Fahrenheit nr 52 - kwiecień-maj 2oo6
fahrenheit on-line - archiwum - archiwum szczegółowe - forum fahrenheita - napisz do nas
 
Literatura

<|<strona 23>|>

Archipelag (materiały do artykułu)

 

 

Opowiadanie zdobyło I miejsce w ogólnopolskim konkursie literackim na najlepsze opowiadanie fantastyczne ogłoszonym przez: Powiatową i Miejską Bibliotekę Publiczną w Oleśnicy oraz Koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich w Oleśnicy.

 

 

B. Malenkow, L. H. Wolpoff, G. Howley-Trout, „Zanim powstał Archipelag”, Hamburg 2058 (2 wyd.)

(...) W 2013 roku małe miasteczko Jelcyn 3, ukryte na bezkresnych przestrzeniach północnej Syberii, stało się miejscem, w którym człowiek po raz pierwszy otworzył bramę do innego świata. Trzy lata wcześniej rosyjski fizyk wietnamskiego pochodzenia Phan Thanh Hao i Amerykanin Ernest Lavintoy rozpoczęli w tamtejszym ośrodku badawczym doświadczenia związane z tajnym programem KOŁOKOŁ. (...) Oficjalnie syberyjskie eksperymenty dotyczyły zagadnień bezprzewodowego przesyłu energii. W rzeczywistości zaś wiązały się z próbami zapanowania nad zjawiskiem antygrawitacji. (...) Punktem wyjścia do badań był projekt „Chronos” – jeden z najtajniejszych programów badawczych III Rzeszy, kierowany przez Walthera Gerlacha. (...) O ile niemieckie eksperymenty prowadzone podczas II wojny światowej z rakietami V-2 wyprzedzały stan ówczesnej oficjalnej wiedzy o jakieś 10 – 20 lat, to w przypadku „Chronosa” wyprzedzenie owo wynosiło przynajmniej pół wieku!!! (...)

W skład konsorcjum LIGHTHOUSE, finansującego badania na Syberii, wchodziło siedem firm: RUSSENERGIA, JERYHO, VEE & VOO, GRIGG, OSHLI, FIOR WERSOYER oraz ENROX. Dwie pierwsze reprezentowały rządy Rosji i Izraela, a pozostałe były międzynarodowymi gigantami finansowo-przemysłowymi. Budżet KOŁOKOŁA bez żadnej przesady można było nazwać astronomicznym. Na badania prowadzone w Jelcynie 3 udziałowcy konsorcjum przeznaczyli cztery razy więcej pieniędzy niż Amerykanie na swój program lotu na Marsa. (...)

Urządzenie zbudowane pod kierunkiem Phan Thanh Hao i Ernesta Lavintoya nazwano „Ilia Muromiec”. Było ono stosunkowo proste, ale efekty jego działania przełamywały niemal wszelkie schematy myślenia narzucane przez akademicką fizykę. (...) Wewnątrz cienkościennego, stalowo-kompozytowego cylindra o średnicy dwóch i wysokości pięciu metrów znajdowały się cztery masywne kule, które w trakcie eksperymentów wirowały z olbrzymią prędkością wokół grubego, ceramiczno-tytanowego rdzenia wypełnionego parami rtęci. W powierzchnię rdzenia wtopiona była delikatna siateczka z kevlonu. Wnętrze cylindra było hermetycznie zamykane. Przed każdym eksperymentem kule napełniano srebrzysto-czerwoną, gęstą cieczą będąca mieszaniną izotopów promieniotwórczych, a następnie wypompowywano z urządzenia powietrze zastępując je czystym azotem. (...) W fazie rozruchu „Ilia” pobierał nieprawdopodobną ilość energii elektrycznej o dużym napięciu i natężeniu. Ilość ta gwałtownie spadała po około dziesięciu minutach pracy urządzenia. Cylinder otaczała wówczas wyraźna niebieska poświata oraz tajemnicze, śmiercionośne promieniowanie. Ta faza pracy „Ilii” trwała około piętnastu minut. Każda istota żywa, która znalazłaby się w tym czasie bliżej niż pięćdziesiąt metrów od cylindra, skazana była na śmierć, spowodowaną gwałtownym rozpadem struktury tkankowej organizmu. W trzeciej fazie promieniowanie raptownie zanikało, a urządzenie unosiło się powoli w górę, aby zawisnąć kilka metrów nad ziemią. (...)

