strona główna     -     konkurs     -     archiwum fahrenheita     -     stopka redakcyjna     -     napisz do nas
 
Fahrenheit Crew
Początek Poprzednia strona 09 Następna Ostatnia

Recenzje (4)

 

 


Komiks

Wujek dobra rada

 

Ten komis długo czekał na swoją recenzyjną kolejkę. Choć nie czekał bezczynnie. Po prostu, "Porady Praktycznego Pana" Tadeusza Baranowskiego nie są komiksem, który dałoby się przeczytać w jeden wieczór. Nieszczególnie sprawdza się też czytanie w autobusie. Próbowałem, odradzam. Jest to komiks, z którym należy sobie w spokoju usiąść, przeczytać kilka stron, odłożyć, poczytać znowu następnego dnia, czy za kilka dni i tak dalej. Jest to o tyle możliwe, że jest to album złożony z odcinków. Znanych na przykład ze "Świata Komiksu". Sam Praktyczny Pan nie jest młodzieniaszkiem. Już w latach 70. pojawił się na łamach magazynu "Razem". Z pewnością to ostatnia strona tego pisma (czyli rubryka "Osobno" - ci, co pamiętają, wiedzą, o co chodzi...) miała wpływ na charakter historyjek o Praktycznym Panu. Zapewniam, że tekst: "Ale ostrzegam! Tylko dla dorosłych" wypowiadany na okładce albumu przez PP nie jest żartem. Dla wielu osób może to być sporym zaskoczeniem. W końcu Tadeusz Baranowski przede wszystkim kojarzony jest z mocno absurdalnym, ale jednak komiksem skierowanym do młodszego czytelnika. No, może nie tyle skierowanym, co nadającym się, bo i tak najlepszą zabawę zawsze mieli starsi... Przypuszczam, że dla dobrej połowy polskiego społeczeństwa dialog...

...dzisiaj będę straszny, opowiem wam dowcip.

Ten o Gąsce Balbince?

Ależ wodzu, co wódz...

To ja przepraszam.

...jest nie mniej kultowy niż ten z Mamoniem i Mamoniową w rolach głównych. Co więcej, kultowy jest również dla tych, którzy nie mają nawet cienia pojęcia o jaką Gąskę Balbinkę chodzi. Ale do remu... "Porady Praktycznego Pana" to w pewnym sensie komiks publicystyczny. Baranowski zdradza w nim, nie po raz pierwszy zresztą, fantastyczny talent do komentowania naszej dzisiejszej rzeczywistości. Robi to czasem w sposób zahaczający o sprośność, ale intelektualnie finezyjny. Dowcipnie, ale z pewną dozą cynizmu. Przede wszystkim jednak złośliwie i z dużą dozą dystansu, w tym również do samego siebie. Większość historyjek traktuje, bądź oscyluje wokół relacji damsko męskich, stąd ostrzeżenie na okładce. Oczywiście, można się spierać, czy goły biust damski jest bardziej szkodliwy, niż krwawa masakra, jednak w tym wypadku zupełnie o co innego chodzi. Chodzi o kaliber dowcipu, o wybitnie dorosły humor. Jeśli więc "Porady..." skierowane są do czytelnika dorosłego, to tylko ze względu na nieczytelną dla młodszych treść. Niestety, wielcy polscy krytycy kultury popularnej, muszą pogodzić się z faktem, że komiks to nie są wyłącznie głupawe historyjki dla dzieci nie potrafiących czytać. Tym bardziej, że ten konkretny komiks wymaga dobrze rozwiniętej umiejętności czytania, bo tekstu jest dużo. Również tego między wierszami. "Porady Praktycznego Pana" polecałbym więc przede wszystkim miłośnikom Baranowskiego, którzy z pewnością nie będą zawiedzeni, a z drugiej strony wszystkim tym, którzy cenią sobie dobry, inteligentny, abstrakcyjny i przewrotny humor. No i tym, którzy nie boją się czytać.

