Fahrenheit nr 65 - styczeń 2oo9
fahrenheit on-line - archiwum - archiwum szczegółowe - forum fahrenheita - napisz do nas
 
Para - nauka i obok

<|<strona 21>|>

Ewolucyjny aspekt uczuciowości mężczyzny

 

 

Uczuciowość ludzi, w tym uczucia, jakimi mężczyzna darzy osoby płci przeciwnej, można zrozumieć tylko wtedy, gdy uwzględni się pewne aspekty z zakresu biologii człowieka. Tak przynajmniej zobowiązany jest postawić problem biolog.

Łatwo przychodzi używanie określeń typu „uczucie”, „miłość”, „zakres biologii człowieka”, jednak nie jest łatwe wyjaśnienie, jakie treści kryją się za tymi określeniami. A wyjaśnić to trzeba i trzeba, aby były one rozumiane w ten sam sposób przez wszystkich zainteresowanych omawianym problemem. Tylko wtedy ewentualna dyskusja czy recenzja ma sens.

Cóż to zatem znaczy, że coś weryfikujemy na gruncie biologii? Dla biologów rozważania dotyczące właściwości świata organizmów żywych, w tym człowieka, tylko wtedy mają wartość naukową i tylko wtedy można wytłumaczyć w ramach tych rozważań motywację zachowań człowieka, jeśli uwzględni się ewolucyjny aspekt pochodzenia człowieka i wszystkie tego konsekwencje. Czy można wytłumaczyć naturę tak osobliwego, szlachetnego, wzniosłego uczucia człowieka, jakim jest miłość mężczyzny do kobiety, przy pomocy mechanizmów ewolucyjnych: walki o byt, konkurencji, mutacji genetycznych? Czy bez rozważań na tym poziomie nie jest możliwe sensowne wykazanie charakterystycznych cech wspomnianych uczuć?

Z pewnością da się opisać wiele efektów czy prawidłowości związanych z uczuciowością mężczyzny, dokonując obserwacji czy wywiadów, z których wynika np. jaki typ kobiet uznawany jest powszechnie za najbardziej atrakcyjny, jakie to wywołuje najczęściej reakcje mężczyzn itd. Pewnie można w ten sposób wykazać ogólne prawidłowości rządzące relacjami damsko męskimi. Czy jednak wykazanie w tym względzie ogólnych prawidłowości czyni temat rozpoznanym i według naukowych kryteriów wyjaśnionym? Tutaj odpowiedź musi być absolutnie przecząca. Naukowe wyjaśnienia muszą dotyczyć również tych zachowań, emocji i motywacji mężczyzn, które są nietypowe. A jest tego typu różnych zachowań bardzo wiele, bardzo wiele upodobań, wiele różnych treści, które, nie wiedząc dlaczego, nazywa się tym samym słowem – miłość. Tej różnorodności nie da się zrozumieć bez aspektu ewolucyjnego natury człowieka.