 

U Na Win, „Nowe światy. Historia wielkiej ekspansji”, Rangum 2039

(...) Nikt nie spodziewał się tego, co nastąpiło 12 września 2013 roku. Zgodnie z harmonogramem prac zespół badawczy pod kierunkiem Phan Thanh Hao przystąpił tego dnia do eksperymentu polegającego na próbie obrotu „Ilii” wokół jego osi za pomocą dwóch silniczków odrzutowych o niewielkiej mocy, zamontowanych na bocznych ściankach cylindra. Ernest Lavintoy przebywał w tym czasie w Tel Awiwie z raportem o postępie badań. Dzięki temu uniknął losu swego przyjaciela, dwustu pięćdziesięciu pracowników laboratorium oraz blisko pięciu tysięcy mieszkańców Jelcyna 3. (...) O godzinie 18:43 Syberią wstrząsnęła potężna eksplozja, która spustoszyła obszar ponad czterystu kilometrów kwadratowych. Wybuch był słyszalny kilkaset kilometrów od epicentrum, a wyraźne drgania skorupy ziemskiej odnotowano nawet w Japonii. (...)

W miejscu, w którym znajdował się Jelcyn 3, odnaleziono tylko rozległy, płytki krater wypełniony wodą. (...) Na całym zniszczonym terenie nie odkryto śladów skażenia radioaktywnego. Przez wiele lat nikt nie miał pojęcia, co było przyczyną syberyjskiej tragedii. Nawet Ernest Lavintoy rozkładał bezradnie ręce. (...)

Dopiero nowe badania, rozpoczęte pod koniec lipca 2014 roku w syberyjskim laboratorium NG-45 położonym za kołem podbiegunowym, wyjaśniły tajemnicę zagłady Jelcyna 3. One też zapoczątkowały odkrywanie planet Archipelagu. (...) Ernest Lavintoy oraz jego świeżo poślubiona żona Barbara doszli do wniosku, że efekt zaniku grawitacji ma charakter wtórny wobec jakiegoś innego zjawiska zachodzącego podczas uruchamiania cylindra. Zjawiska, które jest na tyle ulotne, że trudno je zauważyć. (...) Szczególnie wnikliwie zaczęto więc badać śmiercionośne promieniowanie pojawiające się w drugiej fazie eksperymentów z „Rusłanem” – następcą „Ilii”. Intuicja nie zawiodła Lavintoyów! Promieniowanie, o którym wiedzieli, że w niczym nie przypomina fal elektromagnetycznych o znanych zakresach, okazało się kluczem do rozwiązania zagadki. (...)

 

B. Malenkow, L. H. Wolpoff, G. Howley-Trout, „Zanim powstał Archipelag”, Hamburg 2058 (2 wyd.)

(...) Wnikliwe badania (prowadzone pod kierunkiem ucznia Lavintoya – Ferdynanda Stockera) wykazały, że śmiercionośne promieniowanie, nazywane coraz częściej promieniowaniem kappa, rozchodzi się z mikroskopijnego (20-40 mikronów średnicy!), kolistego zaburzenia przestrzeni, jakie pojawia się zawsze tuż pod podstawą cylindra w czasie drugiego etapu działania urządzenia. (...)

