Polecac? Odradzac? Sama nie wiem

o filmie, co nietrudno odgadnąć

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3372
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Zasadniczo to chciałem wspomniec o koleujnym filmie, do którego mam ambiwalentny stosunek, tzn. o "Planecie Małp" Tima Burtona (ma być w poniedziałek), i powiedzieć, że o ile pietyzm w przedstawienu małpiej cywilizacji rzucił mnie na kolana (cudne to jest po prostu - i kostiumy, i aktorstwo, i F/X, i scenografia) o tyle absolutnie nie rozumiem po co Burton odszedł od fabuły oryginalnego filmu wtykając w scenariusz różne bzdury.
W wypadku klasycznego dzieła wierny remake byłby wyjściem znacznie lepszym.

Ale skoro tak pięknie rozwineła sie dyskusja, to nie odmówie sobie i prawa do polemiki....
BMW pisze:Nie wiem dlaczego Casper van Dien zgodził się na udział w tej produkcji?
Casper van Dien to najbardziej udaną (IMO) role zagrał w "operze mydlanej" "Titans" pana Aarona Spellinga (od "Dynastii") więc nie wiem skąd zachwyty nad tym aktorem.
Dabliu pisze:"Żołnierze Kosmosu" to IMHO jeden z najbardziej niedocenianych filmów SF; zdecydowanie przerósł jednowymiarowy, książkowy oryginał. Sam kiedyś wieszałem na nim psy, a później obejrzałem raz uważnie i film mnie zachwycił, bo z niezbyt mądrej militarystyczno-imperialistycznej książeczki zrobił tragikomiczne dzieło sztuki filmowej.
Jakby Ci tu... Mógł zrobić to samo bez rezygnowania z warstwy technologicznej, która akurat u Heinleina była znakomita i wprowdzania "mydła" oraz naukowych nonsensów, wtedy może chyliłbym czoła. Zresztą trudno walczyć z militaryzmem gdy się z lubością flakami żongluje :P.
Albiorix pisze:Nigdy nie myślałem o tym filmie jako o "dziele"
O to to to.
Małgorzata pisze:Chociaż te komiksowe, niemal plastikowe ryje, ta estetyka faszystowska - to i owszem, śliczne. Ale jakby... nie do końca wykorzystane.
Owszem, jak dla mnie gdyby sfilmowali Heinleina wiernie, tylko dodając ten prześmiewczy faszyzm wrazenie byłoby pełniejsze, a ja bym podziwiał w jak subtelny sposób mozna zmienić wymowę powieści o 180 stopni.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
BMW
Yilanè
Posty: 3578
Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04

Post autor: BMW »

Q
więc nie wiem skąd zachwyty nad tym aktorem
Żaden zachwyt. Tylko refleksja, że aktor o dość znanym nazwisku wszedł w sequel znajdujący się już w dolnej części równi pochyłej. Może Casper nie dość wnikliwie przeczytał scenariusz?

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Może Caspar nie umie czytać... :P
Q pisze:]Mógł (reżyser "Żołnierzy...") zrobić to samo bez rezygnowania z warstwy technologicznej, która akurat u Heinleina była znakomita i wprowdzania "mydła" oraz naukowych nonsensów, wtedy może chyliłbym czoła.
E, tam. Fajerwerki, ornamenty, gadgety. "Doom". Oglądałbyś i stwierdziłbyś, że ładne FX. I co? I nico.
Zresztą, w filmie były świetne robale pierdzące. Bardzo urokliwe.
Q pisze:Zresztą trudno walczyć z militaryzmem gdy się z lubością flakami żongluje :P
Zdecydowanie tu się nie zgadzam. Bardzo dobrze można walczyć z militaryzmem żonglując flakami, IMAO. Kieślowski naprawdę nie był pierwszy, który powiedział "Nie zabijaj" pokazując "Krótki film o zabijaniu". Zasada ta sama, Q.
Owszem, jak dla mnie gdyby sfilmowali Heinleina wiernie, tylko dodając ten prześmiewczy faszyzm wrazenie byłoby pełniejsze, a ja bym podziwiał w jak subtelny sposób mozna zmienić wymowę powieści o 180 stopni.
Mnie przeszkadza niewykorzystany potencjał na pogłębienie tematu społecznego (militaryzm/faszyzm/totalitaryzm => ironia, polemika, kontrowersja) - Heinlein stworzył pomysł, który go przerósł i chyba w filmie wyszło dokładnie to samo. Znaczy, widać, że i film, i książka chcą coś powiedzieć, tylko nie bardzo wiedzą, co.

I chyba nawet bardziej film niż książka. :(((

Znaczy, jeżeli dzieło, to kalekie, IMAO.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3372
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Małgorzata pisze:Może Caspar nie umie czytać... :P
;-)
Małgorzata pisze:E, tam. Fajerwerki, ornamenty, gadgety. "Doom". Oglądałbyś i stwierdziłbyś, że ładne FX. I co? I nico.
Kiedy dla mnie ideałem filmu SF pozostaje "2001 Odyseja kosmiczna" z jej perfekcjonizmem i realizmem technologicznym, a u Heinleina naprawdę najbardziej kręciła mnie wizja tego całego osprzętu, usiłowałem to sobie zwizualizować.

