Archiwum FiF
fahrenheit on-line - archiwum - archiwum szczegółowe - forum fahrenheita - napisz do nas
 
publicystyka

<|<strona 04>|>

Wywiad z Andrzejem Pilipiukiem

 

 

A więc stało się! Andrzej Pilipiuk wydał zbiór opowiadań o Jakubie Wędrowyczu. A może to jemu wydano? Nieważne! Ważne, że jest. Książkę można już kupić w empikach i księgarniach, a nawet na konwentach.

Zapraszamy więc do przeczytania wywiadu, który przybliży sylwetkę autora, dowiemy się także kilku szczegółów o książce.

 

 

____________________

 

 

A.Mason: Kim jest J.Wędrowycz?

 

A.Pilipiuk: Jakub Wędorwycz – najlepszy na świecie egzorcysta do wynajęcia. Wedle źródeł policyjnych kłusownik, bimbrownik i hiena cmentarna.

 

AM: Powiadasz "najlepszy na świecie egzorcysta"? Jest szansa na to, żeby wypędził z mojego domu złego ducha – teściową?

 

AP: Jeśli zdołasz go odnaleźć... ;-)

 

AM: To chyba niezbyt trudne zadanie. Będę śledził w "Roczniku statystycznym", czy jak to się tam nazywa, obszary, gdzie wypada największe spożycie alkoholu na jednego mieszkańca. ;-P

 

AP: Rocznik statystyczny nie podaje regionów spożycia ukraińskiego spirytusu gorzelnianego, a informacje o bimbrownictwie są bardzo niedokładne...

 

AM: Kiedy narodził się pomysł napisania pierwszego opowiadania o Jakubie?

 

AP: W 1995 roku na wykopaliskach archeologicznych w Płocku. Sama postać jest wcześniejsza, aluzje na jego temat pojawiają się w "Norweskim dzienniku" w partiach materiału pisanych ok. 1991 roku.

 

AM: Wykopałeś Jakuba, czy też może jakąś flaszkę...?

 

AP: Nie było co robić po robocie. Niektórzy chlali, dziewczyny się izolowały, a ja pisałem.

 

AM: Pisałeś więc z powodu nudy?

 

AP: Ano poniekąd tak... i zachęcony z zewnątrz.

 

AM: Kobieta?

 

AP: Forsa ;-) Żartowałem... Zachęcał mnie znajomy pisarz.

 

AM: Ten "wczasowy"?

 

AP: Tak. Paweł Siedlar.

 

AM: Czyli Jakub powstał w dwa lata po roku ’89, dwadzieścia trzy po ’68, a sto pięć po 1886?

 

AP: ??? Ano chyba tak. Jakie to ma znaczenie?

 

AM: Nie mam zielonego pojęcia, ale bardzo ładnie wygląda taka wyliczanka ;-)))

Domyślam się, że inspirację czerpiesz z życia?

 

AP: Częściowo... Pewne elementy przerysowuję...

 

AM: Linka hamulcowa umieszczona w szwie nogawki spodni Wędrowycza nie miała metra, tylko 95 cm długości?

 

AP: Uchylę się od odpowiedzi ;-)

 

AM: Wraz z Jakubem prześmiewasz się z systemu i stereotypów. Czy zgodzisz się z twierdzeniem, że kontynuujesz misję jakiej podejmowali się wcześniej np. Smoleń w kabarecie, czy Wiech w literaturze?

 

AP: ? A jaki system ja zwalczam?

 

AM: Ja tego nie powiedziałem. A zwalczasz?

 

AP: Owszem, nienawidzę socjalizmu. Nienawidzę, ale nie mam możliwości zwalczania...

 

AM: Dlaczego? Boisz się, że wróci? A może nigdy nie odszedł?