W ewolucji świata żywego, w przypadku wszystkich organizmów, a zwłaszcza gatunków, czy populacji gatunku, chodzi o prosty cel do osiągnięcia: o przetrwanie genów gatunku i przekazanie ich następnemu pokoleniu. Wynika to oczywiście nie ze świadomej motywacji nośników informacji genetycznej – kwasów nukleinowych, lecz z natury chemicznej tych związków1. Nie wdając się w uzasadnienia natury chemicznej RNA i DNA oraz uwarunkowań termodynamicznych, zrobił to doskonale choćby Manfred Eigen2,3, trzeba przyjąć fundamentalną prawdę o skutkach chemicznych właściwości tych związków: te nośniki informacji muszą tak modyfikować siebie i otaczające środowisko, żeby przetrwać i przekazać swoją kopię następnemu pokoleniu, co jest możliwe, jeśli wygra się konkurencję z innymi cząsteczkami, które wykorzystują te same substraty dla swojej replikacji. Strategie służące propagowaniu własnego DNA są różne: udoskonalanie osłon kwasu nukleinowego, zwiększanie szybkości tworzenia potomstwa, maskowanie organizmów zawierających ten DNA przed wrogami, wreszcie rozwijanie współdziałania między organizmami tworząc „organizmy” wyższego rzędu, jak populacje czy społeczeństwo4. Siłą populacji, społeczeństw jest współdziałanie osobników, ale z punktu widzenia przetrwania genów charakterystycznych dla danego gatunku niezwykle ważne jest, aby po zadziałaniu niekorzystnego czynnika środowiskowego, który zagrażałby całej populacji, przynajmniej część genomów gatunku przetrwała, a następnie odtworzyła jego liczebność. To z kolei jest możliwe dzięki niezwykle ważnej właściwości kwasów nukleinowych, a tym samym organizmów jako opakowań tych kwasów: zdolności do wytwarzania wariantów różniących się między sobą, czyli zdolności do utrzymywania populacji na pewnym poziomie zmienności. Taka populacja jest genetycznie silniejsza, łatwiej opiera się niekorzystnym czynnikom środowiska5.

Utrzymywanie zmienności genetycznej musi być jednak sensowne. Zmiany w informacji genetycznej powstają na skutek różnego rodzaju mutacji i rekombinacji. Mutacje wykazują bardzo wysoki stopień przypadkowości, zatem większość z nich jest szkodliwa, muszą występować więc mechanizmy przeciwdziałające powstawaniu nadmiernej przypadkowej zmienności. Mechanizmy te muszą z jednej strony eliminować z populacji osobniki zbyt niedoskonałe, słabe, chorowite, z drugiej utrzymywać niegroźną dla populacji zmienność cech wśród osobników żywych. Mechanizmy takiej „zdrowej zmienności” same również oczywiście wyewoluowały i jako obiekt ewolucji też wykazują zmienność.

Przykładem zjawiska generującego różnorodność cech osobników mogą być tzw. wybuchy transpozonów u muszki owocowej6,7. Przemieszczające się po DNA mobilne sekwencje DNA – transpozony wytwarzają mutacje w każdym akcie wycięcia się z jednego miejsca i wbudowania w inne. U muszki owocowej liczne transpozony nie wykazują jednak tej aktywności dopóki populacja tego owada nie jest zagrożona działaniem jakiegoś wywołującego stres czynnika. Gwałtowna zmiana temperatury, czy pojawienie się innego niebezpiecznego bodźca mogącego zniszczyć całą populację, a więc zlikwidować utożsamiony z nią DNA, powoduje przeskakiwanie transpozonów, a więc generowanie zmienności wśród osobników. Zwiększa to szansę powstania takich, które w bardzo niesprzyjających warunkach przetrwają, przez co ten DNA z charakterystyczną dla populacji informacją, też nadal będzie istniał. Transpozony zresztą mają inną jeszcze, bardzo przydatną z punktu widzenia generowania korzystnej zmienności, cechę: mogą przenosić z miejsca na miejsce całe egzony w genach i zmieniać kombinację między nimi8. Jest to więc kreowanie osobników o innej informacji, ale wynikającej nie z niszczenia istniejących, zaakceptowanych przez ewolucję odcinków DNA (egzonów), lecz jedynie ze zmiany kombinacji wzajemnego ułożenia między tymi odcinkami. W efekcie powstaje zmienność osobników, ale w ramach cech na ogół nie letalnych.

