strona główna     -     konkurs     -     archiwum fahrenheita     -     stopka redakcyjna     -     napisz do nas
 
Fahrenheit Crew
Początek Poprzednia strona 06 Następna Ostatnia

Bookiet (2)

 

 

A tamten chichocze...

Nieszczęścia, na jakie gotów jest narazić swoich bohaterów Douglas Adams, są doprawdy nieograniczone. Jeżeli tylko pojawi się cień takiej potrzeby, coś niebywałego przytrafia im się nawet podczas snu, przez co cały następny dzień upływa pod znakiem pikującego orła.

Pamiętać trzeba, że był Adams Brytyjczykiem. To zobowiązuje. Zwłaszcza wtedy, gdy do opowiedzenia jest całkiem poważna historia. Wyspiarska tradycja nakazuje uczynić to w taki sposób, by nikt się nie poznał na podstępie. Być może chodzi o to, żeby było z czego pośmiać się z innymi pisarzami podczas herbatki o siedemnastej. Być może chodzi o coś zupełnie innego. Niezależnie od przyczyny, skutek jest taki, jak wtedy, gdy jakiś pechowiec trafi na "Długi mroczny podwieczorek dusz". Podwieczorek, rozumiecie?

Nie?

Nie szkodzi. Grunt, że ktoś wie, o co chodzi. Metoda holistyczna nade wszystko.

Powieść z zacięciem, skażona humorem, a zarazem pełna dystansu i cyniczna tam, gdzie trzeba. Przede wszystkim do czytania i zapewnia doskonałą rozrywkę na pochmurne dni. Złożona jest z absurdów, ale i udowadnia, że nie wszystko, co nią się wydaje, jest niedorzecznością faktycznie. Jednocześnie nie sposób zarzucać moralizatorstwa. Tego nie ma ani odrobiny. Jest facet, który zobaczył swój świat z drugiej strony. Najwyraźniej setnie go to ubawiło.

Choć książka nie jest nowa, bez wątpienia zasługuje na uwagę.

 

ro

 

 


 

Douglas Adams

Długi mroczny podwieczorek dusz

Przekład: Kinga Dobrowolska

Zysk i Sk-a, 1999

 

 

 




reklama

Wysyłkowa księgarnia internetowa www.fantastyka.now.pl

 

 

Szukasz książek z gatunków science-fiction, fantasy i horror lub komiksów? Gier figurkowych, fabularnych i karcianych? Zajrzyj do nas, znajdziesz prawie trzy tysiace pozycji, w tym trudnodostępne.

 

Na stronie księgarni procz tego konkursy, informacje o nowościach i zapowiedziach wydawniczych. I, co ważne, sprawdź nasze ceny :-)

 

Zapraszamy do zakupów.

 


 

Zapraszamy właścicieli serwisów i stron internetowych (nie tylko fantastycznych) do naszego Programu Partnerskiego. Szczegóły na stronach księgarni fantastyka.now.pl

 

 

 

 



Muzyka cybernetycznej duszy

"Neuromancer" to książka, która dorobiła się miana kultowej. Czy słusznie, i w jakim stopniu, można się zastanawiać. Bez wątpienia jednak jest ona dziełem ważnym, zarówno dla gatunku, u podstaw którego legła, jak i fantastyki w całości.

Przede wszystkim stanowi nową jakość, która zrodziła się w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych. Na ile okazała się ona trwała, to kolejna kwestia do dyskusji. Niezależnie od tego, przyznać trzeba, że wywarła znaczący wpływ na myślenie tak twórców, jak i czytelników i pozostawiła w historii pewnego segmentu literatury jasny i wyraźny ślad.

Wszechobecność techniki, człowiek osaczony przez wytwory własnych rąk, będące niejednokrotnie wypaczoną przez zimną logikę projekcją jego psyche, były obiektem twórczych dociekań na wiele lat przed narodzinami cyberpunku.

"Neuromancer" nie traktuje o niczym innym w istocie. To nadal jest homo sapiens, który tak przywykł do obecności techniki, że zespala się z nią, dosłownie i mentalnie. Homo sapiens, który tonie przy tym w morzu generowanej bez opamiętania informacji. Coś czego brakowało, by dopełnić obrazu rzeczywistości. Ten nadmiar, który zagłusza podstawowe przekazy. Szaleństwo świata, który nie jest statyczny, ale pędzi przed siebie, wchodzi w interakcje, ulega przemianom. To już nie jest szachowa rozgrywka organicznego rozumu z elektronicznym mózgiem. Chodzi o to, by utrzymać się na fali i nie zatracić samego siebie.

"Neuromancer" Williama Gibsona to powieść, która przełamała pewne bariery w myśleniu. Książka, którą naprawdę warto znać, ze względu na powyższe, ale i z uwagi na poruszającą poetykę, którą zachwyca od pierwszego zdania. Muzyka współczesnego świata. Bardziej chyba aktualna teraz niż wtedy, gdy powstawała.

 

ro

 

 


 

William Gibson

Neuromancer

Przekład: Piotr W. Cholewa

Zysk i S-ka, 1999

Przyszłość przerażająca
i nieodgadniona

Pisarze fantastyczni niejako etatowo muszą zajmować się przyszłością. Któż więc, jeśli nie oni, jest bardziej zobligowany do wyglądania, niczym zdumiony człek ze starożytnej ryciny, poza horyzont obecnych wydarzeń?

