Fahrenheit nr 64 - lipiec-wrzesień 2oo8
fahrenheit on-line - archiwum - archiwum szczegółowe - forum fahrenheita - napisz do nas
 
Publicystyka

<|<strona 15>|>

Nóż, czyli kto się boi chłodnej stali

 

 

Od okresu paleolitu nóż był używany jako narzędzie pracy, oraz okazjonalnie – w walce między osobnikami tego samego gatunku. Noże neolityczne były już bardziej zaawansowane „technologicznie”, np. 3500 lat p.n.e. wykonywano kamienne noże z precyzyjnie ząbkowanymi ostrzami, co ułatwiało przecinanie, jednak dopiero w okresie brązu zyskał on przeznaczenie w pełni bojowe. Ze względu na niekrępujące rozmiary i łatwość noszenia był idealną bronią „zapasową”, po którą sięgano po utracie większego oręża. Zapewne już wtedy ujawniła się inna jego zaleta – możliwość skrytego przenoszenia. Żadna z pozostałych, ówczesnych broni nie nadawała się do ukrycia. Także późniejsze konstrukcje, aż do powstania broni palnej, nie były w stanie sprostać takim wymaganiom. Biorąc pod uwagę, że nóż pozostawał też często użytkowanym narzędziem, przeważnie był na podorędziu, służąc w razie potrzeby do obrony własnej.

Mówiąc „nóż”, mamy w zasadzie na myśli narzędzie czy broń, służącą głównie do przecinania, z mniejszą czy większą możliwością zadawania pchnięć. Natomiast głównie do zadawania pchnięć służyły sztylety/puginały. Niemniej jednak, dla uproszczenia, w dalszej części artykułu, będziemy używać w obu przypadkach określenia „nóż”. Wydaje się, że początkowo do walki generalnie stosowano sztylety. Było to determinowane prostym faktem, że dużo trudniej przeżyć czy wyleczyć głęboką ranę kłutą niż z natury rzeczy płytszą – ciętą. Ta ostatnia, o ile nie uszkodzi tętnicy, jest o wiele mniej niebezpieczna.

Trudno powiedzieć, kiedy powstały pierwsze szkoły nauczające walki nożem, zachowane dokumenty poruszające ten temat pochodzą z okresu średniowiecza, jednak na pewno kultywowano takie techniki dużo wcześniej. Wydaje się, że europejskie szkoły noża koncentrowały się bardziej na zadawaniu pchnięć, a azjatyckie na cięciach. Było to zapewne spowodowane klimatem – w przypadku grubego, skórzanego ubioru, cięcia mogły okazać się nieskuteczne.

Czasem porównuje się walkę nożem do szermierki, jednak jest to przykład nie do końca udany. W szermierce ostrze broni ma dostateczną długość, by przyjmować ciosy przeciwnika na klingę, tak więc kluczem do wygranej są tu manewry bronią, wyczucie czasu i praca nóg. W starciu na noże timing i praca nóg liczą się tak samo lub bardziej jak w szermierce, istnieją też konkretne techniki wykorzystania ostrza, jednak nikt nie może się spodziewać, że wyłapie atak wroga na klingę. Zasadniczo istnieją dwie możliwości: unik lub próba zmiany kierunku ruchu uzbrojonej w nóż ręki napastnika drugą, wolną dłonią. Problem w tym, że nigdy ruch całego ciała nie będzie szybszy niż ruch ręki, tym bardziej, że walka na noże toczy się w bliskim dystansie, często utrudniającym czy wręcz uniemożliwiającym jakiekolwiek uniki. Tak więc pozostaje druga opcja. Niestety, próba odchylenia czy zbicia dłoni, w której przeciwnik trzyma nóż, jest dość ryzykowna i często kończy się mniej czy bardziej poważną raną. Z tego właśnie powodu dawne szkoły noża proponowały użycie przedmiotów, które ograniczyłyby możliwość zranienia, w jakimś stopniu zabezpieczając dłoń, którą staramy się zmienić kierunek ruchu uzbrojonej ręki napastnika. Zasady hiszpańskiej szkoły capa y daga (płaszcz i ostrze) opierały się na wykonywaniu manewrów obronnych i dezorientujących przeciwnika ręką owiniętą w kilka warstw materiału. Z kolei japońskie szkoły noża proponowały użycie solidnej, drewnianej pochwy tanto.