Niezwykle ważnym mechanizmem wytwarzającym zmienność cech organizmów, nie powodującym jednocześnie powstawania zbyt licznej grupy osobników słabych, jest zjawisko rekombinacji genetycznej9. Tutaj też dochodzi jedynie do zmiany kolejności ułożenia genów wcześniej przez ewolucję zaakceptowanych i sprzężeń między nimi, a nie destrukcji genów. Powstają przez to osobniki różniące się cechami, ale żywe. Rekombinacja jest więc niezwykle ważnym mechanizmem, który utrzymuje pewien stopień różnorodności osobników, korzystny dla populacji, nie pozwalając jednocześnie, aby ta zmienność była zbyt duża, mogąca doprowadzić do rozchwiania genetycznego populacji, przez co straciłaby ona cechy charakterystyczne dla danego gatunku, a więc swoją genetyczną tożsamość. Stąd też ewolucja bardzo „zadbała” o to, aby mechanizmy utrzymujące taką zmienność działały sprawnie. Jest to realizowane przede wszystkim przez rekombinację genetyczną, a ta przez kontakt materiału genetycznego pochodzącego od dwóch osobników, co wymaga kontaktu fizycznego między tymi osobnikami. Wszystko to określa się jako proces płciowy.

Zmienność genetyczna ma jeszcze jedną bardzo korzystną cechę. Zapobiega powstawaniu osobników tzw. homozygotycznych, czyli takich, które mają geny z dwoma jednakowymi allelami. Jak wiadomo, każda cecha determinowana jest w organizmie diploidalnym, jakim jest człowiek, dwoma allelami. Osobniki populacji są zdrowsze, gdy te allele w ramach poszczególnych genów nie są jednakowe. Korzystny jest więc efekt tzw. heterozji. Z oczywistych względów ten efekt jest mniejszy, niekorzystny, gdy krzyżują się ze sobą osobniki spokrewnione. Wówczas ich allele, z których każdy pochodzi od innego rodzica, będą w ramach każdej pary takie same, jeśli rodzice będą spokrewnieni, a więc genetycznie podobni.

Proces płciowy, rozumiany jako wytwarzanie potomstwa po wcześniejszym kontakcie materiałów genetycznych dwóch osobników, w wyniku czego powstają osobniki o cechach zarówno jednego jak i drugiego osobnika, okazał się bardzo użytecznym w utrzymaniu sprawności ewolucyjnej gatunku. Dlatego też rozmnażanie, polegające na krzyżowaniu się dwóch osobników, tak często występuje w świecie organizmów żywych: bakterii, grzybów, roślin i zwierząt. Występuje też u człowieka.

Wspomniane połączenie materiału genetycznego może się odbyć tylko poprzez połączenie komórek, które go zawierają. A to będzie najbardziej efektywne i ekonomiczne, jeśli nastąpi również fizyczne zespolenie całych organizmów posiadających te komórki. Nie będzie wówczas takiego marnotrawstwa gamet, jakie występuje u wykazujących zapłodnienie zewnętrzne ryb czy płazów.

Tak więc udoskonalanie procesu płciowego musiało prowadzić do zróżnicowania anatomicznego łączących się osobników, wszak jeden musiał przyjąć rolę dawcy materiału genetycznego, drugi – biorcy. Prowadzi to do powstania dymorfizmu płciowego, zróżnicowania anatomicznego fizjologicznego i fizjonomicznego obu płci.

Oczywiście powstawaniu dymorfizmu płciowego musiało towarzyszyć powstawanie psychicznej akceptacji jednej płci przez przeciwną. Jak powstawało? Tak jak inne cechy utrwalone genetycznie – przez względnie przypadkowe powstawanie cech psychicznych u osobników, a następnie zaakceptowanie przez dobór naturalny tych cech, które okazały się najkorzystniejsze. Jeśli chodzi o psychiczną „jakość”, dotyczącą upodobania do cech płci przeciwnej, musiała wystąpić koewolucja obu płci: najskuteczniej przekazywane były geny tych par, które najbardziej psychicznie się wzajemnie akceptowały, co możemy kolokwialnie nazwać występowaniem największego pożądania. Pary te wydawały w związku z tym najwięcej potomstwa, więc ich cechy utrwalały się w populacji i dominowały.

Oczywiście ta koewolucja dotyczy nie tylko cech psychicznych i fizycznych, ale i fizjologicznych, zwłaszcza hormonalnych. Sprawę komplikuje oddziaływanie również czynnika niegenetycznego – kulturowego, który wpływa na gusty potencjalnych rodziców.