(Twierdzę, że realistyczna wizja możliwej przyszłej technologii może być w hard SF wartością samoistną... Widok skafandrów i rakiet zasię mnie podnieca.)

Inna rzecz, że na pięknym tle musi być jeszcze sens - inaczej nam "Misja na Marsa" wyjdzie :]
Małgorzata pisze:Zresztą, w filmie były świetne robale pierdzące. Bardzo urokliwe.
Jedyne co widząc je pomyślałem o twórcach filmu to: "gmin rozumowi bluźni" ;-).
Małgorzata pisze:Zdecydowanie tu się nie zgadzam. Bardzo dobrze można walczyć z militaryzmem żonglując flakami, IMAO. Kieślowski naprawdę nie był pierwszy, który powiedział "Nie zabijaj" pokazując "Krótki film o zabijaniu". Zasada ta sama, Q.
Ok. Można. Tylko Veerhoevenowi to (IMO) nie wyszło.

(Spielberg z "Szeregowcu Ryanie" dał za to radę.)
Małgorzata pisze:Mnie przeszkadza niewykorzystany potencjał na pogłębienie tematu społecznego (militaryzm/faszyzm/totalitaryzm => ironia, polemika, kontrowersja)
Mnie też. Oczekiwałbym pogłębienia tej kwestii i (jak mówiłem) pokazania technologii. Wtedy pewnie film trafiłby na moją krótką listę arcydziel.
Małgorzata pisze:I chyba nawet bardziej film niż książka. :(((
Tak, powieść przesłanie ma w sumie proste. Film chciał pójść w złożoność. Nie wyszło.

(Został się jeno krwawy slapstick.)
Małgorzata pisze:Znaczy, jeżeli dzieło, to kalekie, IMAO.
Bardzo kalekie, rzekłbym.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Mógłbyś jednak informować innych o wprowadzonych do postu zmianach. Zwłaszcza, jeśli nie są to proste literówki, a dodawanie całych komunikatów.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3372
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Czasem edytuję na szybko, góra minutę po zamieszczeniu wypowiedzi, zanim ktokolwiek odpisze. Jeśli widzę, że ktoś jednak odpisał, zawsze dodaję komunikat o edycjach.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

Ale liczą się jeszcze ci, co w tak zwanym międzyczasie przeczytali posta i im się temat na nowo podświetla. Informację o edycji posta wpisuje się zawsze.
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Awatar użytkownika
BMW
Yilanè
Posty: 3578
Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04

Post autor: BMW »

Q
Kiedy dla mnie ideałem filmu SF pozostaje "2001 Odyseja kosmiczna" z jej perfekcjonizmem i realizmem technologicznym,
Nie kwestionuję jej wartości (jeden z moich TOP10 S-F), ale po n-tym obejrzeniu, nasunęło mi się pytanie, jaki byłby odbiór filmu, gdyby skrócono czas pokazywania lotu w przestrzeni i lądowań statków kosmicznych. W tej kwestii IMO bardzo dobrą proporcję uzyskali twórcy Odysei 2010.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3372
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

BMW pisze:Nie kwestionuję jej wartości (jeden z moich TOP10 S-F), ale po n-tym obejrzeniu, nasunęło mi się pytanie, jaki byłby odbiór filmu, gdyby skrócono czas pokazywania lotu w przestrzeni i lądowań statków kosmicznych.
Hmmm... W "Odysei..." podobało mi się, to, że w filmie naprawdę widać Kosmos. W "Star Treku" (który zresztą kocham) i "Gwiezdnych Wojnach" (które kocham nie mniej, zwłaszcza - powtarzane wczoraj - "Imperium kontratakuje") wkurza mnie od zawsze, że Kosmos występuje jako tło (zasadnicza akcja rozgrywa się na planetach, a jeśli mamy dłuższe widoki próżni to zwykle jako tło dla strzelanin).

Tak samo kocham epatowanie technologią (b. typowe dla filmów Camerona, ze wstępem do "Titanica" włącznie) jako wartość samoistną.

Może dlatego, że jedno i drugie znam z utworów Lema i Clarke'a, od których zaczynała się moja przygoda z SF.

ps. ok, odtąd informacje o edytach będą zawsze.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
BMW
Yilanè
Posty: 3578
Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04

Post autor: BMW »

Q
W "Odysei..." podobało mi się, to, że w filmie naprawdę widać Kosmos.
Bezwzględna racja.
Obrazy kosmosu to sól filmów s-f. Tak samo jak te wszystkie "techniczne zabawki", użyte oczywiście "z głową", a nie obliczone jedynie na tani efekt. Dlatego też tak bardzo cenię Kosmos 1999, szczególnie za Orły, pistolety laserowe i niektóre plenery planetarne
Ale mam wrażenie, że gdyby w dzisiejszych czasach nakręcono Odyseję 2001 (w takiej formie, jaka jest) podniosłyby się glosy, że film jest "przeciągnięty".