Nie wiadomo jak i kiedy powstały pierwsze techniki bojowe, być może dokonało się to na bazie noży – narzędzi używanych przez daną grupę ludzi np. rybaków czy myśliwych, dysponujących nożami dostosowanymi do potrzeb swojej profesji. Spory wpływ mogły mieć tu także pewne uwarunkowania kulturowe, określające walkę na noże bądź jako bezlitosne starcie, w którym nie dawano i nie oczekiwano pardonu, jak i nieco gwałtowniejszą formę wymiany poglądów lub demonstracji swojej odwagi – na kształt burszowskich pojedynków. W pierwszym przypadku koncentrowano się na atakach na ważne centra witalne, w drugim, na „zaznaczaniu” przeciwnika za pomocą cięć, omijających newralgiczne rejony. Niemniej jednak, nawet przy tej ostatniej opcji istniało spore niebezpieczeństwo zadania poważnych czy nawet śmiertelnych ran. Dziś, mimo upływu wieków, rozwoju techniki, w tym także techniki militarnej, nóż pozostał śmiertelnie niebezpieczną bronią. Nawet w konfrontacji z bronią palną. O tym, że jest to problem także dla uzbrojonych w broń palną policjantów, dowiodły amerykańskie badania przeprowadzone w latach 1995-1997. Testy polegały na tym, że „nożownik” atakował policjanta z odległości do 3; 4,5 i 6,5 metra. Policjanci byli wyposażeni w standardowy pas służbowy z kaburą i bronią treningową. Polecono im, aby w momencie ataku wydobyli broń, oddali dwa strzały w środek celu oraz zeszli z drogi napastnika, by ten nie wykorzystał swego pędu, aby użyć noża. Jeśli uczestnik badania zszedł z linii ruchu napastnika, uznawano, że przeżył atak. Jeśli policjant strzelił, ale nie był w stanie odskoczyć, uznawano, że nie „przeżył” ataku.

Z odległości do 3 metrów żaden policjant nie ocalił życia, z 4,5 „przeżył” jeden na 128 , z 6,5 „przeżyło” 8... W sytuacji, kiedy statystyki podają, że ok. 80% przestępców jest uzbrojonych w jakiś rodzaj ostrego narzędzia, widać wyraźnie, że atak nożem pozostaje do dziś jednym z największych zagrożeń, nawet dla osób uzbrojonych w broń palną i przeszkolonych w jej użyciu.

Jak się ma to do rozmaitych technik obrony przed nożem nauczanych na kursach samoobrony? Ano, konkluzja jest prosta – najlepszą obroną przed nożem jest ucieczka. Bardzo szybka ucieczka... Oczywiście (i na szczęście) nie każdy, kto wyciąga nóż jest ekspertem.

Istnieje wiele rodzajów noży i sporo metod posługiwania się nimi. Podstawową sprawą są sposoby trzymania noża, decydują one o możliwych do wykonania akcjach. Wprawny nożownik zmienia je w ułamku sekundy, dostosowując do sytuacji. Poniżej przedstawione zostaną podstawowe uchwyty, choć nie ma jednolitej systematyki (poszczególne szkoły i eksperci różnią się mniej czy bardziej poglądami), jednak najczęściej stosuje się następujące:

– uchwyt szablowy

Noz

gdzie palce obejmują rękojeść noża, ale kciuk pozostaje nieco odstawiony lub przynajmniej w nieco luźniejszym uchwycie. Umożliwia to dużą ruchomość nadgarstka i nagłe zmiany kierunku ruchu.

– uchwyt młotkowy

Noz

jest w zasadzie odmianą powyższego, jednak rękojeść obejmują wszystkie palce wraz z kciukiem.

– uchwyt odwrotny

Noz

gdzie rękojeść noża obejmowana jest odwrotnie niż przy uchwycie młotkowym, czasem kciuk spoczywa na głowicy rękojeści, zabezpieczając ostrze przed wyślizgnięciem się w czasie zadawania potężnych pchnięć.

Jednym z charakterystycznych, używanych do dzisiaj noży jest powstały w XIX wieku bowie.

Noz

Jego nazwa pochodzi od człowieka, który rozsławił go jako najbardziej zabójczy nóż Dzikiego Zachodu. James Bowie, nazywany często „Big Jim”, bo o nim mowa, był raczej użytkownikiem słynnego ostrza niż jego wynalazcą. Podobno prototyp otrzymał od swego brata Rezina w prezencie. Nóż udoskonalono według pomysłu kowala Jamesa Blacka, który zaproponował, aby naostrzyć także tzw. fałszywe ostrze, po to, by można było jednym ruchem wykonać podwójne cięcie (najpierw ostrzem, a przy wycofaniu ręki – grzbietem głowni, a ściślej mówiąc jej zaostrzonym odcinkiem, na którym widać spadek grzbietu głowni w kierunku czubka klingi po linii wklęsłej). Bowie urodził się w okolicach Terrapin Creek, prawdopodobnie w kwietniu 1796 r. Od wczesnej młodości demonstrował niezależny, a czasem wręcz porywczy charakter, brał udział w wielu nożowniczych pojedynkach jeden na jednego i jeden przeciwko kilku. Odniesione w tych starciach sukcesy sprawiły, że niemal każdy chciał mieć nóż „taki jak Bowie”. Bowie zaangażował się później w walkę o niepodległość Teksasu i zginął pod Alamo wraz z dwoma setkami podobnych sobie desperados, którzy postanowili stawić opór liczącemu około trzech tysięcy oddziałowi meksykańskiego generała Santa Anny. Jego śmierć bynajmniej nie przerwała dobrej passy bowie. Stopniowo wyparł on dotychczas używaną „wykałaczkę z Arkansas”.