Znaczenie czynnika kulturowego w wartościowaniu elementów otaczającego świata przez człowieka jest powszechnie doceniane i oczywiste. Niedoceniane jest znaczenie czynnika genetycznego. A przecież wiele psychicznych odczuć i ocen jest zależna od dziedzicznych zapisów informacji w mózgu, które ułatwiają człowiekowi życie, a przynajmniej ułatwiały, gdy on ewoluował. Przecież przyjemne odczucie wywierane na naszą psychikę przez substancje słodkie jest reakcją ewolucji na to, iż takie substancje w naszym środowisku są najczęściej odżywczymi węglowodanami. Uczucie gorzkości jest nieprzyjemne, bo ewolucja wpisała w naszym ośrodku limbicznym10,11,12 w mózgu taką właśnie interpretację emocjonalną, bo substancje gorzkie to często trucizny, których należy się wystrzegać, a w każdym razie nie jeść. Przykładów na to, iż nasza interpretacja emocjonalna świata otaczającego jest uwarunkowana genetycznie, jest wiele. Uczucie głodu wywołane jest niskim stężeniem glukozy we krwi, intensywność doznań erotycznych i jakość tych doznań zależy od stężenia hormonów płciowych i może być gwałtownie, zależnie od stanu fizjologicznego organizmu modyfikowana.

Oczywiście, pomimo przekonywujących tego typu przykładów, spekulacje na temat genetycznie uwarunkowanych aspektów naszej psychiki nie są oparte na dowodach bezpośrednich. Zbyt mało znana jest natura efektu „psychiki” człowieka. Nabyte – kulturowe czynniki też mają wpływ na nasze odczucia. Różne mody w różnych okresach każą nam zachwycać się coraz to innymi strojami, wyglądem wnętrz czy muzyką. Przyczyny kulturowe leżą w pewnym stopniu u podstaw innego gustu przeciętnego Araba w porównaniu do gustu przeciętnego Europejczyka, jeśli chodzi o wdzięk kobiet, ale czynnik genetyczny robi w tym względzie swoje i to czasami w sposób niezwykle wyrafinowany i nieoczekiwany. W grze damsko męskiej geny mają do zabezpieczenia to co zwykle, co opisane zostało powyżej: mają utrzymać populację ludzką w pewnej jednolitości genetycznej dbając jednocześnie o zachowanie odpowiedniego poziomu różnorodności. Aby przeciwdziałać szkodliwemu dla organizmu efektowi homozygotyczności genetycznej, czyli powstawaniu osobników, u których odpowiadające sobie allele są w dużym stopniu w genomie jednakowe, ewolucja wytworzyła mechanizmy zabezpieczające, tak na poziomie fizjologii człowieka, jak i psychologii. Stwierdzono na przykład, iż osobniki, które znały się jako dzieci są dla siebie mniej atrakcyjne pod względem erotycznym, niż osobniki, które w okresie dziecięcym się nie znały13. Powoduje to, iż taka atrakcyjność nie wytwarza się między rodzeństwem. Jeszcze bardziej wyrafinowanym zabezpieczeniem są tzw. geny węchowe, które opisywane są coraz częściej w literaturze naukowej14,15,16. Antygeny, jak i inne substancje wytwarzane przez te geny, nie dopuszczają do połączenia się komórek płciowych podczas procesu zapłodnienia, gdy komórki te są genetycznie zbyt podobne. Prawdopodobnie wywołują również podprogowe efekty zapachowe, dzięki którym osobniki o podobnych genotypach nie są dla siebie atrakcyjne jako potencjalni kochankowie. Nawet, jeśli według typowych kryteriów akceptowanych w danej społeczności – oboje są atrakcyjni. Oczywiście komplikuje to rozważania na temat tego, na czym polega atrakcyjność kobiety dla mężczyzny.

