numer XLIII - grudzień 2004
fahrenheit  on-line     -     archiwum     -     archiwum szczegółowe     -     forum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Tomasz Pacyński 451 Fahrenheita
<<<strona 02>>>

 

451 Fahrenheita

 

 

Doktor Jubal Harshaw to miał fajnie. Tym, co nie pamiętają – to taki facet, którego wymyślił Heinlein. Bohater opasłej powieści, uważanej w pewnych kręgach za kultową. Fajnie mi się napisało – w pewnych kręgach... Tak dwuznacznie, jeszcze może się skojarzyć z tą grupą, co to trzyma... Nieważne.

W każdym razie ów Harshaw miał dobrze. Zatrudniał trzy piękne i wszechstronnie uzdolnione sekretarki, czy jak je tam nazwać. Piękne i uzdolnione, to trzeba zapamiętać, bo ważne. I kiedy należało coś zrobić, krzyczał po prostu – pierwsza! I, o dziwo, te dzielne, piękne i utalentowane dziewczyny same wiedziały, na którą wypada. Pierwsza, którakolwiek by to nie była, zjawiała się szybciutko i wykonywała polecenie.

Cóż, postanowiłem spróbować. Zawołałem. Powietrze z odgłosem przypominającym cmoknięcie wypełniło z nagła powstałą próżnię. To cytat, za nic nie pamiętam skąd, ale świetnie oddaje sytuację. Nagłą pustkę, której doświadczyłem, i która zaczęła mnie otaczać. Prawdopodobnie jakiś warunek nie został spełniony. Albo za głośno wołałem, albo ze mnie kozia rzyć, a nie Jubal Harshaw. Owszem, on był płodnym pisarzem, płodniejszym od Pilipiuka nawet. Chociaż, o ile pamiętam, córki nie miał. Miał za to basen, w którym trzymał czasem Obcego. Nie tego Obcego z przodozgryzem, ale Obcego w obcym kraju.

Kudy mi do Jubala Harshawa. Nie mam córki ani basenu. Chociaż... istnieje też jeszcze podejrzenie, że współpracownice powinny być piękne i uzdolnione. I dlatego nie wyszło.

W każdym razie, Drodzy Czytelnicy, w związku z powyższym macie prze... To znaczy stoicie na przegranej pozycji. Bo sam muszę napisać świąteczny wstępniak, i złożyć Wam Wszystkim życzenia. I to jeszcze na 451 słów. Strasznie tego nie lubię.

Liczyłem jeszcze na ZgrEDa. Na wampira. Ale też się nie dało. Mimo że chłopy, chociaż z wampirem to w zasadzie nie wiadomo, w końcu skrzydlate stworzonko. Anioły podobno płci nie mają, Wolski o tym pisał, jakie to wrażenie sięgnąć aniołowi między nogi. Ciekawe, skąd wie. W każdym razie ZgrED stanowczo odmówił pisania wstępniaka, nie śmiałem polemizować, Ojciec Założyciel przecież. I nawet rozsądnie gadał, że też by się napił. Wampir nie gadał, ani rozsądnie, ani w ogóle. On teraz zwisa głową w dół za kanałem La Manche. A tam jeżdżą lewą stroną i za karę mają Tony’ego Blaira. Tak żeby było ontopicznie, przecież czytacie wstępniak z periodyku poświęconego fantastyce – to Kara Mniejsza. Karę Większą mają za wielką sadzawką, na następne cztery lata.

I czegóż Wam życzyć, Drodzy Czytelnicy, pod koniec roku dwa tysiące czwartego? Roku epidemii ptasiej grypy i powszechnej padaczki czasopism branżowych? Chyba żeby było lepiej. A jak lepiej, to już sobie we własnym zakresie wymyślajcie. Nie jestem żaden pieprzony Święty Mikołaj. Zwykły też nie.

Życzenia dla nas prosimy składać na forum. Koperty najlepiej dostarczać osobiście. Byle nie puste. A, i pamiętajcie, szyby powinny być oryginalne, przyciemniane. Nie żadna naklejana folia.

 

Okładka
Spis Treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Spam(ientnika)
Permanentny PMS
Ludzie listy piszą
Andrzej Zimniak
Adam Cebula
Piotr K. Schmidtke
Andrzej Pilipiuk
W.Świdziniewski
K. Night Coleman
M.Kałużyńska
Adam Cebula
Adam Cebula
M.Koczańska
Adam Cebula
Tadeusz Oszubski
Toroj
Tomasz Franik
Stanisław Truchan
Joanna Łukowska
Andrzej Sawicki
GW
Feliks W. Kres
Tomasz Pacyński
Dariusz Spychalski
Marcin Mortka
 
< 02 >