strona główna     -     konkurs     -     archiwum fahrenheita     -     stopka redakcyjna     -     napisz do nas
 
Fahrenheit Crew
Początek Poprzednia strona 07 Następna Ostatnia

Recenzje (2)

 

 


Książka

Solidne SF

 

"Otchłań w niebie" Vernora Vinge'a to na pierwszy rzut oka klasyczne SF. Oto nacja kosmicznych kuców i podróżników, Queng Ho, odbiera prymitywne sygnały radiowe docierające z odległej planety. Jest to szansa na pierwszy w dziejach bezpośredni kontakt z obcą rasą. Przygotowania do wyprawy ruszają pełną parą i wkrótce kupiecka flota jest gotowa do drogi. Gdy docierają na miejsce, okazuje się, że nie byli jedynymi, którzy odebrali sygnały. Pojawiają się bowiem przedstawiciele Emergentów, tajemniczej nacji rządzonej przez wszechwładnych tyranów. Początkowo obie grupy współpracują ze sobą, wkrótce jednak dochodzi do bitwy...

Autor, prócz opisywania perypetii Queng Ho, często zajmuje się również obcymi - Pająkami, na planecie których dochodzi właśnie do gwałtownego rozwoju technologicznego. Warto zauważyć, że planeta Pająków - Arachna, znajduje się w systemie OnOff, którego słońce pali się kilkadziesiąt lat, by przez kolejne 250 pozostać w uśpieniu, skutkiem czego planety tego systemu zostają martwe i skute lodem, a zamieszkujące je istoty hibernują głęboko pod jej powierzchnią. Sam pomysł jest ciekawy, choć odnoszę wrażenie, że autor na tyle rozmija się z prawami fizyki i biologii, że jest to raczej fantasty niż SF.

W powieści tej mamy do czynienia z kilkoma głównymi wątkami: walką Queng Ho z Emergentami, badaniem przez nich planety, a także wydarzeniami na Arachnie. Z czasem dochodzi do tego kolejny - oto bowiem legendarny bohater i przywódca, twórca galaktycznego imperium, niegdyś zdradzony i wysłany na pewną śmierć, raz jeszcze powraca na scenę, by ponownie realizować swą wizję...

Fabuła skonstruowana jest dobrze, choć momentami akcja jest zbyt rozwlekła, co jednak wynagradza dramatyczny, dynamiczny, a co najważniejsze, trudny do przewidzenia finał. Warto zauważyć, że nie jest to książka o niczym, prócz opowieści znajdziemy tu pewne przemyślenia, na szczęście niebanalne i nienatrętne. Książka napisana jest sprawnie, choć można by się przyczepić do kilku błędów logicznych, a także tego, że autor, tworząc system OnOff, delikatnie mówiąc, rozminął się z nauką.

Niemniej książkę czyta się przyjemnie i szybko. Autor warsztatowo stoi nieźle, choć już tłumacz, Janusz Schab, nie zawsze. W paru miejscach można się natknąć na terminy przełożone dosłownie, bez polotu, nierzadko będące po prostu kalką z angielskiego, a także błędne składniowo zdania.

"Otchłań w niebie" nie jest powieścią akcji, choć tej tu nie brakuje - lecz jeśli ktoś szuka monumentalnych bitew w kosmosie, strzelanin na klastery i niezłomnych bohaterów, to się zawiedzie. W "Otchłani" wszystko rozgrywa się jakby spokojniej - co nie znaczy, że nudniej i bez napięcia - a żywe legendy okazują się zwykłymi ludźmi, mającymi swoje wady i obsesje, a także marzenia.

I właśnie o marzeniach jest ta książka.

Rzecz wydana jest bardzo ładnie, na białym papierze i z przepiękną ilustracją na okładce. Ilustracja zachęcająca, przedstawia ona bowiem taaaką panienkę z taaaką giwerą, ale przy tym jest ona całkowicie oderwana od treści, przez co myląca.

Powieść jest gruba i wystarczy na długo, choć, niestety, sporo też trzeba będzie za nią zapłacić - kosztuje bowiem blisko 50 złotych. Mimo wszystko jednak warto mieć ją w swych zbiorach.

