strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Tomasz Pacyński 451 Fahrenheita
<<<strona 02>>>

 

451 Fahrenheita

 

 

Za oknem paskudnie i zimno, jak wiadomo: listopad, niebezpieczna dla Polaków pora. Można złapać grypę albo i zapalenie zatok. A jakby tego mało było, to jeszcze Osama się odgraża.

W ogóle świat staje na głowie, Chińczycy zamiast kopiować oprogramowanie, skopiowali Sojuza. Który, o dziwo, zadziałał, i pewien oficer Ludowej Armii Wyzwoleńczej obleciał Ziemię, nawet kilka razy. Zapewne robił przy tym "biip, biip", niczym pierwszy radziecki sztuczny satelita.

Nie ma się z czego śmiać, Chińczyki trzymają się mocno. Zresztą cała sprawa, potraktowana na świecie z pełnym zażenowania pochrząkiwaniem, że przecież nie ma w zasadzie o czym mówić, jest dość znamienna. Przyszłość nie w technologii Open Source, jak chcą jedni, ani nie w produktach wielkich korporacji, jak woleliby drudzy. Przyszłość w tym, co pracowity naród za Wielkim Murem w cichości skopiuje i rzuci na rynek.

Bo naprawdę nie ma się z czego śmiać.

Skoro Chińczyk potrafi, to i inni też. GIN zaczął zbierać puste beczki po benzynie, zaczepia ludzi i podpytuje o właściwości niesymetrycznej dwumetylohydrazyny. Doprowadził do tego, że każdą flaszkę po otwarciu przezornie obwąchujemy, czy nie zajeżdża przypadkiem charakterystycznym smrodkiem azotków czy innych substancji hypergolicznych. Mogłoby się skończyć tak, jak w kawale o dwóch pracownikach kosmodromu Bajkonur, co to ukradli... No dobrze, dowcip stary, więc nie będę go opowiadał. Ale ZgrED popada chyba w manię prześladowczą, bo sam sobie nalewa. Zadziwiające, dotąd tylko narzekał, że nikt go nie zabawia.

Napisali, że chiński kosmonauta został wybrany z wielu, bo osiągał najlepsze wyniki w szkoleniu. Przynajmniej to dobre, u nas nie będzie problemu, i tak Literaturoznawca najchudszy, więc wybór jest prosty. Kapsuła też pewnie będzie mała, na miarę możliwości, zresztą nie produkuje się większych kubłów na śmieci. Na pewno nie wyślemy więc w przestrzeń Cole... dowolnego wampira, za duży. Nawet Amerykanie zrezygnowali z malowania zbiorników wahadłowców, po co marnować paliwo na nadawanie pierwszej prędkości kosmicznej iluś tam kilogramom farby? Co prawda przez to Columbia wróciła we fragmentach, bo pianka izolacyjna namokła, ale i tak się pewnie opłacało. Kapitaliści potrafią liczyć, w przeciwieństwie do Chińczyków i GINa. Utylizacja promu wycofanego z eksploatacji niewątpliwie kosztuje drożej. A i tak zieloni pewnie mieliby zastrzeżenia i wymusili taką procedurę, ze wszystkim by się odechciało.

GIN nie oszczędza, u nas pianka nie namoknie, aluminiowa folia do grillowania będzie w sam raz. Zarówno w przypadku pomyślnego, jak i nie niepomyślnego odpalenia, GIN pomyślał o wszystkim. U nas liczy się człowiek, przede wszystkim, i bezpieczeństwo. Trening i przygotowanie astronauty. Co mi przypomina, że trzeba wyłączyć już pralkę i wyjąć Literaturoznawcę. Program wirowania się skończył i teraz zaczął się płukać. Nie szkodzi, będzie jak znalazł na wypadek wodowania, tym bardziej, że jako sprzęt ratowniczy przewidzieliśmy nadmuchiwaną kaczuszkę. Na pontonik z niebieskimi wiosełkami nie starczyło kasy, przeznaczyliśmy ją na paliwo.

Czekajcie na odliczanie.

 

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Zatańczysz pan...?
Spam (ientnika
Wywiad
Hor-Mono-Skop
Konkurs
Adam Cebula
Łukasz Orbitowski
Romuald Pawlak
Piotr K. Schmidtke
Andrzej Pilipiuk
Adam Cebula
W. Świdziniewski
W. Świdziniewski
Tadeusz Oszubski
Satan
Paweł Laudański
Adam Cebula
Adam Cebula
B. Anterionowicz
Eryk Remiezowicz
Marcin Mortka
P. Nowakowski
Tadeusz Oszubski
Jolanta Kitowska
Dawid Brykalski
XXX
Wit Szostak
M. L. Kossakowska
T. Kołodziejczak
Brian W. Aldiss
Antologia
 
< 02 >