Archiwum FiF
fahrenheit  on-line     -     archiwum     -     archiwum szczegółowe     -     forum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Katarzyna Żmuda-Niemiec Literatura
<<<strona 92>>>

 

Ciężki kawałek żony

 

 

Była naprawdę piękna. No może nie wszyscy tak ją postrzegali, ale duża ilość wina w połączeniu z kusym ubrankiem tancerki sprawiała, że Gereon widział przed sobą bóstwo. Właśnie siadała mu kolanach, gdy do karczmy wparowała jakaś niewieścia postać. W ślad za nią wpadły krzyczane przez nią słowa:

– Gereon! Ażeby Cię pokręciło! W karczmie sobie będzie siedział! A obowiązki?

Wyrzucając z siebie słowa z prędkością karabinu jednocześnie ciągnęła ogłupiałego Gereona do wyjścia. Nawet nie zdążył posłać całusa pięknej tancerce...

 

Obudził się cały zlany potem. Ostatnio coraz częściej śniło mu się, ze jest żonaty i niestety wiedział dlaczego. Zbliżała się bowiem ta chwila: magiczna liczba lat, która zmuszała go do ożenku. Właściwie nikt nie pamiętał już dlaczego król koniecznie musiał się ożenić, zanim skończył 30 lat, ale wszyscy wiedzieli że tak musi być. Bo tak chciała Tradycja, a jej słowa były święte. Na zamkowym dziedzińcu stal bowiem jej pomnik: ogromna, z wielkimi zębiskami i nawet łeb ufajdany gołębimi odchodami nie umniejszał grozy jej postaci. I chociaż niektórzy po cichu wątpili w jej istnienie, nikt nie ośmielił się powiedzieć tego głośno. Ani tym bardziej podważać jej słow. Tak wiec król czy chciał, czy nie, musiał jak najszybciej się ożenić. Tylko jak to zrobić skoro odpowiedniej kandydatki brak?

I na dodatek nie miał pojęcia gdzie jej szukać.

– Musze zwołać Radę Królewską. Oni na pewno mi pomogą.- pomyślał.

Pokrzepiony ta myślą zapadł w sen, wolny tym razem od żon.

 

No i mam nadzieję, że wy mi powiecie gdzie i jak mam jej szukać – zakończył król swoje przemówienie. Miny członków Rady wyrażały mniej więcej myśl "co to za król, co nawet baby nie potrafi sobie znaleźć", jednak taktownie (albo ze strachu przed utratą własnej głowy) milczeli.

– Ja myślę że należy rozwiesić listy gończe – ogłosił dumny jak paw Humbert, syn jednego z najstarszych członków Rady. Jeśli ktokolwiek żywił jakiekolwiek złudzenia, ze Humbert trafił do Rady przez własne zasługi, a nie kumoterstwo, stracił je właśnie w tej chwili.

– Wtedy nie będzie mogła się już dłużej ukrywać, bo każdy... – zdążył jeszcze powiedzieć Humbert zanim ciężka ręka ojca zakryła mu jedyny otwór, którym mógłby skończyć zdanie.

– Wasza Królewska Mość powinien chyba przede wszystkim określić, jakie cechy chciałby widzieć u przyszłej królowej – powiedział ojciec Humberta ignorując całkowicie słowa swojego pierworodnego.

– Jak to jakie? – prychnął Mervian, nadworny mag. – Powinna być księżniczką i już.

– Powinna być piękna – rozmarzył się król – przyćmiewać urodą każdą niewiastę, a tam niewiastę, niech będzie piękniejsza niźli gwiazdy na niebie, mleczna cera, złociste włosy, zgrabna jak łania...

– Nie wystarczy być księżniczką, żeby nadawać się na królową – skrzywił się rodziciel Humberta.

– ... powinna być mądra, inteligentna, sprytna, uczciwa ... – kontynuował król.

– Czy się nadaje na królową, to się okaże, jak już nią zostanie – Mervian wiedział swoje – ważne, żeby była księżniczką.

– ... dobra, uczynna, skromna ...

