strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Fahrenheit Crew Recenzje
<<<strona 05>>>

 

Recenzje

 

 


Książka

Pająk Szelob

 

Jeżeli jest jeszcze ktoś, kto nie zna twórczości Stephena Kinga, a przerażają go cegły o objętości 600+ stron, powinien koniecznie sięgnąć po którykolwiek ze zbiorów jego opowiadań. Na przykład po Nocną zmianę. To pierwszy tom nowelek wydanych pod koniec lat 70., więc już po sukcesie Carrie, Miasteczka SalemLśnienia. A że King sprawdza się doskonale w krótkich formach, to tę książkę można z czystym sumieniem polecić każdemu.

Jest tu kilka historii naprawdę jeżących włosy na głowie, jak to u Kinga bywa, zazwyczaj wtedy, gdy w normalne, spokojne życie wkracza Nieznane. Na przykład Ciężarówki, w których samochody terroryzują ludzi (tak, wiem, że to głupio brzmi), Dola Jeruzalem, będąca hołdem złożonym Lovecraftowi czy wreszcie przerażające Dzieci kukurydzy. Jest też kilka "klasycznych Kingów", gdzie człowiek musi zmierzyć się z demonami przeszłości lub własnymi lękami (znakomity, poruszający Ostatni szczebel w drabinie). No cóż, nie na darmo o Kingu mówi się, że jest doskonałym znawcą ludzkiej psychiki. Nie tylko tworzy interesujące postaci, ale też doskonale wie, jak przestraszyć czytelnika – znajdzie się coś dla każdego. Tak jakby miał starannie opracowaną każdą możliwą fobię, każdy lęk, wszystkie ludzkie obawy. Doskonale zresztą wie, że można bać się dosłownie wszystkiego. Od kosmitów, poprzez potwory z szafy, aż po szczury. A czasem najgorszy jest lęk przed samym sobą. I King z tej wiedzy korzysta, co zawsze wyróżniało go z tłumu twórców horroru. Faktycznie w gatunku, który uprawia, jest geniuszem, wynoszącym literaturę grozy ponad poziom prostej rozrywki z jednej, i pseudofreudowskiej psychoanalizy z drugiej strony.

Ale King pokazuje się w tym zbiorze jako naprawdę wszechstronny pisarz. Znajdziemy tu bowiem również realistyczne historie nie będące wcale horrorami, a mimo wszystko budzące dreszcz emocji lub niepokoju, jak choćby Gzyms czy Quitters, Inc., w którym został opisany najbardziej dziwaczny, ale też niezwykle skuteczny sposób na rzucenie palenia. A jeśli już dość macie grozy i sensacji, to pisarz zaserwuje danie wybitnie pastiszowe (co nie oznacza wcale, że nie trzyma w napięciu), takie jak Magiel (o opętanym przez demona tytułowym urządzeniu) czy Pole walki, w którym płatny zabójca walczy z miniaturową armią.

Zaskakująco wiele opowiadań z tego tomu zostało sfilmowanych, ja doliczyłem się dziesięciu produkcji (a Ciężarówki przeniesiono na ekran dwukrotnie, nie liczę też oczywiście kolejnych sześciu czy siedmiu części Dzieci kukurydzy). Swoją drogą gdybym miał oceniać prozę Kinga na podstawie tych ekranizacji (szczególnie odpornym polecam telewizyjnego gniota Oni czasem wracają wraz z sequelem), to trzymałbym się od niej z daleka.

Pora jednak wyjaśnić dziwaczny tytuł tej recenzji. Otóż zanim porządnie zabrałem się do lektury, przeżyłem solidną dawkę nerwów. Tłumacz całości – choć językowo całkiem sprawny – wykazał się, do spółki z korektorką i redaktorką książki, niebywałym wręcz brakiem znajomości kultury popularnej. W autorskim wstępie Kinga aż roi się od błędów, wynikających z nieudolnego przekładu. Oto konkrety: tłumacz powinien wiedzieć, że powszechnie przyjętą translacją horroru George’a Romero jest Noc żywych trupów, a nie "śmierci"; tak jak The Tell-Tale Heart Poego to po polsku Serce – oskarżycielem (odsyłam do klasycznego przekładu Bolesława Leśmiana). No i powinien tenże tłumacz wiedzieć, że Szeloba jest jednak samicą. A takich kwiatków jest więcej, wymienione powyżej pochodzą tylko z jednej (!) strony. Wstyd. Tym bardziej, że i wydawnictwo solidne, i King zasługuje na więcej szacunku. Mam też wątpliwości, czy należało zmieniać funkcjonujące już w polskim przekładzie Miasteczko Salem (względnie Jerusalem) na Dolę Jeruzalem, zwłaszcza, że pojawia się ono w dwóch opowiadaniach, a jedno z nich jest luźną kontynuacją słynnej książki Kinga o wampirach. Na szczęście jego nowele bronią się same, więc kilka – nawet poważnych – wpadek tłumacza im z pewnością nie zaszkodzi.