 

Konrad Bańkowski

 

Porady Praktycznego Pana

Scenariusz i rysunki: Tadeusz Baranowski

Egmont, 2003

Cena: 19,90





Komiks

Sen o Warszawie

 

Powoli, obok Opola, drugie polskie miasto zaczyna coraz częściej pojawiać się w polskich komiksach. Warszawę przyszłości oglądać możemy w serii "Status 7" Adlera i Piątkowskiego, a teraz stolica pojawiła się również w komiksie Dennisa Wojdy i Krzysztofa Ostrowskiego "Nadzwyczajni. Pantofel panny Hofmokl". Wojdę znamy z dotychczasowej współpracy z Krzysztofem Gawronkiewiczem, głównie za sprawą powołanego przez nich do życia cyklu Mikropolis. Z kolei Ostrowski, i to dla niektórych może być sporym zaskoczeniem, jest liderem i wokalistą jednego z najbardziej cenionych, młodych polskich zespołów - Cool Kids of Death. I myliłby się ten, kto pomyślałby, że Ostrowski nagle postanowił zmienić profesję. Komiksem zajmuje się już od dawna i jako rysownik był już nagradzany na Zachodzie.

"Nadzwyczajni" to dość niecodzienna historia. Z pewnością odwołuje się do motywu "Archiwum X", mamy tu do czynienia z dwoma pracownikami Wydziału do Spraw Nadzwyczajnych. Jeśli jednak dodam, iż Wydział mieści się w Warszawie, przy ulicy Nowy Świat 69 w szafie numer 101, od razu stanie się oczywiste, że jest to opowieść bardzo specyficzna. Wyczuwalny jest tu bardzo charakterystyczny styl Wojdy, jest to człowiek obdarzony nieprzeciętną wyobraźnią, a niesamowitość, z jaką się tu spotkamy, drastycznie odbiega od znanych skądinąd motywów. Bardzo istotne jest tu miejsce akcji, jednak Warszawa widziana oczami Wojdy i Ostrowskiego nie jest tym samym miastem, które widać zza okna miejskiego autobusu. Nawet jeśli widać znajome place, ulice, czy pomniki, atmosfera wykreowana w wyobraźni Wojdy i mistrzowsko zrealizowana przez Ostrowskiego sprawia, że czytelnik ma do czynienia z zupełnie innym światem. W świecie tym przyjdzie nam zmierzyć się z kryminalną zagadką, w którą wplątany jest duch, zagubiony pantofel i przedwojenna staruszka, a część akcji rozgrywa się w tajemniczym otoczeniu podwarszawskich kanałów, które na krótką chwilę stają się samym Hadesem. Tak więc niekonwencjonalna jest sama historia, jak i sposób jej przedstawienia. Kreska Ostrowskiego jest bardzo dynamiczna, ekspresyjna, ponadto cały komiks stworzony został głównie w czerni i czerwieni.

Na szczególną uwagę zasługuje cała oprawa "Niezwyczajnych". Na końcu albumu (to lekki eufemizm, ze względu na rozmiar i objętość należałoby raczej mówić o zeszycie) czeka nas wywiad z samym nadinspektorem Nowakowskim, głównym bohaterem "Niezwyczajnych". Otrzymujemy w ten sposób naprawdę znakomity rys psychologiczny tej frapującej postaci. To zresztą również zasługuje na uwagę. W tak niewielkiej historii udało się autorom pokazać postaci jak najbardziej żywe, z pewną niezaprzeczalną głębią, wyposażone w wiarygodną osobowość. Czyli coś, czego na ogół próżno szukać u tradycyjnych komiksowych superbohaterów.

Dodam jeszcze, że warto przejrzeć, przeczytać ten komiks kilka razy. Przez swoją niebanalność nie trafia on od razu, trzeba dać mu szansę. Zapewniam jednak, że pokładanego w nim zaufania nie zawiedzie.