Noz

Być może było to spowodowane bojową sławą noża, a może faktem, że bowie dużo bardziej niż sztyletopodobny arkansas toothpick nadawał się do codziennego użytku. Ten ostatni był jeszcze czasem używany w czasie wojny secesyjnej, jednak wyraźnie ustępował popularnością bowie. Zapotrzebowanie na noże a la? Jim Bowie było tak wielkie, że ich produkcją i eksportem do Ameryki zajęły się firmy brytyjskie i niemieckie, gdyż miejscowe nie były w stanie podołać zapotrzebowaniu. Po drugiej wojnie światowej nóż bowie zaadaptowano dla potrzeb amerykańskiej armii, a nauczaniem technik bowie zajmował się między innymi John Styers, autor kultowej książki „Cold Steel”.

Innym znanym czy też raczej osławionym nożem jest hiszpańska navaja. Jej początki giną w pomroce dziejów, choć większość historyków przypuszcza, że jakaś forma tego noża istniała już w średniowieczu. Nazwa navaja wywodzi się prawdopodobnie od łacińskiego słowa novacula – brzytwa. Navaja jest nożem składanym

Noz

i jako taka łatwym do skrytego przenoszenia. Legenda noża navaja splotła się nierozerwalnie z mitem hiszpańskiej stali, w źródłach wspomina się o mistrzach płatnerskich z Albacete, Santa Cruz de Mudela, Walencji czy Sewilli, wytwarzających ostrza bez problemu przebijające dwie monety naraz bądź dwucalowej grubości deskę. Navaja od początku była bronią niższych klas społecznych: chłopów, Cyganów, wszelkiej maści opryszków i marynarzy. Wydaje się, że w XVI i XVII wieku była już bardzo popularna, dowodzą tego liczne znaleziska archeologiczne, Pablo Pérez-Mallaína, dyrektor wydziału studiów amerykańskich na uniwersytecie w Sewilli pisze, że egzemplarze noży typu navaja odkryto nawet wśród szczątków galeonów Nuestra Senora de Atocha i Santa Margarita (znaleziska te datuje się na początek XVII w.). Nie miały one charakteru czysto bojowego, na pewno służyły też jako noże codziennego użytku, jednak nie ulega również wątpliwości, że niejednokrotnie były w tym okresie wykorzystywane do wyrównywania porachunków pomiędzy co bardziej krewkimi Navajeros. Navajero to po hiszpańsku „nożownik”, słowo oznacza kogoś, kto potrafi posługiwać się nożem. Niewiele wiadomo o technice używania navaja. To, co wiemy, pochodzi głownie z wydanego w 1849 roku w Madrycie podręcznika jednego ze stylów navaja zwanego baratero. Trudno rozstrzygnąć, kto napisał to dziełko zilustrowane przez Gustavo Dore. Innym źródłem jest książka Jamesa Loriegi „Sevillian Steel”. Jej autor miał w latach dziewięćdziesiątych zeszłego wieku studiować tajniki władania navaja u mistrza Santiago Rivery, przedstawiciela Escuela Sevillana de Armas Blancas. Program nauczania Escuela Sevillana obejmuje trzy style: stanowiący podstawę baratero, gitano (Cygan) zwany także flamenco z racji dynamiki i wdzięku ruchów, i najtrudniejszy – sevillano. Dawniej nożem potrafiły się posługiwać także kobiety, szczególnie znane z tego były Cyganki. Noszona przez nie odmiana navaja zwana była salvavirgo i w odróżnieniu od swojego większego brata, często używanego w niecnych celach, broniła czci niewieściej...