 

AP: Nigdy nie odszedł, a teraz wraca do starych kolein i to nie z 1980 roku, tylko jakby z 1950. W Warszawie ma miejsce druga bitwa o handel. Likwiduje się dziesiątki kramów w środku miasta, do likwidacji idzie kilka sporych bazarów – bo szpecą okolicę. Czynsze w sklepach ostro poszły w górę. W rezultacie, jak się oblicza, pracę straci w ciągu najbliższych tygodni kilka tysięcy ludzi. Znowu planowana jest likwidacja Stadionu X-lecia, tu robotę straci ok. 150 tys. handlowców i pracowników firm produkujących na stadion...

Gospodarka dusi się papierem. Nowe władze rozbudowują biurokrację do rozmiarów, jakie były w ZSSR w latach dwudziestych. Podatki zjadają zyski, zabijają motywację... Gdyby nie szara strefa, dająca pracę 2 milionom ludzi i dalszy milion, który pracuje na czarno na zachodzie i przysyła pieniądze w listach, ten kraj już by nie istniał.

 

AM: Wyśmiewasz się z Urzędników Państwowych (tych wysokich, niskich, wąsatych i brodatych) – celników, z milicji. Jakub bardzo przypomina przeciętnego Polaka o "niezupełnie ustalonym" przez UOP źródle dochodu ;-).

 

AP: No cóż, uważam, że wszelkie cła na granicy to idiotyzm, hamujący swobodny przepływ towarów... na przykład znakomitego czeskiego rumu, litewskich i rosyjskich bursztynów etc.

Jestem tez przeciwnikiem monopolu spirytusowego. Pędzenie gorzałki było przywilejem szlachty. Zabrał je car w 1864 roku. Był okupantem – spodobało mu się – zabrał. Niepodległa polska nie przywróciła. Nie wiem czemu. Może zapomnieli? Uważam, że produkcja środków spożywczych powinna pozostawać w rękach każdego, kto wyrazi na to ochotę.

 

AM: Aż szkoda, że już po wyborach. Lud jest z Tobą!

 

AP: I tak by mnie nie poparli... Lud sobie radzi i bez pozwolenia.. Zresztą bimbrownictwo jest mało opłacalne. Wyprodukowanie flaszki 0,5 litra to robota na dwie godziny. Jeśli doliczymy minimum godzinę na przygotowanie zacieru, koszt robocizny wynosi 6 zł. za godzinę...

 

AM: Wróćmy do Wędrowycza, gdzie można go było spotkać?

 

AP: Fenix, Science Fiction, Portal, Kafar, Czerwony Karzeł, Quenta, Inne Planety...

 

AM: Debiutowałeś w "Feniksie". Czego nauczyłeś się od tego czasu?

 

AP: Nigdy nie ufać redaktorom. Podciągnąłem się nieco warsztatowo... "W walce zdobędziesz swoje prawa" – czniam na wydawców, którzy nie są w stanie sprostać moim warunkom.

 

AM: Stawiasz twarde warunki?

 

AP: Twarde. Żądałem od kolejnych wydawców po 40 tys. za prawa do Wędrowycza. Czterech odrzuciło lub zignorowało moje propozycje (choć jeden stwierdził że to uczciwa oferta). Teraz mam wydawców, którzy wprawdzie dali mniej, ale zapewniają procent od zysków – więc na swoim w zasadzie postawiłem...

Niestety w tym kraju brakuje poważnych partnerów do rozmów handlowych. Wysłałem do jednego wydawnictwa propozycję napisania cyklu powieści dla młodzieży – 15 tomów po 180 stron. Cenę wyznaczyłem śmiesznie niską. Załączyłem dwa tomy jako próbkę możliwości. Odpowiedzieli po 6 miesiącach (tyle czasu zajęło im przeczytanie 360 stron...), że moje warunki są nie do przyjęcia. Skądinąd wiem, że podobną sumę, jakiej żądałem za napisanie, bierze tam redaktor za wstawienie przecinków...

 

AM: Jak Wędrowycz wygląda dziś, czyli: co ciekawego można znaleźć w książce – ilość stron, opowiadań, format, cena, inne ciekawostki?

