Jerzy Sędziak

Działy stałe:
spis treści
wstępniak
stopka
kontakt
komunikat
galeria
literatura
interaktywna...

Jezus w źródłach pozachrześcijańskich

copyright © Jerzy Sędziak

antykwariat
linki
erotyka
chat

Literatura:
Baranowska & Landowski
Dudek
Kostrzewa
Kowalski
Rybicki
Wróbel
Ziemiański

Publicystyka:
Cebula
Landowski
Sędziak




W

kanadyjskich wypożyczalniach filmów video od paru lat dostępny jest film pod tytułem "The Greatest Story Ever Told" co można przetłumaczyć: "Największa opowieść wszechczasów". Jest to oczywiście film o życiu i działalności Jezusa z Nazaretu. Ale co autor tego pomysłu przeniesionego na ekran, i być może tytułu filmu, powiedział by, gdyby usłyszał, że ta największa postać historyczna wszechczasów, za jaka niewątpliwie uważa Jezusa, podobnie jak wielu chrześcijan, był prawie nieznany historykom i kronikarzom jego czasów, to jest I-go wieku naszej ery? Co gorsza, są dowody na to, że nawet w II i III wieku Jezus nie był gwiazdorem w grecko-rzymskim świecie. A przecież nie wiek XX lecz tamten okres powinien dostarczyć nam dowodów wielkości Jezusa z Nazaretu.
     Pierwszy wiek naszej ery nie był bynajmniej epoką ciemnoty i zacofania, podobnie jak dwa następne stulecia. W grecko-rzymskim świecie, do którego należała wówczas terytorialnie również Palestyna żyli znani do dzisiaj pisarze i kronikarze, którzy z pewnością nie przegapiliby wielkich rzeczy opisanych w Nowym Testamencie gdyby wydarzyły się one naprawdę, jak choćby dwa przypadki cudownego nakarmienia kilku tysięcy ludzi paroma bochenkami chleba. Były to przecież wielkie wydarzenia publiczne, nieprawdaż? Judea była częścią imperium rzymskiego i wszystko co się tam działo było łatwe do sprawdzenia. Nie jest wiec prawdą - jak próbują wmówić nam niektórzy - iż powodem tego, że mało kto słyszał wówczas o Chrystusie i braku informacji o tych wydarzeniach w źródłach świeckich, było to, że Judea była wówczas odizolowana od reszty świata.
     Uważam za stosowne przytoczyć kilka faktów i cytatów, które wybrałem spośród kilkudziesięciu źródeł z jakimi zapoznałem się zanim zabrałem się do pisania tego artykułu. Plutarch (lata 46-120 n.e.), autor "Żywotów sławnych mężów" czyli 46-ciu życiorysów postaci tamtego okresu, nie ma nic do powiedzenia o Jezusie. Pliniusz Starszy (lata 22-79 n.e.) był współczesnym Chrystusowi, ale nic o nim nie wspomina. Pliniusz Młodszy (lata 62-110 n.e.) mówi o chrześcijanach w Poncie i Bitynii, ale ogranicza się tylko do wzmianki o tym, że Chrystus był obiektem ich kultu. Tacyt, moralista i historyk, żył i pisał w tym samym czasie co autorzy tekstów nowotestamentowych, ale podobnie jak Pliniusz Młodszy wspomina o Jezusie tylko w kontekście opinii na temat chrześcijaństwa. Innymi słowy, ludzie ci nie pisali nic, lub pisali bardzo mało, do tego najczęściej krytycznie o młodej religii chrześcijańskiej, lecz o jej centralnej postaci nic nie wspominali. Następnie był Juwenalis (lata 60-127 n.e.) moralny krytyk ówczesnych obyczajów, i stoik Epiktet z Hierapolis (50-130), którzy również nie mają nic do powiedzenia o Jezusie.