 

Piotr Flint Schmidtke

 

Vernon Vinge

Otchłań w niebie

Prószyński i S-ka, 2003





Książka

Fantasy niejedno ma imię

 

Nie jedną, a sześć różnych twarzy pokazuje nam najpopularniejszy obecnie nurt literatury fantastycznej w antologii wydanej w Żółtej Serii. Hasło z ostatniej strony okładki ma sugerować, że młodzi autorzy rzucają wyzwanie ASowi polskiej fantasy, a mianowicie Andrzejowi Sapkowskiemu. Po lekturze zbioru można stwierdzić, że jest to na razie jeszcze rzucanie słów na wiatr. Do poziomu ojca Wiedźmina jeszcze młodym wilczkom daleko, ale warto jednak przyjrzeć się nowym nazwiskom, które z czasem mogą zagrozić popularności przewodnikowi watahy.

Książka zawiera 6 zupełnie różnych utworów i jest to jedną z głównych jej zalet, drugą jest to, że żadne z nich nie nawiązuje do klasycznej fantasy tolkienowskiej z wędrującą drużyną złożoną z ludzi, elfów, krasnoludów i przedstawicieli paru innych jeszcze ras. Pokrótce postaram się omówić w kilku zdaniach poszczególne utwory. Na samym początku jednak zauważę, że pierwotnie w zbiorze tym miały znaleźć się 4 utwory, jednak zapowiadany tekst Sebastiana Uznańskiego pt. "Królewska krew" zostanie najprawdopodobniej rozwinięty w powieść, na jego miejsce wskoczyły zaś inne dzieło tego autora oraz teksty Rafała Dębskiego "Łzy Nemezis" i Wiesława Gwaizdowskiego "Mufgar". O jakości "Królewskiej krwi" przekonamy się dopiero za kilka(naście) miesięcy, natomiast już można stwierdzić, że teksty, które weszły na jej miejsce zdecydowanie się wyróżniają ze zbioru - jeden in plus, drugi in minus. Ale przechodząc do konkretów, ocenię utwory składające się na zbiór w kolejności, w jakiej zamieszczone są w książce.

Agnieszka Hałas "Gad i sługa ziemi" - jest to opowiadanie osadzone w realiach znanych z cyklu opowiadań o Krzyczącym w Ciemności, który jest ka-ira - skażonym magiem, gdyż przebudziła się w nim czarna moc. Tekst nie należy jednak do cyklu, nie występuje w nim główny bohater znany z poprzednich opowiadań tej autorki, pokazuje ten świat z innej perspektywy. Jest jedno z lepszych opowiadań tego zbioru, czyta się je z przyjemnością, ale jednak jest chyba gorsze niż opowiadania o Krzyczącym w Ciemności. Na szczęście nic straconego, już w czerwcu ma się ukazać zbiór opowiadań autorki, w którym zebrane zostaną wszystkie dotychczas wydane opowiadania z cyklu.

Maciej Guzek "Złoto gór szarych" - tekst dziwny, będący parodią gatunku, rasy znane z klasycznej fantasy, takie jak elfy, krasnoludy, stwory takie jak: wilkory, pegazy, gryfy osadzone zostały w realiach znanych z ... westernów. Musicie przyznać, że brzmi zaskakująco. W utworze jest intryga i tajemnica, ale tak grubymi nićmi szyta, że właściwie jest ona tylko tłem dla różnych gierek słownych i nawiązań - nie tylko zresztą do literatury fantasy. Nie będę psuł zabawy i zdradzał konkretów, bo właściwie cała zabawa polega na rozszyfrowaniu ukrytych aluzji, znaczeń, nawiązań. Ogólnie tekst przeciętny.

Rafał Dębski "Łzy Nemezis" - moim zdaniem najlepszy tekst tego zbioru. Osadzony w realiach Bliskiego Wschodu z okresu krucjat. Pokazuje zderzenie cywilizacji Wschodu i Zachodu, zetknięcie rycerzy biorących udział w wyprawie do Ziemi Świętej, na czele której stoi sam Ryszard Lwie Serce, z wierzeniami, legendami, mitami ludów zamieszkujących tamte tereny. Opowiadanie napisane świetnym językiem, wiarygodnie odmalowane realia Palestyny z owego okresu. Wydaje się, że fantasy zbyt mało czerpie z tradycji innych niż celtyckie czy germańskie legendy, a przecież mitologia arabska z wszelkiego rodzaju dżinnami, ifrytami i tym podobnymi stworami, ma w sobie bardzo duży potencjał, podobnie jak tradycja judaistyczna czy chrześcijańska, które to poza prozą Mai Lidii Kossakowskiej nie są zbytnio eksploatowane, że o naszej swojskiej słowiańszczyźnie nie wspomnę.

