strona główna     -     konkurs     -     archiwum fahrenheita     -     stopka redakcyjna     -     napisz do nas
 
Paweł Laudański
Początek Poprzednia strona 31 Następna Ostatnia

Kto zamawiał ruskie?! (po raz szósty)

Nadludzie dostają w kość

 

 

Po przedwczesnej śmierci Arkadija Strugackiego jego młodszy brat Borys zajął - jak najbardziej zresztą zasłużenie - pozycję najwyższego autorytetu współczesnej rosyjskiej fantastyki. Choć sam już niewiele pisze, z jego zdaniem liczą się wszyscy (lub prawie wszyscy) mający w Rosji cokolwiek do czynienia z fantastyką, a przyznawana przezeń nagroda literacka "Bronzowaja ulitka" zaliczana jest przez tamtejszy fandom do najbardziej prestiżowych.

Ostatnio Borys Strugacki zabrał się do wydawania pisma literackiego, nazwanego "Połdien. XXI wiek"; czytelnik tych słów nie powinien mieć większych trudności z określeniem etymologii tego tytułu. Z założenia pismo owo prezentuje prozę najbliższą temu, co nestor rosyjskiej fantastyki skłonny jest uznać za istotę fantastyki. Po lekturze czterech pierwszych numerów tego dwumiesięcznika muszę z przykrością stwierdzić, że choć w ogólnych przynajmniej zarysach podzielam pogląd Strugackiego dotyczący zdefiniowania pojęcia "dobra fantastyka", to jednak rzeczywistość wychylająca się z kart wspomnianego magazynu brutalnie zrewidowała moje naiwne mniemanie.

Podobnie jest z prozą pisaną przez samego Borysa Strugackiego, publikowaną pod pseudonimem S. Witickij. Tak było z pierwszą powieścią wydaną po śmierci Arkadija, czyli "Poszukiwaniem przeznaczenia", tak jest też z drugą, opublikowaną w postaci książkowej niespełna dwa miesiące temu ("Połdien" zamieścił ją w numerze styczniowo-lutowym z tego roku), zatytułowaną "Biessilnyje mira siego".

"Biessilnyje..." są, w mojej skromnej opinii, utworem lepszym od "debiutanckiej" powieści Witickiego; stwierdzenie to jednak niewiele tak naprawdę oznacza, albowiem "Poszukiwanie przeznaczenia" uważam za tekst najzwyczajniej w świecie nieudany.

Witickij - zostańmy przy tym nazwisku - rozprawia się z ideą stworzenia nowej rasy ludzkiej, takich swoistych "nadludzi", przewijającą się przez utwory napisane do spółki z bratem, chociażby przez "Porę deszczów", poddając w wątpliwość nie tyle samą możliwość stworzenia takiej rasy, lecz - przede wszystkim - sens jej kreacji jako takiej. Kreacja taka bowiem odbyć się mogłaby jedynie przy użyciu ogromnych środków, kosztownych jak diabli; kto wie, czy w ostatecznych rozrachunku inwestycja by się opłaciła. Do tego dochodzą też inne koszta, niematerialne - cena ingerencji w umysł i ciało człowieka, bo bez tego żadną miarą interesujący nas proces twórczy obejść by się nie mógł. Czy mamy prawo do takiej ingerencji? Czy wszelkie błędy, których skutkiem są cierpienia, a częstokroć i śmierć poddawanych eksperymentom jednostek, rzeczywiście mogą być traktowane jako środki uświęcone wzniosłym celem? I wreszcie, czy mamy pewność, że do powstania nowej rasy rzeczywiście niezbędna jest nasza ingerencja? Może po prostu wystarczy lepiej wykorzystać i rozwinąć te możliwości, które już w nas drzemią?

