Marvel - faceci w trykotach
Moderator: RedAktorzy
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3389
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Marvel - faceci w trykotach
Kolejny trailer "Deadpool & Wolverine":
https://www.youtube.com/watch?v=cen0rBKLuYE
https://www.youtube.com/watch?v=cen0rBKLuYE
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- jaynova
- Stalker
- Posty: 1837
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Marvel - faceci w trykotach
Wyobraź sobie ekranizację :)
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3389
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Marvel - faceci w trykotach
"The Avengers: Ex Post Facto"? Epickie blockbusterzysko by wyszło.
ps. A to ujawniona dłuższa scena z "Justice League: Crisis On Infinite Earths. Part Two":
https://www.youtube.com/watch?v=7vaBIAOY8F0
ps. A to ujawniona dłuższa scena z "Justice League: Crisis On Infinite Earths. Part Two":
https://www.youtube.com/watch?v=7vaBIAOY8F0
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- jaynova
- Stalker
- Posty: 1837
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Marvel - faceci w trykotach
Za to ilu bohaterów :) jakie efekty :)
Akurat nie lubię w DC klimatów multiverse.
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3389
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Marvel - faceci w trykotach
Ciekawe kogo by w roli Proctora obsadzili?
A ono nimi od dawna stoi. Vide nie tylko wiadomy "Kryzys...", ale i opowieści elseworldowe i pokrewne ("Watchmen", Vertigo), często lepsze od głównonurtowych...
ps. Kolejny ujawniony klip z "X-Men '97":
https://www.youtube.com/watch?v=lSRZik98Ub8
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- jaynova
- Stalker
- Posty: 1837
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Marvel - faceci w trykotach
Jon Snow grałby dwie role:) W końcu Proctor był Dane'm.
Te akurat kocham bardzo :) Superman w czasie wojny secesyjnej jest boski ;)
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3389
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Marvel - faceci w trykotach
Ja też, przynajmniej niektóre. A niemożliwe (w ramach DC) by były, bez pójścia w multiversum. Rozumiem jednak, ze nie lubisz, po prostu tych historii, gdzie bawią się całym/sporym kawałkiem multi-, nie jego wybraną odnogą... ;)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- jaynova
- Stalker
- Posty: 1837
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Marvel - faceci w trykotach
Zgadza się. Takie rozwalanie na siłę, tego co się zbudowało do tej pory. Podobnie nie przepadam za wątkami time travelling.
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3389
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Marvel - faceci w trykotach
Niestety, oryginalny "Kryzys..." (do spółki z oryginalnymi "Secret Wars", które jednak bardziej kameralne były), przekonał decydentów, że warto bawić się w Big Eventy. (A potem - gdy się w ich ramach wszystko rozwali - cofać się +/- do punktu wyjścia.) Nie wiem, czy to nie jest główna przyczyna kryzysu branży komiksowej w USA. (Choć i drugą bym wymienił - to samo, co spowodowało, że "DS9" miało pod koniec znacznie słabszą oglądalność, niż "TNG" - długotrwałe ciągnięcie przekomplikowanych wątków. Stan Lee, Kirby, czy Claremont mogli tworzyć złożone, powieściowe narracje, rozbudowywać uniwersum, ale do serii wejść można było w zasadzie w dowolnym momencie, nie gubiąc się. Teraz na starcie dostaje się często potężnego "WTF?", bo te same wątki rozlane są na ileś wydawnictw.)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3389
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Marvel - faceci w trykotach
Finalny trailer, czy może trailer finału, pierwszego sezonu "X-Men '97":
https://www.youtube.com/watch?v=mp1Pax-QHlA
https://www.youtube.com/watch?v=mp1Pax-QHlA
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3389
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Marvel - faceci w trykotach
I nowy ujawniony klip do kompletu:
https://www.youtube.com/watch?v=QV9Ug-7vmsE
https://www.youtube.com/watch?v=QV9Ug-7vmsE
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- jaynova
- Stalker
- Posty: 1837
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Marvel - faceci w trykotach
Obejrzałem wczoraj serię X-men od X1 z 2000 r. do Dark Phoenix.
Rzecz jasna w ramach odświeżenia.
Stare filmy trzymają poziom. Pierwsza klasa i Days of Future Past tez fajne, jako kolejno origin story i trochę zamknięcie.
Natomiast Apocalypse i szczególnie Dark Phoenix- słabe, naprawdę niepotrzebnie nakręcone.
Rzecz jasna w ramach odświeżenia.
Stare filmy trzymają poziom. Pierwsza klasa i Days of Future Past tez fajne, jako kolejno origin story i trochę zamknięcie.
Natomiast Apocalypse i szczególnie Dark Phoenix- słabe, naprawdę niepotrzebnie nakręcone.
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3389
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Marvel - faceci w trykotach
Z "Pierwszą klasą" mam kłopot. Magneto skutecznie mi ten film obrzydził, choć estetyka ciekawa...