Jeśli przyjąć, że psychiczne treści, które nazywamy miłością mężczyzny do kobiety są uwarunkowane czynnikami genetyczni, powinna wyrażać się zmienność genetyczna dotycząca tych treści, zwłaszcza, że takie cechy jak inteligencja człowieka i inne związane z ludzkim mózgiem, determinowane są poligenowo, a więc przez więcej niż dwa geny. Mogą więc u poszczególnych osób występować w różnych kombinacjach ilościowych jako geny, a różnym natężeniu jako cechy. Dobrze wiemy, że tak właśnie jest. Fascynacja mężczyzn kobietami występuje w różnym natężeniu u poszczególnych osobników. Różnorodność w tym względzie jest tak duża, że oprócz mężczyzn niezwykle pod tym względem „męskich” są przecież tacy, którzy o swojej męskości wcale nie są do końca przekonani. Tak jak w przypadku wielu innych cech żywych organizmów, nie da się postawić ostrej granicy między tymi cechami. Tak jak między ptakami i gadami, płazami i rybami, płazami i gadami oraz gadami i ssakami, występują formy pośrednie, których nie da się zaliczyć jedynie do jednej z wymienionych grup, tak wśród ludzi są osoby mające problemy z identyfikacją seksualną. I ewidentnie zależy to od genów, mężczyźni mający skłonności homoseksualne są najczęściej „jacyś inni”, niemęscy, nie tylko pod względem psychicznym, ale często i fizycznym.

Pamiętajmy, że płeć można rozpatrywać na różnym poziomie organizacji ustroju człowieka. W związku z tym mówi się o płci genetycznej, chromosomowej, hormonalnej czy psychicznej17. Ktoś może być genetycznie i chromosomowo mężczyzną, a pod względem proporcji między stężeniami hormonów męskich i żeńskich – kobietą lub mężczyzną „w różnym stopniu”. Hormony oddziałują na psychikę człowieka, wywołując m.in. różne emocje, wrażenia, fantazje, uczucia, namiętności na widok osobnika płci przeciwnej. Te wszystkie rodzaje psychicznych stanów emocjonalnych zależą przecież również od tegoż widoku. A może być on bardzo różny, w zależności od indywidualnych cech kobiety. Sytuację komplikuje jeszcze fakt, że o atrakcyjności tejże osoby przeciwnej płci decyduje przecież nie tylko wygląd zewnętrzny, ale też cechy psychiczne, intelektualne itd. Na to wszystko reagują mężczyźni, wśród których każdemu co innego „podpowiadają” hormony, co innego geny, co innego chromosomy a jeszcze co innego doświadczenia kulturowe. Lecz z biologicznego punktu widzenia jest to korzystne, bo służy zachowaniu zmienności cech w populacji. Co by było, gdyby wszyscy mężczyźni mięli ten sam gust, te same upodobania?. Tylko nieliczne kobiety zdobywałyby partnerów, a tym samym tylko ściśle określone genotypy przekazywane byłyby następnym pokoleniom. To prowadziłoby do niekorzystnego efektu homozygotyzacji populacji ludzkich, czyli obniżyłoby stopień heterozji.

