli triumfu "synów światłości", bo tak nazywali siebie, nad "synami ciemności", do których zaliczali rzymskich okupantów i bratających się z nimi rodaków. Ówczesna sytuacja polityczna Palestyny była więc pod wieloma względami podobna do Polski po II wojnie światowej. Był marionetkowy król Herod dbający o to, aby Rzym utrzymywał swoje wpływy na okupowanym obszarze Palestyny. Ale mesjańskie nadzieje Esseńczyków nie ziściły się. Klasztor ten, podobnie jak Jerozolima, został zniszczony w roku 68 n.e. przez Rzymian podczas powstania żydowskiego. Jednakże dzięki przezorności Esseńczyków ich święte pisma zostały ocalone, przeleżały zamknięte w dzbanach aż... 19 wieków, a ściśle do roku 1947, kiedy po raz pierwszy odkryli je dwaj wspomniani Arabowie.
    Okazało się wkrótce, że był to wierzchołek góry lodowej. Poszukiwania archeologiczne prowadzone w tym rejonie z przerwami do 1956 roku okazały się nader owocne. w jedenastu pobliskich pieczarach znaleziono w sumie aż 870 tekstów pisanych na skórach, papirusach i miedzianej blasze, które zakonnicy zwinęli w rolki, włożyli w dzbany i ukryli je tam, aby ocalić przed zniszczeniem w tych niespokojnych czasach. Ale wiele tekstów tego zbioru rozkradli niestety Arabowie, którzy dowiedziawszy się o tym odkryciu archeologicznym, przez dość długi czas prowadzili tam bezkarnie swoje nocne poszukiwania "skarbów" na własną rękę. w najnowszym wydaniu tekstów Zwojów Morza Martwego"The Complete Dead Sea Scrolls in English" opublikowanym pod nadzorem brytyjskiego naukowca profesora Gezy Vermesa, uznawanego za międzynarodowy autorytet w tej dziedzinie, czytamy na wstępie: "Odkrycie to zmieniło nasze rozumienie Biblii hebrajskiej, historii judaizmu, a także zmieniło naszą wiedzę o rodowodzie chrześcijaństwa". Nad tym ostatnim stwierdzeniem trudno było wielu ludziom przejść do porządku dziennego. Dokumenty te wzbudziły wielką sensację wkrótce po ich odkryciu, co stało się później przysłowiowa kością niezgody, wielką kwestią sporną pomiędzy teologami a racjonalistami, wśród których znalazło się kilku poważnych naukowców ekspertów w tej dziedzinie. Spór ten nie został do dnia dzisiejszego rozstrzygnięty.
    Aż dziw bierze, że polska krajowa i polonijna prasa tak mało miejsca poświęca temu tematowi. Zwoje te są przecież bardzo ważnymi dokumentami z wielu względów. Rzuciły one wiele światła na świat, w którym żył Jezus i jego uczniowie. Nile Usher Silberman, pisarz i historyk, w swej książce "Tajemnicze Zwoje" /Het Hidden Scrolls/ pisze: "Mesjańska wiara gminy qumranskiej była równie silna co w chrześcijaństwie" (str.154), a znany badacz Zwojów Hershel Shanks w książce "Analiza tekstów zwojów Morza Martwego" (Understanding the Dead Sea Scrolls) pisze: "Pierwotny Kościół był znacznie głębiej zakorzeniony w żydowskim gruncie niż zakładano wcześniej (tj. przed ich odkryciem); znaczna ilość pierwotnych wierzeń i praktyk Kościoła, jak się okazało później, nie była wcale czymś nowym (str. 201). Nie ulega wiec wątpliwości, że zostały one zapożyczone. Ewangelie synoptyczne i Zwoje Morza Martwego poddano analizie porównawczej, która wykazała uderzające podobieństwa tekstowe pomiędzy nimi, co świadczy o tym, że pisma te maja ze sobą wiele wspólnego, zarówno pod względem historycznym jak i teologicznym.
