Niepolecanki

o filmie, co nietrudno odgadnąć

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Zanthia
Alchemik
Posty: 1702
Rejestracja: czw, 11 sie 2005 20:11
Płeć: Kobieta

Post autor: Zanthia »

Nasuwa się paskudny wniosek: 3D = "forsy na dobry scenariusz nie starczyło" jako smutna reguła. Chyba jedyny film, o którym wiem, że się komuś podobał, to Alicja w Krainie Czarów. Biorąc pod uwagę wysyp 3D, nie najlepiej.
It's me - the man your man could smell like.

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Alicji i tak zresztą sporo brakowało do innych filmów Burtona.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

Dla mnie Burton osiągnął mistrzostwo w "Edwardzie Nożycorękim", reszta jego filmów tak jakoś średnio mi przypadła do gustu. Ale jeszcze "Gnijącej panny młodej nie widziałem".

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

Podróż Wędrowca do Świtu

Rozumiem, że "Podróż Wędrowca do Świtu" nie nadaje się na film mający przynieść wielomilionowe zyski (bo Głównego Złego brak) i że trzeba dość znacząco fabułę zmienić. Ale nie usprawiedliwia to scenariusza wyglądającego jak pierwszy twór średnio rozgarniętego Mistrza Gry. Pomijam już nawet dziury logiczne, gnającą akcję, spłycenie przesłania i raczej nieciekawe efekty specjalne.

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Larry Crowne.
Moja małżonka zasnęła w kinie.

UWAGA - SPOILERUJĘ!

Larry (Tom Hanks) to podstarzały rozwodnik, niewykształcony pierdziel, dobroduszny ale w tyle za czasem. Wywalają go z roboty w markecie – bo w jego wieku powinien awansować za biurko, a do tego brakuje mu koledżu. Postanawia się uczyć. Między innymi chodzi na zajęcia ze sztuki przemawiania prowadzone przez nieszczęśliwą i zblazowaną Mercedes Tainot (Julia Roberts).

Pierwsze wrażenie – średnio ciekawe…
Ale po namyśle dodaję filmowi kilka punktów. A – bo to solidna komedia obyczajowa, nie jakiś film pełen salw śmiechu, humor jest bardziej wpleciony w fabułę, nie rzuca się w oczy. A bo jeszcze – bohaterami nie są młodzi, piękni, fantastyczni – tylko prawdziwi ludzie, starsi, uginający się pod swoimi przyzwyczajeniami i problemami.

Niemniej, formalnie rzecz biorąc, fabuła nie wyszła Hanksowi. Blisko końca filmu Larry oznajmia Mercedes, że jej zajęcia zmieniły jego życie. I to jest błąd formalny, bzdura i hucpa, tego niestety się ani w scenariuszu (Tom Hanks i Nia Vardalos - pamiętacie główną rolę kobiecą z Mojego Wielkiego Greckiego Wesela? To ona) ani w filmie oddać nie udało. Życie Larrego zmienia się i owszem, ale w 80% (jeśli nie więcej) dzięki Talii, zwariowanej koleżance z koledżu, która wciąga go do gangu skuterowców, zmienia jego image (fryzura, ubiór), przemeblowuje mu dom, uczy cieszyć się życiem i ostatecznie jest również odpowiedzialna za stworzenie okazji do zaistnienia uczucia między Larrym a jego nauczycielką.
Trochę mało to realistyczne, jak zauważyła moja żona, by się młódka tak zainteresowała i zaprzyjaźniła z miłym prykiem, choć ja chciałbym wierzyć, że i takie rzeczy na świecie są możliwe.