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3372
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

BMW pisze:Ale mam wrażenie, że gdyby w dzisiejszych czasach nakręcono Odyseję 2001 (w takiej formie, jaka jest) podniosłyby się glosy, że film jest "przeciągnięty".
Pewnie tak, jednak ja bym ich nie słuchał... ;-)

A wracając do "Żołnierzy..." - jedno mnie jeszcze w tym plastikowym filmie zniechęca - brak możliwości wczucia się w bohaterów (powstała w podobnym czasie "Gwiezdna eskadra" przywiązała mnie do swoich postaci, może poza zbyt jednowymiarowym Westem, już na etapie pilota serii), i nie chodzi bynajmniej o to, że bohaterowie są tacy faszystowscy - czytając "Brunatną Rapsodię" umiałem utożsamić się z Albinem Totilą Höllrieglem (odrażającą zresztą - i żałosną - kreaturą) i jego NS dylematami.

Oglądając "Żołnierzy..." widzę w bohaterach wyłącznie marionetki, plastikowe żołnierzyki G.I.Joe... Ich los pozostaje mi idealnie objętny.

E: literówki i poprawki techniczne
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Radioaktywny
Niegrzeszny Mag
Posty: 1706
Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51

Post autor: Radioaktywny »

Pachnidło - od dawna ostrzyłem sobie zęby na ten film. I dziś nadarzyła się okazja. Oparłszy się pokusie wyłączenia telewizora po wyjątkowo obrzydliwym początku, brnąłem dalej, aż dobrnąłem do końca. I cóż mogę powiedzieć? Kiedy wydawało się, że będzie dobrze, twórcy wpienili mnie mocno jakieś dwadzieścia minut przed końcem i irytacja mi z trudem przeszła. A oto wszystkie rzeczy, które mnie drażniły w "Pachnidle":
- bohater, Jan Baptysta, jest jak Cirilla z przpowiedni w "Wiedźminie" - kto się z nim zetknie, umrze (vide właścicielka sierocińca, właściciel garbarni i perfumiarz, którzy umierali niedługo po rozstaniu z bohaterem)
- scena, w której bohater wreszcie dociera do Laury - skoro ona ujrzała, że stoi nad nią obcy facet, czemu nie krzyknęła, nie zawołała ojca?
- mogę uwierzyć w czarodziejski węch bohatera, ale to wąchanie na odległość chwilami było kuriozalnie przejaskrawione
- lud krzyczący o niewinności Baptysty pod wpływem pachnidła oraz ojciec Laury, proszący (też wskutek nawąchania się pachnidła) Baptystę o wybaczenie i zwący go synem

Co do ostatniego, to wyczytałem na Filmwebie, że w książce jest to wszystko lepiej wytłumaczone. Trzeba będzie przeczytać (zresztą od dawna noszę się z zamiarem jej przeczytania).
Pomarudziłem, ale nie zapominajmy też o zaletach. Pomysł na fabułę (choć tu akurat ukłony należą się bardziej autorowi książki), aktorstwo, klimat, muzyka - wszystko to zyskało u mnie uznanie.
No i nie wiem - dobre czy złe? Powiem raczej, że w większej części dobre, a kilka fragmentów było nieudanych.
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!

Awatar użytkownika
terebka
Dwelf
Posty: 562
Rejestracja: ndz, 13 lip 2008 23:56

Post autor: terebka »

"Straż Dzienna". Cóż mogę powiedzieć? Niewiele. Sobie tylko tyle, że z czystym sumieniem mogę obok tytułu postawić ptaszka - odfajkowany, zapomniany. Innym? Fascynatom efekciarstwa - polecam gorąco. Graficy komputerowi stanęli na wysokości zadania. Jeśliby jednak komuś zachciało się grzebać głębiej, szukać treści, niech grzebie gdzie indziej.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3372
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

"Mumia" S Sommersa. Wspominam, bo niedawno było. Z jednej strony kretyńska bujda na resorach, mogąca wobec oryginału robić tylko za parodię, z drugiej jednak post-Spielbergowskie przygodowe widowisko nakręcone w dobrym tempie i z dużą dawka autoironii. Czasy dziś takie, że to dość niestety, by nie spisać filmu całkiem na straty. Pamiętam, że obejrzałem kiedyś jednym okiem z przyjemnością, choć film ten nie uczynił mnie ani mądrzejszym, ani bogatszym duchowo.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

To ja inaczej. Wszystkie mumie jakie widziałem (1, 2) są tak bezdennie durne że wywołały u mnie niestrawność i nie dotarłem dalej niż do połowy żadnej z nich.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

ODPOWIEDZ