 

AP: 286 stron, kilkanaście opowiadań i mikropowieść "Hotel pod Łupieżcą", 27 złotych prawdopodobnie. Wszystko strasznie się opóźniło z racji niesolidności drukarzy... Planowaliśmy premierę już na Ilmadrisie.

 

AM: Będą jakieś obrazki gołych ba... ekhm... to znaczy... Jak szata graficzna?

 

AP: Będą bardzo ładne ilustracje tytułowe do opowiadań. Rysuje Andrzej Łaski.

 

AM: Znany większości nam np. z Feniksa. Ładna, "dowcipna" kreska i równie dowcipne rysunki. Czy Wędrowycz na ilustracjach jest podobny do siebie?

 

AP: Hmmm. Tak jak sobie wyobrażałem... Z grubsza tak.

 

AM: Wcale nie ułatwiasz mi poszukiwań Wędrowycza. A miałem już nadzieję, że chociaż będę dysponował jego portretem.

 

AP: Najbardziej podobny do siebie jest na obrazku A. Łaskiego z opowiadania "Wiwat święta" – w takim numerze Feniksa z trollem na okładce...

 

AM: Gdzie można kupić książkę?

 

AP: Empik, będzie też dostępna na konwentach i w normalnych księgarniach.

 

AM: Nad czym obecnie pracujesz?

 

AP: Piszę opowiadanie na zamówienie, skończyłem właśnie dziesiąty tom kontynuacji Pana Samochodzika, chcę wreszcie ruszyć z miejsca trzeci tom "Norweskiego Dziennika", od nowego roku planuję pociągnąć dalej "Operację Dzień Wskrzeszenia".

 

AM: Science-fiction dla młodzieży?

 

AP: Tak. Fragment niebawem będzie wrzucony na moją stronę. 2014 rok, dogasają zgliszcza po wielkim atomowym konflikcie. Grupa nastoletnich śmiałków wyrusza w przeszłość naprawiać historię. Może pojawią się jakieś szanse, aby to wydać. Dwa pierwsze tomy z planowanych 12 są gotowe, fragmenty planuję wrzucić na swoją stronę.

 

AM: Kiedyś wspominałeś coś o pomyśle na ostatnie opowiadanie o Jakubie, to jak J.W. wyrusza do "Mgławicy Alkoholomedy" ;-) i już nie wraca. Może jednak wróci?

 

AP: Jeszcze nie napisałem, wiec trudno wyrokować... Mam ok. 47 opowiadań o Jakubie. Chcę dociągnąć setki. Liczę, że zajmie mi to najbliższe dziesięć lat.

 

AM: A co potem?

 

AP: Będę pisał coś innego. Mam kilka ambitnych pomysłów. Napiszę kilka rzeczy, na które od dawna mam ochotę (będę je pisał w trakcie). Świta mi pomysł na drugi cykl opowiadań, połączonych osobą głównego bohatera – a właściwie bohaterki... To będzie coś zupełnie innego, niż Wędrowycz.

 

AM: Jak innego?

 

AP: Zupełnie innego. Opracowuję koncepcję – dwie bohaterki płci pięknej...

 

AM: Erotyka!?

 

AP: Tylko przygoda!

 

AM: Czyli na brak pomysłów nie narzekasz, a jak z czasem?

 

AP: Z czasem w plecy...

 

AM: Wraz z twoja mini-powieścią sprzedawana jest gra Arcanum (cena ok. 120 PLN). Grywasz czasem w jakieś gry?

 

AP: W zasadzie nie grywam. Czasu mi szkoda... Faktycznie jest tam jedno z moich dwu opowiadań fantasy. W dolinie w górach wybucha zaraza, trójka śmiałków (coś w rodzaju parszywej dwunastki) otrzymuje zadanie zorientowania się, co się tam dzieje.