Grupowym głównym bohaterem "Biessilnych..." jest dla mnie kilka osób o nadzwyczajnych zdolnościach. To niedobitki dawnego sowieckiego tajnego programu produkcji nadludzi, ci, którym się na swój sposób poszczęściło, bo przeżyli i, po upadku programu, zostali wypuszczeni na wolność. Wśród nich jest na przykład człowiek praktycznie nieśmiertelny; inny jest w stanie wpływać na przyszłe zdarzenia. Ludzie ci w większości starają się trzymać razem; zdawałoby się, że w grupie stanowią potęgę, której nie sposób pokonać. Nic bardziej mylnego - tak naprawdę to grupa nieudaczników, życiowych niedojd, w najlepszym razie - poczciwców, którzy żadną miarą nie chcą korzystać ze swych możliwości, i to nie tylko dlatego, że z reguły wiąże się to z ogromnym wysiłkiem. Wystarczy, że o ich istnieniu dowie się pozbawiony skrupułów polityk, inteligentny i bezwzględny, a nasi nadludzie staną się bezsilni wobec jego nacisków. Stworzona z takim trudem nowa rasa przegrywa z brutalną siłą przejawioną przez najwybitniejszych przedstawicieli rasy starej, ugina się, postępuje wbrew wyznawanym zasadom, byle tylko przetrwać i zapewnić sobie choć odrobinę świętego spokoju...

...bezsilni tego świata!

Niewiele tu fantastyki. Czytelnik nie znający twórczości Strugackich może mieć poważne kłopoty z ich wychwyceniem, a jeśli nawet nie z tym, to prawie na pewno z ich należytą oceną. Z tego powodu to powieść przede wszystkim dla wtajemniczonych; inni mogą nie docenić jej zalet, skupiając swą uwagę na jej słabych stronach. A takowych, niestety, nie brakuje - przede wszystkim chaos narracyjny, mający u podstaw nazbyt wielką liczbę głównych postaci, oraz nazbyt zagmatwane, przekombinowane, a przez to niezbyt jasne zakończenie. Czy mimo to znajdzie się jakiś polski wydawca chętny do podjęcia ryzyka i przedstawienia polskiemu czytelnikowi tego ważnego, pomimo powyższych zastrzeżeń, dzieła? Zapewne tak, gdyż magia nazwiska "Strugacki" nie pozwoli nikomu przejść obok tej powieści obojętnie.

 

ROSYJSKOJĘZYCZNA FANTASTYKA W POLSCE -
- PRÓBA BIBLIOGRAFII

CZĘŚĆ VI: LATA 1984-1986

 

Na wstępie krótkie wyjaśnienie: rok 1984 prezentowany był już w poprzednim odcinku. Okazało się jednak, że kilkanaście opowiadań, opublikowanych przede wszystkim na łamach "Odgłosów" i "Przeglądu Technicznego", jakoś mi umknęło; "odnalazły" się dzięki materiałom, które uzyskałem od Piotra W. Cholewy; niniejszym chciałem mu raz jeszcze - tym razem publicznie - podziękować za okazaną pomoc.

W roku 1986 zacząłem otrzymywać od rodziców kieszonkowe, i to wcale, patrząc z perspektywy czasu, niemałe. Cóż z tego, skoro były to czasy, w których na książki urządzało się regularne polowania, a "Fantastykę" można było kupić pod tym jedynie warunkiem, że miało się znajomą panią kioskarkę. W miejscowości, w której mieszkałem, były trzy kioski Ruchu, które dostawały łącznie pięć egzemplarzy wspomnianego miesięcznika. Prócz mnie było jeszcze czterech chętnych na jego zakup; ja byłem piąty w kolejności, a w sumie drugi w jednym z owych trzech kiosków. Wszystko funkcjonowało jako tako, poza tymi nielicznymi przypadkami - a zdarzyło się to dwa czy trzy razy - w których jeden egzemplarz gdzieś znikał jeszcze przed dotarciem do "mojego" kiosku. Dzisiejsza młodzież nie pojmie, jakiż to był dramat...

