strona główna     -     bieżący numer     -     archiwum fahrenheita     -     stopka redakcyjna     -     napisz do nas
 
EuGeniusz Dębski
strona 02

451 Fahrenheita


"Przybył szatan do Kiepskiego Takiego Literata i powiada:

- Kiepskim Takim Literatem jesteś i już nigdy nie napiszesz nic dobrego, ale ja, i tylko ja, mogę ci pomóc! Będziesz pisał po 5 powieści w roku przez 5 lat i każda z nich będzie bestsellerem, i wydana zostanie w milionowym nakładzie. Ale w zamian zginie cała twoja rodzina... Nie śpiesz się, zastanów... Jutro przyjdę po odpowiedź.

Z tymi słowy zniknął. Literat został sam i zaczął myśleć...

- Dobra! Czyli będę pisał po 5 bestsellerów co roku przez 5 lat i każda wyjdzie w nakładzie miliona egzemplarzy... Ale zginie cała moja rodzina...

Przespacerował się po pokoju.

- Cholera!.. Jeszcze raz... Czyli przez 5 lat napiszę 25 powieści, każda będzie bestsellerem i rozejdzie się w nakładzie miliona egzemplarzy... Ale zginą wszyscy moi krewni...

Szarpie się za czuprynę.

- Do diabła!!! Gdzie tu jest haczyk???"

 

Otóż to. Ile jesteśmy w stanie dać za ten pakt z diabłem?

Po co piszesz? - pytają nie raz i nie dwa na spotkaniach, na konwentach... Sam się siebie pytam.

Nie oszukujmy się - dla sławy i pieniędzy. Dopiero na trzecim miejscu jest przymus. Niemożność oderwania się od wykonywanego już od lat zajęcia. Co do sławy, to Polak zażywa jej bardzo oszczędnie. Dziennikarze nie leżą pokotem na półpiętrze, poza tym rzadko są przygotowani i kompetentni, więc i pytania potem obracają się wokół nieśmiertelnych: "Skąd się biorą pomysły do fantazy?" i "Czy Polacy mogą konkurować z Amerykanami?". Oczywiście, nigdy nie udało mi się wcisnąć do takiego tekstu kontr-pytania: "A wie pani ile wywiadów w roku daje Carol czy King? A Polak?" To nie przechodzi.

Najsilniejszym medium jest niewątpliwie telewizja. Ta powoduje, że prezenter pogody jest bardziej znany niż prezydent miasta, chyba że to jedna i ta sama osoba. Telewizja nie szafuje łaskami, nawet jeśli zaprosi, to zaklina: "Proszę zasłonić okładkę, tak żeby nie było widać wydawcy. Wie pan - kryptoreklama i tak dalej..."

Radio... Już nie nadaje powieści w odcinkach, nie robi słuchowisk. Ech, nawet nie żal, te tła dźwiękowe: skrzypiące drzwi, popiskujące komputery, ryk silników śmigaczy kosmicznych... Było, minęło.

Czyli sławy - zero, albo mniej niż zero.

Pieniądze... O pieniądzach dżentelmeni nie rozmawiają. Zgadzam się. O takich pieniądzach, to nawet menele nie rozmawiają.

To po cholerę piszemy? Czyżby jednak dla zaspokojenia własnej próżności i ambicji? Dla tych perełek: "Ach, to pan jest tym?.. Przeczytałam, spodobało mi się!" Pewnie - miło jest, gdy człowieka chwalą. Zawsze.

No to, ile autor jest w stanie zapłacić za te bestsellery, za nakłady, za zdjęcie na bilboardzie, za otwarte usta kelnerki: "To On!"?

Czy akceptacja, aprobata i aplauz są warte aż takiego zachodu?

Wygląda na to, że tak, że dla pochwały jestem gotów na wiele.

Nawet jeśli tylko ktoś pochwali za to, że zmieściłem się w 451 słowach tego felietonu.



Koniec




Spis treści
451 Fahrenheita
Zakużona Planeta I
Zakużona Planeta II
Bookiet
Recenzje
Stopka
Paweł Laudański
W. Świdziniewski
Adam Cebula
Adam Cebula
A.Mason
Tomasz Pacyński
A.Cebula, R.Krauze
Adam Cebula
W. Świdziniewski
Eugeniusz Dębski
Jerzy Rzymowski
Kot
J. Kaliszewski
KRÓTKIE PORTKI
S.Chosiński
Irina Jurjewa
James Barclay
 

Poprzednia 02 Następna