strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Piotr A. Wasiak Publicystyka
<<<strona 18>>>

 

Sok z gumisiowych jagód, czyli jak namawia się dzieci do alkoholizmu

 

 

Będąc dziecięciem, bardzo lubiłem dobranockę o "przyjaznych misiach, które skaczą tam i siam" – czyli dobranockę o Gumisiach. Nawet teraz czasem chętnie oglądam tę bajkę. Ładne to i kolorowe, i takie po prostu przyjemne dla oka. Siadamy i oglądamy. Są dobrzy, czyli Gumisie i ich przyjaciele, oraz "ci źli", zgromadzeni wokół księcia Iktorna i jego posiadłości. Oczywiście, od lat powtarzane archetypy – ci dobrzy są ostoją prawości i strzegą wiedzy przekazywanej od pokoleń. Iktorn i jego banda mają rolę nieco mniej skomplikowaną. Mają te tajemnice ukraść, względnie zniszczyć przeciwników, aby przejąć władzę (co oczywiście jest jednoznaczne – bo po to, aby przejąć królestwo, niezbędna jest wiedza, której strzegą "ci dobrzy".) Gumisie mają do swej dyspozycji mnóstwo wynalazków, których twórcami są bliżej nieokreślone "starożytne Gumisie" – przodkowie tych przedstawionych w kreskówce. Ale nie o wynalazkach tu będzie mowa. Otóż Gumisie posiadają jeszcze jedną tajemnicę. Jest to sok z gumisiowych jagód, który niczym magiczny wywar druida Panoramixa, pozwala bohaterom uciec z licznych pułapek Iktorna oraz dokonywać niebagatelnych czynów.

Gumijagody – kolorowe kuleczki są tym, co powszechnie dostępne w lasach pokazanych w bajce. Jest to też, zdawałoby się, jedyny składnik potrzebny do uzyskania soku. Tajemnicą jest tylko technologia jego wytwarzania. (W przeciwieństwie do przywołanego wcześniej napoju sporządzanego przez Panoramixa – gdzie i składniki są nie bardzo znane.)

Zatem przyjrzyjmy się, co robią Gumisie. Wspólnie zbierają jagody, które są potem poddawane bliżej niezidentyfikowanemu procesowi obróbki, w tym gotowaniu w kociołku, żeby potem być rozlanym do malutkich buteleczek. Po wypiciu jednej takiej porcji soku pojawiają się dziwne reakcje organizmu. Jeśli się jest Gumisiem, to dostaje się na pewien czas przedziwnej mocy w nogach, pozwalającej skakać dalej i wyżej niż Adam Małysz. Gdy się jest człowiekiem, spożycie porcji soku daje ogromną siłę. Niestety, pomyli się ten, kto pomyśli, że zwiększając dawkę, stanie się jeszcze silniejszy albo będzie wyżej skakał. Przedawkowanie jest niebezpieczne. Nie przypomina Wam to czegoś?

Podobne to trochę do objawów upojenia alkoholowego. Spożycie niewielkiej ilości – rozjaśnia ciało i umysł i daje poczucie mocy, większej – jest trujące. Przełożyć to na język baśni – mamy nasze działanie powodujące siłę lub skoczność (co też jest objawem pewnej siły przecież). Teraz tylko trzeba by się zastanowić, dlaczego sok powstający z (najpewniej) podfermentowanych gumisiowych jagód powoduje tak różne skutki u ludzi i Gumisiów. Powodować to może różnica anatomiczna jednych i drugich. Nikt z uczonych nie kroił Gumisia, zatem nie wie, czy nie ma on jakiegoś organu (jak wątroba) dodatkowo przetwarzającego sok i przerabiającego go na siłę skoku. Nikt też nie sprawdził, czy Gumisie napojone alkoholem będą podobnie podskakiwać jak po spożyciu soku. Te różnice mogą być też spowodowane różnicą wielkości i masy obu gatunków – ludzi i Gumisiów. Gdybyśmy istotę ludzką o wzroście i masie Gumisia poddali działaniu soku, kto wie, ale może zamiast nadludzkiej siły uzyskałaby możliwość wysokich skoków? Tego nie rozstrzygniemy...

Istnieje też pewne prawdopodobieństwo, że sok z gumijagód oprócz alkoholu zawiera środki halucynogenne. Często odurzane nim umysły Gumisiów wyobrażają sobie zagrożenia, aby powstał powód do kolejnej możliwości spożycia soku. Zatem Iktorn, jego ogry, wysokie skoki i inne elementy, to tylko chory wymysł zbiorowej halucynacji Gumisiów. Zapędziłem się. W ten sposób to można zanegować wszystko i stworzyć Matrix. OK.

Jeszcze jeden argument na poparcie mojej tezy o zawartości procentów w soku z gumisiowych jagód przynosi Internet. Po wpisaniu w jedną z najpopularniejszych wyszukiwarek hasła Gummi berry juice otrzymujemy, jako pierwszy wynik, przepis na sporządzenie owego tajemniczego napoju:

1 uncja rumu kokosowego

1/4 uncji maui blue hawaiian schnapps

3/4 uncji 7-Up

Podawać w szklankach koktajlowych, napełniając najpierw maui blue (cokolwiek to jest, ale pewnie jakiś alkohol – kto się zna na alkoholach powinien wiedzieć), potem dopełnić rumem i 7-Up. Proste i nieskomplikowane. Tylko nie skakać po tym w żadną stronę – ani w górę, ani w bok.

Czym się zatem upajają nasze ulubione Gumisie? Już chyba wiemy. Całe szczęście, że łykają sobie z lekka tylko w momentach zagrożenia, a nie walą soczek przez cały czas, bo to przynajmniej (chyba) nie alkoholizm. Sok z gumijagód w takich ilościach ma jeszcze jedną zaletę... Nie ma po nim kaca. I tym optymistycznym akcentem, żegnam się.

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Spam (ientnika)
Galeria
Ludzie listy piszą
Permanentny PMS
Wywiad
W. Świdziniewski
Andrzej Zimniak
Andrzej Pilipiuk
M. Kałużyńska
Adam Cebula
Adam Cebula
Piotr A. Wasiak
Adam Cebula
Tomasz Pacyński
M. Koczańska
Magdalena Kozak
Adam Cebula
Tomasz Zieliński
Tomasz Pacyński
Zuska Minichova
Magdalena Popp
Natalia Garczyńska
Paweł Paliński
K. Ruszkowska
PS
Miroslav Žamboch
Anna Brzezińska
Robin Hobb
Marcin Wolski
 
< 18 >