Książek z radziecką fantastyką ukazało się w tym czasie śmiesznie mało, a i tak część z nich to cieniutkie, szpetne jak najczarniejsza noc zeszyciki "Iskier" (dwa razy Bułyczow, po razie - Bilenkin i Łarionowa). Poza nimi światło dzienne ujrzały powieści braci Strugackich ("Ślimak na zboczu"), Wadima Szefnera ("Dziewczyna nad urwiskiem") i Aleksandra Bielajewa (klasyka, czyli "Człowiek-ryba"), a ponadto zbiór dwóch mikropowieści Kira Bułyczowa ("Dzikusy. Białe skrzydła kopciuszka"). I to wszystko. Niewiele jak na dwa lata, nawet biorąc poprawkę na ówczesne realia. Fantastyka ze wschodu obecna była nadto na łamach "Fantastyki", "Odgłosów", "Problemów", "Przeglądu technicznego", "Tak i nie", "Literatury radzieckiej", "Kraju rad" oraz wydawnictw klubowych: "Kwazara", "Fikcji", "Sfery" i "Feniksa".

Cóż mógłbym polecić? Rzecz jasna - "Ślimak na zboczu" Strugackich. Koniecznie! Nie sądzę zresztą, bym musiał do tej powieści kogokolwiek specjalnie zachęcać. Ponadto "Dzikusy. Białe skrzydła kopciuszka" i "Nie drażnić czarownika!" Bułyczowa (niezła nowela z kosmicznym doktorem Pawłyszem w roli głównej oraz garść nieznanych dotąd opowiadań guslarskich). Warto też sięgnąć po interesującą wariację na temat rosyjskich opowiastek ludowych ("Nim trzeci kur zapieje" Wasilija Szukszyna), "Naprawę elektronów" Dymitra Bilenkina, "Zająca" Siergieja Drugala, jedno z opowiadań wchodzących w skład dobrze przyjętego przez czytelników rosyjskich cyklu o Instytucie Rekonstrukcji Przyrody, rzeczy napisanej z dużym przymrużeniem oka pomimo powagi poruszanej tematyki, "Prywatne życie Atlantów" Leonida Panasienki oraz "Cyrulika" Swiatosława Łoginowa.

 

1984

OPOWIADANIA:

321. Bilenkin D. - Gwiezdne akwarium (O 45/84)
322. Bilenkin D. - Punkt widzenia (O 10/84)
323. Bilenkin D. - Skarby Nerindy (O 49/84)
324. Bułyczow K. - Komu to potrzebne? (PT 30/84; NDCz)
325. Gansowski S. - Dwoje (O 42/84)
326. Grin A. - Zabójstwo w Kunszt-Fisze (Sztandar Młodych 75/84)
327. Maksymowicz G. - Przeżyć... (PT 22/84)
328. Panasienko L. - Prywatne życie Atlantów (O 41/84; LR 8/88)
329. Puchow M. - Komunikatywny humanoid (O 40/84)
330. Puchow M. - Niepotrzebne zniszczyć (O 37/84)
331. Puchow M. - Ocalenie (Tak i Nie 34/84)
332. Razumow G. - Ślad (PT 19/84)
333. Warszawski I. - Spadkobierca (O 30/84)

1985

POWIEŚCI:

