Flirt zaczepno-obronnyNadchodzi era wideoklipu
Zaczepnie flirtują: Alicja i Wojtek Broni się: Andrzej Zimniak
Alicja: Czy istnieje komunikacja nieinformacyjna? AZ: Żarty sobie stroisz? Alicja: Poczekaj, dziś porozmawiajmy poważnie, taki mam nastrój, dobra? Przez informację rozumiem powiadamianie o rzeczywistości, stąd podejrzenie istnienia innego rodzaju komunikacji, którą nazywam nieinformacyjną. Czy mam rację? AZ: Niech będzie na poważnie. Przy takiej definicji, jak najbardziej. Czym innym jest muzyka? AZ: Twój pogląd jest zbieżny z moim, choć nie jest powszechny. Uważam, że główną rolą przekazu artystycznego jest wpływanie na emocje, uczucia, odbiór pozostaje głównie intuicyjny, często porównuję go właśnie do percepcji muzyki. Oczywiście można z książki się czegoś dowiedzieć, np. jaka jest waluta w Zanzibarze, ale przede wszystkim lektura słowa drukowanego jest pewnego rodzaju przeżyciem, jakimś doświadczeniem, które nie musi dokładnie informować o rzeczywistości, lecz jedynie do niej nawiązywać. Wojtek: Ja tam wolę coś konkretnego, słownik, encyklopedię. Z literatury może być reportaż, najwyżej political fiction bliskiego zasięgu. AZ: Jeden lubi ogórki, a drugi sołtysa córki. Jednak większość ludzi ma potrzebę przeżywania świata wiele razy, dąży do intensyfikacji życia, stąd kreacja światów równoległych w literaturze fikcji, czy to naśladująca rzeczywistość mniej lub bardziej dokładnie, czy tworząca całkiem inne byty, np. w konwencji fantastycznej. Czymże innym jest humor, jeśli nie wkraczaniem w świat szczególnych emocji, pozbawionych – w zasadzie – komponenty informacyjnej? Piszę "w zasadzie", bo wszędzie jakiejś szczypty informacji można się dopatrzyć, nawet w symfoniach czy tekstach piosenek (choćby na temat osobowości autora). Ogólnie uważam, że literatura spełnia głównie rolę emocjonalno-hedonistyczną i kształtującą wyobraźnię, natomiast nad jej rolą mesjanistyczną poważnie bym się zastanowił. Kto stał się lepszym człowiekiem po lekturze Pana Tadeusza? Alicja: Słyszałam opinie, że komunikacja elektroniczna wyprze inne formy komunikowania, zwłaszcza pismo i druk. Może raczej należy przewidywać współistnienie tych form? AZ: Przez pewien okres, tak. Stoimy w obliczu rewolucji, podobnej do wprowadzenia druku przez Gutenberga. Przede wszystkim papier wyjdzie z obiegu, stanie się obiektem muzealnym. Klasyczna książka, czyli zbiór połączonych zadrukowanych kart, spocznie w gablocie. Potem przestaniemy pisać ręcznie, proces będzie odbywał się elektronicznie, choć nie wiem, czy przy użyciu klasycznej klawiatury. Obawiam się, że w dalszej przyszłości przestaniemy nawet czytać, a więc staniemy się analfabetami, i przestawimy się wyłącznie na oglądanie i słuchanie. Język ulegnie uproszczeniu, a punkt ciężkości przekazu, zarówno informacyjnego, jak i artystycznego, przesunie się na obraz. Słowo drukowane pozostanie w pełnym użyciu jedynie w nauce, bo jak inaczej wyrazić formuły matematyczne? Alicja: Zastanawiam się nad przyszłością literatury i myślę, że jej szansą jest zwrot w stronę fikcji, a także zwiększenie roli alegorii, jak w poezji. Można też rozważać całkowite odejście od fabuły. Co na ten temat powie pisarz? AZ: Odejście od fabuły jest niemożliwe, obojętnie, jaka będzie literatura przyszłości. Przeżywany świat musi być dynamiczny, musi się stawać na naszych oczach, w innym przypadku czytelnik go nie zaakceptuje. Ponieważ czuję się dobrze w światach fantastycznych, jestem za fikcjonalizacją, ale z takimi predyspozycjami trzeba się urodzić. Większość ludzi woli różne warianty rzeczywistości, czyli z angielska "fiction" – fantaści mówią o literaturze głównego nurtu. I taki podział pozostanie także w przyszłości. Nie prorokuję również inwazji poezji, bo nie wzrośnie nagle liczna wyedukowanych odbiorców o szczególnej wrażliwości. Potrzeba pewnych rodzajów doznań tkwi w człowieku bardzo głęboko i pozostaje niemal niezmieniona od dwóch tysięcy lat, zmieniają się tylko formy ekspresji w sztuce. Przypuszczam, że tak pozostanie, nawet jeśli słowo zostanie wyparte przez obraz i dźwięk – na ostrym wierzchołku piramidy uplasują się odbiorcy potrzebujący mądrości, w pojemniejszym środku – wzruszeń, a u szerokiej podstawy – igrzysk. Wojtek: Ładnie to brzmi, ale co z tą literaturą przyszłości? Zupełnie nie chwytam, jak z książki może zniknąć słowo. AZ: To już nie będzie książka, przyjacielu. Dobrą książkę każdy odbiera inaczej, a więc tworzy sobie własną wizję. Współczesny przeciętny film, składający się głównie z efektów specjalnych, widzowie odbierają wprost, bez deszyfracji i intelektualnego wysiłku. Kiedyś z tych dwóch środków przekazu wyewoluuje trzeci, który będzie dzieckiem wideoklipu. Tak jest, prorokuję nadejście ery wideoklipu! Sugestywny i wieloznaczny obraz, wsparty dźwiękiem, wywoła falę niejednoznacznych skojarzeń, podobnie jak obecnie lektura dobrej literatury, i znów odbiorca stworzy sobie własną wizję, podzieli się z autorem dziełem kreacji. Przewiduję, że odbiorcy o twórczej wrażliwości, którzy dziś czytają, kiedyś będą oglądać wideoklipy nowej generacji.
Październik 2004 =============== Wiodące pytania zostały tematycznie wyselekcjonowane z kolekcji. Imiona, ksywy i etykiety są zmienione lub nadane przez AZ.
|
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||