 

Kuba Demiańczuk

 

Stephen King

Nocna zmiana

Przekład Michał Wroczyński

Prószyński i spółka, Warszawa 2003

472 strony

Cena: 34 pln

 

 


Książka

Wampiry i szpiedzy

 

Jak pamiętają ci, którzy czytali Nekroskopa, główny bohater powieści, Harry Keogh, zginął. I co z tego, gdy trzeba napisać ciąg dalszy (a nawet kilka)? Zawsze można przywrócić postać do życia. Na szczęście Lumley nie stosuje chwytów a’la David Morrell, który dość bezczelnie wskrzesił Johna Rambo. Harry powraca umysłem, jako coś w rodzaju, powiedzmy, projekcji astralnej. Powraca – dodajmy – bo musi, oto bowiem w Anglii objawia się młody wampir, niezbyt jeszcze potężny, ale niebezpieczny. Zaś Harry musi pokierować pracą wywiadu tak, aby zlikwidować potwora zanim ten zdobędzie większą moc.

Lumley to bardzo sprawny rzemieślnik, więc jego książkę czyta się szybko, łatwo i przyjemnie. Ale też nie da się ukryć, że jest dużo słabsza od części pierwszej. Szczególnie kiepsko wypada wątek historyczny, zwłaszcza zbyt współczesne jak na wczesnośredniowiecznych barbarzyńców (i jednego wampira) dialogi. Poza tym irytowała mnie nieustanna podróż Keogha po kontinuum Moebiusa, dzięki któremu ma dostęp do każdego, kto kiedykolwiek i gdziekolwiek zmarł. A to z kolei daje mu nieograniczoną niemal wiedzę, i gdyby Keogh miał ciało, to pojawiałby się w newralgicznych momentach niczym deus ex machina i ratował sytuację. No i zasadnicza wada: tak naprawdę Wampiry nie mają głównego bohatera. Niby jest nim Keogh, ale co to za bohater, który przemieszcza się tylko umysłem, wpływ na akcję ma mizerny i jest w zasadzie tylko dostarczycielem informacji? Trudno identyfikować się z rozmaitymi agentami różnych wywiadów, czy wampirami, zwłaszcza, że tym ostatnim daleko do takiego choćby Regisa czy nawet Drakuli. Ale mimo swoich wad drugi tom cyklu o Nekroskopie to kawałek całkiem przyzwoitej rozrywki, sprawne połączenie horroru i historii szpiegowskiej (paradoksalnie ten właśnie wątek wypada w powieści najciekawiej). Jeśli ktoś lubi takie klimaty, to niech nie żałuje na Lumleya czasu, tym bardziej, że cały cykl wypada dość przekonująco.

 

Kuba Demiańczuk

 

Brian Lumley

Wampiry

Przekład: Jarosław Irzykowski

vis-a–vis/Etiuda, Kraków 2003

400 stron

cena: 27,90 pln

 

 


Książka

Prawdziwe demony

 

Księga jesiennych demonów. Już sam tytuł ma w sobie coś intrygującego, pociągającego, a jednocześnie jest niezwykle udaną zapowiedzią treści, jakie czytelnik odnajdzie na kartkach książki. Jesień to najbardziej ponura ze wszystkich pór roku. To czas smutku i melancholii. Czas umierania. Zasnuty jesienną mgłą, pogrążony w szarym deszczu świat, nie robi równie przygnębiającego wrażenia, nawet wtedy gdy okrywa go biały całun zimy. Jakie są jesienne demony? Takie jak pora roku, która budzi je do życia. Mają twarz naszych lęków i obaw, naszych pragnień i marzeń. Tak, również marzeń. Bądź ostrożny, wymawiając życzenie, bo może się ono spełnić – mówi stare indiańskie przysłowie. Demony Grzędowicza chichoczą szatańsko i pytają, czy będziesz w stanie zapłacić każdą cenę za spełnienie twoich marzeń? Wystarczy Ci, człowieku, odwagi i siły na to, by spełnione marzenie zatrzymać?

