strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Tomasz Pacyński 451 Fahrenheita
<<<strona 02>>>

 

451 Fahrenheita

 

 

Stało się. Literaturoznawca wrócił odmieniony. Sam wprawdzie utrzymuje, że to przemiana duchowa, ale i z wyglądu czegoś inny. Tak też i myśleliśmy, że z tego Tybetu i medytacji nic dobrego nie wyjdzie. Nic dobrego, bo dobre się szybko kończy, a jak jest długo, to przestaje być dobre. Zupełnie jak wakacje.

Wystarczy wypuścić podwójny numer, zostawić świat samemu sobie, a od razu wszystko zaczyna stawać na głowie. Nawet sezon ogórkowy już nie występuje, jakby to komukolwiek przeszkadzało. Cóż, nam to nie przeszkadza, to zmartwienie dziennikarzy agencyjnych, a nie szacownej redakcji periodyku, było nie było, literackiego. Cóż nas w końcu obchodzą wyczyny dzielnego Dubya i postępy w demokratyzacji Iraku, mierzone zamachami bombowymi i zmianami na stanowisku cywilnego administratora? Tym zajmują się tylko fantaści bez wyobraźni, ci z wyobraźnią nabrali wody w usta, jakże rozsądnie zresztą. Ale zapał w likwidacji sezonu ogórkowego poszedł stanowczo za daleko. Owszem, nie jest już potrzebny potwór z Loch Ness do zapełniania łamów dzienników, innych potworów mamy nadmiar. Ale żeby likwidować go do końca, tak radykalnie?

Biedna Nessie, powabna potworzyca, rodzaju tradycyjnie żeńskiego. Tak zasłużone stworzenie, długowieczne niczym sam zgrED, budzące niezdrową ciekawość od dziesięcioleci idzie w odstawkę. Niepotrzebna się stała. Jak to mawiają, coś się kończy, ale nic się nie zaczyna.

Jaki będzie świat bez potwora, którego ręka profanów nonszalancko wtrąciła w niebyt? Może teraz przyjdzie kolej na inne potwory, na yeti chociażby. Już dawno nikt nie publikował odcisków bosych stóp na dziewiczych himalajskich śniegach. Też niepotrzebny, jak widać, w końcu co w tym ciekawego, że ktoś boso biega po lodowcach? I wygląd ma niecodzienny? Literaturoznawca mógłby pewnie na ten temat sporo powiedzieć, ale może lepiej nie pytać. I tak pewnie o nim nie napiszą.

Jak na razie tylko wampir mocno się przejął. Istotnie, skoro zaczynają od reliktowych plezjozaurów, to mogą skończyć nie wiadomo na kim. Tym bardziej, że do likwidacji Nessie trzeba było zaangażować nie byle jakie środki techniczne, jak pisano, sonary, nawigację satelitarną, różne bajery. A na wąpierza wystarczy kołek, niechby nawet osikowy, czy według nowszych źródeł osikany.

Dość niepokojąca jest ta tendencja do likwidacji legend i bajek. Tylko patrzeć, jak ktoś wystrzela siedmiu krasnoludków albo wykończy Ali Babę. Tego ostatniego pewnie słusznie, sądząc z nazwiska, należy do Al Kaidy. I co nam wtedy zostanie? Tylko urban legends, które wbrew nazwie nie są pisane przez Jerzego Urbana. Jakoś to jednak podgryza korzenie naszej egzystencji, bo i jakże to tak, horror bez potworów? Fantasy bez bajek? Może jeszcze science bez fiction?

Tylko zgrED podszedł do sprawy spokojnie. Przysłał faks, że na razie nie wraca, jemu na wakacjach dobrze, a my mamy rządzić wszystkim, oprócz rozdziału premii. Ten ciężki obowiązek weźmie na siebie. Może rzeczywiście nie ma się czym przejmować? Może po prostu Nessie to potwór klasy stealth?

 

Tomasz Pacyński




 
Spis Treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Zatańczysz pan...
SPAM(ientnika)
Zapytaj GINa
Komiks
HOR-MONO-SKOP
Ludzie listy piszą
Adam Cebula
Andrzej Pilipiuk
Paweł Laudański
W. Świdziniewski
Dominika Repeczko
Piotr K. Schmidtke
Satan
Adam Cebula
Adam Cebula
Adam Cebula
W. Podrzucki
Tadeusz Oszubski
Tomasz Pacyński
Zbigniew Jankowski
Ďuro Červenák
P. Nowakowski
Marcin Pielesh
Adam Cebula
XXX
Marcin Mortka
Andrzej Zimniak
Brian W. Aldiss
Ian Watson
J. Grzędowicz
M. i S. Diaczenko
Brian W. Aldiss
T.Noel, D.Brykalski
Raport nr 1
 
< 02 >