Przy okazji – streściłem wam tu pełną fabułę filmu. Bo nie jest ona przeładowana.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3342
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

"Transformers 3"

Kolejne "Transformatory" Bay'a nic we mnie - tradycyjnie - nie ruszają (choć np. serial "Beast Wars" o tychże robotach oglądałem - w wieku już dorosłym - jednym okiem, jak zasługiwał, ale nie bez przyjemności). Po prostu film "o czymś" (nawet gdy mamy tam do czynienia z recyklingiem idei na poziomie "Matrixa" ;)) zawsze chętnie obejrzę, a film o niczym (bo, że robot robotu ;) mordę obił to jeszcze nie jest "coś") powoduje, że nawet obrazków nie mam ochoty oglądać. (Pewną winę ponosi za to następujący odruch bezwarunkowy: kiedy widzę scenę akcji wyłączam się do momentu aż coś znów zacznie się dziać :P. Strzelaniny i wybuchy - z jednym czy dwoma wyjątkami - usypiają mnie znacznie skuteczniej niż wszelkie "dłużyzny" u Kubricka, Tarkowskiego, Lyncha czy u Wise'a. Zaczęło mi się to już na etapie "Terminatora 2" i zostało do dziś.) W takich warunkach i w czasie oglądania "Transformers 3" przysypiałem.

ps. aha: jak zwykle w sekwencjach walki nie da się poznać który jest który i jak zwykle fabuła grama sensu ni ma...
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Mara pisze:Właśnie oglądnęłam Sucker Punch. Spodziewałam się dna absolutnego, seksistowskich stereotypów, a otrzymałam film, który mnie zachwycił. Już od pierwszych scen skojarzył mi się z Incepcją, ale zamiast snów była wyobraźnia. Świetne scenki walk, wieloznaczne zakończenie i zapadająca w pamięć muzyka (min. Bjoerk).
Film mnie urzekł, więc polecam :-)
Zgłoszę zdanie odrębne. Przez pierwsze 30 minut była taka koszmarna NUUUUUDA, że chciałem wyłączyć (serio, żona posłusznie ani pisnęła). Potem było trochę lepiej, bo smok, zeppeliny i parowe zombiaki, ale noranyboskie ile można robić scenek w slo-mo? Aktorstwo było raczej żadne, ale przesadzone minki aktorek można wybaczyć, widać Baby Doll miała taką wyobraźnię. Skojarzenia z grą komputerową nieuniknione - cztery misje w światach wyobraźni plus jedna w realu, starszy mundurowiec robiący briefing tuż przed, no nie. A Bjoerk ze Skunk Anansie nie wynagradza całości - bo to wszak jeden kawałek.
Czy seksistowskie stereotypy? No, jednak są. Laleczki w mundurach obcisłych acz kusych, męski mentor w roli ojca.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3342
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

A' propos 3D i scenariuszy jeszcze...

Chciałbym szczerze nie-polecić, a wręcz stanowczo odradzić film "Green Lantern".

Trzeba zacząć od tego, że jest to ekranizacja kolejnej, znanej i w Polsce serii komiksowej. (Nawiasem mówiąc: wszystkie wydane u nas historie spod znaku "GL" trzymały przyzwoity, relatywnie wysoki poziom. Najciekawsze z nich to "A Ganthet's Tale", wydana w jednym z TM-Semicowskich Wydań Specjalnych, oraz rozpoczynajacy przygodę w/w wydawnictwa z Zielonymi Latarnikami "Emerald Dawn". Oba koncentrują się na postaci Hala Jordana*. Trzeba też dodać, że Lanterni występowali gościnnie w innych wydanych u nas historiach DC Comics, od seryjnych występów Supermana po takie historie jak "JLA: Ziemia 2". Nie pojawiali się zbyt często, ale pilny czytelnik miał okazję poznać wszystkich ważniejszych - A. Scotta, w/w Jordana, G. Gardnera, J. Stewarta, K. Raynera, Kilowoga, Jade, Strażnika Gantheta...)

Komiksy te stanowiły sympatyczne spaceoperowe bajeczki, w których - oczywiście - większość Obcych jest humanoidalna fizycznie, a prawie wszyscy humanoidalni psychicznie, ale czytało się to bardzo przyjemnie (czasem nawet jaki element prawdziwej SF się pojawiał).