     W literaturze świeckiej I wieku nie ma żadnej wzmianki o Chrystusie jako istocie boskiej czy ludzkiej. Brak wzmianki o Jezusie w pismach Plotyna (lata 204-269) i krytyczne opinie Porfiriusza (233-305) na temat chrześcijaństwa, to kolejny dowód na to, że chrześcijaństwo nie cieszyło się wówczas zbyt dobrą sławą, a Jezus nadal nie był gwiazdorem. Jeszcze większe zastanowienie budzi fakt, że nie ma żadnej wzmianki o Jezusie w tekstach historyka żydowskiego Filona z Akeksandrii. Filon urodził się przed nasza erą i żył długo po śmierci Jezusa. Był on namiętnym kronikarzem i opisał historie Żydów obejmującą również cały okres ziemskiego życia Jezusa, poza samym Jezusem oczywiście. Mieszkał przez długi czas w Jerozolimie lub w pobliżu tego miasta w okresie gdy miały miejsce takie wydarzenia jak cudowne narodzenie Jezusa i rzeź niemowlaków z rozkazu Heroda. Musiał być również świadkiem lub wiedzieć dobrze o cudownym rozmnażaniu chleba, triumfalnym wjeździe Jezusa do Jerozolimy na oślęciu, następnie jego ukrzyżowaniu podczas którego zatrzęsła się ziemia, ciemność ogarnęła świat, a zmarli-święci powstali z grobów i ukazali się mieszkańcom Jerozolimy. Dlaczego Filon nie ma nic a nic do powiedzenia o tych wszystkich wydarzeniach? John E. Remsburg w książce "The Christ: A Critical Review and Analysis of the Evidence of His Existence" (Chrystus-krytyczny przegląd i analiza dowodów jego istnienia) pisze: "Te wszystkie wydarzenia, które musiały wprawić świat w zdumienie były nieznane Filonowi. Filon, który był twórcą nauki o "Logos" (Słowie wcielonym) jakoś nie widział tego Słowa, chociaż mieszkał w ziemi gdzie objawiło się ono (czyli to Słowo) tysiącom ludzi w naukach i cudownych czynach".
     Innym ważnym historykiem tamtego okresu był Justus (lata ok. 50-80 n.e.), rywal Jozefa Flawiusza. Pochodził on z Galilei, czyli rodzinnych stron Jezusa, i w szczegółach opisywał wszystko co działo się tam w owych czasach. Pisma Justusa zaginęły w tajemniczych okolicznościach, podobnie jak wiele innych ważnych pism tamtego okresu, ale Fotiusz, patriarcha z Konstantynopolu żyjący w IX wieku pisze: "Przeczytałem kroniki Justusa z Tyberiady, zatytułowane "Kroniki królów Judzkich". Justus opisuje ich wszystkich, od Mojżesza aż do czasów króla Agryppy, siódmego władcy z linii Heroda ...ale nie czyni on - stwierdza ze zdumieniem Fotiusz - najmniejszej wzmianki o pojawieniu się Chrystusa, jego śmierci i cudach jakich dokonywał w judzkiej ziemi."
     W najstarszych źródłach rabinicznych nie ma żadnej wzmianki o Jezusie z Nazaretu. W źródłach późniejszych, takie wzmianki wreszcie pojawiają się, ale są to najprawdopodobniej pierwsze reakcje Żydów na pisemne i ustne nauki chrześcijan. Nie zaprzeczają one temu, że Jezus istniał i został ukrzyżowany, a nawet temu, że czynił cuda, tyle, że określają je jako sztuczki szarlatańskie. W tekście "Babiloński Sanhedryn" czytamy: "Rabin powiedział: Jezus Nazarejczyk praktykował magię i zwodził Izrael". Talmud wspomina o Jezusie w kilku miejscach, ale jako Jezusie Ben Pandera, czyli synu Pandery lub Pantery (interpretacja tego imienia nie jest jednoznaczna).
     Celsus, jeden z pierwszych krytyków chrześcijaństwa i filozof z II wieku, opierając się zapewne na relacjach współczesnych mu Żydów, oskarżył Jezusa o to, że kłamał za życia mówiąc, że narodził się z dziewicy, podczas gdy naprawdę pochodził z pewnej wioski żydowskiej i był synem wieśniaczki zarabiającej na życie jako tkaczka. Jej mąż, z zawodu cieśla, opuścił ją ponieważ była mu niewierna. Porzucona i zniesławiona kobieta - według tych relacji - potajemnie urodziła Jezusa, którego ojcem był żołnierz o imieniu Pantera. Lata wczesnej młodości Jezus spędził w Galilei, a potem udał się do Egiptu gdzie pracował jako najemny robotnik. W Egipcie nauczył się popularnej wśród Egipcjan sztuki magii. Następnie powrócił do Palestyny z nadzieją, że dzięki temu stanie się kimś wielkim, i zaczął mówić o sobie, że jest bogiem.
