strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Literaturoznawca Literatura
<<<strona 03>>>

 

Literatura

 

 

Jeszcze nie wygrzebaliśmy się spod jednego stosu listów, a już ruszyła druga fala. Ani chwili wytchnienia. Bardzo to miłe, choć chwilami bywa uciążliwe. Mimo że redakcja pracuje pełną parą, kartki z życzeniami świątecznymi spiętrzyły się tak, że Naczelny do swojego zacisznego kącika pod biurkiem dopływa pontonem.

Ponton to część zapasów strategicznych na wypadek ataku wrażych sił na redakcję. Niby na razie cisza i spokój, ale jesteśmy przygotowani na każde uderzenie – z ziemi, powietrza, no i z wody. Wprawdzie najbliższy zbiornik wodny w okolicy to kałuża w dziurze w jezdni, jak spadnie deszcz, ale przygotowani jesteśmy i na taką ewentualność. Tym bardziej, że Pierwszy lubi w lecie wyskoczyć na ryby od czasu do czasu, a wtedy radziecki ponton z demobilu jak znalazł. Ma nawet koło ratunkowe, choć jedno z wioseł gdzieś się zawieruszyło.

Poza tym – ze spraw bieżących – skończył się rok. Bylibyśmy przeoczyli, gdyby nie to, że zaczęło niespodziewanie grzmieć i wybuchać za oknem, podczas gdy GIN siedział spokojnie w redakcji i skręcał z wydruków kulki.

Pierwszy natychmiast ogłosił gotowość na wszystko, wampir zatrzepotał pod sufitem skrzydłami a Naczelny zaimprowizował noworoczne orędzie. Niczego sobie, szczególnie, że sprowadziło się ono do konkluzji, iż rok był bez wątpienia udany, skoro siedziby redakcji nie wyrwało dotychczas z fundamentów, wobec czego należy to uczcić. Ciężką praca, rzecz jasna. Rzecznik pobiegł szukać osprzętu, na odchodnym pouczony przez Sekretarz redakcji, że jak zawartość którejś z butelek będzie naruszona, to ma przechlapane. Rzecznik, jak to on, popadł zaraz w depresję i zanim wrócił minęła dobra godzina. Za stawianie biernego oporu otrzymał naganę, a Szefowa dźgnęła go dla porządku swoim żądłem, choć autorem on nie jest i, prawdę mówiąc, zupełnie nie wygląda jakby kiedykolwiek mógł być.

Tak, czy siak, podczas oczekiwania na materiały, dla rozluźnienia noworocznej atmosfery redakcja w pełnym, i (przebrzydły Rzecznik) trzeźwo, jak nigdy, myślącym składzie dokonała przeglądu zysków i strat za miniony rok.

Wyszło na to, że zyski znacznie przewyższą straty, jak tylko uda się opchnąć butelki, których co nieco się uzbierało. Nadal mamy też piętrzące się, pełzające i mnożące nie wiadomo w jaki sposób tabuny tekstów literackich, w tym te, które z wakacji przytachała Szefowa. Poza tym, nieco pierza (pozostałość po pikiecie hodowców drobiu), na które wampir sarka bez ustanku, no i to coś pod biurkiem, co na razie leży spokojnie i buczy przez sen. Uskrzydlony nabrał posoki w usta, więc czekamy cierpliwie na rozwój wydarzeń.

Po stronie strat wychodzi niewiele. Szyby w oknach, trochę kopert zapaćkanych przez GINa i największe nieszczęście jakie spadło na redakcję – utracona sprzątaczka. Podduszony przez GINa kot ma się podobno dobrze, ale nikt go ostatnio nie widział, dlatego wyłączyliśmy z zestawienia, żeby nie psuł statystyki.

W pierwszym w tym roku numerze pięć opowiadań. Przed Wami Czerniak, Grundkowski, Lenczowski, Olczyk i Zodaj. Jak zawsze, życzę miłej lektury oraz witam w nowym roku.

 

Wasz Literaturoznawca

 

Sukienki Mikołaj nie przyniósł. Niech mnie w... weźmie i uwzględni następnym razem. Byłoby mi niezmiernie miło.

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Od Redakcji
Bookiet
Recenzje
Zatańczysz pan...
Spam(ientnika)
Hormonoskop
Wywiad
W. Świdziniewski
Andrzej Pilipiuk
Paweł Laudański
Piotr K. Schmidtke
Tomasz Pacyński
Adam Cebula
Romuald Pawlak
Adam Cebula
Konrad Bańkowski
Adam Cebula
Zbigniew Zodaj
Tomasz Olczyk
Jerzy Grundkowski
Grzegorz Czerniak
Piotr Lenczowski
Miłosz Brzeziński
XXX
Dominika Materska
EuGeniusz Dębski
 
< 03 >