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3389
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Marvel - faceci w trykotach
Lubiąc takie powroty do początków konwencji sięgnąłem po (jedne po raz pierwszy, inne powtórkowo*), komiksy przynoszące pierwszy występ Jokera ("Batman #1", 1940) i jego origin ("The Man Behind The Red Hood!" - "Detective Comics #168", 1951), debiut X-Men i Magneto ("The X-Men #1", 1963), najstarsze pojawienie się Doom Patrolu ("My Greatest Adventure #80", 1963), i moment, gdy po raz pierwszy widzimy Doctora Dooma ("The Fantastic Four #5", 1962).
Porównanie wypada na korzyść DC, głównie za sprawą czołowego antagonisty Gacka, który już na starcie jest tak okrutny i przebiegły, jak w bardziej (u nas) znanych późniejszych o dekady opowieściach, natomiast nie jest w ogóle zabawny, bliżej mu do nolanowo-ledgerowego groźnego ponuralizmu, lubi też napawać się swoją intelektualną przewagą. (Historia traktująca o tym, jak zyskał swój wygląd wypada znacznie bladziej, zwł., gdy zna się jej moore'owy retelling; ot, dostajemy fabularyzowany kurs kryminologii, którego częścią jest śledztwo, które ujawnia kto był Red Hoodem i co się z nim dalej stało, w dodatku Joker zostaje tu łatwo pokonany, aż dwa razy.) Przy okazji w ""Batmanie #1" dostajemy też streszczenie genezy Gacka, którego ostatni kadr jest zabawny - wygląda na to, że mamy tam pierwotnego kane'owego Batmana, przerobionego naprędce na kanoniczną, fingerową, wersję.
Doom Patrol, mimo staroświeckiej skrótowości opowieści o nim też prezentuje się godnie - swoje robią i pomysłowo ukazane (choć i dość naiwne) technologie Obcych, i sposób przedstawienia współpracy członków rodzącej się grupy (oraz prowadzących do tego subtelnych manipulacji jej szefa), i ciągłe ryzykowanie życiem przez Negative Mana (niby wiadomo, że nie zginie, ale zawsze jakoś podnosi to stawkę). Z tym, że do dokonań Morrisona wciąż b. daleko.
Marvel wypada słabiej - owszem, oryginalny skład mutanckiego zespołu zostaje wprowadzony gładko, to samo jego antagonista-bywający-potem-i-sojusznikiem, ale Professor X ma silny, i niesympatyczny, rys autorytarny, lubi też zmuszać swoich podopiecznych do rywalizacji, a Hank McCoy nie potrafi utrzymać łap z dala od Jean Grey (za co jednak zostaje należycie ukarany). Zresztą ogólnie sporo tam toksycznej męskości (kojarzącej się wręcz z historiami o gwałtach campusowych), przez co z całego zespołu w miarę (bo i ona potrafi brutalnie roztrącić tych, których ma ratować) dobrze wypada tylko Marvel Girl. Magneto? Póki co cechują go głównie moc (w istocie, już na starcie potężna i nieźle ukazana - do niedawnej sceny z "X-Men '97" stąd niedaleko) i równie duże ego, osobowości (choćby i odpychającej) jeszcze brak. Zwraca, natomiast, uwagę jak wiele rzeczy zostało wprowadzonych już na starcie - Instytut Xaviera, sposób działania wizjera Cyclopsa, wewnątrzzespołowe przekomarzanki i mordobicia, majestatyczny kostium Magnusa, ba, może nawet homoseksualizm - wyglądającego jak śnieżny bałwan w butach - Icemana (jako jedyny nie interesuje się nową koleżanką).
Debiut Dooma? Poznajemy jego - skróconą - historię, dwoiste naukowo-magiczne talenty i plany globalnej dominacji, ale samej historii niedaleko do opowiastek o Kaczorze Donaldzie i wehikule czasu (co niekoniecznie jest tu komplementem). Na szczęście są i elementy osładzające całość - nienachalny tragizm wątku Thinga, który, pokazując swoją superbohaterską potęgę, i charakterystyczny, b. dwuznaczny, stosunek - do bohaterów tytułowych - Victora (który sam nie wie, czy lepiej ich zabić, czy sprowadzić do rzędu przymusowych sojuszników).
W każdym razie niesamowite jest jak bardzo gotowi (ew. jak niewielkich poprawek wymagający; z tych najistotniejszą jest uczynienie Mutantów Marvela znacznie sympatyczniejszymi) wyskoczyli wszyscy w/w bohaterowie (i łotrzy) z głów swoich twórców. I jak mało kolejne dekady, i retcony, ich zmieniły.