Wiesław Gwiazdowski "Mufgar" - najgorszy tekst numeru, o pardon ... zbioru, opowiada o walce o władzę, ale nie są to takie zwykłe pałacowe intrygi, ale walka o władzę niemal boską. Mankamentem tego opowiadania jest to, że za bardzo nie wiadomo o co chodzi. Nie wiadomo skąd bierze się moc, którą posługują się bohaterowie, czemu w jednym wypadku wyczerpuje się ona bardzo szybko, w innym jej pokłady są o wiele głębsze. W opowiadaniu pojawia się mnóstwo postaci o typowo zakręconych jak na fantasy imionach, niektórzy dodatkowo zmieniają sobie imię w trakcie akcji, co sprawiło, że kilkakrotnie musiałem cofać się po kilka stron, bo gubiłem wątek. Tekst daje się przeczytać, jednak na tle pozostałych prezentuje się raczej lekko poniżej przeciętnej.

Wojciech Szyda "Nóż" - według mnie tekst z pogranicza fantasy i science fiction. Całkiem sprawnie opisana historia świata Czarnego Słońca, w którym Maleniści nieustannie zmagają się z Femilankami. Pojawiają się różne koncepcje filozoficzne, nawiązania do tradycji chrześcijańskiej i tym podobne, stanowią tło dla historii Harlana, który staje przed dramatycznymi wyborami. Co mi przeszkadzało, to przeskoki w stylu narracji, raz opowieść jest snuta w czasie przeszłym, raz w teraźniejszym - zupełnie nie wiem, po co wprowadzać takie zamieszanie, które raczej niczemu nie służy. Jednak obok tekstów Agnieszki Hałas i Rafała Dębskiego jedno z lepszych opowiadań tej antologii.

Sebastian Uznański "Zagubiona dusza" - ostatni i najkrótszy z tekstów opowiada o dziewczynie, która jako jedyna ocalała z rzezi plemienia, a ocalała jedynie dlatego, że wódz, który pokonał jej plemię, wziął ją sobie za żonę. Tekst bez wyraźnych nawiązań, ale dla mnie prezentujący klimat mitów słowiańskich, z wszechobecną magią, stanowi smaczny deser po lekturze poprzednich opowiadań.

Podsumowując, zbiór ten nie zawiera olśniewających arcydzieł, utworów zdolnych rzucić czołówkę polskich pisarzy fantasy czy czytelników na kolana, ale jest raczej zbiorem dobrych opowiadań, które ze względu na rozmiar nie miały szansy ukazać się w miesięczniku. Antologię tą należy właśnie traktować jako numer specjalny Science Fiction, a że z reguły najlepsze teksty w tym piśmie, to teksty najdłuższe, więc można oczekiwać poziomu trochę powyżej przeciętnej. Autorzy, których opowiadania omówione zostały powyżej, mają przed sobą jeszcze sporo pracy, żeby dorównać takim tuzom jak Sapkowski, Kres, Brzezińska czy Białołęcka, ale na pewno nie stoją na straconej pozycji.

 

Tomek "kopyr" Kopyra

 

"Młode wilki polskiej fantastyki.

Tom pierwszy. Mistrzowie fantasy"

Ares 2, Katowice 2003

 

w skład zbioru wchodzą:

Agnieszka Hałas "Gad i sługa ziemi"

Maciej Guzek "Złoto gór szarych"

Rafał Dębski "Łzy Nemezis"

Wiesław Gwiazdowski "Mufgar"

Wojciech Szyda "Nóż"

Sebastian Uznański "Zagubiona dusza"





Książka

Technomagia

 

Słowa użyłem nieprzypadkowo, choć doszukiwanie się podobieństwa pomiędzy "Śmiercią nekromanty" Marthy Wells a "Technomagią i smokami" Marka Utkina jest niewskazane, żeby nie powiedzieć, że szkodliwe i krzywdzące. Dla pani Wells.

"Śmierć nekromanty" to kolejna pozycja wydawnictwa MAG z serii "Sapkowski przedstawia". Trzeba przyznać, że jest to rzecz jak najbardziej warta polecenia. A kto ma ASa i jego rekomendacje w głębokim poważaniu, również może sięgnąć po ten tytuł i, co więcej, nie zawieść się.