Odmiennym, odległym kulturowo, lecz także używanym przez kobiety nożem jest japoński tanto (a także pozbawione jelca kaikenaikuchi). Tanto ma bardzo solidną konstrukcję, co częściowo można wytłumaczyć jedną z jego funkcji – przebijaniem odpornej, japońskiej zbroi. Pierwsze tanto pojawiły się w okresie Heian (794-1185). Istnieją rozmaite rodzaje głowni i sztychu, co determinuje właściwości tnące i przebijające tej broni. Między innymi spotyka się ostrza o sztychu typu o-kissakifutura-kaeru. Japoński nóż jest też zaopatrzony w gardę chroniącą rękę wojownika. Każda szkoła tanto-jutsu opracowała rzecz jasna swoje sposoby walki, ale wszystkie one wymieniały jako główne strefy ataku: głowę (atama), oczy (me), okolice brwi (uto), skronie (kasumi, ryomo), podstawę nosa (jinchu), szyję (keichu), ramiona (ude), nadgarstki (shuko), dłonie (te), obszar genitalny (kinteki, tsurigane), kolana i zgięcia podkolanowe (hiza), okolice kostek nogi (ashi kubi) i stopy (ashi). Ataki na organy wewnętrzne, ścięgna i stawy uznawano za techniki zaawansowane. W tanto-jutsu istnieje wiele sposobów trzymania noża i pozycji wyjściowych do obrony i ataku. Całość systemu tanto-jutsu, niezależnie od szkoły, obejmuje trening:

– pozycji (kamae)

– sposobów ataku (tori-kata)

– sposobów obrony (uke-kata)

– szybkiego wyciągania noża (iai-do)

– ćwiczeń formalnych (kata)

– trening technik specjalnych (tendoku-renshu)

– szybkich powtórzeń technik (uchi-komi)

– walki w pozycji leżącej (ne waza)

– walki z jednym lub wieloma przeciwnikami (kumite)

– rzucanie ostrzami (shuriken jutsu)

Tanto-jutsu obejmuje też cały szereg specyficznych akcji wykonywanych pochwą noża, kopnięć i technik z użyciem drugiej, wolnej ręki. Na przestrzeni stuleci szkoły tanto wypracowały specjalne metody treningowe, np. bloki ćwiczy się, przecinając w locie rzucone jabłko, zaawansowani robią to samo ze strzałami wypuszczonymi z niewielkiego łuku. Generalnie w walce nożem rzadko rzuca się ostrzem, gdyż ryzyko takiej akcji jest oczywiste – w razie niepowodzenia powoduje rozbrojenie, jednak stare szkoły tanto uczą rzucania nożem, gdyż uważa się, że w sytuacji, kiedy alternatywą jest śmierć, każde ryzyko jest uzasadnione. Spory nacisk na miotanie wszelkiego typu ostrzami kładzie się w szkołach negishi-ryu, shirai-ryu, chishin-ryufudo-ryu. Japońskie szkoły noża przywiązują ogromną wagę do kwestii treningu psychicznego. Regularne medytacje Zen mają za zadanie umożliwić ćwiczącemu lepszą kontrolę nad własnym ciałem i pogodzić go z możliwością śmierci w walce, a także wyrobić determinację pozwalającą kontynuować walkę nawet po odniesieniu poważnej rany.

W dawnej Japonii, pochodzące z klasy wojowników kobiety miały obowiązek bronić swego pana lennego i domu, a ponieważ czasy były niespokojne, specjalizowały się w użyciu różnych rodzajów broni. W ciasnych pomieszczeniach używały właśnie noża lub krótkiego miecza. Krótkie ostrze służyło im także (podobnie jak mężczyznom) do popełniania rytualnego samobójstwa, które jednak wyglądało inaczej niż w wypadku wojowników i polegało na przecięciu tętnicy szyjnej. W okresie Edo (1603-1868) niektórzy shogunowie z rodu Tokugawa utrzymywali kobiecą gwardię, która pilnowała bezpieczeństwa w wydzielonej części pałacu, przeznaczonej dla żon i konkubin władcy. Władające tanto kobiety uczone były specjalnej metody walki zwanej aiuchi, który to wyraz można przetłumaczyć jako „obopólna śmierć”. Były to dość desperackie techniki bazujące na nagłym doskoku do przeciwnika i poparciu pchnięcia nożem ciężarem całego ciała. Miało to zniwelować różnice fizyczne pomiędzy kobietą a mężczyzną i wyrównać szanse w starciu.

Jaki jest status walki nożem obecnie? Mimo ogromnego postępu techniki, jaki dokonał się w ciągu ostatnich dwustu lat, w wojsku nadal naucza się walki nożem, doświadczenia zeszłowiecznych konfliktów dowodzą bowiem, że nadal zauważalna część strat osobowych jest wynikiem starcia w bardzo bliskim dystansie (wg danych rosyjskich w walce wręcz lub od strzałów z przyłożenia albo z bardzo bliskiej odległości ginie ok. 20% żołnierzy). Pasjonaci zaś zgłębiają tajniki opracowanych setki lat temu technik, traktując to przeważnie jako rodzaj nie pozbawionej aspektów utylitarnych pasji, sposób rozwijania ogólnej sprawności ruchowej wykraczającej poza pojęcie sportu.

 

(Ilustracje do artykułu autorstwa Daniela Grepsa)

 


< 15 >