– Najpierw trzeba znaleźć jakąkolwiek kandydatkę -wtrącił inny członek Rady. – Wtedy będzie można ocenić, czy się nadaje.

– ... delikatna, troskliwa, wspaniałomyślna, dowcipna ...

– Taaak, tylko skąd ja wziąć?

– Przecież królowie od lat szukają sobie żon, prawda? I od lat je znajdują. Trzeba tylko się dowiedzieć jak to robili.

– ... cierpliwa, czuła, kochająca, wyrozumiała...

– Biblioteka! Tam na pewno coś będzie na ten temat.

– ... jednym słowem, musi być taka jak ja – zakończył król.

 

Wściekły jak osa Mervian wędrował w kierunku wsi do biblioteki. Nienawidził opuszczać zamku i jego przepychu, a już szczególnie nie lubił chodzić do wsi. Ale cóż, Rada wybrała jego. Na dodatek biblioteka w Wiosce, mimo ze założona jako jedna z pierwszych, wciąż nie miała dobrego systemu, który pozwoliłby zlokalizować potrzebną wiedzę. Wprawdzie i tak było dużo lepiej niż kiedyś, kiedy to każdy z Wiedzących posiadał rozmaita wiedzę, bywało i tak, że jeden wiedział co to jest, inny do czego służy, a jeszcze inny z czego zrobione. I trzeba było wypożyczyć wszystkich trzech. Mervian zobaczył grupkę dzieci, które otoczyły jeden z najstarszych nabytków biblioteki, Wiedzącego, który znał wszystkie możliwe bajki. Najwyraźniej zanosiło się na bójkę, bo dzieci nie mogły się dogadać, które z nich dziś go wypożyczy. Mervian minął ich i poprosił o Wiedzącego, który zna dzieje królestwa, od dawno, dawno temu, za siedmioma górami, aż do tu i teraz. Miał szczęście: tylko jeden Wiedzący zajmował się tym tematem, nie było wiec problemu, kiedy to dwóch Wiedzących posiadało sprzeczne informacje.

 

Ciężko opisać to wszystko, co za radą Wiedzącego działo się na zamku. Król całował żabki, całował też pogrążone we śnie damy, pytał lustereczka, która jest najpiękniejsza, szukał wśród krasnoludków. Panny też nie próżnowały: sypiały biedne na ziarnku grochu i ubrane w łachmany przymierzały za małe pantofelki. I wszystko na nic – żadna z kandydatek nie odpowiadała królowi. Żadnej nie zapragnął poślubić. I żadnej nie poprosił o rękę. A czas płynął...

 

Nic więc dziwnego, że w dniu swoich 30. urodzin Gereon obudził się zmęczony, zniechęcony i najchętniej w ogóle by nie wstawał. Na dodatek najzwyczajniej w świecie bał się reakcji poddanych. "Jakże to, trzydzieste urodziny obchodzić bez królowej?" Ale nic by nie dało pozostanie w łóżku, bo cała Rada Królewska przyszłaby i za uszy zaciągnęła go na plac zamkowy.

– Kolejna wada stanu kawalerskiego – westchnął – nikt cię nie traktuje poważnie.

 

Trzydzieste urodziny króla zawsze obchodzono bardzo hucznie. Ale pierwszy raz zdarzyło się by król wciąż był kawalerem. Do tej pory każdy władca czuł respekt przed Tradycją i ściśle stosował się do jej słów, panicznie szukając żony przed trzydziestką i zawierając szybkie małżeństwo. Gereon, przygotowany na długie i nudne uroczystości rozsiadł się wygodnie na tronie wyniesionym na podwórze. Mimo że pokrzepiony napojem, służącym zwykle do podniesienia odwagi, nie bał się już tak bardzo, wciąż czuł się niepewnie zerkając na pomnik Tradycji, szczerzącej kły w grymasie mającym imitować uśmiech.