Uświadomienie sobie znaczenia biologicznej zmienności cech w populacji jest niezbędne w rozważaniach dotyczących natury człowieka, w tym jego uczuciowości. Niezbędne jest uznanie, że w sferze uczuciowości też występuje zmienność cech. Chcąc rozmawiać na temat miłości mężczyzny do kobiety należy oczywiście zacząć od próby zdefiniowania, co to jest miłość? Jakie treści emocjonalne kryją się za bytem tak określanym? Następnie należy się poddać, przyznać do niemocy w jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Bo jak zdefiniować coś, co jest określane przez mężczyzn tym samym słowem, a w psychice każdego z nich stanowi zupełnie inną jakość? No tak, ktoś może zarzucić, że nie można udowodnić, że są to rzeczywiście różne jakości, przecież nie mamy jeszcze możliwości naukowego wglądu w materialne podłoże uczuć na tyle skutecznie, aby można było wykazać liczbowo, kto kocha bardziej, kto mniej, a kto inaczej. Oczywiście to jest prawda, że w odróżnieniu od przedstawionych wyżej rozważań na temat genetycznej zmienności cech, trudno jest bezpośrednio udowodnić, co naprawdę dzieje się w psychice mężczyzn. Różnic w psychicznym odczuwaniu miłości udowodnić bezpośrednio się nie da. Spróbujmy udowodnić to pośrednio. Twierdzę, iż każdy mężczyzna, któremu zdarzyło się nie tylko raz w życiu być zaangażowanym uczuciowo z osobnikiem płci odmiennej przyzna, iż za każdym razem przeżywane emocje były jakościowo inne. Zależne od wyglądu i cech osobowościowych umiłowanej partnerki. Gdy dociekliwie wymusić sprecyzowanie, co takiego urzeka go w obiekcie miłości, padają zaskakujące odpowiedzi. Wynika z nich, że w jednym przypadku kochał się w nogach, w drugim – w piersiach, w trzecim – oczach, w czwartym – intelekcie, a w bardzo poufnej rozmowie na ten temat można się dowiedzieć, iż nawet stan konta bankowego partnerki może wzbudzić w partnerze uczucie, które określa on terminem: miłość. Nie jest możliwe, aby nogi i intelekt wywoływały taką samą treść emocjonalną w psychice mężczyzny.

Uczucia, jakimi darzone są partnerki zależą, jak się wydaje, od czegoś co nazywane bywa temperamentem partnera, stopniem jego seksualności wywołanym działaniem hormonów. Jest rzeczą oczywistą, iż w tym względzie zarówno mężczyźni, jak i kobiety różnią się między sobą. Wśród obu płci spotyka się osobniki oziębłe seksualnie, które miłość kojarzą raczej z przyjaźnią, wspólnym zachwycaniem się kolorowymi jesiennymi liśćmi i pisaniem wierszy. Kobietom tego typu łatwo przychodzi tzw. przyzwoite prowadzenie się. Odrębną kategorią są osoby z „rozhulanym hormonami”, osoby z temperamentem, wdziękiem erotycznym i dużą aktywnością seksualną. Dla nich miłość to przede wszystkim emocje natury erotycznej, czasami bardzo osobliwe. Mężczyzna tego typu raczej nie zakocha się w kobiecie, która potrafi tylko pisać wiersze.

Te dwa odmienne typy uczuciowości mężczyzny do kobiety, zdeterminowane genetycznie poprzez oddziaływanie hormonalne, modyfikowane są przez czynniki kulturowe, co znacznie komplikuje całe zagadnienie. Tłumiony popęd płciowy, uznawany przez różne kręgi kulturowe za element grzeszny, nieszlachetny, powoduje przerzucanie naturalnej uczuciowości mężczyzny na inne obiekty. Uczucie do kobiety wywołuje wstyd, poczucie winy itp., a treści kryjące się za kategorią miłości podlegają dalszym modyfikacjom.

Nie ma czegoś takiego, jak precyzyjnie zdefiniowana jakość zwana miłością. Nie ma definicji, która pozwoliłaby odróżnić uczucie miłości od pozytywnych uczuć mężczyzny do kobiety, które jednak miłością nie są. Biologiczna zmienność cech dała znać o sobie również w tym aspekcie osobowości człowieka. W ramach tej zmienności występują, określane jako miłość, różne treści emocjonalne. Czasem tak bardzo odbiegające od estetycznych i moralnie akceptowanych standardów, iż nadaje im się status dewiacji, zboczenia czy wynaturzenia.

