Fahrenheit nr 68 - styczeń 2o1o
fahrenheit on-line - archiwum - archiwum szczegółowe - forum fahrenheita - napisz do nas
 
451 Fahrenheita

<|<strona 02>|>

451 Fahrenheita

 

 

Jak co roku mamy całkiem nowy rok, a wraz z jego nastaniem posypały się postanowienia noworoczne. Postanowienia owe mają to do siebie, że nikt ich nie dotrzymuje, zrezygnowaliśmy więc z kultywowania tej wątpliwej tradycji i przewrotnie podjęliśmy zobowiązanie staroroczne. Ustaliliśmy bowiem, że kolejny numer „Fahrenheita” pojawi się w styczniu i, ku zdziwieniu Redakcji, numer się pojawił. Zaplanowaliśmy również, że następne odsłony periodyku będą się ukazywać częściej niż w roku 2009, a ponieważ uczyniliśmy to w starym roku, jest duża szansa, że tak się stanie. Ale żeby tak całkiem nie odcinać się od tradycji, pozwolimy sobie na małe podsumowanie minionego roku.

To był rok tragiczny. Straciliśmy przyjaciela, czytelnicy stracili autora – Wojtka „Olafa” Świdzieniewskiego. 2009 to był zły rok,

To był owocny i pomyślny rok. Na polu produkcji przyszłych redaktorów „Fahrenheita” (i moderatorów na FF) odnieśliśmy podwójny sukces. Sukcesy wprawdzie, póki co, zajmują się zdobywaniem sprawności Pełzacz Przypodłogowy i Pobieracz Pokarmu z Pojemnika Naturalnego, ale sądzimy, że skażenie genetyczne i intensywne szkolenie zapewni „Fahrenheitowi” jeszcze co najmniej kilkadziesiąt lat funkcjonowania w sieci. Gwarantuje także, że Wasze posty na forum i w przyszłości będą bezlitośnie moderowane. 2009 to był owocny rok.

Nie tylko redakcja myśli o przyszłości, userzy FF również pracowali (z dobrym skutkiem) nad kwestią wymiany pokoleń na forum. I pracują nadal. 2009 to był dobry rok.

To był rok beznadziejny. Wielu autorów na ZakuŻonych Warsztatach lub aspirujących do publikacji w „Fahrenheicie”, że nie wspomnę już o tych, którzy przesyłali swoje propozycje do wydawnictw, wpadło na mur niezrozumienia, niechęci i arogancji użytkowników FF i redaktorów różnej maści. 2009 to był paskudny rok.

To był rok spełnienia marzeń. Kilku autorów, którzy w „Fahrenheicie” debiutowali, publikowali swoje wczesne teksty lub brali udział w warsztatach, doczekało się książek z własnym nazwiskiem, dumnie zerkającym z okładek. Inni podpisali umowy z wydawcami. 2009 to był zajebiaszczy rok.

Mówiąc krótko, było normalnie. Rok jak rok. O czym tu pisać? I po co?

Po to, żeby móc podjąć kolejne, tradycyjne postanowienie staroroczne. Redakcja postanawia, że nowy rok będzie miły, pomyślny i dobry, czyli Szczęśliwego Nowego Roku 2011.

 

Dorota Pacyńska

 


< 02 >