Może tylko jedno jest niedzisiejsze - twórcy chętnie podkreślają ograniczenia swoich, nawet najpotężniejszych, postaci, co w większości wypadków wnosi powiew realizmu ("FF" zdaje się być niechlubnym wyjątkiem, tam wczesna postawa bohaterów ociera się - w imię ręcznego popchnięcia fabuły w wybranym kierunku - o kapitulanctwo).
* https://muzeum.startrek.pl/forum/index. ... #msg331228
Porównanie wypada na korzyść DC, głównie za sprawą czołowego antagonisty Gacka, który już na starcie jest tak okrutny i przebiegły, jak w bardziej (u nas) znanych późniejszych o dekady opowieściach, natomiast nie jest w ogóle zabawny, bliżej mu do nolanowo-ledgerowego groźnego ponuralizmu, lubi też napawać się swoją intelektualną przewagą. (Historia traktująca o tym, jak zyskał swój wygląd wypada znacznie bladziej, zwł., gdy zna się jej moore'owy retelling; ot, dostajemy fabularyzowany kurs kryminologii, którego częścią jest śledztwo, które ujawnia kto był Red Hoodem i co się z nim dalej stało, w dodatku Joker zostaje tu łatwo pokonany, aż dwa razy.) Przy okazji w ""Batmanie #1" dostajemy też streszczenie genezy Gacka, którego ostatni kadr jest zabawny - wygląda na to, że mamy tam pierwotnego kane'owego Batmana, przerobionego naprędce na kanoniczną, fingerową, wersję.
Doom Patrol, mimo staroświeckiej skrótowości opowieści o nim też prezentuje się godnie - swoje robią i pomysłowo ukazane (choć i dość naiwne) technologie Obcych, i sposób przedstawienia współpracy członków rodzącej się grupy (oraz prowadzących do tego subtelnych manipulacji jej szefa), i ciągłe ryzykowanie życiem przez Negative Mana (niby wiadomo, że nie zginie, ale zawsze jakoś podnosi to stawkę). Z tym, że do dokonań Morrisona wciąż b. daleko.
Marvel wypada słabiej - owszem, oryginalny skład mutanckiego zespołu zostaje wprowadzony gładko, to samo jego antagonista-bywający-potem-i-sojusznikiem, ale Professor X ma silny, i niesympatyczny, rys autorytarny, lubi też zmuszać swoich podopiecznych do rywalizacji, a Hank McCoy nie potrafi utrzymać łap z dala od Jean Grey (za co jednak zostaje należycie ukarany). Zresztą ogólnie sporo tam toksycznej męskości (kojarzącej się wręcz z historiami o gwałtach campusowych), przez co z całego zespołu w miarę (bo i ona potrafi brutalnie roztrącić tych, których ma ratować) dobrze wypada tylko Marvel Girl. Magneto? Póki co cechują go głównie moc (w istocie, już na starcie potężna i nieźle ukazana - do niedawnej sceny z "X-Men '97" stąd niedaleko) i równie duże ego, osobowości (choćby i odpychającej) jeszcze brak. Zwraca, natomiast, uwagę jak wiele rzeczy zostało wprowadzonych już na starcie - Instytut Xaviera, sposób działania wizjera Cyclopsa, wewnątrzzespołowe przekomarzanki i mordobicia, majestatyczny kostium Magnusa, ba, może nawet homoseksualizm - wyglądającego jak śnieżny bałwan w butach - Icemana (jako jedyny nie interesuje się nową koleżanką).
Debiut Dooma? Poznajemy jego - skróconą - historię, dwoiste naukowo-magiczne talenty i plany globalnej dominacji, ale samej historii niedaleko do opowiastek o Kaczorze Donaldzie i wehikule czasu (co niekoniecznie jest tu komplementem). Na szczęście są i elementy osładzające całość - nienachalny tragizm wątku Thinga, który
W każdym razie niesamowite jest jak bardzo gotowi (ew. jak niewielkich poprawek wymagający; z tych najistotniejszą jest uczynienie Mutantów Marvela znacznie sympatyczniejszymi) wyskoczyli wszyscy w/w bohaterowie (i łotrzy) z głów swoich twórców. I jak mało kolejne dekady, i retcony, ich zmieniły.
Może tylko jedno jest niedzisiejsze - twórcy chętnie podkreślają ograniczenia swoich, nawet najpotężniejszych, postaci, co w większości wypadków wnosi powiew realizmu ("FF" zdaje się być niechlubnym wyjątkiem, tam wczesna postawa bohaterów ociera się - w imię ręcznego popchnięcia fabuły w wybranym kierunku - o kapitulanctwo).
* https://muzeum.startrek.pl/forum/index. ... #msg331228
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- jaynova
- Stalker
- Posty: 1837
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Marvel - faceci w trykotach
Fajny klimat lat 60 tych. No i odmłodzenie zespołu było dobrym pomysłem, chociaż nie wszystko zgadzał się fabularnie i stylistycznie z wcześniejszymi filmami.
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.