strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Jakub W. Świętochowski Publicystyka
<<<strona 19>>>

 

Więzienie ze szkła retrospektywnego

 

 

Jak przy przeglądaniu antologii, wpadło mi w oko opowiadanie, Światło minionych dni Boba Shawa. Może w ogóle bym go nie przeczytał, gdyby nie felieton Roberta Silverberga, jaki zamieścił w styczniowej Nowej Fantastyce. Silverberg przypomniał czytelnikom postać pisarza, który nigdy w życiu nie zdobył Hugo ani Nebuli. Wspomniane wyżej opowiadanie, opublikowane po raz pierwszy w Analog Science Fiction, przeszło bez większego echa. Trochę to smutne, bo ujawnienie myśli podobnych do tych, które znajdują się w owym tekście, skutkuje czuciem dreszczu biegnącego po grzbiecie.

Owoż "szkło retrospektywne" to taki miły pomysł, że każdy z nas żałuje, iż jest to wciąż tylko rekwizyt używany przez fantastów. Einstein, a my wraz z nim przywykliśmy sądzić, iż prędkość światła ulega zmianom w zależności od ośrodka, a co ważniejsze, jest nieprzekraczalna, ale też i jednolita. Pomysł Shawa, czyli "spiralny tunel zwinięty poza promieniem przechwytywania każdego atomu w szkle", podejmuje próbę uprawdopodobnienia koncepcji autora; utrzymania szkła retrospektywnego we właściwej fazie ze światem realnym.

Zgodnie ze swym założeniem Shaw brał tematy z tradycyjnego kanonu science fiction: strumienie czasu, cudeńka techniczne, nieśmiertelność... Troska ta jest uwidoczniona w tym często przedrukowywanym opowiadaniu, ale chyba nie tak znowu, bo żaden sposób nie zdołała ominąć "kawsów krytyki". A sam ongi stwierdził, że "odświeżanie tradycyjnej tematyki science fiction poprzez połączenie jej, o ile mi się to uda, z równie dokładnym opisem postaci, jakie można znaleźć w powieści mainstreamowej" jest o tyle ważna, iż wyznacza cel w literaturze. Zatem wyszedł naprzeciw teatrowi, gdzie grają ci sami aktorzy, w tych samych maskach! Wymyślił coś ponadczasowego, i... I nawet uczeni i inżynierowie w jego głowie, którzy znaleźli jakiś sposób, by tak skierować bieg światła, że grubość tafli szkła równoważna jest odległości między gwiazdami, które światło pokonuje przez wiele lat z prędkością 300 000 kilometrów na sekundę, zostali zrównani do najmniejszego wspólnego mianownika.

I niestety, w tym pamiętnym 1967 roku Hugo dostał Larry Niven za Neutron Star, Nebulę zaś Richard McKenna za Tajemne miejsce.

A czy Bob Shaw, wespół z Larry’m nie darli kotów o astrofizykę Freemana Dysona?! Ano darli! I to jak... Obaj pchali taczkę sfer Dysona; jednak ich koncepcje rozminęły się, wędrując na inne bieguny. Może właśnie Niven dobrze kombinował? Całkiem prawdopodobne...

Podług tego – Światło minionych dni musiało ponieść ciężar niedoceniania; a on sam, choć trochę zawiedziony, śmiał się z tych wszystkich frajerów. On to już wszystko widział, okraszając swoją prozę prostymi metaforycznymi zwrotami i obrazami. Miał przed sobą przyszłość. A my?

Ja to wiem i my wszyscy wiemy, siedzimy po same uszy w więzieniu "ze szkła retrospektywnego", końca świata wyglądając. Z naszymi troskami, problemami; w tym "getcie", jak to niektórzy zwą. Boba zaś, będącego ponad nami – goniącego za przyszłością – zniżyliśmy.

Po 1954 roku powstało kilka jego opowiadań, a następnie zamilkł na blisko dziesięć lat. Zmarł kilka lat temu – i zamilkł na wieki.

Nie doceniliśmy – a mogliśmy.

Teraz – chyba tylko wskrzeszając go w jakiejś antologii.

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Spam(ientnika)
Ludzie listy piszą
Permanentny PMS
Joanna Kułakowska
Adam Cebula
Adam Cebula
M. Kałużyńska
Piotr K. Schmidtke
Andrzej Zimniak
Andrzej Pilipiuk
J. W. Świętochowski
Tomasz Pacyński
Idaho
Agnieszka Kawula
W. Świdziniewski
Romuald Pawlak
Adam Cebula
Adam Cebula
Tadeusz Oszubski
M. Koczańska
Tadeusz Oszubski
Magdalena Kozak
Magdalena Kozak
Jolanta Kitowska
Miłosz Brzeziński
K. A. Pilipiukowie
Andrzej Filipczak
Tomasz Witczak
PanTerka
Andrzej Ziemiański
EuGeniusz Dębski
Richard A. Antonius
Zbigniew Batko
 
< 19 >