strona główna     -     konkurs     -     archiwum fahrenheita     -     stopka redakcyjna     -     napisz do nas
 
Paweł Laudański
strona 25

Kto zamawiał ruskie?!

Ruskie po raz czwarty

Niewypał, niestety

 

Choć do osiągnięcia matuzalemowego wieku trochę jeszcze mi brakuje, to jednak swoje lata mam, trochę już widziałem, trochę przeżyłem, niejedną książkę przeczytałem, zdawało mi się zatem, że wyrobiłem w sobie odporność na większość chwytów stosowanych przez ludzi owe książki wydających. Jak się okazuje - nic bardziej mylnego. Wciąż jestem naiwny jak dziecko.

Uświadomiło mi to moskiewskie wydawnictwo AST, wypisując na tylnej stronie okładki zbiorku Dmitrija Skirjuka "Park piermskowo pierioda" mniej więcej takie słowa: "Lubicie opowieści guslarskie Kira Bułyczowa i opowiadania Jewgienija Łukina? Jeśli tak, to jest to książka właśnie dla was! W książce tej znalazły się nowele i opowiadania młodego, utalentowanego fantasty Dmitrija Skirjuka. Nie jakieś tam zwykłe nowele i opowiadania, lecz - zabawne, łobuzerskie "kroniki paranormalnych wydarzeń" w pewnym rosyjskim mieście. Humor i fantazja, ironia i nie znajdujący granic polot wyobraźni - takim jest zbiór D. Skirjuka "Park piermskowo pierioda". Nie wierzycie? Przeczytajcie - i przekonajcie się!"

I na dodatek ta fajna okładka, z mrożącymi krew w żyłach spojrzeniami kilku babć rzuconymi spod kwiecistych nakryć głowy. No nie, pomyślałem, to musi być coś naprawdę dobrego. A przynajmniej coś, co warte jest mej uwagi.

Niestety, pomyliłem się. Moja czujność została skutecznie uśpiona. Bo kupiłem, mimo że tak naprawdę to raczej nie było warto.

Bo co my tu mamy?

Książka składa się z dwóch części; pierwszą tworzą trzy nowele, skonstruowane tak, że choć każda z nich opowiada osobną historię, to koncepcyjnie tworzą pewną całość, połączoną postaciami głównych bohaterów, miejscem akcji (uralskie miasto Perm i jego bliższe i nieco dalsze okolice) oraz głównym motywem (tego nie zdradzę, bo a nuż zepsuję komuś resztę potencjalnej zabawy), drugą zaś - tuzin opowiadań, wśród nich zarówno trochę dłuższe, jak i kilka miniatur.

Porównanie do Bułyczowa i Łukina odnosić się powinno zapewne do pierwszej części; wypada ono jednak zdecydowanie niekorzystnie dla Skirjuka, zwłaszcza na tle Bułyczowa. Bo i cały ów Perm jawi się jako miasto zdecydowanie nieciekawe, szarobure, smutne jakieś; nie może być inaczej, skoro pokazywane jest czytelnikowi na przykład przez pryzmat zabłoconych po roztopach lub większych deszczach ulic. Gdzież mu do fikcyjnego co prawda, jednakże o wiele żywszego bułyczowskiego Wielkiego Guslaru. To jeszcze nic - jeszcze gorzej jest z postaciami głównych bohaterów. U Skirjuka bohaterów owych jest tak naprawdę dwóch, gdzieś w tle przewija się w najlepszym razie kilku kolejnych. Łączy owych pierwszo- i drugoplanowych bohaterów jedno: wszyscy są bezbarwni, niczym miasto, w którym przyszło im żyć. I wreszcie same historie - rozwlekle napisane, rozdęte do granic możliwości, na dodatek - mało śmiesznie, choć powołanie się na dwóch tuzów rosyjskiej humorystycznej fantastyki sugerowałoby coś zupełnie innego. Taka cukrowa wata - duża objętość, mało treści. Bo to, tak naprawdę, pomysły na co najwyżej niezbyt długie opowiadanie, i w takiej formie pomysły owe miałyby szansę się sprawdzić. Niestety, z niejasnych przyczyn szansa taka nie została im dana.

