strona główna     -     konkurs     -     archiwum fahrenheita     -     stopka redakcyjna     -     napisz do nas
 
Fahrenheit Crew
strona 10

Recenzje (5)



Komiks

Pożegnanie Nikopola

 

No i stało się. Wraz z albumem "Zimny równik" zamknął się jeden z najsłynniejszych cykli komiksowych świata. Trylogia Nikopola, z kilkudziesięcioletnim poślizgiem nareszcie ukazała się w Polsce w całości.

O tym, że Enki Bilal jest jednym z najoryginalniejszych twórców komiksu nikogo przekonywać nie trzeba. Już samo nazwisko ma dziwaczne, a co dopiero twórczość...

"Zimny równik" powinien być albumem zamykającym serię. Teoretycznie powinny pozbiegać się wszystkie wątki, powyjaśniać zagadki, ci, którzy się pogubili, powinni się odnaleźć. I niby to wszystko tam jest. Niby, bo w rzeczywistości na miejscu starych zagadek pojawiają się nowe, przerwane wędrówki i podróże okazują się być przerwane tylko na chwilę, niczyje losy nie kończą się na ostatniej planszy. Bo niby czemu miałyby? Życie trwa, bohaterowie komiksów też mają prawo do swego życia. Bilal w rzeczywistości niczego nie urywa, niczego nie kończy. Pozwala wątkom zbiec się przypadkowo w jednym miejscu, na przestrzeni kilkunastu, kilku wręcz plansz, a potem pozwala im znów pobiec w swoje strony. I może tak właśnie powinno być.

"Zimny równik" jest zdecydowanie najbardziej optymistycznym tomem tej serii. Oczywiście, nikt przy zdrowych zmysłach nie twierdzi, że jest optymistyczny. Jest tylko bardziej optymistyczny od pozostałych. Niemniej trochę zaskakuje kilka przejawów wybornego poczucia humoru. Absurdalnego, surrealistycznego, ale jednak. Bilal staje się jakby łagodniejszy dla swoich bohaterów, a zarazem trochę i dla czytelnika. Choć i w tej części trupów, na przykład, nie brakuje.

O warstwie wizualnej mądrzyć się nie będę. Bilal to Bilal, widać to na pierwszy rzut oka, tego stylu się nie zapomina i nie można go z niczym pomylić. Może być niestrawny dla wielu osób przywykłych do rysunku realistycznego, może (nawet dziś) budzić kontrowersje. A nawet chyba powinien, bo Bilal w rzeczywistości bliższy jest malarstwu niż komiksowej kresce. Może to głupie, ale dla mnie, z tą kreską, z tą wyobraźnią i z tym liternictwem wydaje się być bardzo... bizantyński. Ale w końcu, jako Jugosłowianin, ma prawo. Nie jest to więc pozycja skierowana dla tych, którzy nie wychodzą poza serię o X-Menach, za to polecam ją szczerze wszystkim tym, którzy nie wierzą, że komiks może być sztuką.

 

Konrad Bańkowski

 

Zimny równik

Scenariusz i rysunki: Enki Bilal

Egmont, 2003

Cena: 18.90 PLN





Komiks

Droga Królika

 

Miyamoto Usagi. Samuraj. Ronin. Mistrz miecza. Królik.

Dla kogoś, kto jeszcze nie zetknął się z Usagim, rzecz może wyglądać dość groteskowo. Oto długouchy królik przemierza Japonię czasów shogunatu, zamieszkałą przez najróżniejsze zwierzaki, i chlasta mieczem niegodziwców. Ba! Ale jak chlasta...

"Usagi Yojimbo" nie jest opowieścią tak infantylną, jak mogłaby na to wskazywać sympatyczna mordka naszego samuraja. To doskonała opowieść o feudalnej Japonii, o jej historii, tradycjach, duchu, a przede wszystkim o drodze honoru i cnoty, jaką kroczy Usagi. Stan Sakai obdarzony jest nie tylko talentem plastycznym. Jego największa siła leży w mistrzowskim operowaniu emocjami, jeśli chodzi o fabułę, i w doskonałym wyczuciu tego tajemniczego japońskiego ducha, którym tak wielu się fascynuje i którego tak trudno jest nam jednak pojąć. Sakai wprowadza nas w ten świat delikatnie, niezauważalnie. Niby czytamy o przygodach królika, ale oto poznajemy ludową demonologię Japonii, zasady buddyzmu zen, przesiąkamy cnotami wojownika.

Nie znaczy to jednak, że kreska Stana nie jest warta uwagi. Wręcz przeciwnie, jest równie mistrzowska. Sakai operuje rysunkiem nieco uproszczonym, na pierwszy rzut oka lekko dziecinnym, jednak są to wyłącznie pozory. Kto chce, niech sprawdzi, ułożenie dłoni, czy nawet palców na rękojeści mieczy jest w każdym kadrze zachowane. Tak jakby Sakai rysował obserwując na żywo walki ken-do.

W "Porach roku" otrzymujemy kolejną porcję dwunastu epizodów. Niektóre wydają się niepowiązane fabularnie, niektóre odnoszą się do przygód z wcześniejszych tomów, niektóre będą miały kontynuację w kolejnych. Pojawiają się też znane już postaci, wśród nich oczywiście Gen, czy kapłan Sanshobo. Poznamy też kilka kolejnych wątków z przeszłości Usagiego. Mówiąc krótko, jest to ciąg dalszy przygód dzielnego królika, który jednakże przynosi tyle samo przyjemności z lektury, co wszystkie poprzednie albumy.

Bowiem musimy sobie jedną rzecz wyjaśnić. "Usagi Yojimbo" jest dziełem wybitnym. Ten komiks jest realizacją, jeśli nawet nie geniuszu, to naprawdę wspaniałego talentu jakim obdarzony jest Stan Sakai, który potrafił stworzyć opowieść wciągającą, niezwykle przejmującą, nierzadko wzruszającą i nieodmiennie zachwycającą. Potrafił też zawrzeć w niej prawdziwego ducha japońskiej tradycji i historii. Potrafił też historię o krwawych wojnach shogunów i o mistrzach walki na miecze narysować tak, że w całej książce nie występuje prawie ani jedna kropla krwi. Śmierć, powszechna i bezlitosna, przedstawiana jest w sposób niby humorystyczny, niby symboliczny, ale też i dosadny, potrafiący poruszyć. Zwłaszcza, jeśli znajdziemy chwilę, aby zastanowić się nad historiami, które w tym niewielkim albumie zostały zawarte.

 

Konrad Bańkowski

Usagi Yojimbo, Pory roku

Scenariusz i rysunki: Stan Sakai

Egmont, 2003

Cena: 19.90 PLN




Koniec




Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Konkurs
Bookiet
Recenzje
Komiks
Stopka
A.Mason
Paweł Laudański
Andrzej Pilipiuk
W.Świdziniewski
Adam Cebula
Tomasz Pacyński
Rafał Ostuda
EuGeniusz Dębski
Tomasz Pacyński
Adam Cebula
Maja Kossakowska
Rafał Kosik
Grzegorz Buchwald
K. i K. Urbańskie
Ondřej Neff
Michal Jedinák
KRÓTKIE SPODENKI
nonFelix
Adowity
 

Poprzednia 10 Następna