 

AM: "W zasadzie" – czyli jednak w coś grałeś? No, przyznaj się...

 

AP: Wolfenstein i Cywilizacja znudziło mnie. I cholerna strata czasu...

 

AM: A jak z internetem? Zaglądasz tylko czasami, czy też znacznie częściej.

 

AP: Przez modem trudno ogarnąć możliwości.

 

AM: Jaka jest Twoja ulubiona książka?

 

AP: "Pajęczyna" Michała Markowskiego.

 

AM: Podziwiam Twoje tempo pisania. Ile krasnoludków Ci pomaga?

 

AP: To jest (----), a nie tempo! Żeby coś w życiu osiągnąć powinienem pisać minimum jedną książkę miesięcznie. W tym roku napisałem ledwie trzy tomy "Samochodzika" (a i to nie wiem, czy się ukaże... – wydawnictwo ma kłopoty, jeden tom w ogóle odrzucili!) i dwa tomy "Operacji Dzień Wskrzeszenia".

Liczmy, że w grudniu jeszcze jeden tom dorzucę. Będzie 6, w tym, niestety, przynajmniej na razie żaden się nie ukaże.

 

AM: Co chcesz osiągnąć w życiu?

 

AP: Chcę mieć mały zameczek, otoczony niedużym parkiem. I własne wydawnictwo. I chcę pojechać do Etiopii.

 

AM: Skąd czerpiesz natchnienie?

 

AP: Mam masę pomysłów. Samochodziki konstruuję w taki sposób, że wychodzę od jakiegoś mniej znanego epizodu historycznego i na nim opieram fabułę, dziejącą się w teraźniejszości.

 

Dzień Wskrzeszenia to tzw. samograj – wymyśliłem założenia, które pozwalając ciągnąć serię niemal do siódmej nieskończoności. Tu bohaterowie przenoszeni są w odległe niekiedy epoki, by wykonać szalenie ryzykowną misję.

Dysponując piątką bardzo różnych postaci i całą historią naszego kraju (zamykającą się w ramach mniej więcej XVI-XX wieku), przy odrobinie wiedzy historycznej (mniej znane, a ciekawe epizody) i wyobraźni mogę wymyślać fabuły w dowolnym tempie i ilości.

Choć raczej nie będzie to więcej niż 12-15 tomów. Podczas pisania samochodzików (10 tomów) zaobserwowałem pewne zmęczenie materiału.

 

Musze też wykroić trochę czasu i zakończyć wreszcie "Norweski Dziennik". W zasadzie całą powieść już mam – w rękopisie... Muszę jednak nanieść dużo poprawek. Też nie mam na to chwilowo wydawcy – a jest to moja ulubiona powieść. Zacząłem ją tworzyć w 1986 roku.

 

AM: Nie obawiasz się, że kiedyś świat stanie się "normalny" i nie będziesz miał o czym pisać?

 

AP: Ten świat nigdy już nie będzie normalny. Szlachecka Polska i carska Rosja oraz ich prawa pozostały daleko z tyłu. Jako wyznawca ideologii konserwatywno-liberalnej jestem przygnębiony kondycją społeczeństwa.

 

AM: Oj tak, niedawno temu oglądałem prognozy, że w ciągu najbliższych lat grozi nam drastyczny spadek spożycia. Społeczeństwo nam marnieje. Trzeba coś z tym zrobić i wyrobić średnią ;-).

 

AP: He he. Statystyczny Polak czyta dwie książki i pije 9 litrów spirytusu... Mogę czytać Wasze książki.

 

AM: I na tym optymistycznym zobowiązaniu zakończymy. Dziękuję za wywiad.

 

 

 

 

____________________

 

(Serdeczne podziękowania dla Szymona Sokoła, autora zdjęć nr 3, 4 i 5, dzięki którego uprzejmości mogliśmy je opublikować.)

 

 

 

W    N U M E R Z E
Valid HTML 4.01 Transitional Valid CSS!

< 04 >