Nikt, nawet późniejszy teoretyk przestrzeni meandrycznej – Stocker, nie potrafił jeszcze wówczas podać istoty tego niezwykłego zjawiska. Lavintoy postanowił więc po raz kolejny zawierzyć swej niezwykłej intuicji. Czuł, że jest o krok od niesamowitego odkrycia. (...) Wielkim nakładem kosztów oraz dzięki nadludzkiej pracy całego zespołu, zaczął mozolnie powiększać pojawiające się zaburzenie. Do końca roku 2017 udało mu się osiągnąć średnicę dwóch centymetrów. Jednak ilość promieniowania kappa, jaka zaczęła wydobywać się z powiększonego zaburzenia przestrzennego, była tak ogromna, że strefa bezpieczeństwa musiała zostać powiększona z pięćdziesięciu metrów do ponad kilometra. (...) Z czasem sytuację poprawiły nieco elektromagnetyczne zwierciadła skonstruowane przez Barbarę Lavintoy. Jednak ich ówczesna sprawność była jeszcze bardzo niska. (...) Rok później dzięki kolejnej zmodyfikowanej wersji cylindra noszącej nazwę „Iwan”, średnica zaburzenia wynosiła już blisko trzy metry. (...) Mniej więcej w tym samym czasie Ferdynand Stocker, badający od strony teoretycznej zjawisko zaburzeń powstających podczas pracy cylindrów, ogłosił, iż jego zdaniem „bramy” mogą być wejściami do nadprzestrzeni. I trzeba powiedzieć szczerze, że było to bardziej pobożne życzenie tego wybitnego naukowca niż uzasadniona czymkolwiek teoria naukowa. Jak się później okazało jedynym prawdziwym jej elementem było przypuszczenie, że potężna eksplozja, która zmiotła miasteczko Jelcyn 3, była wynikiem nieświadomego manipulowania energią pomostową łączącą różne wymiary. (...) Pozytywnym efektem marzycielskiej natury Stockera było jednak kolejne zwiększenie nakładów na badania. Nadprzestrzeń (koncepcja stworzona najpierw na łamach literatury SF, a później zaakceptowana przez niektórych fizyków) mocno rozbudziła wyobraźnię wszystkich udziałowców konsorcjum. Trudno się zresztą dziwić skoro stawką było swobodne i szybkie podróżowanie po całym praktycznie wszechświecie. (...) I o ile na badania Lavintoya nigdy właściwie nie brakowało pieniędzy, to po oświadczeniu Stockera fundusze zaczęły płynąć do syberyjskiego laboratorium NG-45 prawdziwą rzeką. Naukowcy mogli więc przystąpić do prób przeniknięcia przez „bramę”. Po wielu niepowodzeniach (promieniowanie kappa niszczyło nawet doskonale zabezpieczony sprzęt) w styczniu 2019 roku udało się po raz pierwszy wprowadzić w obszar zaburzonej przestrzeni pod cylindrem zdalnie sterowaną kamerę. Zanim uległa uszkodzeniu przekazała dobrej jakości obraz rozległego stepu falującego łagodnie w podmuchach silnego wiatru. Człowiek po raz pierwszy w swej historii mógł oglądać inny świat, na którym zrodziło się życie. (...) Stocker triumfował. Zarówno on jak i pozostali naukowcy byli przekonani, że teoria nadprzestrzeni została jednoznacznie potwierdzona. (...)

Musiało minąć jednak kilka miesięcy, zanim ten wybitny naukowiec zorientował się, że popełnił błąd. W listopadzie 2019 roku sformułował on, swoją przełomową koncepcję przestrzeni meandrycznej (nazywanej dzisiaj przestrzenią Lavintoya) porozdzielanej barierami fazowymi (obecnie określanymi jako bariery Phan Thanh Hao) oraz tuneli międzywymiarowych. Dwa miesiące później Stocker przedstawił matematyczny opis swej teorii. (...) Badania grupy Lavintoya niemal natychmiast potwierdziły jej słuszność. (...) Eksperymenty z przesuwaniem fazy spowodowały, że zaczęto odkrywać kolejne światy. Po Gaji (obraz tej planety, nazywanej obecnie także Ziemią II, przekazała pierwsza kamera – 12.01.2019 r.) w kwietniu 2020 odkryto Ziemię III i IV, w maju Ziemię V, a w czerwcu Ziemię VI, VII i VIII. (...) W lipcu decyzją władz zarządu LIGHTHOUSE, Lavintoy i Stocker zostali odsunięci od badań.

 

„Historia odkrycia Archipelagu”, Paryż 2053, pr. zbior., (5 wyd.)