Z otwierającej "trylogię" nowelki "Babuszka nadwoje" dowiedzieć się można, że poczciwe babcie (tak, tak, to te upiorne babcie z okładki!) mogą wcale nie być tym, za kogo się podają. W drugiej nowelce - "Sołow'ja bajkami" - dwaj dzielni bohaterowie znajdują kamienie, potrafiące pod wpływem siły woli zmieniać nie tylko swój kształt, ale i przeznaczenie; jak się później dowiadujemy, to mogą wcale nie być kamienie. I wreszcie "Wołka nogi", w której wraz z bohaterami tego minicyklu trafiamy do podpermskiej jaskini, i gdzie wszystkie - albo prawie wszystkie, nie jestem pewien - wcześniejsze zagadki znajdują szczęśliwe rozwiązanie...

...ziew! Ops, przepraszam!

I jeszcze opowiadania. I tu jednak również bez rewelacji. O miniaturach nawet nie ma co wspominać, dłuższe teksty - choć poprawne, jakoś nie są wstanie na dłużej zapaść w pamięć. Ot, produkcyjniaki, jakich wiele.

Żeby nie było, że tylko narzekam: czuć, że w Skirjuku drzemie spory pisarski potencjał. Facet potrafi pisać, ma jeszcze jakieś tam pomysły na owe pisanie, gorzej natomiast z ich realizacją - ta wyraźnie szwankuje. Kto wie, może spod jego pióra wyjdzie jeszcze kiedyś coś naprawdę godnego uwagi. I choć pierwsze podejście do jego prozy uważam za nieudane, nie oznacza to, że już nigdy nie dam mu kolejnej szansy.

 

Wypał!

Skoro padło już nazwisko Jewgienija Łukina... Autor to bardzo interesujący, choć, niestety, odrobinę nierówny. Znakomity w dłuższej formie, zawodzi nieco w opowiadaniach. Jednak i wśród tych ostatnich znaleźć można prawdziwe perełki - na przykład nagrodzone wszystkimi bodaj najważniejszymi rosyjskimi nagrodami branżowymi "W stranie zachodjaszcziewo sołnca", przezabawną satyrę na stosunek Rosjan do pracy.

Łukin, przynajmniej jak na razie, nie ma szczęścia do polskich wydawców. Wyszło u nas tłumaczenie bodaj raptem jednego jego opowiadania, i to na dodatek jeszcze w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Wspomniane "W stranie..." zostało odrzucone - z przyczyn, muszę przyznać, niezbyt dla mnie zrozumiałych (co, oczywiście, nic nie musi oznaczać) - przez paru naszych wydawców i redaktorów.

A przecież kilka jego powieści naprawdę wartych jest przełożenia i opublikowania w języku polskim. "Zona sprawiedliwosti", "Ałaja aura protopartorga" czy "Katali my waszje sołnce" zapewniłyby Łukinowi status autora może nie kultowego, ale z całą pewnością godnego uwagi.

O dwóch pierwszych z wymienionych powieści miałem już kiedyś okazję pisać. Teraz nadszedł czas na nakreślenie choć kilku krótkich słów o trzeciej...

"Katali..." to iście szalona, przepełniona błyskotliwym humorem, brawurowa mieszanka fantasy, tradycyjnej science fiction i... podań ludowych. Oczywiście - rosyjskich, bo i jakże mogłoby być inaczej. Powieść tę można opisać także w inny sposób: to przezabawna opowieść nibyfantasy w postkatastroficznej scenerii. Jej akcja toczy się w realiach przypominających nieco dziewiętnastowieczną rosyjską wieś; zamieszkują ją w większości ludzie prości, poczciwi, czasem przerażająco głupi, czasem mądrzy mądrością wiejskich filozofów. Pewnego dnia słoneczko nie pojawia się jak co dzień na nieboskłonie... Nie, nie jak co dzień, bo już kiedyś podobna sytuacja miała miejsce. Słoneczko pojawiło się wtedy dość szybko, na tyle, by świat nie został na dobre skuty lodem. Główny bohater opowieści wyrusza na wyprawę, by dowiedzieć się, co tym razem stało się z ukochanym przez wszystkich słoneczkiem. Wraz z nim odkrywamy tajemnice rządzące owym nie do końca baśniowym światem.

