Fahrenheit nr 58 - kwiecień-maj 2oo7
fahrenheit on-line - archiwum - archiwum szczegółowe - forum fahrenheita - napisz do nas
 
Na co wydać kasę

<|<strona 29>|>

Heroizm dla początkujących (fragment)

 

 

O KSIĄŻCE
okladka

Królestwo Deserae znajduje się w najstraszliwszym z najstraszliwszych niebezpieczeństw. Najcenniejszy skarb korony, magiczny talizman – Artefakt Starożytny Model Siedem – dostał się w łapska złego Lorda Voltometra (Tego, Którego Imię Należy Wymawiać)...

Tylko jedna osoba może go powstrzymać (a przy okazji, zdobyć rękę, niezrównanie kształtnej księżniczki Deserae). Niestety, człowiek ten nigdy wcześniej nie zajmował się takimi rzeczami. Jednak książę Kevin Timberline zrobi wszystko, aby dostać się do Twierdzy Zagłady (może przez sklepik z pamiątkami?), oprzeć się wdziękom odzianej w skórzany kostium, dzierżącej w dłoni pejcz kusicielki (no, to akurat może nie jest takie przerażające) i stawić czoła armii niewymownych potworności (no dobrze, to jest przerażające), uzbrojony jedynie w swe względnie czyste serce, wątpliwą odwagę i, co najważniejsze, egzemplarz książki „Heroizm stosowany – praktyczny poradnik”...

Gdy sprawiający wrażenie szaleńca, nędznie ubrany wieszcz ostrzega, że nie wolno dopuścić, by magiczny talizman wpadł w niepowołane ręce, potraktuj ją, lub jego poważnie. NIE zbywaj jego/jej słów śmiechem i nie pozostawiaj rzeczonego talizmanu tak po prostu na stole, równie dobrze możesz od razu własnoręcznie unicestwić świat.

„Heroizm stosowany – praktyczny poradnik” str. 134

 

Red Horse

 

Niemal nie widzieli jej w ciemnościach. Chrypka nadawała starcze brzmienie głosowi wieszczki, który przypominał szurgot papieru ściernego na gładkim drewnie. Miała na sobie ciemny płaszcz z kapturem, jej twarz skrywała się w cieniu, ale kiedy uniosła koślawy palec, w blasku księżyca zajaśniała biel skóry.

– Strzeż się, książę Kevinie z Rassendasu – powtórzyła. – Strzeż się...

– Mężczyzny w czerni – wpadł jej w słowo książę. – Usłyszałem za pierwszym razem. Wybacz, ale wieszcze i wróżbici nigdy nie robili na mnie szczególnego wrażenia. Zachowaj swoje przepowiednie dla innego frajera. Nie wierzę, że ktokolwiek jest w stanie przewidzieć przyszłość.

– Wiedziałam, że to powiesz. Strzeż się...

– Tak, tak. Zawsze dajecie te same niejasne, nieprzydatne przestrogi, które mogą oznaczać cokolwiek. „Biada wam, bo koniec jest bliski”; „Strzeż się Id Marcowych”; „Uważaj na faceta w czerni”. I co komu z takich ostrzeżeń? Wszędzie jest pełno mężczyzn ubranych na czarno. Dlaczego wy, prorocy, nie jesteście bardziej precyzyjni?

– Jakieś metr osiemdziesiąt dziewięć wzrostu, około dziewięćdziesięciu kilo wagi – rzuciła kobieta natychmiast. – Brązowe oczy, ciemne włosy z przedziałkiem po lewej, małe wąsiki, szpiczasta bródka. Lubi cytrynowe biszkopty do herbaty. Dwie kostki cukru, bez mleka.

Kevin nie spodziewał się takiej odpowiedzi.

– To nadal może dotyczyć wielu osób.

– Nadłamany lewy górny kieł. Na wierzchu prawej dłoni wytatuowany mały pająk.

– Um, to nadal...

– Będzie mu brakowało trzeciego guzika u kamizelki.

– Dobrze, dobrze, rozumiem. – Kevin przysunął się do kobiety. Teraz wyraźnie widział, że jest skurczona i zgarbiona. – A kiedy dokładnie ma nastąpić to tajemnicze spotkanie? Pewnie nie możesz...

– Za pięć dni – przerwała mu staruszka. – Kilka godzin po północy. Będzie chłodno. Włóż sweter.

– Chłodno? Jest środek lata! A czego konkretnie mam się strzec?

– Na Boga, aleś ty drobiazgowy! Co jest? Chcesz rymowanki? Proszę bardzo. Słuchaj uważnie. – Kobieta odchrząknęła, niesamowitym opatentowanym przez wróżbitów sposobem postawiła oczy w słup, tak że widać było tylko białka, i wychrypiała:

Nie pokonasz człeka czarno odzianego

Nie odzyskasz skarbu drzewiej skradzionego

Załamią się szeregi ataku zbrojnego

A tobie... ty... uhm... jakieś słowo z końcówką „ego”?

– Gołego – podsunął Kevin.

– Załamania nerwowego – podpowiedział Winslow.

– Użyła już słowa „załamanie”.

– O, faktycznie. Przepraszam.

Kobieta kartkowała kieszonkowy słownik rymów.

– Nie mogę nic przeczytać w tych ciemnościach. Będę musiała wrócić do ciebie później.

– Nie ma pośpiechu. Wiesz, jakbyś naprawdę umiała przewidzieć przyszłość, nie wieszczyłabyś po nocach w ogrodach królewskich. Zbijałabyś fortunę na inwestycjach krótkoterminowych.

Staruszka wyprostowała się nagle.

– Wielkie nieba! – wychrypiała. – Dobrze, że mi przypomniałeś. Muszę się zobaczyć z moim brokerem. Rynek jest taki niestabilny i te zmiany stóp procentowych...

 

Odwróciła się, zeszła ze ścieżki i zniknęła w mroku. Jednak z ciemności dobiegł jeszcze jej głos.

– Miej się na baczności, młody Timberline. Niedługo, kiedy słońce się schowa, spotkasz bruneta wieczorową porą. Będziesz chciał go zabić, ale nie zabijesz. Strzeż się człowieka z blizną, wysokiego, o hipnotycznym wzroku, wrednym uśmiechu i szaleńczo brzmiącym śmiechu.

– Czekaj! – krzyknął za nią Kevin. – Co z tymi zmianami stóp procentowych? – Zrobił kilka kroków w stronę, gdzie odeszła. Światło z okien zamku padało na opustoszały ogród. Stara kobieta zniknęła.

Kevin wrócił na ścieżkę. Jego sługa obserwował wszystko sponad góry paczek.

– Co o tym myślisz, Winslow?

– Muszę powiedzieć, panie, że deseraedzcy wieszcze przywiązują wielką wagę do kwestii M nansowych.

– Tak. Zwykłe nonsensy. Zdążyłeś wszystko zapamiętać?

– Obawiam się, że nic ponad „Strzeż się mężczyzny w czerni”.

 


< 29 >