- wyrzezano całkowicie wątek Valentine i Petera przejmujących władzę na Ziemi jako Demostenes i Locke. Co za tym idzie, bardzo ograniczono charakterystyki tej dwójki, a to przecież ma znaczenie z uwagi na wpływ na Endera. I o ile Valnetine się pojawia cześciej (na początku, w myślach i mailach Endera oraz przy wizycie na Ziemi) to Peter pojawia się tylko na początku w zabawie. Jego charakter bardzo na tym traci i rola jako niechciane alter ego Endera staje się niezrozumiała.
- mocno skrócona jest część o Szkole Bojowej. Wyraża się to przez skrócenie albo rezygnację z niektórych wątków: dużo krócej trwa historia grupy starterów i zdobywania zaufania przez Endera w grupie, krótsza jest jego historia w armii Salamandry (Ender już w pierwszej bitwie łamie rozkaz Bonza i bierze udział w walce, w efekcie już po tej bitwie dostaje dowództwo armii Smoka), choć wątek Bonza akurat nie został potraktowany po macoszemu, usunięto wątek armii Szczura, skrótowo przedstawiono historię Armii Smoka – pokazano tylko jedną bitwę, będąca kompilacją dwóch bitew z książki: bitwy z Bonzem, na którą armia Smoka się spóźniła i bitwy przeciwko dwóm armiom), ponadto okrojono inne wątki Szkoły: nie pokazano jak Ender studiuje dawne bitwy z Robalami, jak wygrywa ze starszymi w różne gry (ten element przeniesiono do szkoły ziemskiej, gdzie Ender na początku pokonuje w takiej grze Stilsona), bardzo okrojono wątek gry myślowej – jest Olbrzym, ale to co po Olbrzymie pociachano i skrócono do wersji wypaczającej sens tego wątku, pojawia się Peter Wiggin, ale kwestia dlaczego Ender uważa, że staje się Peterem i dlaczego go to przeraża – jest dla widzów, którzy nie czytali książki, niezrozumiała.
- skrócono część o Szkole Dowodzenia, nie pokazano, jak Ender uczy się symulatora (w filmie Ender poznaje symulator w chwili, gdy dowiaduje się, że są tam jego przyjaciele, nie uczy się go tylko od razu z nimi zaczyna rozgrywać symulacje Rakhama), bardzo pobieżnie też potraktowano starcia w których dowodzi dziećmi w symulatorze (te, w których, jak się potem okazuje, dowodzi inwazją), między innymi nie pokazano jego zmęczenia, wyczerpania i snów, w których widzi kombinację robali i gry myślowej, snów, które w książce mają kolosalne znaczenie. Nie pokazano, że ludzie się łamali (Petra) i że musiał ich wymieniać, że sam stracił przytomność podczas walki.
- jest trochę zmian drobnych, które mają znaczenie, powiedzmy, marginalne, choć to zależy od interpretacji. Np. Groszek jest od początku w grupie startowej Endera. Jego charakter i ich relacja to kwestie usunięte. Z kolei konflikt z Bernardem jest potraktowany bardzo skrótowo a w dodatku zostaje rozwiązany pozytywnie i Bernard znajduje się potem w Armii Smoka oraz w grupie dzieci, którymi Ender dowodzi w Szkole Dowodzenia.
- z takich drobnostek najbardziej bolesną jest sprawa Bonza. Aktor dobrany fatalnie. Z jednej strony gra rewelacyjnie i oddaje to co trzeba. Ale z drugiej, i to kasuje wszelkie korzyści, JEST NIŻSZY OD ENDERA! W efekcie ich konflikt wygląda nieco inaczej. A finałowa walka w łaźni, choć brutalna, przybiera inny obraz. W książce Ender z trudem pokonuje silniejszego i technicznie lepszego przeciwnika, w filmie dominuje od początku, ba, daje szansę Bonzowi wycofać się, gdy wykręca mu rękę. Potem obserwuje operację Bonza i wcale nie zostaje powiedziane, ze Bonzo umarł, wręcz przeciwnie, wygląda to tak, jakby jak najbardziej miał szansę przeżyć!
Czy tak trudno znaleźć do tej roli kogoś wyższego niż Ender? Tym bardziej, że ze Stilsonem się udało. W efekcie starcie ze Stilsonem wypadło o wiele naturalniej i wiarygodniej.
- NAJWIĘKSZE przegięcie pały ma miejsce jednak, gdy dochodzimy do wylotu do Szkoły Dowodzenia. Ender pisze do siostry, że będzie kierował inwazją i że wylatuje do miejsca, gdzie się nauczy to robić i skąd będzie kierował flotą. A miejscem tym jest… planeta robali w pobliżu ich macierzystego systemu. Potem w niektórych rozmowach pojawia się nazwa Erosa i ansibla, ale bez wytłumaczenia o co chodzi. Filmowcy stracili kontrolę nad zmianami które wprowadzili, IMHO. Potem, po rozwaleniu planety robali i dowiedzeniu się, że to było naprawdę, Ender zaczyna się buntować, krzyczy na Graffa, wali umoralniające gadki itp. Jego reakcja jest nielogiczna i przesadzona, pokazano w ten nieszczęsny sposób to, co w książce dzieje się głównie w jego głowie. Czemu nielogiczna? W książce bardzo dobitnie wbito mu do głowy, że inwazja będzie gdzieś tam, kiedyś, że tu i teraz to symulacja prowadzona przez Rakhmama. W filmie, nie powiem, starali się to oddać, ale IMHO się nie udało. Przez to Ender marudzący, że zniszczył żyjącą rasę robi wrażenie idioty, który powinien wiedzieć, że takie było jego zadanie, nawet jeśli nie wiedział, ze to już się dzieje.
- na sam koniec, ostatnia zmiana. Nie ma żadnej kolonizacji. Nie ma walk w gronie zwycięzców. Ender odzyskuje przytomność i zaczyna jarzyć, że to co widzi przez okno na planecie robali jest zamkiem z gry myślowej. Więc oczywiście idzie tam i znajduje jajo. A przy okazji spotyka ostatnią żyjącą królową, na szczęście umierającą, choć i tak nie kumam, po jaką cholerę ją wprowadzono do fabuły.