Farnese pisze:Druga sprawa, że z takich czytaczy czasem (podkreślam czasem!) wyrastają ludzie potrafiący przetworzyć schemat w coś zupełnie nowego.
Imho zeby powstalo cos nowego, musza byc ku temu podstawy i jakis bunt przeciwko temu, co zastane. Jesli przyjrzec sie najwiekszym dzielom, stanowiacym zwrot w literaturze, to wlasciwie nie ma takich zupelnie oryginalnych, nowych. Poprzedza je zwykle fala mniej udanych, a nawet kiepskich tekstow pisanych przez autorow zbuntowanych. Powstaje zamkniete kolo - ludzie juz nie chca czytac tego samego, zadaja czegos nowego, a co moze byc nowsze niz przeciwnosc?...Farnese pisze:Co jest źródłem tak wielu tworów wątpliwej jakości w fantastyce? Sama fantastyka? Czy po prostu ułomność wyobraźni i umysłu?
Imho zalew kiepskiej literatury wcale nie dotyczy tylko fantastyki, ale wiekszosci gatunkow literackich. Rozna moze byc skala tego zalewu - czy lieratura jest popularna, czy nie.
Imho wina takiego stanu rzeczy sa dwie wersje autorow:
1. koniunkturalisci - cos sie sprzedaje, to trzeba to pisac. A ze ludzie maja prog tolerancji dosyc rozlegly, wola przeczytac cos zupelnie slabego, ale zgodnego z ich gustem, niz ryzykowac z czyms niewiadomym.
2. nieoczytancy - lubujacy sie w ksiazkach uznanych autorow. To jest zwykle nasladownictwo, chec sprobowania sie, spelnienia marzen o zostaniu wielkim autorem. Problem w tym, ze jesli autor jest nieoczytany/nieobyty z literatura inna niz ta, ktora nasladuje, to nie jest w stanie dostrzec roznych cech, ktore ta literature wyrozniaja - powoduja, ze jest dobra. Dobry pisarz, to przede wszystkim pisarz swiadomy tego co robi. Nieoczytaniec tak na prawde nie jest w stanie odroznic nawet podstawowych cech dobrej ksiazki. Widzi tylko kilka podstawowych "archetypow" i na nich sie opiera.