strona główna     -     bieżący numer     -     archiwum fahrenheita     -     stopka redakcyjna     -     napisz do nas
 
EuGeniusz Dębski
strona 02

451 Fahrenheita


- Słuchaj - powiada młodzian do hakera. - A do bankomatu byś dał radę się włamać?

- Pewnie że tak - odpowiada, ale po chwili zastanowienia, haker.

- A co byś potrzebował do tego?

- No... Kilof i laptopa.

- I co?

- No i kilofem bym go wypatroszył, i już.

- A laptop ci po co?

- A co by był ze mnie za haker bez laptopa?!

Powyższy witz dedykuję tym wszystkim, którzy szybko i łatwo chcą się dorwać do pieniędzy leżących przy literaturze.

Po pierwsze, ja mam do nich większe prawo.

Po drugie, stara ze mnie menda (niedawno obchodziła urodziny, za wszystkie życzenia dzięki, po staropolsku: czaszką do ziemi!), i muszę pomarudzić.

W muzyce obserwuję... odczuwam boleśnie... co jakiś czas polski hip-hop. Niestety, to nie są wyścigi konne. To jest pośpieszne i łatwe dorywanie się do kasy, która należy do eminemów i jego starszych czarnych braci. Ale naszym piewcom górnośląskich hałd i zagłębiowskich małpich gajów, takoż małomiasteczkowych skansenów i wielkomiejskich zasyfionych przedmieść, i śródmiejskich slumsów, wydaje się, że wystarczy kilka "zampli", pece czteryosiemsześć deiksdwa i gęba pełna tekstu, może nawet jakiś programik do rymowania (w najgorszym przypadku słownik języka polskiego - ma opcję "krzyżówka", można kazać wyszukać słowa na np. 6 liter, kończące się na "uj"), by kosić smaluszek. "pozałatwiam swoje sprawy, po-hm-jadę do Warszawy. Tam stryj mój pracuje, co się tak gapicie...  rym-rym!".

I tak dalej. Plus zgrzyt igły na czarnym analogu.

Wszyscy muszą załatwiać swoje sprawy. Jest ich, językiem "chip-chopu" mówiąc, od...  Wiadomo. Ciągle sporo. Nie do obrobienia. Od czasów "... nie załatwię wszystkich swoich spraw..." ktoś ciągle próbuje. Tyle, że Perfekt był skromny, nie załatwił, a ci - załatwią!

Potem się czyta w prasie - staruszek zadźgał jednego z trzech, co przyszli do niego załatwić swoje sprawy.

Do czego piję?

Ty, potencjalny autorze, nie sądź, że jak dosiadłeś Łorda, to już możesz. Popatrz - Adam Cebula. Ciągle majta jakimś "techem", czy innym zboczonym, pożal się Boże!, edytorem - bodaj latex to się nazywa, widziałem kilka stron z latexem, przedstawiały kompletnie nie to, co Adaś, trudno... Wracam do sprawy - narzędzie ma kompromitujące, ale co nim potrafi zrobić? Aż się czasem chce poprawić na ludzki edytor!

Porządny haker szanuje siebie i swoją pracę - bez laptopa się nie ruszy.

A przeciętny autor piszący wczesne utwory w konwencji SF - nie szanuje siebie i swoich dokonań. Jak inaczej zinterpretować chęć zwalenia pracy redakcyjnej na nasz zespół? Redaktor - owszem, nawet bardzo. Ale wtedy, kiedy autor sam wyczerpie swoje możliwości. Nie widzi sensu dalszego pieszczenia tekstu. Nie widzi. Ale wcześniej popatrzył. A nie - skończyłem pisanie, no to wio!

Kiedyś skończy się to tak, że nie poznasz swojego własnego utworu, potworze.

Zatem pisz, jak dla siebie. Nie słuchaj kolegów. To jest Twoje, więc kto lepiej o To zadba, jak nie Ty?!



Koniec




Spis treści
451 Fahrenheita
Zakużona Planeta I
Zakużona Planeta II
Bookiet
Recenzje
Stopka
A.Mason
Paweł Laudański
Andrzej Pilipiuk
W.Świdziniewski
Dawid Brykalski
Wojciech Kajtoch
Adam Cebula
Iwona Surmik
Łukasz Orbitowski
Robert Zeman
Tadeusz Oszubski
Piotr Schmidtke
Ondřej Neff
Vladimír Sokol
KRÓTKIE SPODENKI
Adam Cebula
Ryszard Krauze
D.Weber, J.Ringo
KNTT Ziemiańskiego
 

Poprzednia 02 Następna