Fakt, że - w wydanych u nas komiksach - bohaterem głównym był dość przeciętny facet (dość, bo pilotem-oblatywaczem był, ale podkreslano raczej jego zwykłość jako człowieka niż niezwykłość jego zawodu), oraz to, że pierścień sam wybiera swojego nosciela, dawał młodym widzom/czytelnikom b. dużą mozliwość utożsamienia się. Trudno takiemu np. nastoletniemu fanowi "Star Treka" fantazjować o dostaniu się do Gwiezdnej Floty (choć niby bohaterowie "ST" latali w nasze czasy), trudno też dzieciakowi zaczytanemu w "Pirxach" uwierzyć, że gdy dorośnie będzie mógł odbywać rejsy na linii Aresterra (choć w czasach gdy Pirx sie rodził nie było to tak oczywiste) , jednak nastoletni fan "GL" może sobie wyobrazić, że w pewnej chwili przyleci doń zielony pierścień i da mu możliwość wykroczenia poza ziemską perspektywę i poznania cudów Kosmosu. Nie wiem czy nie był to jeden z głównych czynników powodujących tak dużą popularność tej serii...
(Popularność zresztą pożyteczną, bo scenarzyści - w tym Niven - przemycali przy okazji różne naukowe ciekawostki, a to mówiąc o efekcie Dopplera, a to znów o entropii...)

Czym innym jest natomiast ekranizacja. Nawet to co w niej zostało z komiksów (m.in. tch dwu o których mówiłem, zwł. z "Emerald Dawn") - i nie uległo rozmydleniu - jest niestrawne z racji wykonania: rażącej kiczem i komputerową sztucznością warstwy wizualnej, tandetnego, przywodzącego na myśl przygody "Kaczora Howarda", szwarccharaktera, płaskiego, choć niby wzorowanego na lepszych pozycjach z serii scenariusza. (Swoją drogą: mieć do dyspozycji tyle niezłego materiału, ile wydała seria "GL" i mimo to zrobić jeden z najbardziej nieudanych filmów superbohaterskich ever, to trzeba sztuki...)

Znacznie godniejsza polecenia od tego g*wna jest kreskówka "Green Lantern: Emerald Knights" (cóż, Bruce Timm ze współpracownikami jest jedną z lepszych rzeczy, jakie przydarzyły się DC w ciągu ostatnich lat), złożona - jak wynika z napisów końcowych - z historii przeniesionych z komiksów. (Z wątków jakie tam widzimy warta odnotowania jest postać b. dużego gabarytowo ;) członka Korpusu, nie jest on może pokryty oceanem, ale wyglada dość znajomo dla lemofila i niekontaktowy jest; pojawia się też wątek stricte SF adresowany do małoletniego widza w celach popularyzatorskich - użycie anihilacji w roli broni, choć dziwne, że nikt z doswiadczonych Lanternów na to wcześniej nie wpadł). Głowną zaś bohaterką animacji jest - by tradycji, umożliwiającej fanom utożsamienie, stało się zadość - zwykła uczennica (spoza Ziemi raczej, ale zwykła).
Co prawda cała fabuła adresowana jest wyraźnie do nastoletniego widza, ale na tle filmu aktorskiego wypada całkiem przyzwoicie. Jako były fan komiksów byłem pod jej urokiem.

Czyli: jak kto się napalił na ekranowe przygody Hala Jordana i spółki, to niech zamiast latać do kina i wydawać na obejrzenie gniota, którego nawet efekty specjalne i 3D nie ratują (już "Transformers" jawi się na jego tle filmem prawie oglądalnym), DVD z kreskówką sobie kupi. Będą to przynajnmiej przyjemniej zmarnowane pieniadze ;).

--------------------------------------------------------------------------------
* ciekawe czy wiedzieliscie, że współczesną (czyli kosmiczną) wersję wiadomego komiksu - tą z Jordanem właśnie - opracował w sumie Larry Niven (autor "A Ganthet's Tale" zresztą):
http://thedorkreview.blogspot.com/2011/ ... bible.html
http://io9.com/5719823/when-larry-niven ... n-universe

(Wizja Nivena to zresztą coś w sam raz dla wszystkich miłośników "wielkoskalówek" - stara, a potężna, kosmiczna cywilizacja, której legenda - jak się w dramatycznych okolicznościach okaże fałszywa - przypisuje stworzenie Wszechświata tworzy kosmiczną policję mającą pilnować porządku w jej imieniu - po prawdzie zerżnięte to bezczelnie ;) z "Lensmanów" Doca Smitha; po iluś wiekach do w/w policji, czyli tytułowego Korpusu trafia pierwszy Ziemianin, wpadając jak śliwka w kompot w wir wszechśwatowych spraw...
To robi wrażenie na każdym nastolatku, na nie-nastolatkach też w swoich co lepszych odsłonach.)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Cordeliane
Wynalazca KNS
Posty: 2630
Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23