Równo w południe rozdzwoniły się dzwony w całym królestwie. Trębacze podnieśli trąbki, dobosze – pałki, gdy nagle Gereon kątem oka zauważył jakiś ruch. Odwrócił się i z przerażeniem zobaczył, że pomnik się poruszył. Zewsząd rozległy się krzyki, tłum w dzikim szale ruszył w kierunku przeciwnym do tego, gdzie znajdowała się przerażająca maszkara. Trzeba przyznać, że nie każdy dobrze określił ten kierunek, więc szybko na dziedzińcu pomieszało się i poplątało. Gereon zastygły ze strachu, patrzył jak Tradycja przybliża się do niego. Przekonany, że za chwilę zginie, resztka świadomości zarejestrował dziwny fakt: z każdym krokiem kły i pazury robiły się krótsze, włosy zaczynały się złocić, oczy nabierały błękitnego koloru... Przed Gereonem stanęła niebiańskiej urody dziewczyna. Podała mu zgrabna rączkę i zemdlała.

 

Tym razem Mervian nie musiał wędrować do wsi. Wiedzący, gdy tylko dowiedział się co się stało, sam przyleciał do zamku.

– Słyszałem w dzieciństwie legendę o księżniczce zaklętej w kamień przez złego i okrutnego czarnoksiężnika...

– Pradziadek miał na swój temat trochę inne zdanie – mruknął do siebie Mervian

– ... którego oświadczyny odrzuciła. Nie chciał powiedzieć, jaką dokładnie formę jej narzucił i jak ją odczarować. Wszyscy myśleliśmy, że to tylko legenda.

– A ja ją cały czas miałem pod nosem – Mervian nie mógł uwierzyć, że własny przodek tak go wywiódł w pole. – Kto by pomyślał, że właśnie sprzeciwienie się nakazowi małżeństwa przez króla przed trzydziestką ściągnie z niej klątwę? No, ale przynajmniej król się wreszcie ożeni – ucieszył się. – Oj, ciężkim kawałkiem chleba było szukanie dla niego żony.

Okładka
Spis Treści
Justyna Kowalska
Andrzej Kozakowski
Andrzej Kozakowski
Andrzej Kozakowski
Andrzej Kozakowski
Andrzej Kozakowski
Ryszard Krauze
K.Kwiecińska
Marcin Lenda
Paweł Leszczyński
Paweł Leszczyński
Paweł Leszczyński
Paweł Leszczyński
Paweł Leszczyński
Paweł Leszczyński
K.Leszczyński
Jakub Lipień
LouSac
Lucy
Krzysztof Mandrysz
Krzysztof Mandrysz
Krzysztof Mandrysz
Krzysztof Mandrysz
A.Mason
Michał Mazański
Rafał Mroczek
Sławomir Mrugowski
Sławomir Mrugowski
Barbara Ogłodzińska
Barbara Ogodzińska
Kamil Olszewski
Pacek
Tomasz Pacyński
Tomasz Pacyński
Tomasz Pacyński
Andrzej Pilipiuk
Eryk Ragus
Eryk Ragus
RaV
Paweł Rogiewicz
Anna Romanowicz
Jacek Rostocki
Jacek Rostocki
Tomasz J. Rybak
Ryh
Andrzej Siedlecki
Agnieszka Śliwiak
Tomasz Stypczyński
Tomasz Stypczyński
Tomasz Stypczyński
Tomasz Stypczyński
Tomasz Stypczyński
Robert J. Szmidt
Robert J. Szmidt
Roman Szuster
W.Świdziniewski
Andrzej Świech
K. i K. Urbańskie
K. i K. Urbańskie
K. i K. Urbańskie
K. i K. Urbańskie
K. i K. Urbańskie
K. i K. Urbańskie
Vanderberg Club
Tomasz Winiecki
Tomasz Winiecki
Marek Wojaczek
Milena Wójtowicz
Milena Wójtowicz
Milena Wójtowicz
Milena Wójtowicz
Robert Zang
Roger Zelazny
Dawid Zieliński
Dawid Zieliński
Zubil
Zubil
Zubil
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak
Artur Żarczyński
Artur Żarczyński
K.Żmuda-Niemiec
K.Żmuda-Niemiec

Archiwum cz. I
< 92 >