Po "wskrzeszonym" dobrym zbiorze "Niebezpieczne wizje", po kilku innych trafionych autorskich antologiach, vide Oramusowa "Rewolucja z dostawą na miejsce", przy ogólnopolskim tryndzie na fantasy i to na fantasy coraz błahszą i nędzniejszą, wreszcie pora na kąsek dla fanów twardej science-fiction. Co ważne, motywy fiction są jedynie literackim pretekstem, profetyczną inspiracją dla rozważań popartych stanem dzisiejszej science.

Spojrzenie poza trzecie tysiąclecie było jednym z priorytetów przy konstruowaniu tej antologii. Drugim wymogiem był zapewne motyw nieśmiertelności, przewija się on w niemal każdym opowiadaniu. Kolejnym - międzynarodowy skład, co w efekcie dało klasyków (Haldeman, Simmons, Card, Silverberg, Kress, Benford) wymieszanych z nazwiskami mniej znanymi (Ayerdhal, Curval, Evangelisti, Priest).

Zabawne może się wydać, że choć literackie i koncepcyjne zamierzenia były takie, by sięgnąć w przyszłość, większość autorów użyła scenografii, która korzeniami tkwi w space operze. Ten zbiór to najczystsze z czystych hard sf w pełnym bogactwie swych literackich możliwości. Fani Dicka, Aldissa, a nawet Clarka powinni być zachwyceni. I jeszcze jedno zastanawia, prawie żadne z opowiadań nie jest zabawne, bądź rozrywkowe. Nieco "lżejsze" w formie i wymowie są "Ten nieszczęsny problem z głową babci" oraz "Szukając van Gogha na końcu świata", lecz cały humor może łatwo się ulotnić, przegoniony iście Dickowskim szaleństwem tekstu "Njebo".

Kończąc lekturę, nie mogłem wyzbyć się wrażenia, że przyszłość pozostanie równie przerażająca i zarazem nieodgadniona. Dokładnie tak, jak ilustracja na okładce.

 

Satanisław

 

 


 

Kierunek 3001

Antologia pod redakcją Roberta Silverberga & Jacquesa Chambona

Muza, Warszawa 2003




Długi marsz

Futurystyczni marines jako ochrona młodego księcia, tajemniczy i wrogi świat, zamieszkały przez obcych barbarzyńców i krwiożercze bestie, w dodatku romans - oto sprawdzona recepta na przygodową sf. Kontrasty cywilizacyjne i anachronizmy, mordowanie tuzinów nieprzyjaciół (wysoce paskudnych zresztą) wszelkimi możliwymi sposobami, od karabinów plazmowych po staroświeckie miecze.

Zdawałoby się, że schemat ograny do bólu. Po katastrofie gwiezdnego transportowca na dzikiej planecie Marduk, jedyną szansą przetrwania jest dotarcie do odległego portu kosmicznego, samotnej placówki cywilizacji. "Odległego" to słowo klucz, bo po drodze jest... No właśnie, jest droga, długa, wypełniona przygodami i niebezpieczeństwem, bo port leży cholernie daleko..

"Marsz ku morzu" spółki autorskiej Weber&Ringo jest środkowym tomem trylogii (jak widać do portu kosmicznego wciąż daleko). Obaj autorzy, razem i osobno dali się poznać jako znakomici twórcy "sf akcji". Również i w tym przypadku nie zawiodą, wydarzenia następują w oszałamiającym tempie. Wydawałoby się, że z takiego schematu niewiele już można wycisnąć, a jednak parę razy autorom udaje się zaskoczyć czytelnika.

Niezłe wakacyjne czytadło, tak w skrócie można określić tę powieść. W sam raz na letni, deszczowy dzień, kiedy nie chcemy doszukiwać się specjalnej głębi, kiedy zależy nam na dobrej rozrywce. Marines wszędzie są tacy sami, nawet na odległych planetach, jeśli ktoś lubi opowieści dla dużych chłopców o honorze, lojalności, odwadze i krwawych walkach, to sięgnąwszy po "Marsz ku morzu" nie będzie zawiedziony. A czeka go jeszcze "Marsz ku gwiazdom".

 

yarpen

 

 


 

David Weber, John Ringo

Marsz ku morzu (March to the sea)

ISA, Warszawa 2003







Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Konkursy
Bookiet
Recenzje
Spam (ientnika)
Komiks
Wywiad numeru
Stopka
Hor-Mono-Skop
Ludzie listy piszą
Adam Cebula
Adam Cebula
Adam Cebula
Andrzej Pilipiuk
Tomasz Pacyński
W. Świdziniewski
Konrad Bańkowski
Idaho
Piotr Schmidtke
Taka Naka
Ostuda, Bańkowski
Paweł Laudański
Krzysztof Kochański
Kot
Andrzej Świech
Cezary Frąc
Grzegorz Buchwald
Ondřej Neff
Mariusz Czylok
Adam Cebula
RBD
W. Podrzucki
Jacek Piekara
Artur Baniewicz
Roger Zelazny
Instrukcja obsługi
Dawid Brykalski
 

Poprzednia 06 Następna