Post autor: Cordeliane »

Dzięki, Q, za rozstrzygnięcie - znajomy namawiał mnie do pójścia na GL, bo ma słabość do adaptacji komiksów, po obejrzeniu trailera zaczęłam się słabo opierać, teraz już będę opierać się zdecydowanie :)
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Mimo wszystko raczej obejrzę Zieloną Latrynę, ale w przyszłości - odpuszczę sobie kino. Przeczucia mi mówią, ze będę zła na to, że zmarnowałam pieniądze. Chce jednak zobaczyć, jak wykreowali kosmos, bo widoki w trailerze są niczego sobie.

Skoro już się wypowiadam, nie polecam Gdzie mieszkają dzikie stwory. Nastawiłam się na piękną, magiczną historię rodem z "Neverending story 1", a otrzymałam nie wiadomo co pozbawione klimatu, fabuły i ładnych zdjęć. Co chwilę ktoś na kogoś krzyczy, chce coś zniszczyć czy kogoś zjeść, jest także jedna drastyczna scena, a ponoć to historia dla dzieci....

Awatar użytkownika
Laris
Psztymulec
Posty: 916
Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25

Post autor: Laris »

Xiri pisze:Co chwilę ktoś na kogoś krzyczy, chce coś zniszczyć czy kogoś zjeść, jest także jedna drastyczna scena, a ponoć to historia dla dzieci....
Toć przeca takie się teraz "historie dla dzieci" tworzy, Xiri. ;)
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3342
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Cordeliane pisze:po obejrzeniu trailera zaczęłam się słabo opierać, teraz już będę opierać się zdecydowanie :)
Nie ma za co. Jakby co, masz jeszcze jedną broń do ręki ;), by móc opierać się jeszcze zdecydowaniej:
http://www.guardian.co.uk/film/2011/jun ... ern-review
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Smerfy 2011 (The Smurfs)

Po kiego grzyba przenieśli fabułę do Nowego Yorku? Mogli w całości skupić się na planecie Smerfów i zrobić z tego przyjemną bajeczkę fantasy, inspirowaną odcinkami o Smerfach. Nie rozumiem tego posunięcia. Film mnie się niestety nie spodobał, po 30 min. oglądania miałam już serdecznie dosyć. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda, wymieszana z banałem. W dodatku humor tworzony przez osoby niekompetentne (np. scenka z Klakierem szorującym podbrzuszem po głowie Gargamela, a potem słowa czarodzieja: "Nie wiedziałem, że jesteś samcem, Klakier" - to ma niby rozśmieszyć dzieciaki, humor dla dorosłych?).

zła odmiana czasownika ;)

Awatar użytkownika
mr.maras
C3PO
Posty: 839
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 14:34

Post autor: mr.maras »

Rany, zaliczylem "Priesta" i mnie polamalo w kosciach dlugich. Co za bzdura! Dlaczego tacy aktorzy jak Paul Bettany, Brad Douriff, Alan Dale i wreszcie Christopher Plummer graja w takich szmirach? Dla kasy? Bo nie przepadaja za katolikami? (Paul Bettany podpada pod recydywe po "Aniolach i Demonach"). I pytanie kolejne: kiedy zekranizuja wreszcie serie "Pilot smiglowca"? (Bo przeciez przenosza na ekrany doslownie kazdy komiks!)
po przeczytaniu spalić monitor

Awatar użytkownika
Ilt
Stalker
Posty: 1930
Rejestracja: pt, 02 paź 2009 15:45

Post autor: Ilt »

mr.maras pisze:(Bo przeciez przenosza na ekrany doslownie kazdy komiks!)
Chciałbym zauważyć, że opinia, że Priest jest na podstawie, na motywach lub ma cokolwiek wspólnego z koreańskim komiksem o tym samym tytule (no... tytuł dzielą, ale na tym lista podobieństw się kończy) jest najzwyczajniej w świecie błędna - choć popularna, nie wiem czemu.
The mind is not a vessel to be filled but a fire to be kindled.

ODPOWIEDZ