 

Konrad Bańkowski

 

Nadzwyczajni. Pantofel panny Hofmokl

Scenariusz: Dennis Wojda

Rysunki: Krzysztof Ostrowski

Mandragora, 2003

Cena: 9,90





Komiks

Bez zachwytu

 

Obrodziło Gaimanem tej wiosny, nieprawdaż? No, cóż robić... Nie po to się zaprasza pisarza na gościnne występy, aby nie było przy tej okazji czego promować. Mamy więc w miarę świeży "Dom lalki. Część 2", książkową "Koralinę" oraz jeszcze jeden komiks "Morderstwa i tajemnice". I w zasadzie jest to pozycja łącząca w pewnym sensie dwie poprzednie. Jest to bowiem komiks, ale stworzony na podstawie opowiadania Neila Gaimana, które znalazło się w zbiorze "Dym i lustra". I nie zdobyłbym się na stwierdzenie, że jest to produkt łączący najlepsze cechy powyższych. Zwyczajnie i po prostu jest średni. Oczywiście, moja ocena nie jest w pełni obiektywna, a w każdym razie byłaby zupełnie inna, gdybym wcześniej nie czytał opowiadania. Dla kogoś, kto je zna, nie ma tu zbyt wielu niespodzianek. No, może poza jedną, dość zasadniczą - historia ma nieco inne zakończenie. Jest to niewątpliwie duży atut "Morderstw", gdyby nie to, być może w ogóle żałowałbym wydanych środków. Jednak trudno nie docenić tak wspaniałego nawiązania w zakończeniu, do finałowej sceny "Harry'ego Angela"...

Tym, którzy opowiadania nie znają, wyjaśniam, że "Morderstwa i tajemnice" to historia z dość typową zagadką kryminalną (czyli - kto zabił?), jednak mająca miejsce w dość nietypowych okolicznościach. Tytułowe morderstwo popełnione zostało w Niebie w czasach, kiedy aniołowie pomagali Bogu tworzyć świat. A ponieważ to kryminał, nie będę zdradzał nic więcej. Również tego, o czym traktuje drugi wątek tej opowieści. Powtarzam, jeśli ktoś nie czytał opowiadania, będzie miał do czynienia ze świeżym pomysłem, który z pewnością może się spodobać. W moich oczach, czyli osoby, która "już to gdzieś słyszała" dodanie kilku smaczków całego przedsięwzięcia nie ratuje. Do tego dodałbym jeszcze (zdecydowanie jako zarzut) bardzo klasyczny, prosty, raczej nijaki rysunek. Anioły z "Kaznodziei" biją te tutejsze na głowę. I to aż się włos anielski sypie. Z pewnością nie jest to więc pozycja wybitna. Na pewno jednak cenna dla miłośników Gaimana, zwłaszcza tych spod znaku zamiłowania do kolekcjonerstwa.

 

Konrad Bańkowski

 

Morderstwa i tajemnice

Scenariusz: Neil Gaiman

Rysunki: P. Craig Russel

Egmont, 2003

Cena: 17,90





Komiks

Szatan z kosmosu rodem

 

Z szybkością i punktualnością japońskiego superexpresu Muza wydała drugi tom kultowego komiksu.

W podobnie znakomicie edytorsko opracowanym tomiszczu zamieszczono kolejne cztery odcinki komiksowego serialu o kosmitach, którzy sprawili że homo jest sapiens. "Zagłada wielkiej wyspy", "Planeta pod kontrolą", "Tajemnica piramidy" - to części, które kolekcjonerzy komiksów mogą znać jeszcze z lat PRL. "Ostatni rozkaz", czyli część zamykająca sagę, to album do tej pory nie wydany ani w PRL, ani RP. Nie dziwi Was chyba zatem fakt, że do lektury zabrałem się z podobnym zapałem, co do "Ekspedycji" tom 1. (patrz poprzedni numer Fahrenheita) Porzuciwszy wszystko, co mogłoby mnie oderwać od lektury, dałem się ponownie uwieść perypetiom, jakie przeżywała na naszej planecie i poza nią piękna Ais oraz jej klon - Aistar.