Czy w takim razie, w obliczu niemożności zdefiniowania podstawowego pojęcia będącego obiektem dyskusji, dyskusja na temat miłości mężczyzny do kobiety nie ma sensu? Nie, z biologicznego punktu widzenia dyskusja mimo wszystko ma sens. Z biologicznego punktu widzenia ważna jest, bowiem istnieje jeszcze jedna cecha zmienności organizmów, o której do tej pory w artykule nie wspomniano. Aczkolwiek cechy organizmów żywych wykazują wspomnianą zmienność w populacji, to różne typy cech nie występują z dowolną częstością. Zwykle rozkład częstości danej cechy da się przedstawić jako krzywą Gaussa, która wykazuje, iż jakaś cecha występuje z częstością największą, a inne z mniejszą. Gdyby ukazać na krzywej Gaussa rozkład różnych typów treści psychicznych towarzyszących uczuciu miłości mężczyzny do kobiety, dowiedzielibyśmy się, jaki typ emocji występuje w populacji ludzkiej najczęściej. A to już jest coś. Badań statystycznych w tej kwestii się nie prowadzi, ale nawet luźne niedoskonałe metodycznie rozważania mają sporą wartość. Pozwalają zorientować się w problemie i przyjąć pewne prawidłowości dotyczące miłości mężczyzny do kobiety – intuicyjnie. Różne punkty widzenia dotyczące tego tematu, jak również rys historyczny poglądów są tu wartościami trudnymi do przecenienia.

 

Artykuł ukazał się w książce „Antropologia miłości. Miłość mężczyzny. Społeczno-kulturowe mechanizmy kreowania emocji” pod redakcją Bożeny Płonki-Syroki i Justyny Stacherzak, wydanej nakładem Oficyny Wydawniczej „Arboreum” z Wrocławia.

 

1 L. Streyer, Biochemia, Warszawa 1999, PWN.

 

2 M. Eigen and P. Schuster, The hypercycle – a principle of natural self-organization, Berlin 1979, Springer-Verlag.

 

3 M. Eigen, Steps towards life, a perspective on evolution, Oxford 1992, Oxford University Press,

 

4 H. Szarski, Mechanizmy ewolucji, Warszawa 1986, PWN.

 

5 E. Mayr, Populacje gatunki ewolucja, Warszawa 1974, Wiedza Powszechna.

 

6 C. Biemont, C. Vieira, N. Borie and Lepetit, Transposable elements and genome evolution: the case of Drosophila simulans, 1999, Genetica, 107, 113-120.

 

7 R. M. Walker, R. Rapley, 1997, Route maps in gene technology, Blackwell Publishing.

 

8 B. Alberts, D. Bray, J. Levis, M. Raff, K. Roberts, J. D. Watson, Molecular Biology of the cell, New York & London 1989, Gerland Publishing, Inc.

 

9 J. H. Wilson. Genetic recombination, 1985, The Benjamin/Cummings Publishing Company, Inc.

 

10 E. O. Wilson, Socjobiologia, 2000, Wydawnictwo Zysk i S-ka .

 

11 K. Oatley, J. M. Jenkins, Zrozumieć emocje, Warszawa 2005, Wydawnictwo Naukowe PWN.

 

12 D. Purves, G. J. Augustine, D. Fitzpatrick, W. C. Hall, A. S. LaMantia, J. O. McNamara, S. M. Williams, Neuroscience, Massachusetts 2004, Sinauer Associates, Inc.

 

13 C. Mc. Pastner, The Westmarck Hypothesis and first cousin marriage: the cultural modification of negative sexual imprinting, 1986, Journal of anthropological research, 42, 573-586.

 

14 W. Waga, D. Mackiewicz, M. Zawierta, S. Cebrat, Sympatric speciation as intrinsic property of expanding populations, 2007, Theory in Biosciences,126, 53-59.

 

15 M. Zawierta, P. Biecek, W. Waga, S. Cebrat, The role of intragenomic recombination rate in the evolution of population’s genetic pool, 2007, Theory of Biosciences, 125, 123-132.

 

16 M. A. Schneider and L. Hendrix, Olfactory sexual inhibition and the Westmarck Effect, 2007, Human Nature, 11, 65-91.

 

17 G. Drewa, Podstawy genetyki człowieka, Wrocław 1995, Volumed..

 

 


< 21 >