(...) Pierwsza planeta Archipelagu została odkryta 12.01.2019 roku. Zdalnie sterowana kamera wyposażona w dwa silniczki odrzutowe wystartowała do historycznego lotu o godzinie 9:56:47. Kiedy po kilku sekundach wleciała w „bramę” do centrum sterowania dotarł komunikat z czujników pokładowych o niespotykanym wręcz natężeniu promieniowania kappa. (...) Istniało poważne niebezpieczeństwo, iż sonda ulegnie uszkodzeniu. Na szczęście przelot przez tunel przestrzenny wytworzony w jednej z barier Phan Thanh Hao (bariery te rozdzielają przestrzeń Lavintoya), trwało zaledwie 56 sekund. (...) Kiedy kamera opuściła rozświetlone seledynowym światłem przejście międzywymiarowe, pierwszą rzeczą, jaką zobaczyli zgromadzeni przy monitorach naukowcy, było błękitne niemal bezchmurne niebo. Po ustabilizowaniu lotu kamery do centrum kierowania dotarł doskonałej jakości obraz ciągnącego się po horyzont stepu. (...) Niestety już o godzinie 9:58:25 zaczęły się pierwsze kłopoty. Sonda niedokładnie wykonała polecenie z Ziemi i zaczęła niebezpiecznie zbliżać się do powierzchni ziemi. Udało się ją co prawda wyprowadzić z lotu nurkowego, jednak urządzenia pokładowe coraz mniej precyzyjnie reagowały na przekazywane im polecenia. Łączność z kamerą utracono o godzinie 10:01:15. (...) Tych kilka minut zmieniło jednak zupełnie świat, w którym żyjemy. (...)

Odkrytej planecie nadano nazwę Gaja. (...) Zespół kierowany przez Lavintoya i Stockera skupił się niemal wyłącznie na badaniu nowego świata. Kolejne sondy były znacznie lepiej zabezpieczone przed promieniowaniem przestrzennym i pozwalały na znacznie dalsze loty. (...) Do maja 2019 roku wypuszczonych zostało pięć sond wyposażonych w najprzeróżniejsze urządzenia badawcze, dzięki którym stwierdzono między innymi, że nowa planeta posiada atmosferę o składzie identycznym z ziemskim i porównywalne pole magnetyczne. (...) Inne dane również wskazywały na zadziwiające podobieństwo Gaji do naszej rodzinnej planety. (...)

03.06.2019 roku nastąpił przełom w badaniach. Na skutek konieczności usunięcia awarii zespołu napędowego opóźnił się start kolejnej sondy i trafiła ona na Gaję nocą. Głównym zadaniem próbnika był test układu naprowadzania na tunel przestrzenny i bezpieczny powrót na Ziemię (związane to było z przygotowaniami do pierwszej wyprawy załogowej na nowo odkryty glob). Sonda miała wykonać krótki przelot nad powierzchnią planety, pobrać próbki powietrza (chodziło głównie o zbadanie pyłków roślinnych), a następnie powrócić przez tunel przestrzenny na Ziemię. Zadań tych nie udało się wykonać, gdyż kompletnie zawiódł układ orientacji przestrzennej próbnika, który rozbił się w dwie minuty po przedostaniu się na Gaję. (...) Prawdziwa bomba wybuchła jednak trzy dni później podczas analizy zdjęć nocnego nieba przekazanych przez sondę. Okazało się, że widoczne na filmie gwiazdozbiory odpowiadają w stu procentach gwiazdozbiorom, które można zaobserwować na Ziemi (półkula północna). (...)

Kolejne badania wykluczyły możliwość sugerowaną przez niektórych badaczy, iż sondy trafiają poprzez „bramy” nie do innego świata, a w odległe rejony naszej planety. (...) Dalekosiężna sonda (podstawą jej konstrukcji był bezzałogowy samolot szpiegowski) wypuszczona we wrześniu dotarła do leżącego na wschodzie oceanu, a następnie do wysp, które jednoznacznie rozpoznano (na podstawie ukształtowania linii brzegowej) jako japońskie wyspy Hokkaido i Honsiu. (...) Jednak sonda, która przeleciała kilka tysięcy kilometrów nie zarejestrowała jakichkolwiek oznak istnienia cywilizacji!!! (...)

 

„Koniec świata – początek Archipelagu”, Tokio 2045, (pr. zbior.)

(...) Ekipa Lavintoya, a później ZESPÓŁ T3 (powołany przez władze konsorcjum LIGHTHOUSE po odsunięciu od badań starej ekipy) odkrywały ciągle nowe, bliźniaczo podobne do Ziemi światy. Różniły się one jedynie większymi lub mniejszymi szczegółami w ukształtowaniu powierzchni niektórych kontynentów. Flora i fauna wszystkich światów była w zasadzie identyczna (zdarzały się jednak od czasu do czasu niezwykłe, endemiczne gatunki, a nawet całe ekosystemy jak chociażby Ziemia XXV – planeta dinozaurów!). Nienaruszony stan przyrody nowych światów pozwolił człowiekowi ponownie obcować z gatunkami, które już dawno wyginęły na starej Ziemi. (...) Jedyna poważna różnica po między Ziemią, a odkrywanymi światami polegała na tym, że nigdzie nie natrafiono na żadne ślady ludzkiej cywilizacji. Człowiek jako gatunek nie istniał na żadnej z planet istniejących w przestrzeni Lavintoya! (...)

