Spam(ientnika)
MagMaxCztery trwa w odchyle. Ciągle nie może zrozumieć, że nie licuje z powagą jego wykształcenia i profesji, wydawanie jakiegoś pisemka, które potem Internetem rozsyła każdemu, kto nie zabezpieczył sobie ścian domostwa magicznym odpychlem. Gorzej – jeździ po tych konwentach, łapie jakieś poronione pomysły, kombinuje, brata się z tymi durniami wątkami. Nie mogę. Wrócił wczoraj z jednego takiego. Blady i siny, gały podkrążone, ręce dygocą. – Ale było fajnie... – jęknął, wykrztusił formułę na ból głowy i zapadł w sen. Bodajby się nie budził. Rano dziś otworzył oczy i powiedział: – Jeden taki wyśpiewywał okrutnie nieprzyzwoite piosnki. Rany, jakie fajne! Musimy je opublikować! Dwa wątki poparły go chętnie. Oba miały oczy, za które – gdyby były ludźmi – każdy sędzia dałby im dwa lata bez nawiasów, i piły wodę, jakby były z życia Nomadów wzięte. Zawsze popierały Maksia we wszystkim, ale teraz to wazelina aż pryskała. Mag zaaplikował sobie dwa zaklęcia restauracyjne, potem jeszcze dwa, bo pierwsze nie zadziałały z powodu fatalnego oddechu, wyjął magnetofon i triumfalnie potrząsnął nim nad głową. Życzyłam mu śmierci, magnetofonowi znaczy, ale przeżył i, jęknąwszy cicho, zaczął odtwarzać. Tak plugawego tekstu nie słyszałam od czasu, kiedy byłam książką pokładową na radzieckiej łodzi podwodnej i spadłam kantem na goły paluch oficera politycznego. Od tej pory mam alergię na słowa na "ka", na "cha" i na "dupa". Dupa to najcięższe słowo, jakie może stolerować moja wrażliwa, jak się okazało, natura. Nie szpanuję, stwierdzam fakty. A ta trójca?! Oczka błyszczą, zęby się szczerzą, łapki zacierają. Tfu! Gdzie wasze WC, chciałoby się zapytać, w tym WC??! – Tak jest! – wrzeszczy MagMaxCztery. – Użyję magicznego Zipkodu, skomasujemy to i zaaplikujemy naszym czytelnikom w postaci dodatkowego bonusa! Nikt tak nie robi, my będziemy pierwsi. – Oj tak, tak! – zapodają wątki chórem. A żeby was chór strzelił! – pomyślałam. Byłam wściekła. Ale, wyprzedzając fakty (w tym przypadku, że się tak zabawię słowem: "fucty" ) powiem, że na moje wyszło. Oto czemu. MagMaxCztery usiadł z wątkami i odtworzyli cały tekst najplugawszej z "piosnek". A było tego sporo, przyznaję. Było "Tango %%%%% się!", była "Smętna pieśń ludu warmińskiego" i "Ballada o bosmanie" i jeszcze kilka innych, w niekoniecznie znanych językach. A ta "Poleczka cwana" była najohydniejsza. I na nią się uparli. Kazali mi zapisać. Zapisałam. Kazał mi pokazać. Pokazałam. Oto, co wyszło. Bo ja już nie mogę słów takich zapisywać. Literki mi się zmieniają w procenty. Nie moja wina. No i nie dodaliśmy żadnego bonusa, bo co było dodawać?
"%%% parobek, %%%% jego %%%%, poszli się %%%%% do pańskiego chliwka!
Refren: %%%%, %%%% polka cwana! %%%% jego %%%% %%%%%! %%%% %%%% polka jest! %%%%% jego %%%% i cześć!
I tak dalej. Na szczęście pewne jest, że na tego, co to śpiewa, wszy łonowe spadną i innych sześć plag, i na słuchaczy jego. Tako rzekę. Howgh!
|
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||