"Kochali się, że strach" - nasze wrażenia :)
Moderator: RedAktorzy
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
No to akurat temu recenzentowi podobało się i nie podobało znacząco inaczej niż poprzednim. Oczywiście moje zdanie i tak jest najmojsze ^_^.
/edit: aha, no i błąd w Meduzie.
W. - ustosunkujesz się do Uznaniowości?
/edit: aha, no i błąd w Meduzie.
W. - ustosunkujesz się do Uznaniowości?
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
"Cerebro i elfka" było w SF z października '03. Jeśli czytałeś "Planszowce" Uznańskiego (NF kwiecień '04), możesz sobie darować - fabularnie to kserówki, IMO :)
@Harna: Ranczo. Mnie akurat nie kręci, ale ma zagorzałych wielbicieli.
@Harna: Ranczo. Mnie akurat nie kręci, ale ma zagorzałych wielbicieli.
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
O proszę, nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. W ogóle nie oglądam polskich seriali :-)taki jeden tetrix pisze:@Harna: Ranczo. Mnie akurat nie kręci, ale ma zagorzałych wielbicieli.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Hehehe, czyli na razie tropy recenzenckie są do niczego :) Dobrze, że ja przynajmniej najpierw zapytałem W. o Nowe Crobuzon na forum, bo bym też walnął kobietkę.
IMO nawet jak nie czytałeś, to też sobie możesz darować. Ale ja Uznańskiego prozy nie lubię, nie trawię i w ogóle błeeee, więc moja opinia jest degustibusem tylko. Uzasadnionym za to lekturą większości jego krótkich form.Jeśli czytałeś "Planszowce" Uznańskiego (NF kwiecień '04), możesz sobie darować - fabularnie to kserówki, IMO :)
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Bo widzisz, nosiwodo, każdy czytelnik ma swoje własne skojarzenia, na które autor nie zawsze wywiera świadomy wpływ :-) Wszystko zależy od indywidualnego "wyposażenia" odbiorcy — przeczytanych książek, obejrzanych filmów czy seriali, ulubionych motywów czy innych preferencji czytelniczych. Osobiście już parę razy musiałam zaprzeczać domniemanym związkom mojego tekstu z czymś, czego nie znałam. Tekst puszczony w obieg zaczyna żyć własnym życiem, które może autora niejednokrotnie mocno zaskoczyć :-)
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
No właśnie. Dlatego trzeba BARDZO uważać, kiedy się pisze coś w stylu "na treść X świadomie lub nieświadomie wywarło wpływ opowiadanie Y". Bo może się okazać, że gucio. Staram się unikać. Jeśli coś mi coś przypomina, to piszę, że MNIE przypomina, a nie że autor stąd wziął to i owo. Chociaż, muszę przyznać, zdarza mi się, jak przy opowiadaniu Wiktorii Semrau, co do której jestem pewien, że pomysł był z "Pana Fiddleheada" Carrolla. Nie mam jak sprawdzić, bo autorki na forum niet, jak mnie RedAkcyja poinformowała.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
Jak byście przetłumaczyli tytuł antologii na angielski? Czasem mnie tak napada, że szukam w myślach angielskich odpowiedników, zwłaszcza jeśli tytuły są idiomatyczne. Na razie najlepsze, co mi przyszło do głowy, to "Their Awesome Love".
Jak przeczytam książkę, to się wypowiem bardziej ontopicznie... (Sorry). ;)
edit: literówka. przecinki.
Jak przeczytam książkę, to się wypowiem bardziej ontopicznie... (Sorry). ;)
edit: literówka. przecinki.
Ostatnio zmieniony wt, 08 sty 2008 17:09 przez Random, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Pćma
- Posty: 254
- Rejestracja: sob, 18 cze 2005 16:15
- malakh
- Pćma
- Posty: 293
- Rejestracja: śr, 14 lis 2007 22:17
A ja wręcz przeciwnie, Uznańskiego bardzo cenię, co uzasadniam lekturą "Matki gromów" z Tempus fugit i "Ważniejszej sterownej" z "Wizji alternatywnych 5";]nosiwoda pisze: Ale ja Uznańskiego prozy nie lubię, nie trawię i w ogóle błeeee, więc moja opinia jest degustibusem tylko. Uzasadnionym za to lekturą większości jego krótkich form.
