Stolyk lyteracki
Moderator: RedAktorzy
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
- Radioaktywny
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1706
- Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51
A już się bałem, że Stolyk stał się tylko przeszłością;-) To jest, tego no, piątek, prawda? No to jeśli nie zdarzy się żadne zdarzenie losowe (meteoryt, przyjazd rodziny i takie tam), to będę:-)
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Nikt nie zamierzał go zamykać. Ja byłbym przeciw, szczególnie po naszym ostatnim spotkaniu.
Natomiast jeżeli zostanie zachowana równowaga pomiędzy częstością i rzadkością spotkań, smak ich będzie jedyny.
A'propos, Nosiwoda, ja pamiętam o tamtej książce i będę miał pieniądze!
Natomiast jeżeli zostanie zachowana równowaga pomiędzy częstością i rzadkością spotkań, smak ich będzie jedyny.
A'propos, Nosiwoda, ja pamiętam o tamtej książce i będę miał pieniądze!
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
To dobrze, ja też pamiętam, ale raczej do CBA się pchać nie będę. Biorąc pod uwagę fakt, że nadal nie przeczytałem "Nocarza" i że niezbyt mnie bawią te antyterrorystyczne hocki-klocki, które są nieodłączną (sądząc po zdjęciach z konwentów i Paradoksu) częścią spotkań nocarskich, to raczej spasuję. Umówimy się jakoś inaczej.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- Radioaktywny
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1706
- Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51
- Bakalarz
- Stalker
- Posty: 1859
- Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08
Wybiłem się ponad straszliwe zmęczenie (żyłem cały pracowniczy dzień na kawie) i perspektywy wstania ino świt żeby być dzisiaj na uczelni i się pojawiłem u boku Flamenco.
Jego zobaczyłem najpierw, a potem jak u Hiczkoka akcja się rozkręciła i ja w świecie realnym zostałem przedstawiony realnym postaciom Iki i Eboli ;)
Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie bóstwa snu, które się dopomniały o moją duszę jeszcze zanim zdołałem wydobyć z Autorki dedykacje na egzemplarzu książki, który eksponowałem obok Flamenco i jego książki.
Ech, ale i na dedykację w skrytości serca liczę...
Jego zobaczyłem najpierw, a potem jak u Hiczkoka akcja się rozkręciła i ja w świecie realnym zostałem przedstawiony realnym postaciom Iki i Eboli ;)
Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie bóstwa snu, które się dopomniały o moją duszę jeszcze zanim zdołałem wydobyć z Autorki dedykacje na egzemplarzu książki, który eksponowałem obok Flamenco i jego książki.
Ech, ale i na dedykację w skrytości serca liczę...
Sasasasasa...
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Heja.
No więc (wiem, wiem) tak: Ika i Ebola zaprosiły nas warunkowo do swojego kąta sali, który miał co prawda nie wyglądać jak ich kąt, ale wyglądał. Okazało się, że to całkiem (jak na światek czytelniczy i do tego fantastyczny) spora impreza, z popisami człowieków poprzebieranych za nocarzy, dziennikarzy i komandosów, którzy do siebie nawzajem strzelali. Liczyłem jeszcze na jakieś granaty, ale nie było. Zaznaczę, że również przed samą imprezą nabyłem drogą kupna tom "Nikta", coby wycyganić autograf autorki - niestety, Tygrysa mimo obietnicy, że sama do nas podejdzie, kiedy akurat obrała kurs na nasz stolik, a my wystawiliśmy książki i flamaster gotowe do zamaszystego podpisu, zamachała panicznie na nasz widok i skryła się w tłumie wielbicieli. Zatem niepocieszeni siedzieliśmy potem jakiś czas jak dwa ciołki zbożowe i gapili się na mięszający się tłum przystojnej młodzieży. Tymczasem Ika i Ebola toczyły tajemniczą dyskusję z nimfą_bagienną, którą niniejszym poznawszy. Myślałem, że jest niższa... Za to w palarni spotkałem niepalącą inatheblue, o której znowuż myślałem, że jest wyższa, tak mi wychodziło z avatarów.
Ponieważ rola ciołków stolicznych niespecjalnie nam siedziała, postanowiliśmy wkrótce, czyli koło 21 godziny, że się zmywamy bez autografów. I się zmyliśmy.
No więc (wiem, wiem) tak: Ika i Ebola zaprosiły nas warunkowo do swojego kąta sali, który miał co prawda nie wyglądać jak ich kąt, ale wyglądał. Okazało się, że to całkiem (jak na światek czytelniczy i do tego fantastyczny) spora impreza, z popisami człowieków poprzebieranych za nocarzy, dziennikarzy i komandosów, którzy do siebie nawzajem strzelali. Liczyłem jeszcze na jakieś granaty, ale nie było. Zaznaczę, że również przed samą imprezą nabyłem drogą kupna tom "Nikta", coby wycyganić autograf autorki - niestety, Tygrysa mimo obietnicy, że sama do nas podejdzie, kiedy akurat obrała kurs na nasz stolik, a my wystawiliśmy książki i flamaster gotowe do zamaszystego podpisu, zamachała panicznie na nasz widok i skryła się w tłumie wielbicieli. Zatem niepocieszeni siedzieliśmy potem jakiś czas jak dwa ciołki zbożowe i gapili się na mięszający się tłum przystojnej młodzieży. Tymczasem Ika i Ebola toczyły tajemniczą dyskusję z nimfą_bagienną, którą niniejszym poznawszy. Myślałem, że jest niższa... Za to w palarni spotkałem niepalącą inatheblue, o której znowuż myślałem, że jest wyższa, tak mi wychodziło z avatarów.
Ponieważ rola ciołków stolicznych niespecjalnie nam siedziała, postanowiliśmy wkrótce, czyli koło 21 godziny, że się zmywamy bez autografów. I się zmyliśmy.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.