Klient nasz pan, czyli rzecz o handlu
Moderator: RedAktorzy
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
Coś by było na rzeczy, Mahatmo. O ileż byłoby prościej, gdyby PT Elektorat mógł na druczku wpłaty nagryzmolić "MOJE KĄTO", wpisać kwotę i złożyć odcisk np. lewego kciuka. Niestety, zachciało się nam kont numerowanych jak w Szwajcarii (bo owe sławetne "numerowane konta w Szwajcarii" są zupełnie takie same, jak nasze - po prostu Amerykanie są przyzwyczajeni do kont rejestrowanych na nazwisko i adres klienta, bez wielocyfrowego numeru rachunku... a my łyknęliśmy kalkę językową z importowanych książek i filmów, i cześć), a poza tym ludzie pozbawieni lewego kciuka w wyniku wypadków losowych czy np. pracy w tartaku mogliby się poczuć dyskryminowani.
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
Serio, to nie potrafię. Zresztą od dłuższego czasu nie potrzebowałem. Ale umiem je szybko znaleźć, nawet bez karteczki :)
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
- Karola
- Mormor
- Posty: 2032
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07
Eeeee, to trochę nie tak. Każde konto ma numer, amerykańskie, polskie, szwajcarskie. Tak zwany NRB po polsku, IBAN po internaszynal - do rozliczeń wszelakich. A potem dodatkowo - a właściwie przede wszystkim nazwisko/nazwa właściciela konta.taki jeden tetrix pisze:Niestety, zachciało się nam kont numerowanych jak w Szwajcarii (bo owe sławetne "numerowane konta w Szwajcarii" są zupełnie takie same, jak nasze - po prostu Amerykanie są przyzwyczajeni do kont rejestrowanych na nazwisko i adres klienta, bez wielocyfrowego numeru rachunku... a my łyknęliśmy kalkę językową z importowanych książek i filmów, i cześć)
Numerowane konta w Szwajcarii polegają na tym, że obok tego IBAN-u jest sobie numerek zamiast nazwiska/nazwy - dysponentem środków zgromadzonych tamże jest osoba legitymująca się tym numerkiem (oraz oczywiście dodatkowym zabezpieczeniem).
EDIT: znam wszystkie numery własnych kont. To tak na marginesie, ale się pochwalić chciałam i zasłużyć na podziw w oku Mahatmy :)
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
Fakt, nieprecyzyjnie się wyraziłem. Chodziło mi o to, że w Stanach numer własnego czy czyjegokolwiek konta nie jest klientowi banku do życia potrzebny - wystarczy adres i miejsce zamieszkania, żeby wypisać czek, bo klienci indywidualni nader rzadko bawią się tam w przelewy, a wpłatę gotówkową na własne konto najłatwiej zrobić przez bankomat. Takie przynajmniej miałem doświadczenia z własnej klienckiej praktyki, nie wiem dokładnie, jak to działa w rozliczeniach wewnątrz- i międzybankowych.Karola pisze:Eeeee, to trochę nie tak. Każde konto ma numer, amerykańskie, polskie, szwajcarskie. Tak zwany NRB po polsku, IBAN po internaszynal - do rozliczeń wszelakich. A potem dodatkowo - a właściwie przede wszystkim nazwisko/nazwa właściciela konta.
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20032
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Zaiste, zasłużyłaś :).Karola pisze: znam wszystkie numery własnych kont. To tak na marginesie, ale się pochwalić chciałam i zasłużyć na podziw w oku Mahatmy :)
Do moich wiosko-slumsów taki cud techniki jeszcze nie dotarł. W naszych metropoliach zdaje się już są?taki jeden tetrix pisze: a wpłatę gotówkową na własne konto najłatwiej zrobić przez bankomat
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Zgodnie z wskazówkami Sokolicy
A co do krachu - przez takich, co to bezmyślnie biorą i wyrzucają bez czytania na ulicę, nie tylko nie przewiduję krachu. Przewiduję nawet większy ruch na rynku usług sprzątających. Tylko sensu w tym brak.
Nadal nie widzę wskazania bezsensu. Twoja argumentacja jest równie błyskotliwa jak... nie, nie jest, bo jej nie ma :) Czysta demagogia. "Oj, bo oni marzną". A szambonurkowie to co? Nie martwisz się o nich, o ich pracę paskudną? Przestań chodzić do toalety. Nie przestaniesz? Oportunista...Trolliszcze pisze:Ta argumentacja jest równie błyskotliwa, co argumentacja, że jak nie będę jeździć samochodem, to ludzie przestaną truć środowisko. Albo że jak nie będę jeść wołowiny, to ludzie przestaną zabijać biedne krówki. Jeździsz samochodem? Jesz wołowinę? Oportunista...nosiwoda pisze:A bezsens proszę uprzejmie wskazać. Może i ja przemyślę.
No ale nie bierz ulotek. Ci, co marzną, z pewnością będą Ci wdzięczni, kiedy dzięki Twoim podstępnym działaniom upadnie przemysł ulotkowy. BTW, na kiedy wróżysz ten spektakularny krach?
A co do krachu - przez takich, co to bezmyślnie biorą i wyrzucają bez czytania na ulicę, nie tylko nie przewiduję krachu. Przewiduję nawet większy ruch na rynku usług sprzątających. Tylko sensu w tym brak.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
No tak. Trolliszczcze zastosował metodę obalenia przez analogię. Ale i tak tok rozumowania Nosiwody moim zdaniem zawierał pewne błędy.