- Montserrat
- Szczurka z naszego podwórka
- Posty: 1923
- Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43
Recenzje całkiem różne i to jest w nich piękne :)
A Ty się Łurzu nie łumień, bo Twoje "Dożywocie" mi się strasznie podobało i trwałam w niemym zadziwieniu, iż mało kto je podkreśla w recenzjach. Na dźwięk słowa "Licho" do dziś dostaję potężnej śmiechawy. I w ogóle będę musiała przeczytać jeszcze raz.
A co do zaskoczeń związanych z interpretacją danego opowiadania - mi czasem jest trochę wstyd, że nie pomyślałam o tym wszystkim, o czym pisali, że myślałam. Się muszę podszkolić trochę :)
A Ty się Łurzu nie łumień, bo Twoje "Dożywocie" mi się strasznie podobało i trwałam w niemym zadziwieniu, iż mało kto je podkreśla w recenzjach. Na dźwięk słowa "Licho" do dziś dostaję potężnej śmiechawy. I w ogóle będę musiała przeczytać jeszcze raz.
A co do zaskoczeń związanych z interpretacją danego opowiadania - mi czasem jest trochę wstyd, że nie pomyślałam o tym wszystkim, o czym pisali, że myślałam. Się muszę podszkolić trochę :)
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."
- malakh
- Pćma
- Posty: 293
- Rejestracja: śr, 14 lis 2007 22:17
I dla mnie jest to kwintesencja analizy literackiej, w której tęgie (ponoć) głowy wymyślają sobie interpretacje, o których w wiekszości przypadków autorowi się nie śniło... eh...Montserrat pisze:A co do zaskoczeń związanych z interpretacją danego opowiadania - mi czasem jest trochę wstyd, że nie pomyślałam o tym wszystkim, o czym pisali, że myślałam. Się muszę podszkolić trochę :)
To może do każdego dzieła powinno się dodawać instrukcje obsługi?
Wtedy nie byłob problemów z interpretacją chociazby postaci Gebneha;p
----edit----
I właśnie dlatego w swoich recenzjach rzadko kiedy bawię sie chociażby w analize porównawczą. Jak coś się rzuca w oczy to tak, ale żeby się doszukiwać poddekstów... dla mnie jest to nadinterpretacja, bo to co autor sobie myślał to tylko sprawa jego samego i jego głowy.
- Radioaktywny
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1706
- Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51
Hę? Dlaczego "awesome"? Przecież to słowo oznacza raczej "odlotowy", "wyczesany", "w dechę" i tym podobne. Nijak nie pasuje to słowo do "strachu". Mam kilka innych propozycji:Random pisze:Jak byście przetłumaczyli tytuł antologii na angielski? Czasem mnie tak napada, że szukam w myślach angielskich odpowiedników, zwłaszcza jeśli tytuły są idiomatyczne. Na razie najlepsze, co mi przyszło do głowy, to "Their Awesome Love".
* "Loved so strongly it frightened"
* "Love so strong it frightens"/"Love so strong it scares"
* "Their Frightining Love"/"Their Horryfying Love" (idąc Twoim tropem:-))
* "Wicked Love This Way Comes" - ta propozycja wydaje mi się najlepsza; bo przecież tytuł antologii wyraźnie nawiązuje do debiutanckiego opowiadania Brzezińskiej "A kochał ją, że aż strach", to czemu by i w przekładzie nie odwołać się do jakiegoś klasycznego dzieła?;-)
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!
W tym znaczeniu to słowo jest rzeczywiście (nad)używane przez amerykańskich nastolatków, ale starsze znaczenie, ciągle funkcjonujące, to 'Inspiring awe; appalling, dreadful, weird' (cyt. z Oxford English Dictionary). Pomyślałam, że w ten sposób zostanie zachowany i "strach" i kolokwialność wyrażenia. Jasne, zmieniłyby się skojarzenia z wiejsko-ludowych (chyba?? nie znam opowiadania Brzezińskiej) na amerykańsko-luzackie, ale zachowana byłaby dwuznaczność tytułu. Ale łatwiej by mi było powiedzieć, czy to pasuje, gdybym już przeczytała tę książkę. "Loved so strongly it frightened" i "Love so strong it frightens"/"Love so strong it scares" wydają mi się zbyt jednoznaczne, ale "Wicked Love This Way Comes" podoba mi się bardzo.Radioaktywny pisze:Random pisze: Przecież to słowo oznacza raczej "odlotowy", "wyczesany", "w dechę" i tym podobne. Nijak nie pasuje to słowo do "strachu".
:D
edit: cytowanie