Powieść ta dzieje się w świecie, będącym modnym ostatnio miszmaszem dziewiętnastowiecznej Europy ze światem fantasty - bo obok parowozów spotkamy tu również potężnych magów. Świat opisany jest z pietyzmem i dbałością o szczegóły, atmosfera dziewiętnastowiecznego miasta oddana jest niezwykle zręcznie, za co należą się autorce brawa. Znajdziemy w tym świecie najróżniejsze typy ludzkie, od przepotężnego maga, który zniszczył umysł opium, by pognębić swego nauczyciela, szlachetnego kapitana, którego pogrążyła miłość do mężczyzn, głupie i naiwne, ale bajecznie bogate szlachcianki, zmyślnych szarlatanów, po błyskotliwego i nieubłaganego inspektora policji. Tutaj każdy ma swoje dobre i złe cechy - oprócz, co niestety typowe, głównych czarnych charakterów (a mamy ich tu aż dwóch, po jednym dla każdego istotnego wątku), którzy są, jak przystało, na wskroś źli.

Gdybym miał do czegoś tę powieść porównać, wybrałbym francuski film "Vidoq". W istocie dość podobne są te dwie pozycje, choć w filmie mamy do czynienia z tajemniczą istotą żyjącą w naszej rzeczywistości, a w "Śmierci nekromanty" jest to uniwersum wykreowane na potrzeby powieści. I tu, i tu jednak znajdziemy niepowtarzalną atmosferę i barwny, żywy świat. Głównym bohaterem powieści jest niejaki Nicholas Valiarde, ulicznik adoptowany przez szlachcica, który wiele lat później zostaje niesłusznie oskarżony o nekromancję i zgładzony. Nicholas poświęca swe życie zemście, pragnąc doprowadzić do zguby sprawcę zabójstwa swego przybranego ojca, hrabiego Montesq. Bardzo szybko okazuje się, że młody mściciel wplątany zostaje w intrygę związaną z tajemniczym urządzeniem, pozwalającym dyletantom rzucać czary i najpotężniejszym z kiedykolwiek żyjących nekromantów, któremu znudziły się zaświaty. Czeka nas niemal pięćset stron po brzegi wypełnionych akcją, opisaną ze swadą i kunsztem. Przy okazji warto wspomnieć o tłumaczeniu, autorstwa Sylwii Twardo, które plasuje się na całkiem przyzwoitym poziomie, choć powiela jeden z najpowszechniejszych błędów - nie tłumaczenia nazw własnych, choć mówiących, do których autorka wielokroć nawiązuje - pozostawiono na przykład Coldcourt, a później tłumaczy się gdzieś tam, skąd wzięła się nazwa, oczywiście to już po polsku. Ja rozumiem, że każdy fantasta zna na tyle angielski, żeby nie potrzebować tego tłumaczenia, ale mimo wszystko jest to błąd w sztuce. Dość irytujący, bo łatwy do uniknięcia. Poza tą wadą nie dostrzegłem jakichś większych potknięć.

Książka wydana jest bardzo dobrze, na gładkim, szarym papierze, opatrzona estetyczną, częściowo lakierowaną okładką.

Przyznać muszę, że lektura tej pozycji sprawiła mi dużą przyjemność. Motyw współistnienia magii i technologii, choć ostatnio często eksploatowany, wciąż jeszcze niesie w sobie spory potencjał - i autorka zręcznie ten potencjał wykorzystuje. Intryga jest całkiem zmyślna, rzecz trzyma w napięciu, a bohaterowie nie są papierowi. Książkę napisano sprawnie i niezgorzej przetłumaczono, dlatego z przekonaniem mogę powiedzieć - warto przeczytać. Każdy miłośnik powieści przygodowej powinien po tę pozycję sięgnąć, bo choć nie należy się w tej pozycji doszukiwać żadnego głębszego przesłania, a zakończenie łatwo przewidzieć, to nadal pozostaje ona kawałem dobrej, rzemieślniczej roboty.

 

Piotr Flint Schmidtke

 

Martha Wells

Śmierć nekromanty

MAG, 2002







Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Konkurs
Bookiet
Recenzje
Komiks
Stopka
Ludzie listy piszą
Paweł Laudański
Andrzej Pilipiuk
Satan
Adam Cebula
Tomasz Pacyński
EuGeniusz Dębski
Adam Cebula
Dawid Brykalski
Radosław Samlik
Arkadiusz Bocheński
Sławomir Mrugowski
Miroslav Žamboch
Andriej Łazarczuk
KRÓTKIE SPODENKI
Ryszard Krauze
Edward Bzdyczek
Czarny
 

Poprzednia 07 Następna