334. Strugaccy A. i B. - Ślimak na zboczu (Alfa)
335. Szefner W. - Dziewczyna nad urwiskiem (Wyd. Pozn.)

OPOWIADANIA:
336. Bilenkin D. - Cudze oczy (CO)
337. Bilenkin D. - Czara (CO)
338. Bilenkin D. - Czarny olbrzym (CO)
339. Bilenkin D. - Droga bez powrotu (CO)
340. Bilenkin D. - Dyletant (CO)
341. Bilenkin D. - Pustynia życia (Kwazar 1/85)
342. Bilenkin D. - Wieczne światło (CO)
343. Bułyczow K. - Białe skrzydła kopciuszka (Dzikusy)
344. Bułyczow K. - Cudza pamięć (CZ 1)
345. Bułyczow K. - Każdy ma co wspominać (NDCz)
346. Bułyczow K. - Letni ranek (NDCz)
347. Bułyczow K. - Skarbonka (P 1/85; NDCz; OG)
348. Bułyczow K. - Szukam wolnej planety (KR 35-36/85)
349. Drozd J. - Pigmalion (LR 1/85)
350. Klimow A. - Seans filmowy na "Albatrosie" (PT 32/85)
351. Łarionowa O. - Gdzie królewskie łowy (O 16-19/85)
352. Łarionowa O. - Jałowa planeta (WpsS)
353. Łarionowa O. - Jedna z niewielu (WpsS)
354. Łarionowa O. - Wróć po swego Stora (WpsS)
355. Łukinowie L. i J. - Prawo do głosu (LR 6/85)
356. Orłow W. - Altysta Daniłow (Tak i Nie 23/85)
357. Podolny R. - Żegluga jest niemożliwością (SFera 3/85)
358. Rudenko B. - Polowanie (O 25-26/85)
359. Szaszurin D. - Srocze oko (KR 40-44/85)
360. Szczerbakow W. -Błękitny pokój (PT 42,44/85)
361. Szczerbakow W. - Odkrycie planety (F 10/85)
362. Szukszyn W. - Nim trzeci kur zapieje... (F 6/85; GII)
363. Tiomkin G. - Ognisko (KR 46/85)
364. Warszawski I. - Fantomy (O 22/85)
365. Warszawski I. - Perpetuum mobile (O 22/85)
366. Wolin A. - Jak zrobić film sf (Fn 4/85)

1986

POWIEŚCI:

367. Bielajew A. - Człowiek-ryba (Wyd. Pozn.)

OPOWIADANIA:
368. Bałabucha A. - Koktajl Dextera (Fn 3/86)
369. Bilenkin D. - Naprawa elektronów (F 1/86)
370. Drugal S. - Zając (Fikcje 7-9/86; TOWDG)
371. Klimow, Biełogrud - Geniusz (F 8/86)
372. Lewkin - Jeszcze o lewitacji (F 8/86)
373. Łoginow S. - Cyrulik (Fn 2/86)
374. Pietkow - Zdarzenie bez konsekwencji (F 10/86)
375. Pokrowski W. - Szarlatan (F 7/86)
376. Sniegow S. - Strzała w ciemności (F 12/86)
377. Żurawlowa W. - Śnieżny most nad przepaścią (F 2/86; GII)

Użyte skróty:
CO - Czarny olbrzym (zbiór opowiadań D. Bilenkina, pierwsza czarna seria zeszytowa wyd. Iskry)
CZ 1 - czarna seria zeszytowa (pierwsza) wyd. Iskry
F - miesięcznik Fantastyka
Fn - kwartalnik Feniks
GII - Galaktyka II (antologia; wyd. Iskry, "F-P", 1987 r.)
KR - tygodnik Kraj Rad
LR - miesięcznik Literatura Radziecka
NDCz - Nie drażnić czarownika (zbiór opowiadań K. Bułyczowa, druga czarna seria zeszytowa wyd. Iskry)
O - tygodnik Odgłos
OG - Opowiadania guslarskie (zbiór opowiadań K. Bułyczowa, wyd. Prószyński i S-ka)
P - miesięcznik Problem
PT - tygodnik Przegląd Techniczny
TOWDG - Tygrys odprowadzi was do garażu (zbiór opowiadań S. Drugala, wyd. Współpraca)
WpsS - Wróć po swego Stora (zbiór opowiadań O. Łarionowej, druga czarna seria zeszytowa wyd. Iskry)



Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Konkursy
Bookiet
Recenzje
Spam (ientnika)
Komiks
Wywiad numeru
Stopka
Hor-Mono-Skop
Ludzie listy piszą
Adam Cebula
Adam Cebula
Adam Cebula
Andrzej Pilipiuk
Tomasz Pacyński
W. Świdziniewski
Konrad Bańkowski
Idaho
Piotr Schmidtke
Taka Naka
Ostuda, Bańkowski
Paweł Laudański
Krzysztof Kochański
Kot
Andrzej Świech
Cezary Frąc
Grzegorz Buchwald
Ondřej Neff
Mariusz Czylok
Adam Cebula
RBD
W. Podrzucki
Jacek Piekara
Artur Baniewicz
Roger Zelazny
Instrukcja obsługi
Dawid Brykalski
 

Poprzednia 31 Następna