Ludzie listy piszą
Szanowna redakcjo!
Przestańcie, proszę, pisać o jakimś "sporze pomiędzy Lewandowskim a Ziemkiewiczem", a już zwłaszcza nie czyńcie mnie "oponentem w dyskusji" z tym osobnikiem. Sprawa ma się tak, że jestem od dłuższego czasu przez Lewandowskiego obrzucany obelgami – najpierw były to enuncjacje jakobym był "literackim trupem" czy "pisarzem bagatelnym", później doszły do tego po chamsku formułowane oskarżenia o plagiat i zapowiedzi procesu sądowego, na wytoczenie którego, mimo uporczywych pogróżek (już od roku), jakoś się Lewandowski nie zdobył. Nie dziwota, zważywszy że przedstawiona przez niego oficjalnie lista rzekomych plagiatów zawiera takie "podobieństwa", jak np. "narracja prowadzona jest w pierwszej osobie", czy "bohater jest Polakiem". Zamiast pozwu, po całej stercie obelg i napuszonych pism od jakiegoś nie zorientowanego w elementarnych sprawach literatury adwokata, dostałem od Lewandowskiego kuriozalny mail z propozycją "zawieszenia broni" (?!).
Staram się to wszystko znosić cierpliwie, traktując sprawę trochę jako dopust Boży, trochę jako pokutę, którą Pan w swej mądrości naznaczył mi za różne przykrości, jakie wyrządzałem w życiu innym ludziom – przede wszystkim jednak jako przejaw poważnych problemów, które Konrad T. Lewandowski ma z samym sobą.
Lewandowskiemu wyraźnie zależy na stworzeniu wrażenia, że toczy ze mną jakiś "spór"; lansuje takie określenie gdzie może, opowiadając o rzekomo wytaczanym mi procesie. Uważam, że jest to z jego strony próba autopromocji i podniesienia swej rangi. Protestuję przeciwko uleganiu tej prymitywnej w gruncie rzeczy socjotechnice. Magazyny anarchistyczne czy "Trybuna" regularnie obrzucają obelgami prezydenta Busha, ale mówić, że Bush jest z nimi w sporze, byłoby – uczciwszy proporcje – taką samą nieprawdą, jak wrabianie mnie w "spór" z Lewandowskim.
Z poważaniem Rafał A. Ziemkiewicz |
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||