Niewielu autorów polskiej fantastyki chce i potrafi poruszać się w temacie grozy i horroru. Grzędowiczowi ani chęci, ani umiejętności na tym polu nie brakuje. Opowiadania zebrane w Księdze... robią wrażenie. Tym większe, że strach i makabra wyzierają spod jakże znajomej i na pozór bezpiecznej zasłony naszej rzeczywistości. Pierwsze akapity każdego z tekstów zdają się opisywać doskonale znaną codzienność. Finansowe kłopoty, nieudany związek, rozpad małżeństwa, pech, lęki, obawy, przykre zbiegi okoliczności, w których nie ma absolutnie nic niezwykłego. Ale czy aby na pewno?

Księga jesiennych demonów to pięć obszernych opowiadań, spiętych zgrabną klamrą prologu i epilogu, w każdym względzie dorównujących pozostałym tekstom. Czytając je, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że na jedną krótką chwilę Grzędowicz unosi ową zasłonę codzienności i pozwala nam ujrzeć to, co kryje się za nią, czego nie umiemy, a może po prostu nie chcemy dostrzec. A tam, w tej innej, kto wie czy nie prawdziwszej rzeczywistości, pech wcale nie musi być pechem, lecz anomalią. Życie szarego człowieka może zaważyć na równowadze świata. Rozkochane spojrzenie może być zwiastunem najgorszej grozy. Przechodzący obok mężczyzna może w rzeczywistości być wilkiem. Najbardziej przerażające jest zaś to, że jesienne demony przybywają wezwane naszymi pragnieniami, cichymi modlitwami o poprawę losu, o prawdziwe uczucie, o szansę niesienia pomocy innym. I zupełnie nieoczekiwanie dobry fetysz sprawia, że najgorsze koszmary stają się rzeczywistością, odnalezienie miłości niesie ból i tęsknotę, powrót do życia oznacza wyjście na spotkanie śmierci... Co jest prawdą o naszym świecie? Oceńcie sami.

Na zakończenie jeszcze jedna uwaga: czytam książki, bo je kocham, czytam dla samego misterium czytania, a nie po to, by z ołówkiem w ręku wyłapywać błędy w redakcji czy w korekcie. Jedno i drugie to naprawdę ciężka praca i równie niewdzięczna. Jeden z moich znajomych, od lat zajmujący się korektą w redakcji lokalnego dziennika, powtarza zwykle, że korektora nikt nie pochwali za sto poprawionych błędów interpunkcyjnych, za to skwapliwie zgani za ten sto pierwszy – przepuszczony, co – jak twierdzi ów znajomy – podłym jest i okrutnie niesprawiedliwym. Dlatego też nigdy nie czyham na owe sto pierwsze błędy. Zresztą książki są do czytania, a nie do poprawiania, taką sobie przyjęłam zasadę. Tym razem jednak od niej odstąpię, choć może nie do końca, bo... w tej konkretnej książce przecinki łażą po tekście jak mrówki po leśnym poszyciu, całkowicie wbrew zasadom sztuki poprawnej interpunkcji. Nie ma mowy o jednym przeoczonym błędzie. Fakt, że niektóre zdania trzeba czytać dwa razy, żeby zrozumieć je zgodnie z intencjami Autora, z pewnością nie przyczynia się do dobrego odbioru książki. Tym bardziej książki, która pod każdym innym względem zasługuje na miano doskonałej lektury.

 

Dominika Repeczko

 

Jarosław Grzędowicz

Księga jesiennych demonów

Fabryka Słów, 2003

Stron: 416

Cena: 27,99

 

 



Czytaj dalej...




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Zatańczysz pan...?
Spam (ientnika
Wywiad
Hor-Mono-Skop
Konkurs
Adam Cebula
Łukasz Orbitowski
Romuald Pawlak
Piotr K. Schmidtke
Andrzej Pilipiuk
Adam Cebula
W. Świdziniewski
W. Świdziniewski
Tadeusz Oszubski
Satan
Paweł Laudański
Adam Cebula
Adam Cebula
B. Anterionowicz
Eryk Remiezowicz
Marcin Mortka
P. Nowakowski
Tadeusz Oszubski
Jolanta Kitowska
Dawid Brykalski
XXX
Wit Szostak
M. L. Kossakowska
T. Kołodziejczak
Brian W. Aldiss
Antologia
 
< 05 >