Galeria
Pisać o sobie to w gruncie rzeczy nie taka prosta sprawa. Nie wiadomo, czy trochę się pochwalić, czy raczej skromnie ująć wszystko w kilku słowach (bo to może i tak wypada?). Zobaczymy, jak wyjdzie. Mam 25 lat, skończone studia, marzenia i plany na przyszłość. Los zagnał mnie za zachodnią granicę i zmusił do jako takiego zamknięcia rozdziału "Mój dotychczasowy świat". Buduję nowy. Zaczęłam między innymi od założenia satelity, żeby przynajmniej w telewizji usłyszeć coś po polsku. Ale pech chce, że ojczyste programy odbieram albo i nie (zdecydowanie częściej nie). Zatem pewnie przypadkiem mogę nazwać to, że w któryś styczniowy wieczór trafiłam na program "Miasto kobiet" w TV Style, w którym gościli ludzie związani z Fahrenheitem, o istnieniu którego też pojęcia nie miałam. Redaktorzy ci opowiadali, jakie to ludzie fantastyczne rzeczy piszą i realizują się dzięki ich periodykowi. Zachęcali do tworzenia "nie do szuflady". Pomyślałam, że to super sprawa! Sama szukałam możliwości podzielenia się ze światem swoją pasją. Z tym, że ja nie piszę, ja rysuję. Jestem samoukiem. Rysuję, bo muszę. Nie byłabym sobą, nie rysując. Udusiłabym się w ciasnych ramach rzeczywistości. A ja kocham przestrzeń. Rysując, wchodzę w mój osobisty świat, raj dla mojej wyobraźni. Rysując, kształtuję swoje JA. To potrzebne dla utrzymania zdrowej egzystencji człowieka, szukającego możliwości samorealizacji. Rysowałam sobie do szuflady, a tu proszę! Program o Fahrenheicie. Wzięło mnie. Przez dwa miesiące rysowałam w każdej wolnej chwili. Zapaleńcem-fantastą co prawda nigdy nie byłam (dopiero od roku rysuję pod tę tematykę), ale niewykluczone, że będę. Fahrenheit przypadł mi do gustu, a polubiłam go tym bardziej, gdy okazało się, że moje rysunki będą opublikowane! Super! Miałam nadzieję, że tak właśnie się stanie. Jedna grafika powędrowała nawet na okładkę – to pewnie prezent od losu za to, że wykorzystałam szansę, którą mi dał, i dalej będę wykorzystywać, bo przecież, jakby nie było, z szuflady trafiłam na okładkę! – brzmi dość efektownie. Potwierdzam, że fajnie jest uwierzyć w siebie, mieć cel, realizować się i pokazać swoje możliwości ludziom z Fahrenheita, bo WARTO!!!! Pozdrawiam ludzi z ambicjami. Justyna Grossart
|
|
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||