To się naprawdę znakomicie czyta. Odbiera się tę książkę niczym ożywcze tchnienie świeżości w mrocznych lochach, w których zaległo ciężkie, tchnące upiornym grobowcem, zatrute schematycznymi opowieściami zachodniej fantasy powietrze. Do tego wspaniałe operowanie językiem, duża dawka humoru... Czegóż chcieć więcej?

Zwolenników interesującej, oryginalnej fantastycznej prozy ucieszy zapewne informacja, iż wydawnictwo Solaris zapowiada na czerwiec tego roku antologię najnowszej rosyjskojęzycznej fantastyki. Wśród utworów mających wejść w jej skład znajduje się również nowela Łukina "Trużieniki zazierkal'ja", jeden z ważniejszych fantastycznych tekstów opublikowanych w Rosji w 2001 roku.

 

 

 

ROSYJSKOJĘZYCZNA FANTASTYKA
W POLSCE   -   PRÓBA BIBLIOGRAFII

CZĘŚĆ IV: LATA 1980-1982

 

To był dla mnie czas pierwszych fantastycznych lektur, podsuniętych przez ojca powieści Lema ("Astronauci", "Eden", "Powrót z gwiazd") i Strugackich ("Trudno być bogiem"). Bardzo mi się spodobały, choć, prawdę mówiąc, niewiele z nich jeszcze byłem w stanie zrozumieć. Byłoby poważnym nadużyciem, gdybym napisał, że już wtedy czułem, że mam oto okazję obcować z czymś naprawdę wielkim, z czymś, to w przyszłości odciśnie aż tak znaczące piętno na mym życiu; te pierwsze fantastyczne książki jednak sprawiły, że chciałem przeczytać ich więcej, więcej, więcej...

Ale nim zacząłem własne poszukiwania w dostępnych mi naówczas bibliotekach (gminnej publicznej, opisanej w poprzednim odcinku przyzakładowej, w której dobre zaopatrzenie w książki, w tym również sf, skończyło się wraz ze zmianą pracy przez moją mamę, no i szkolnej, rzecz jasna), minąć musiało jeszcze trochę czasu.

Początek lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia nie był, generalnie rzecz biorąc, zły dla tłumaczeń rosyjskojęzycznej fantastyki, przynajmniej pod względem ilościowym. Bo z jakością to już różnie bywało. Wydano trzy powieści: publikowanego w odcinkach w trzech pierwszych numerach Fantastyki, znakomitego "Żuka w mrowisku" braci Strugackich, sporo słabsze "Wszystko dozwolone" Aleksandra i Siergieja Abramowów (wbrew pozorom - ojca i syna) i, co tu kryć, do dziś mi nie znany tekst Wadima Szefnera "Pałac na trzy osoby, czyli wyznanie starego kawalera".

Światło dzienne ujrzały nadto w tym czasie trzy interesujące antologie. Przede wszystkim obszerny, przekrojowy wybór opublikowany przez Wydawnictwo Poznańskie w ramach serii "ze słoneczkiem", zatytułowany "Okno w nieskończoność", Poza tym ukazały się "Groźna planeta" (KAW, seria z "siódemką") oraz "Czarne żurawie" (Nasza Księgarnia, seria "Stało się jutro").

Druk rosyjskiej fantastyki kontynuowały "Problemy". W 1981 roku dołączył do nich wydawany co prawda w Związku Radzieckim, drukowany jednak w języku polskim (i w kilku jeszcze innych językach) miesięcznik "Literatura radziecka". Różnie bywało z jakością zamieszczonej w nim prozy, jednakże od czasu do czasu można było w nim znaleźć prawdziwą perełkę (choć to raczej w późniejszym okresie). Rok później - do stawki doszlusował łódzki tygodnik "Odgłosy" oraz - w październiku 1982 roku - miesięcznik "Fantastyka". W "Odgłosach" przez kilka lat ukazywała się rubryka redagowana przez ludzi związanych z ruchem klubowym, w jej ramach opublikowano sporo prozy polskich młodych autorów, od czasu do czasu okraszały je tłumaczenia opowiadań ze wschodu. Pamiętam żal, że o wszystkim dowiedziałem się post fatum, albowiem gdy wreszcie w drugiej połowie lat osiemdziesiątych udało mi się namierzyć w jednym z warszawskich empików ów tygodnik, tej fantastycznej rubryki już w nim nie było.

