strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Fahrenheit Crew Literatura
<<<strona 03>>>

 

Literatura

 

 

Drobiarze sobie poszli. To znaczy, nie wiadomo, czy dosłownie zrobili tup tup i poszli, ale jednego dnia byli, a następnego już nie. Na trawniku zostały tylko skorupki. Dziwna sprawa. Sekretarz dłubała dzidą w zębach, ale może tylko próbowała odwrócić uwagę od wampira. Ona ma takie dobre serce... Ci, którzy nie uwierzyli, gryzą dżdżownice w odbytnice. Metaforycznie, rzecz jasna, bo tam, dokąd się udali, i tak wędrowali bezzębni. Nie wiem, czy dżdżownicę da się memłać, a jak spytać wampira, to się dąsa. W ogóle jakiś nieswój ostatnio. Twierdzi, że to taka melancholia, ale przecież każdy wyraźnie widzi, że rybki mu zaszkodziły.

Inna sprawa, że jesień rzeczywiście stała się faktem, tak zwanym niezaprzeczalnym. Osobiście faktom nigdy nie zaprzeczałem, bo jak Naczelny kiedyś przyniósł takiego fakta do redakcji i pokazał, to Rzecznik prasowy o mało palca nie stracił. Idiota. Wszystko by głaskał. Dziwić się potem, że sprzątaczka ucieka. No dobrze, nie wiadomo, czy uciekła, ale na pewno się zawieruszyła. Może się otrzepała z kurzu do cna. A zresztą... było, minęło... Jakby nie było większych zmartwień. Taka Szefowa na przykład. Gdyby nie to, że ona jednak czasem zerka na to, co piszę, powiedziałbym, że rozbieszona. Niby nic szczególnego się nie dzieje, ale zrobiła się miła dla autorów. Martwię się o nią.

Tymczasem Naczelny przyniósł w czwartek do redakcji jakieś pięć czy sześć pustułek. Od razu zrozumieliśmy, czemu nie mogliśmy go znaleźć od dobrych trzech dni. I, mimo cudownego odnalezienia, nastroje nie były zbyt radosne. Bo jednak wolelibyśmy, gdyby przyniósł pełne. Zresztą, w ogóle zrobiło się smutnawo. Trochę nam brakuje GINa jednak. Eh... no tak, wszystko trzeba wyjaśnić. GINa krew zalała. No, nie dosłownie, ale szczęśliwy to on nie był. Przesiedział na krześle dwa dni. Prawdopodobnie najdłuższe dwa dni w swoim życiu. Nie wiem, bośmy wszyscy zajęli strategiczne pozycje dwa poligony dalej. W zasadzie śmiechu było co niemiara, jak się potem okazało, że te dwa kable od zapalnika, to wetknął nie w semtex, a przyklejoną pod krzesłem gumę do żucia. Ale GIN zachwycony jakoś nie był. Dwa dni na krześle... Z pełnym pęcherzem... Jestem pewien, że koś z nas powinien mieć wyrzuty sumienia, ale albo jest to ktoś, kto jeszcze się u nas nie ulungł, albo ktoś, kogo już dawno wyrzuciliśmy. Na jedno wychodzi. Grunt, że GIN poleciał wyładować złość gdzie indziej. W końcu na świecie jest jeszcze tyle zbrojnych konfliktów do rozniecenia... Z nami i tak nikt go nie skojarzy, bo drobiarze, dopóki jeszcze stali na trawniku, przemalowali mu Falcona w gumowe kurczaki kentaki. Nie wiem, kiedy się zorientował, bo w pierwszej chwili odleciał, ale gdzieś nad Śródziemnym musiał chyba zrobić nawrót, bo w nocy coś strasznie pizgło za oknem. A potem zniknęli drobiarze. No tak. Może to faktycznie nie przypadek był. Ale wampira i tak zawsze bezpieczniej podejrzewać o wszystko.

Co mi przypomina, że mamy dla Was w numerze parę znakomitych utworów.

W tym miesiącu: Bartek Anterionowicz, Marcin Mortka, Przemysław Nowakowski, Tadeusz Oszubski, Eryk Remiezowicz.

 

Wasz Literaturoznawca

 

Czy ktoś zna dobrego ślusarza? GIN zamknął drzwi, a Naczelny twierdzi, że w samochodzie jeszcze ze trzy mu zostały...

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Zatańczysz pan...?
Spam (ientnika
Wywiad
Hor-Mono-Skop
Konkurs
Adam Cebula
Łukasz Orbitowski
Romuald Pawlak
Piotr K. Schmidtke
Andrzej Pilipiuk
Adam Cebula
W. Świdziniewski
W. Świdziniewski
Tadeusz Oszubski
Satan
Paweł Laudański
Adam Cebula
Adam Cebula
B. Anterionowicz
Eryk Remiezowicz
Marcin Mortka
P. Nowakowski
Tadeusz Oszubski
Jolanta Kitowska
Dawid Brykalski
XXX
Wit Szostak
M. L. Kossakowska
T. Kołodziejczak
Brian W. Aldiss
Antologia
 
< 03 >