Tu parę refleksji natury ogólnej. Erich von Daeniken, oraz jego krajowy "wyznawca", Arnold Mostowicz, wybrali prostą drogę do wyjaśnienia wszelkich zagadek Doskonale pamiętam, jak z wypiekami na twarzy - porównywalnymi zapewne do tych, jakich dostawałem w czasach liceum przy lekturze "Raz do roku w Skiroławkach" - czytałem książki traktujące o naszych kosmicznych przodkach, kryształowej czaszce, meteorze, który zgładził Atlantydę i dziesiątkach innych, nierozwikłanych do dziś tajemnicach. Oczywiście te tematy to wielce umowna science-fiction. Ale Polch, jako rysownik, oraz panowie odpowiedzialni za scenariusz wzięli te opowieści na warsztat, a efektem jest właśnie 8 albumów, tak elegancko wydanych przez Muzę. Albumów, które dają nam ciekawą fabułę, rysunki, które inspirowały młode pokolenie rysowników. Do tego, jakże atrakcyjnego melanżu, trzeba jeszcze dodać, że "Ekspedycja" ucieka od Daenikenowskich "konfabulacji" - autorzy starali się nadać historii Ais, jej towarzyszom, jej ludzkim podopiecznym oraz jej adwersarzowi, pełniącemu rolę diabła - Sathamowi szlachetny rys naukowości. Tak więc zamiast niesprawdzalnych wydumań, mamy tu "wywrotowy" i prekursorski polski komiks science-fiction. Rozrywkowo-przygodowy, stawiający tezy oraz naświetlający nowe trendy.

Aha - jednej Daenikenowskiej tajemnicy "Ekspedycja" nie rozświetliła mi ani na jotę - w którejś ze swoich publikacji twierdził on mianowicie, że odnalazł w Andach zespół grot, których bogactwo - i materialne, i naukowe - zmieniłoby całkowicie nasze pojęcie o naszej przyszłości, a kto wie, może i przyszłości. Niestety, w obawie przed grabieżą Daeniken wciąż zachowuje lokalizację jaskiń dla siebie. Ponoć zarzekał się nawet, że jego zaufania nie jest godny sam Papież!

Pozostawmy jednak te próżne dociekania. Pora na podsumowanie. Poprzedni tom "Ekspedycji" zyskał w moich oczach ocenę maksymalną. Podobnie byłoby i z tym tomem, poprzednie gwiazdki w pełni dają się przepisać. Niestety, oprócz jednej. Nie wiem czemu, ale kolor w albumie jest, mówiąc delikatnie, nieco wyblakły. Sądzę, że zaważyły tu względy techniczne. Podobno oryginalne taśmy matki pierwszych części "Gwiezdnych Wojen" były przechowywane w super szczelnych pojemnikach w super odpornym na działanie czasu i warunków atmosferycznych bunkrze. I takie zabezpieczenia nie pomogły, po latach przygody Luke'a i jego wesołej kompanii wymagały podkolorowania (to ta wersja z dokręconymi scenami). Podejrzewam, że podobna historia mogła mieć miejsce w przypadku "Ekspedycji", nikt nie zawinił, tylko czas i jego niszcząca siła.

A swoją drogą, szkoda że "Ekspedycji" nie udało się sprzedać jako scenariusza do Hollywood. Byłby z tej sagi widowiskowy i fantastyczny - dosłownie i w przenośni - film! Jak nie przepadam za repetami, chętnie wybrałbym się do kina dwa, a może i trzy razy.

 

Witold W. Wroński

 

Ekspedycja, Tom 2

Scenariusz: Arnold Mostowicz, Alfred Górny

Rysunki: Bogusław Polch

Muza, 2003

Cena: 49,90




Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Konkurs
Bookiet
Recenzje
Spam (ientnika)
Komiks
Stopka
Hor-Mono-Skop
Ludzie listy piszą
Martin Králik
Adam Cebula
D'Bill
Idaho
Andrzej Pilipiuk
Ewa Białołęcka
Tomasz Pacyński
Eugeniusz Dębski
Tadeusz Oszubski
Artur Skowroński
Jaroslav Mostecký
KRÓTKIE SPODENKI
nonFelix
Adam Cebula
Necrosis
XXX
Ktokolwiek widział...
 

Poprzednia 09 Następna