Pamiętam doskonale, jak pewnego piątkowego popołudnia przywieziono do naszego wiejskiego kiosku Ruchu pierwszy numer Fantastyki. Niestety, nie przyszło mi wtedy do głowy, by kupić owe czasopismo z frapującą półnagą wojowniczką (czarodziejką?) na okładce; posiadane wówczas aktywa wydałem na coś innego, nie pamiętam, rzecz jasna, na co. I gdyby nie to, że na miejscu był w tym samym czasie ojciec mojego najlepszego naówczas kumpla, na zapoznanie się z tekstami tego legendarnego, pierwszego numeru musiałbym jeszcze długo poczekać. Przynajmniej do 1986 roku, kiedy to zdobyłem egzemplarz tego cennego numeru na własność (za jedyne 220 % ceny okładkowej; ech, to były czasy; dziś nie do pomyślenia).

Polecanki... Oczywiście - "Żuk w mrowisku". Absolutna klasyka, trzeba mieć to na rozkładzie. Mam nadzieję, że w tym wypadku nie trzeba jakoś specjalnie do lektury przekonywać. Za interesującą może zostać uznana powieść Abramowów, choć trudno zaliczyć jej zakończenie do udanych. Z opowiadań - warto zapoznać się z oboma tekstami Leonida Panasienki, autora zdecydowanie u nas niedocenionego. Może to dlatego, że najlepsze jego teksty nie doczekały się przekładu na polski? Kolejne opowieści Kira Bułyczowa z cyklu guślarskiego oraz - opublikowane kilkanaście lat później w "Nowej Fantastyce" pod tytułem "Czy mogę rozmawiać z Niną?" - wstrząsające opowiadanie "Czy można poprosić Ninę?". I może jeszcze "Jezioro" Borysa Rudenki. Poza tym warto - choć już warunkowo - zapoznać się z utworami Dymitra Bilenkina, Olgi Łarionowej, Wiktora Kułupajewa, Siergieja Drugala oraz Pawła Amnuela ("Jestem na trasie" to bodaj jedyne opowiadanie tego interesującego autora przełożone na język polski).

 

 

 

    1980

    POWIEŚCI:

  1. Szefner W. - Pałac na trzy osoby, czyli wyznanie starego kawalera

    OPOWIADANIA:

  2. Bałabucha A. - Grabarz (P 9/80, OwN)
  3. Bilenkin D. - Marsjański przybój (OwN)
  4. Bilenkin D. - Tylko lód (GP)
  5. Bułyczow K. - Czerwony jeleń, biały jeleń (GP)
  6. Bułyczow K. - Konsekracja (OwN)
  7. Bułyczow K. - Połowa życia (GP)
  8. Cyganow W. - Opowieści marsjańskie (GP)
  9. Firsow W. - Życie i śmierć (GP)
  10. Griesznow M. - O czym mówią tulipany (OwN)
  11. Jefriemow I. - Jezioro Ducha Gór (OwN)
  12. Kołupajew W. - Po co człowiek żył (OwN)
  13. Kołupajew W. - Prawo do powrotu (CzŻ)
  14. Łarionowa O. - Nad morzem, gdzie kończy się ziemia (OwN)
  15. Michajłow W. - Czarne Żurawie (CzŻ)
  16. Nikitin J. - Groźna planeta (GP)
  17. Nikitin J. - Zbyt proste (GP)
  18. Puchow M. - Sznur paciorków (P 9/80)
  19. Rosochowatski I. - Tor I (OwN)
  20. Sawczenko W. - Dotknięcie prawdy (OwN)
  21. Szalimow A. - Okno w nieskończoność (OwN)
  22. Szczerbakow W. - Zielony pociąg (OwN)
  23. Szefner W. - Skromny geniusz (OwN; GI)
  24. Warszawski I. - Miłość i czas (CzŻ)
  25. Warszawski I. - W atolu (OwN)

     

    1981

    OPOWIADANIA:

