Mam nadzieję, że się mylisz ;)Riv pisze:Ale może się mylę... :)
Niepolecanki
Moderator: RedAktorzy
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Podobnie miałam po obejrzeniu "Van Hellsinga". W momentach, w których teoretycznie miałam się baaardzo, ale to baaardzo wzruszyć, wyłam ze śmiechu. Zresztą wtórując głównemu bohaterowi :-]Ellen pisze:Kołek od zawieszania niewiary został gdzieś na innym kontynencie.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Ellen
- Ośmioł
- Posty: 690
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 22:33
A to to nie była komedia? :PHarna pisze:
Podobnie miałam po obejrzeniu "Van Hellsinga". W momentach, w których teoretycznie miałam się baaardzo, ale to baaardzo wzruszyć, wyłam ze śmiechu. Zresztą wtórując głównemu bohaterowi :-]
Ja z tego filmu wyniosłam jedną ważną naukę: potwory, wampiry i inni źli zawsze mówią po angielsku, tylko ze złm akcentem :D
pozdrawiam
Ellen
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Wydaje mi się, że nie, choć pewności nie mam :-) To chyba był holiłódzki miks: zapierająca dech w piersi, niepowtarzalna (ależ skąd) przygoda + mniej lub bardziej udane efekty specjalne + ładny kostium + dialogi symulujące dowcipność + wątek love krowe byk + momenty łzy wyciskające. Popłuczyny "Matrixa", czyli 2. i 3. część też tak wyglądają. I też się bardzo śmiałam. Oj, bardzo, aż koty się obraziły i ze mnie zlazły.Ellen pisze:A to to nie była komedia? :P
To już wolę na Ale Kino oglądać filmy grozy z lat 60., przewidywalne jak diabli, ale chociaż klimat to ma. Np. pierwsza wersja "Nawiedzonego" - bez efektów specjalnych i Catherine Z.-J., a o niebo lepszy, bo klimatyczny właśnie.
Tru, tru, soł tru :-)Ellen pisze:Ja z tego filmu wyniosłam jedną ważną naukę: potwory, wampiry i inni źli zawsze mówią po angielsku, tylko ze złm akcentem :D
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Riv
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 1095
- Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
- Płeć: Mężczyzna
Ja jeszcze dodam jedno do powyższego. Patrząc na postacie w obu wspomnianych filmach, aż się widzowi chce zapytać:
- Gdzie te schwarzcharaktery z prawdziwym charakterem? Co się stało z potworami w rodzaju Jackowo Nicholsonowskiego Jokera? Czemuż staromodny, ociekający czarnym humorem pazur zastąpiła zupełnie bezpłciowa bida z nyndzom?
I tu Riv zamyślił się, a w jego czarnych oczach zalśniła tęsknota...
- Gdzie te schwarzcharaktery z prawdziwym charakterem? Co się stało z potworami w rodzaju Jackowo Nicholsonowskiego Jokera? Czemuż staromodny, ociekający czarnym humorem pazur zastąpiła zupełnie bezpłciowa bida z nyndzom?
I tu Riv zamyślił się, a w jego czarnych oczach zalśniła tęsknota...
- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.
- Vodnique
- Ośmioł
- Posty: 639
- Rejestracja: sob, 11 cze 2005 15:44
OMG! Tylko nie ten film!Harna pisze:Podobnie miałam po obejrzeniu "Van Hellsinga". W momentach
Żenada. Że też Hugh Jackman zgodził się zagrać w czymś takim.
BTW, przez jedno "el" powinno chyba być...?
Magneto w X-Men był całkiem sensowny. Ale to wyjątek potwierdzający regułę.Gdzie te schwarzcharaktery z prawdziwym charakterem? Co się stało z potworami w rodzaju Jackowo Nicholsonowskiego Jokera? Czemuż staromodny, ociekający czarnym humorem pazur zastąpiła zupełnie bezpłciowa bida z nyndzom?
Dealing with bugs on a daily basis.
No właśnie nie panie Vodnique. Nawet u stokera jest przed dwa LY...
Ja właśnie obejżałem Aeon Flux. Cholera nie polecam. Tam niema nic do oglądania poza panią grającą główną rolę. Trochę mordowania, niewiele krwi. Pseudoodkrywcza fabuła i holiłudzki quasirozmach.
Genralnie film jest na podstawie animacji koreańskiej ale co ja się będe rozpisywał.
Nędza. Szkoda czasu.
Ja właśnie obejżałem Aeon Flux. Cholera nie polecam. Tam niema nic do oglądania poza panią grającą główną rolę. Trochę mordowania, niewiele krwi. Pseudoodkrywcza fabuła i holiłudzki quasirozmach.
Genralnie film jest na podstawie animacji koreańskiej ale co ja się będe rozpisywał.
Nędza. Szkoda czasu.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
A wiecie co, mnie się i "Aeon Flux" i "Equillibrium" całkiem podobało. Ładne obrazki. Takie "syntetyczne", aseptyczne. Naprawdę śliczne. Kompletnie odrealnione, nawet nie próbowałam żadnych sztuczek z kołkiem i niewiarą, założyłam spokojnie niewiarę i oglądałam obrazki. Oraz, rzecz jasna, dość płytkie studium na temat dystopii. Bardzo płytkie, jak wysychająca kałuża. Ale ta sztuczność warstwy obrazu czemuś mi dobrze współgra właśnie z dystopijną tematyką. Może to pod wpływem lektury Huxley'a...
So many wankers - so little time...
- Riv
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 1095
- Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
- Płeć: Mężczyzna
Mam troszkę inne zdanie. Może dlatego, że Magneto filmowy rozminął się z tym, którego profil opracowała moja szara, pokręcona komórka. Przykładowo - mimo wszystko cineMagneto był jak na mój gust za stary i za mało... ech, słowa mi zabrakło [szok i strach w oku błysnęły]... pewny, że świat jest zły/bez nadziei w ludzi/czarnowidzący/zdeterminowany/cyniczny/gorzko-ironiczny... :)Vodnique pisze:Magneto w X-Men był całkiem sensowny
EDIT:
Ops, się wcisnęło dwa razy... przepraszam.
wpis moderatora:
Gadulissima: Nie ma za co, już usunęłam zdublowany post :)))
A jeszcze tylko dodam szyderstwo.
Bo to IMO jest tak - wszystko wymienione można zawrzeć w kwestiach aktora, ale nie każdy aktor dobrze je wypowie. I tu jak dla mnie nie do końca dobrze było. O! :)
- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.
- Vodnique
- Ośmioł
- Posty: 639
- Rejestracja: sob, 11 cze 2005 15:44
- Riv
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 1095
- Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
- Płeć: Mężczyzna
Hmm, też nie byłem fanem - ale tych kilka komiksów, które przeczytałem, wystarczyło, żeby wyobraźnia zadziałała.
Może to i źle, bo potem przy każdej ekranizacji mam podobne kłopoty. To, co widzę, rzadko pokrywa się z tym, co sobie po lekturze wyobraziłem. I dlatego zawsze z obawami oglądam jakiekolwiek historie przeniesione z papieru na ekran.
Może to i źle, bo potem przy każdej ekranizacji mam podobne kłopoty. To, co widzę, rzadko pokrywa się z tym, co sobie po lekturze wyobraziłem. I dlatego zawsze z obawami oglądam jakiekolwiek historie przeniesione z papieru na ekran.
- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.