Wszystkie trzydzieści osiem odkrytych planet oraz starą Ziemię zaczęto z czasem określać mianem Archipelagu, co było nawiązaniem do słów prezydenta USA Ronalda Beensona wygłoszonych w 2022 roku na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ: „(...) Nowe światy to nowe wyzwanie dla ludzkości! Są one jak olbrzymi archipelag dziewiczych wysp. Wysp, które człowiek może pracowicie zagospodarować i uczynić je oazami spokoju, dobrobytu i szczęścia. Musimy wspólnie zadbać, by te nowe światy, którymi obdarzył nas Bóg były archipelagiem wysp szczęśliwych”(...)

 

G. R. Strewling, „Przestrzeń Lavintoya. Próba wprowadzenia do nowej fizyki”, Los Angeles 2045

(...) Odkrycie, że Gaja jest w istocie drugą Ziemią było dla wielu naukowców prawdziwym wyzwaniem intelektualnym. Ferdynand Stocker – autor wcześniejszej, błędnej teorii nadprzestrzeni, także stawił czoło temu wyzwaniu. (...) Jego koncepcja przestrzeni meandrycznej zakładała, istnienie wielu światów bliźniaczych, rozdzielonych barierami fazowymi. W sposób obrazowy Stocker tłumaczył swą teorię posługując się następującym przykładem: „Wyobraźmy sobie dwa źródła światła błyskające w tej samej częstotliwości, ale w innych fazach. Gdy jedno źródło światła świeci, drugie gaśnie. (...) Gdyby owe źródła były tak skonstruowane, że jedno znajdowałoby się w drugim i widoczne byłoby tylko wówczas, gdy się pali (...) wówczas obserwator zewnętrzny mógłby w ogóle nie domyślić się, że w tym samym miejscu w przestrzeni istnieją tak naprawdę dwa źródła światła.” Kiedy Ferdynand Stocker przystąpił do matematycznego opisu swej teorii okazało się, że owych „źródeł światła” może być tak naprawdę znacznie więcej, a ich istnienie związane jest z różnymi fazami błyskania – jeśli mielibyśmy posłużyć się językiem z przykładu. (...)

Wydawało się, że proces odkrywania nowych światów nie skończy się prędko. Tym bardziej, że wczesna teoria Stockera nie wykluczała możliwości istnienia setek, jeśli nie tysięcy planet ziemiopodobnych! Jednakże w roku 2029 (10 listopada) dokonano ostatniego jak dotąd odkrycia. Ziemia XXXIX przypadła w udziale koncernowi JERYCHO (jest to trzecia planeta należąca do tego giganta przemysłowego, po Ziemi XI i XVIII). (...)

Fizycy są obecnie zgodni, że Archipelag nie kryje już żadnej niepoznanej planety!!! Najnowsze badania i modele teoretyczne wykluczają taką możliwość. (...) Odmiennego zdania jest syn Ferdynanda Stockera – Wilhelm Fryderyk Stocker, który uważa, że w przestrzeń Lavintoya kryje jeszcze bardzo wiele niespodzianek. (...)

 

E. Harmingwey, „Zielone wzgórza Nadziei” (Zbiór reportaży ze światów Archipelagu), Nowy Orlean 2058

Godzinę po starcie sterowca, wyszedłem na pusty taras widokowy. O tej porze większość pasażerów przebywała już w swoich kabinach, a pozostali siedzieli w barze sącząc darmowe drinki. W dole przesuwał się powoli, pogrążony w wieczornym półmroku gęsty, liściasty las otaczający Nowy Leningrad. Z cichym pomrukiem silników srebrzysto-białe cygaro wznosiło się coraz wyżej i wyżej, ku lekko zachmurzonemu niebu w kolorze ciemnego gryczanego miodu. Na horyzoncie wciąż jeszcze jaśniała delikatna łuna – szkarłatny wachlarz gasnącego powoli blasku. Zachody słońca na Ziemi VII, nazwanej przez kolonistów Nadzieją, bywają naprawdę cudowne! Wychyliłem się lekko przez metalową barierkę. Miałem wrażenie, że szybuję swobodnie w przestrzeni. Znałem to uczucie, z przestrzeni wirtualnej, ale tam nie doświadcza się go w sposób tak pełny i przejmujący, jak na dziobie sterowca rozcinającego gęsty mrok ciepłej, rozgwieżdżonej nocy. Drobne, błyszczące punkciki układały się w dobrze znane z Ziemi gwiazdozbiory. Niebo na wszystkich światach Archipelagu jest przecież takie samo. (...)