    Gdyby położyć na jednej szali wszystkie podobieństwa praktyk i wierzeń Esseńczyków i pierwszych chrześcijan, a na drugiej wszystkie różnice pomiędzy nimi, to szala podobieństw zdecydowanie przeważyłaby szale różnic. Esseńczycy, podobnie jak Jezus, jego uczniowie i pierwsi chrześcijanie mieli wspólna kasę i wspólne dobra materialne. Mieli wspólne posiłki poprzedzane modlitwa, także swoje agape, czyli uczty miłości, oraz święte uczty z chlebem i winem, podobnie jak pierwsi chrześcijanie. w naukach, jakie głosili występuje wiele tych samych wyrażeń pojęć i zwrotów co w naukach Jezusa. Ostrzegali oni przed "sadem ostatecznym pałającym gniewem", uczyli miłości bliźniego, mówili o "synach światłości walczących przeciwko mocom ciemności", o "duchu prawdy", "obietnicy życia wiecznego", "Duchu Świętym", uczestnikach "Nowego Przymierza" i "Nowego Testamentu". John Marco Allegro, który był członkiem komisji mającej przez wiele lat niemal wyłączny dostęp do Zwojów Morza Martwego, przywilej dysponowania nimi oraz zadanie przygotowania ich do publikacji, pisze w swej książce p.t. "Autorzy i postacie Zwojów Morza Martwego" (People of the Dead Sea Scrolls): Nie ulega wątpliwości, że pierwsi żydowscy chrześcijanie odziedziczyli wierzenia i praktyki esseńskie. Obie grupy nazywają siebie naśladowcami "drogi", "ubogimi", "dziećmi światłości", "wybrańcami Bożymi", "ludem Nowego Testamentu" i "Nowego Przymierza", obie wierzyły że mają udział w dziedzictwie aniołów, że są powołani przez Boga, aby dokonać sądu na Ziemi, obie rządzone były przez radę starszych zwanych "biskupami" lub "prezbiterami", stosowały podobne zasady napominania i wyrzucania nieporządnych członków ich społeczności, a scena Ostatniej Wieczerzy przedstawiona w ewangelii do złudzenia przypomina mesjańskie uczty qumrańskich zakonników. "Essenizm, (bo tak nazwano teologię Esseńczyków) posłużył za grunt - pisze dalej Allegro - na którym założono chrześcijaństwo. Zwoje Morza Martwego są po prostu materiałami źródłowymi, na bazie których pracowali autorzy Nowego Testamentu. Są one niejako pomostem łączącym Stary Testament z Nowym. Właśnie dzięki Esseńczykom lepiej poznamy początki religii chrześcijańskiej" (str. 50, 51).
    Międzynarodowa komisja tłumaczy Zwojów, o której wspomniałem przed chwila, przez 40 lat swego istnienia i działalności opublikowała zaledwie... 25 procent przetłumaczonych tekstów Zwojów, i to w dodatku tekstów wcale nie najważniejszych i najciekawszych. Nic więc dziwnego, że opóźnienie to nazwano "akademickim skandalem stulecia". Na temat żółwiego tempa pracy tej komisji i przyczyn tego obszernie dyskutowano w mediach kilka lat temu. Co się tyczy różnic pomiędzy obiema grupami, tj. chrześcijaństwem a essenizmem, specjaliści często wskazują na dwie podstawowe z nich - stosunek do systemu kapłańskiego i zakonu mojżeszowego.
    Esseńczycy kultywowali starotestamentowy system kapłański i trzymali się zakonu mojżeszowego wierniej niż pierwsi chrześcijanie. Biorąc pod uwagę wszystkie argumenty "za" i "przeciw", nasuwa się wniosek, że ewangelie są po prostu formą adaptacji nauk esseńskich, chociaż w tekstach Zwojów nie ma ani jednej wzmianki o Jezusie i apostołach. Częściową odpowiedzią na brak tego ważnego ogniwa jest niewątpliwie to, że ewangelie pojawiły się znacznie później: najstarsza z nich, tj. Ewangelia Marka, została napisana dopiero po spaleniu Jerozolimy w roku 70 n.e. przez rzymskiego cesarza Tytusa. Ale bardziej zdumiewa fakt, że w ewangeliach nie ma żadnej wzmianki o Esseńczykach, którzy w czasach Jezusa prowadzili ważną szkołę zakonną, nie mniej popularną od zakonu faryzeuszów czy saduceuszów, którym ewangelie poświęcają wiele miejsca. o istnieniu tej gminy wiedziano bardzo niewiele do czasu odkrycia Zwojów. Podania żydowskiego kronikarza Józefa Flawiusza /37 - 97 n.e./ oraz Filona z Aleksandrii /25 p.n.e. - 5O n.e./ na temat Esseńczyków były dość skąpe. Niemniej warto zwrócić na nie uwagę. w swoich esejach Filon pisze: "Syria palestyńska w której mieszka znaczna cześć narodu żydowskiego jest również ziemią wydającą plony cnót. Niektórzy z nich, tj. ponad cztery tysiące osób, nazywają siebie Esseńczykami. Jest to słowo greckie i przypuszczam, że wiąże się z pojęciem świętości. Są to ludzie istotnie poświęceni sprawie Bożej, ale nie składają zwierząt na ofiarę. Uważają że bardziej słuszne jest poświęcenie swoich myśli...Nie gromadzą srebra ni złota, nie uprawiają dużych połaci ziemi, lecz ograniczają się do zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych. Niemal samotni wśród ludzi, żyją bez dóbr i posiadłości. Ale mienią się być bogatymi, ponieważ to, co posiadają, plus dobre samopoczucie uważają za prawdziwy dostatek...Odrzucają wszystko, co mogłoby stać się powodem skąpstwa...Nie mają u siebie ani jednego niewolnika, każdy z nich jest wolny i pomaga drugiemu. Mógłbym podać tysiące dowodów na to, że bardzo miłują Boga, mają w pogardzie bogactwa i zaszczyty i wyrzekają się doczesnych przyjemności... Mają jedną wspólną kasę... i zwyczaj spożywania wspólnych posiłków. Nigdzie pod słońcem nie można by znaleźć lepszego wzoru współżycia ze sobą ludzi dzielących jeden styl życia, jeden stół i jeden dach ."