     Swetoniusz, rzymski historyk i biograf pisał w 120 roku n.e. w książce "Żywoty cesarzy", że "cesarz Klaudiusz wypędził z Rzymu Żydów, którzy nieustannie sieli niepokój w tym mieście za namową niejakiego Chrestusa - buntownika i agitatora". Ale ów Chrestus - wynikałoby z tego - żył kilkanaście lub kilkadziesiąt lat po śmierci biblijnego Jezusa.
     Nikt prawie nie zaprzecza dzisiaj temu, że podania Flawiusza na temat Jezusa pochodzące ze "Starożytności żydowskich" zostały w znacznym stopniu sfałszowane po śmierci autora przez co straciły wiarygodność. Widzimy wiec, że w żydowskiej literaturze rabinicznej - drugim ważnym źródle, w gruncie rzeczy pozabiblijnym, w którym szukamy informacji na temat Jezusa - znajdujemy, podobnie jak w źródłach grecko-rzymskich tylko krótkie i do tego krytyczne wzmianki o nim lub o kimś, kogo trudno byłoby utożsamić na sto procent z nowotestamentowym Jezusem z Nazaretu. Nie jest również tajemnicą, że w I, II i III wieku ojcowie kościoła oraz Rzymianie, poniszczyli wiele cennych pism, z rożnych powodów i w rożnych okolicznościach. Ale to temat na oddzielny artykuł.
     Po dojściu do władzy cesarza Konstantyna i zalegalizowania chrześcijaństwa widzimy zjawisko, które można określić jako zalew świata literaturą chrześcijańską. Gdyby zebrać do kupy wszystkie apokryfy jakie napisano w wieku IV i paru następnych, to mogłyby wypełnić one dużą bibliotekę. Ale niestety, nikt dzisiaj nie wie ile jest w nich prawdy, ile legendy, a ile zwyczajnych zmyśleń.
     Istnieje wiele interpretacji tych wspomnianych oraz innych źródeł pozabiblijnych. Napisano wiele książek na ich temat. Profesor Gunter Borkam pisze: "Gdybyśmy chcieli okroić metodą krytycznej oceny to co podaje tradycja, to znaczy ograniczyć się do tego co jest absolutnie pewne na temat Jezusa z historycznego punktu widzenia, to pozostałby nam tylko tułów, który nie miałby prawie nic wspólnego z historią opisana w ewangeliach". Do podobnego wniosku doszedł przed odkryciem Zwojów Morza Martwego dr Albert Schweitzer, który w książce "The Quest for Historical Jesus" pisał: "Świat chrześcijański powinien zawsze liczyć się z odrzuceniem autentyczności Jezusa."
     Rudolf Bultmann, jeden z najpopularniejszych komentatorów biblijnych XX wieku, wyraził się w taki oto sposób: "Teraz już wiem, że nie wiemy prawie nic na temat charakteru i życia Jezusa, bo autorów najstarszych tekstów chrześcijańskich Jezus na ogół nie interesuje, ponadto rzeczy jakie przekazują nam te źródła o nim, są fragmentaryczne i często legendarne." Dlatego Bultman uznawał tylko Pawłowy model chrześcijaństwa.
     Jednak dzięki manuskryptom znalezionym w Qumran, Jezus stał się znacznie mniej tajemniczą postacią, przynajmniej w sensie teologicznym, o czym pisałem obszerniej w artykule "Czy Jezus z Nazaretu był esseńczykiem?" Ale mimo wszystko uważam, że w świetle powyższych faktów nie pozostaje nam nic innego jak tylko ubolewać nad tym, że w świecie w którym żyjemy rozniecony został tak silny kult człowieka, o którym tak mało możemy dowiedzieć się z najważniejszych źródeł.


na górę   spis treści