Archiwum FiF
| ||||||
Na dętych, Pawełku!
(Uwaga! Opowiadanie grozy)
Najpierw był ryk, potem smród, a w końcu Pawełek otworzył oczy. Przed nim stał potwór. Trudno zresztą powiedzieć: stał czy siedział – Pawełek widział jedynie olbrzymią paszczę najeżoną niezliczoną ilością zębów i parę połyskujących czerwono oczu. – Jak się nazywasz?! – zaryczał potwór. – Mam na imię Pawełek, a kim ty jesteś? – Jestem Graahm – sługa Wielkiego Pana – Władcy Wszystkich Pawełków. Znalazłem cię w końcu! Teraz już będę miał was wszystkich! – A kim jest Wielki Pan? – spytał zaciekawiony Pawełek. – Ooo... Wielki Pan jest wielki! Ty na jego drodze jesteś jedynie małym pyłkiem, który... – Ja jestem Pawełkiem! – poprawił Pawełek, wywołując tym rozdrażnienie potwora. – Milcz nieszczęsny! – warknął – Jesteś jedynie drobnym pyłkiem u stóp mego pana! Od tej chwili będziesz musiał mu służyć! To mówiąc, Graahm kłapnął zębami, połykając Pawełka w całości. Tu grzeczne dzieci zamykają oczy, ewentualnie mamy nieco mniej grzecznych dzieci zakrywają im oczy rękami, gazetą, albo czymkolwiek innym. I zupełnie niesłusznie. Podróż do wnętrza Graahma była całkiem przyjemna i przypominała zjazd po gigantycznej zjeżdżalni. W końcu Pawełek wpadł do czegoś, co przypominało olbrzymi worek. W środku było już wielu innych chłopców, jak się wkrótce okazało – również Pawełków. – Cześć chłopaki! – rzucił Pawełek – Długo już tu siedzicie? – Różnie – dwie godziny, pół – padło na raz kilka odpowiedzi. – Ja to już tu jestem chyba z pół nocy! – krzyknął mały grubasek z prawej strony – Jestem głodny!!! – No i co? Nie próbowaliście się stąd wydostać? – spytał zdziwiony Pawełek. – Ba, ale jak? – odpowiedzieli pytaniem na pytanie. – Chmm... Mam tu ze sobą scyzoryk. To mówiąc, Pawełek otworzył największe ostrze swojego ulubionego nożyka. – Może spróbujemy?... Podszedł do ściany i zdecydowanym ruchem zatopił w niej stal. Rozległ się syk uciekającego powietrza. Wszystko dookoła zaczęło się kurczyć. Ciśnienie rzuciło chłopców do wyciętego otworu. – Wyłazimy! – zakomenderował Pawełek. Kiedy wszyscy stanęli już na zewnątrz, z Graahma została tylko mokra szmatka (to dla tych co czytali "Kubusia Puchatka"). – I to ma być Wielki Potwór Wielkiego Pana??? – zdziwił się Pawełek – Hej! Pawełki! Takiemu "Wielkiemu Panu" to my możemy tylko język pokazać! To fakt – niegrzecznie jest pokazywać język komukolwiek, ale w takiej sytuacji...? Wszystkie Pawełki jak jeden mąż wystawiły swoje języki, obracając się na różne strony, bo nie było wiadomo, gdzie się aktualnie Wielki Pan znajduje. Nagle coś huknęło, błysnęło i Wielki Pan przestał istnieć. No, bo, powiedzcie sami, czy to możliwe, żeby istniał jakikolwiek władca, któremu taki mały Pawełek może bezkarnie pokazać język?
Warszawa, 23.01.1989 |
||||||