    Osobliwy charakter wspólnoty esseńskiej zaciekawił również, jak wspomniałem, Flawiusza, żydowskiego historyka i generała armii rzymskiej, który w kronikach "Wojny żydowskie" podaje pewne szczegóły życia tej religijnej wspólnoty: "Wśród Żydów istnieją trzy szkoły myśli, uczniowie których zowią się faryzeuszami, saduceuszami i Esseńczykami. Esseńczycy wyznają zasadę surowej samodyscypliny. Są Żydami z urodzenia i są do siebie bardzo przywiązani. Dobrowolnie wyrzekają się życia małżeńskiego, ale przyjmują do siebie dzieci będące w wieku odpowiednim do wychowania i kształcenia; i kształcą je na swój własny styl. Gardzą bogactwami... zasadą ich jest to, aby każdy nowoprzyjęty członek ich społeczności oddał całe swoje mienie zakonowi. Kiedy ich współwyznawcy przybywają do nich z innych okolic, oddają im do dyspozycji wszystko, co posiadają, wszystkie swoje dobra materialne, aby ich goście mogli dysponować nimi jak swoimi własnymi. Wyglądem i ubiorem przypominają dzieci będące pod opieką surowego nauczyciela. Ubrań i butów nie zmieniają dopóki nie zedrą się. Ich kapłan modli się przed i po wspólnym posiłku. Dwie rzeczy są dla nich najważniejsze: dobroczynność i niesienie pomocy bliźnim. Są orędownikami dobrej wiary i krzewicielami pokoju. Z zapałem studiują dzieła dawnych pisarzy, głównie te, z których czerpią pożytek dla ciała i duszy. Ból zwalczają siłą woli, a śmierć, jeśli jest chlubna, cenią bardziej niż życie nieskończenie długie. Ich duch został mocno doświadczony przez wojnę z Rzymianami, którzy męczyli, palili, kaleczyli i torturowali ich żeby zmusić ich do bluźnierstw względem ich Zakonodawcy lub spożywania zakazanych pokarmów, ale nie potrafili zmusić ich do czynienia tych rzeczy, i nie zobaczyli ich płaczących lub płaszczących się przed ich oprawcami. Źródłem ich siły jest głęboka wiara, że ciała podlegają zepsuciu i materiał, z którego są zbudowane jest nietrwały, ale dusze pozostają nieśmiertelne na wieki. Niektórzy z nich twierdzą że przepowiadają przyszłość, a przepowiednie ich rzadko okazują się fałszywe. Słowa te Flawiusz pisał w roku 77 n.e. Wiedział to wszystko o Esseńczykach, ponieważ jak pisze, sam żył wśród nich przez trzy lata.
    Teologiczna bomba czekała niemal dwa tysiące lat aż wybuchła wreszcie kiedy pisma Esseńczykow zostały odkryte w 1947 roku. Od tamtej pory zajmują one szczególne miejsce w literaturze historycznej, aczkolwiek nie teologicznej. Można spierać się o niuanse, na przykład, czy zostały one napisane wyłącznie przez zakonników qumrańskich lub czy zakonnicy ci byli naprawdę odizolowaną sektą żydowską, ale jedno jest pewne: dokumenty te zupełnie wykluczają unikatowy charakter Jezusa i religii chrześcijańskiej. To właśnie stało się źródłem sensacji, jaką pisma te wywołały w świecie. Są tacy, którzy zaprzeczają temu chociaż ilość paraleli pomiędzy chrześcijaństwem a starszym od niego essenizmem jest wielka. Poza tym, czytając te teksty zupełnie przestajemy dziwić się, że pierwsi chrześcijanie zbierali się w synagogach i uważani byli za jedną z żydowskich sekt. Jest też całkiem możliwe, że lata życia Jezusa, o których ewangelie nie mają nic do powiedzenia spędził on wśród Esseńczykow, właśnie tam, w klasztorze qumrańskim nad brzegiem Morza Martwego, zanim rozpoczął działalność publiczną.
    Właśnie Qumran i Jerozolima są kolebką chrześcijaństwa, a nie Rzym, jak błędnie uczy Kościół. Ale współczesny "Pawłowy" model chrześcijaństwa ma, niestety, znacznie więcej wspólnego z historią starożytnego Rzymu i Grecji aniżeli tymi miejscami. Żydowski profesor Lawrence Schiffman w swej książce p.t. "Weryfikacja Zwojów Morza Martwego" (Reclaiming The Dead Sea Scrolls) pisze na temat chrześcijaństwa i judaizmu następujące słowa: "Zwoje te mówią nam o naszych wspólnych korzeniach, ukazują chrześcijaństwo wyraźnie jako jeden z nurtów starożytnego judaizmu; nurtów, których w i wieku bylo znacznie więcej aniżeli ktokolwiek z nas dotąd wiedział."


menu      strona główna      kontakt z redakcją