Ja w czasach studenckich brałem ulotki od każdego, coby mu ulżyć w cierpieniu. Samemu zdażało mi się popracować jako ulotkarz i wiedziałem, co taki stójkowy lubi, więc mu to dawałem - im szybciej rozdał ulotki, tym szybciej mógł sobie iść. Teraz zmieniła mi się perspektywa i nie biorę ulotek - bo mi się nie chce, bo nie widzę sensu, bo nie są skierowane do mnie... Po prostu trochę zezgredziałem i przestaję kumać rzeczywistość.
Nie branie ulotek oczywiście niczego nie zmieni, ponieważ reklama tak tanią drogą jest praktycznie niemierzalna. Metodę tę stosują pewne konkretne organizacje, które potrzebują reklamy głównie informatywnej - dopóki mają dość klientów, po prostu będą rozdawać ulotki - tak się ten biznes zaczął i tak się właśnie toczy. Branie ulotek też nic nie pomoże. Aczkolwiek zaczynam rozważać, czy nie brać ich jako podpałki do kominka?
Ja w czasach studenckich brałem ulotki od każdego, coby mu ulżyć w cierpieniu. Samemu zdażało mi się popracować jako ulotkarz i wiedziałem, co taki stójkowy lubi, więc mu to dawałem - im szybciej rozdał ulotki, tym szybciej mógł sobie iść. Teraz zmieniła mi się perspektywa i nie biorę ulotek - bo mi się nie chce, bo nie widzę sensu, bo nie są skierowane do mnie... Po prostu trochę zezgredziałem i przestaję kumać rzeczywistość.
Nie branie ulotek oczywiście niczego nie zmieni, ponieważ reklama tak tanią drogą jest praktycznie niemierzalna. Metodę tę stosują pewne konkretne organizacje, które potrzebują reklamy głównie informatywnej - dopóki mają dość klientów, po prostu będą rozdawać ulotki - tak się ten biznes zaczął i tak się właśnie toczy. Branie ulotek też nic nie pomoże. Aczkolwiek zaczynam rozważać, czy nie brać ich jako podpałki do kominka?
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
-
- Psztymulec
- Posty: 996
- Rejestracja: pn, 07 maja 2007 01:43
Nie rozumiem. Nie bierzesz, bo jak nie będziesz brać, to może ludzie przestaną wycinać lasy i zatruwać środowisko. Jednocześnie nie przewidujesz krachu, a zatem przewidujesz, że i tak te lasy będą wycinać, bo inni bezmyślnie biorą. Więc w końcu dlaczego nie bierzesz? Czy mi się wydaje, czy masz prawnicze wykształcenie? Na prawie nie wykładają logiki?nosiwoda pisze:A co do krachu - przez takich, co to bezmyślnie biorą i wyrzucają bez czytania na ulicę, nie tylko nie przewiduję krachu. Przewiduję nawet większy ruch na rynku usług sprzątających. Tylko sensu w tym brak.
A co do tego ruchu na rynku "usług sprzątających" (nie twierdzę, że to nieprawidłowy zwrot, ale usługa, która sprząta, deczko mnie przeraża) - co jest bezsensownego w większej ilości miejsc pracy?
Przerosła mnie Twoja argumentacja i czuję się skonfundowany :(
PS: Argument z analogii nie jest demagogią. Treść argumentu może i być demagogią, ale jeżeli treść mojego argumentu nią jest, to jest nią również treść Twojego argument, ponieważ obydwa opierają się na tym samym założeniu. Nie twierdzę, że treść mojego argumentu nie jest demagogią. Wręcz przeciwnie! A teraz przypominamy sobie podstawy logiki. Hi-hi-hi?
PS2: Złośliwości jak zwykle niezamierzone. O ile są jakieś.
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
To ja ośmielę się nie polecić sklepu z komiksami przy stacji metra Centrum. Poszłam sobie dzisiaj kupić coś do poczytania i przeglądam, co mają. Sprzedawca (jakiś nowy) na pełen regulator włączył sobie trash metal. Poprosiłam, czy można włączyć coś bez growlingu, na co sprzedawca odpowiedział: Nie można. A w ogóle to nie biblioteka i tu się nie czyta.
Nie siedziałam na tyłku, wyczytując komiksy od pierwszej do ostatniej strony, jedyne co robiłam, to oglądałam wystawione egzemplarze, mocno się zastanawiając nad zaopatrzeniem w brakującego Rorka i Capricorny - przecież w ślepo nie kupię. Do tej pory regularnie zostawiałam tam blisko 10% pensji. No to teraz nie będę. Bez Rorka jakoś się mogę obyć.
W dodatku ten sprzedawca mógłby wziąć prysznic. Bez złośliwości, ja rozumiem, że jest upał, że noszą paczki, ale...t-shirt na zmianę nie boli...
Nie siedziałam na tyłku, wyczytując komiksy od pierwszej do ostatniej strony, jedyne co robiłam, to oglądałam wystawione egzemplarze, mocno się zastanawiając nad zaopatrzeniem w brakującego Rorka i Capricorny - przecież w ślepo nie kupię. Do tej pory regularnie zostawiałam tam blisko 10% pensji. No to teraz nie będę. Bez Rorka jakoś się mogę obyć.
W dodatku ten sprzedawca mógłby wziąć prysznic. Bez złośliwości, ja rozumiem, że jest upał, że noszą paczki, ale...t-shirt na zmianę nie boli...