  26. Altow H. - Dziewięć minut (LR 3/81)
  27. Bierżerznow - Głos matki (LR 11/81)
  28. Dmytruk - Ślizgający się przez morze życia (LR 1/81)
  29. Drugal S. - Każde drzewo ma swojego ptaka (LR 8/81)
  30. Łarionowa O. - Sonata węża (P 9/81; LR 1/82)
  31. Michanowski W. - Pościg (LR 7/81)
  32. Osiński - Statek kosmiczny (LR 10/81)
  33. Panasienko L. - Pracownia dla Siqueirosa (LR 11/81)
  34. Puchow M. - Niedoczas (LR 4/81)
  35. Siliecki - Dżuma kwiatowa (LR 9/81)

     

    1982

    POWIEŚCI:

  36. Abramowie A. i S. - Wszystko dozwolone (FP)
  37. Strugaccy A. i B. - Żuk w mrowisku (F 1-3/82)

    OPOWIADANIA:

  38. Amnuel P. - Jestem na trasie (LR 1/82)
  39. Bilenkin D. - Ciężar człowieczeństwa (LR 1/82)
  40. Bilenkin D. - Stworzony, by móc latać (O 24/82; LR 2/84)
  41. Bułyczow K. - Cziczako na pustyni (LR 1/82; B)
  42. Bułyczow K. - Czy można poprosić Ninę? (O 9/82; NF 11/97)
  43. Bułyczow K. - Nie drażnić czarownika! (P 5/82; NDCz)
  44. Bułyczow K. - Sny Maksyma Udałowa (P 7/82)
  45. Bułyczow K. - Pokusa (P 7/82)
  46. De Spiller - Żółta kolejka (O 18/82)
  47. Filipow - W drodze (O 11/82)
  48. Gor G. - Winda (O 10/82)
  49. Jarow - Studnia magnetyczna (O 25/82)
  50. Panasienko L. - Ślady na mokrym piasku (LR 1/82; O 13/82)
  51. Paszycki - Kwantowa Planeta (O 21/82; D 3/83)
  52. Podolny R. - Prawo zachowania (LR 7/82)
  53. Romanowski B. - Zbrodnia w Miodowym Raju (LR 1/82)
  54. Rudenko B. - Jezioro (O 17/82; G II)
  55. Strugaccy A. i B. - Z zewnątrz (LR 1/82)
  56. Warszawski I. - Homunkulus (LR 1/82)
  57. Weller - Test (LR 1/82)

 

 

 

Użyte skróty:

 

B - Bion (antologia; wyd. Śląsk, seria "z latającym spodkiem")

CzŻ - Czarne żurawie (antologia; wyd. Nasza Księgarnia, seria "Stało się jutro")

D - miesięcznik Delta

F - miesięcznik Fantastyka

FP - Fantastyka-Przygoda (seria wydawnictwa Iskry)

GI - Galaktyka I (antologia; wyd. Iskry, seria "F-P", 1987 r.)

GII - Galaktyka II (antologia; wyd. Iskry, "F-P", 1987 r.)

GP - Groźna planeta (antologia; wyd. KAW, seria "z siódemką")

LR - miesięcznik Literatura Radziecka

NDCz - Nie drażnić czarownika! (zb. opowiadań; wyd. Iskry, II seria czarnych zeszytów)

NF - miesięcznik Nowa Fantastyka

O - tygodnik Odgłosy

OwN - Okno w nieskończoność (antologia; Wyd. Poznańskie, seria "ze słoneczkiem")

P - miesięcznik Problemy




Koniec




Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Konkurs
Bookiet
Recenzje
Nagroda F
Wywiad
Stopka
Listy
Galeria
Andrzej Pilipiuk
Anna Studniarek
Adam Cebula
Tomasz Pacyński
Wróżek Okróżek
EuGeniusz Dębski
nonFelix
Eryk Ragus
Fahrenheit Crew
Paweł Laudański
A.Mason
Adam Cebula
Tomasz Duszyński
Aleksandra Janusz
Jerzy Grundkowski
A.Kozakowski
A.Pavelková
Ondřej Neff
KRÓTKIE SPODENKI
Andrzej Świech
[XXX]
 

Poprzednia 25 Następna