– Szanowni Państwo – głośniki zaszemrały delikatnym kobiecym głosem. – Witam wszystkich na pokładzie sterowca wycieczkowego „Piotr I”. Nasz rejs nad niezwykłymi krainami Nadziei będzie trwał dwa dni i z pewnością pozwoli Państwu poznać piękno tego wspaniałego, niezapomnianego świata. Opuściliśmy Nowy Leningrad 23 czerwca 2056 roku o godzinie 20:25 i lecimy w kierunku południowym. Tuż po wschodzie słońca znajdziemy się nad rozległymi wodospadami na rzece Świętego Jerzego. Te niespotykanie wysokie bazaltowe urwiska otulone bez przerwy zwiewnym welonem wodnego pyłu, noszą nazwę Kaskad Dostojewskiego. Ich niezwykłe piękno sławił między innymi jeden z największych współczesnych poetów Archipelagu Władimir Maleszkow. Kilka godzin później dotrzemy do różowych klifów nad morzem Wasylisy i do potężnej, samotnej skały nazywanej palcem Kościeja. O zachodzie słońca nasz sterowiec znajdzie się nad Wyspą Warutina. Jak Państwo zapewne dobrze wiecie znajduje się tam jedyny ślad obecności obcych istot rozumnych, na który jak dotąd natrafił człowiek. Według naukowców jest to ten sam obiekt, który 30 czerwca 1908 roku przeleciał nad Syberią i przekraczając barierę Phan Thanh Hao spowodował eksplozję w rejonie tunguskim. Olbrzymi, częściowo zagrzebany w ziemi pojazd kosmiczny odkryto w roku 2023, a więc w cztery lata po pamiętnych eksperymentach małżeństwa Lavintoy, które zapoczątkowały stopniowe formowanie się Archipelagu. Niezwykłe znalezisko z Wyspy Warutina bardzo długo było utrzymywane w ścisłej tajemnicy przez władze Nadziei. Decyzję taką podjęto ze względu na niestabilną sytuację polityczną i liczne napięcia wywoływane odnajdywaniem kolejnych dziewiczych światów. Ludzkość dowiedziała się o istnieniu wraku dopiero w roku 2036. (...) Będziecie mogli Państwo podziwiać olbrzymią, niezwykłą konstrukcję statku obcych oraz Diabelską Kopułę, która od lat stanowi intrygującą zagadkę dla naukowców.

 

S. Laskowsky, „Świat wokół nas” Podręcznik do przedmiotu ŚRODOWISKO dla klas III i IV szkół podstawowych, Warszawa – Poznań 2044

Zadanie unijnego programu SYN MARNOTRAWNY polega na wyszukiwaniu tzw. „zawiedzionych”. Mianem tym określa się ludzi, którzy pod wpływem nachalnie entuzjastycznej propagandy zalewającej od lat niemal wszystkie media, nieco zbyt pochopnie zrzekli się obywatelstwa, któregoś z krajów starej Ziemi i przyjęli obywatelstwo jednej z planet Archipelagu. Bardzo często okazuje się bowiem, że obiecany raj wcale nie jest rajem, a zamiast luksusu i bogactwa nowe światy oferują jedynie ciężką pracę oraz niepewność jutra. (...) Wielu ludzi chciało i chce wracać na starą Ziemię. Niestety nie zawsze mogą! Skok Lavintoya w dalszym ciągu jest niezwykle kosztowny i bardzo niewielu „zawiedzionych” stać na jego wykupienie. (...) Władze planet Archipelagu (gubernatorzy, przedstawiciele koncernów oraz niezależne rządy) zgodnie z logiką opłacają nowym obywatelom podróż tylko w jedną stronę i nie czują się zobowiązane do pomagania tym, którym znudziło się odgrywanie roli pioniera.

 


< 23 >