Pszepustki:
http://fahrenheit.net.pl/forum/viewtopic.php?t=2253
http://fahrenheit.net.pl/forum/viewtopic.php?t=2314
Na VIIIA popełniłem trzy półtoradrabblowce. Jeden poszedł na A, drugi - zmodyfikowany na B, a trzeci leci tutej.
Ostatnie kuszenie.
Mistrz napełnił rytualną misę krwią. Nurzając w niej palce, napisał na ścianie imię demona. W naczyniu zawrzało. Złe wychynęło zeń niczym wąż ze studni. Przybrawszy postać nagiej kobiety zaczęło się wdzięczyć, prezentować ociekające czerwienią krągłości.
– Witaj Godleś, stary okrutniku.
– Kim jesteś? Gdzie Karmilla?
– Wciąż żywi urazę, po tym jak strułeś ją atramentem, wytarzałeś w piasku i popiele…
– Co z kontraktem?
– Przedłużamy. Tym razem jednak… po szczegóły zapraszam do nas.
Z portalu wyłoniło się kilka ciekawskich, szkarłatnych głów. Godleś znieruchomiał.
– Patrzcie, siostry. Duży chłopczyk a boi się kąpieli…
– Już ja bym mu wyszorowała to i owo!
– Święta racja, diabeł tkwi w szczegółach!
– Prosimy, prosimy. Nie będziemy mocno gryźć! – demonice chichotały, puszczając zalotne spojrzenia.
Godleś nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Sam jednak również potrafił zaskakiwać. Zostało mu kilka dni nieśmiertelności. Kto wie, co się w tym czasie wydarzy? Zrzucił ubranie.
– Zróbcie miejsce, moje piękne.
Żądza wieczności trawiła go do samego końca.
===
Jakby się komuś nudziło to proszę o uwagi ;]
Odpady po ZWT: Ostatnie kuszenie
Moderator: RedAktorzy
- Sexy Babe
- Fargi
- Posty: 308
- Rejestracja: wt, 22 sie 2006 23:42
Odpady po ZWT: Ostatnie kuszenie
Zbyt mało pamięci lub miejsca na dysku aby...
Drabble powinien być samodzielną, zamkniętą historią, a to tutaj jest wycinkiem jakiejś większej całości.
Moje uwagi:
Poza tym, jak już zauważyłem drabble jest formą zamkniętą, a tu czytelnik absolutnie ni panimaju co za Karmilla i co za strucie.
Tyle zauważyłem za jednym przeczytaniem. Ale Małgorzata zrobi to lepiej i bezwzględniej, znając życie.
Moje uwagi:
Miał kran z krwią? Jakoś mi to nie leży.Sexy Babe pisze:Mistrz napełnił rytualną misę krwią.
To zdanie mówi, że obie czynności zostały wykonane jednocześnie, więc brzmi jakby jedną rękę zanurzył w naczyniu, a flamastrem (czy czymkolwiek innym) trzymanym w drugiej napisał coś na ścianie (a zgodnie z tematem warsztatów miało być krwią).Sexy Babe pisze:Nurzając w niej palce, napisał na ścianie imię demona.
Pierwsze zdanie ma podniosły, lekko enigmatyczny klimat. A drugie już nie. Razi w oczy.Sexy Babe pisze:Złe wychynęło zeń niczym wąż ze studni. Przybrawszy postać nagiej kobiety zaczęło się wdzięczyć, prezentować ociekające czerwienią krągłości.
Chyba lepiej by było odmienić imię. Do tego przecinek (pogrubiony) poszedł się czesać.Sexy Babe pisze:– Witaj, Godleś, stary okrutniku.
– Kim jesteś? Gdzie Karmilla?
– Wciąż żywi urazę, po tym jak strułeś ją atramentem, wytarzałeś w piasku i popiele…
Poza tym, jak już zauważyłem drabble jest formą zamkniętą, a tu czytelnik absolutnie ni panimaju co za Karmilla i co za strucie.
Jw. I z jakiego portalu? Chodzi, że z misy, tak? Bo jednoznacznie to z siebie nie wynika.Sexy Babe pisze:– Co z kontraktem?
– Przedłużamy. Tym razem jednak… po szczegóły zapraszam do nas.
Z portalu wyłoniło się kilka ciekawskich, szkarłatnych głów. Godleś znieruchomiał.
A propos czego ten tekst?Sexy Babe pisze:– Święta racja, diabeł tkwi w szczegółach!
Spojrzenia da się puszczać? Nie jestem pewien.Sexy Babe pisze: (...) demonice chichotały, puszczając zalotne spojrzenia.
Ten motyw dobry, ale również nie do drabble'aSexy Babe pisze:Zostało mu kilka dni nieśmiertelności. Kto wie, co się w tym czasie wydarzy?
Żądza na bank. Ale wieczności?Sexy Babe pisze:Żądza wieczności trawiła go do samego końca.
Tyle zauważyłem za jednym przeczytaniem. Ale Małgorzata zrobi to lepiej i bezwzględniej, znając życie.
- rubens
- Fargi
- Posty: 437
- Rejestracja: sob, 23 lut 2008 00:00
Pora odkuŻyć ten temacik, bo coś tutaj cicho.
Przeczytałem, pomyślałem i postanowiłem, że się odezwę, bo tekst dość ciekawy i wart uwagi.
Otóż mamy Godlesia, kapłana, który wzywa demona, aby porozmawiać o kontrakcie. Prawdopodobnie chodzi tutaj o ową nieśmiertelność, o której narrator nie omieszkał nam wspomnieć, choć tego być pewnie nie możemy. No więc demoniczna kobietka, która przybywa na miejsce wezwania, zaprasza Godlesia w inny wymiar, kusząc omówieniem szczegółów kontraktu. Godleś po krótkim wahaniu podejmuje wyzwanie. Koniec.
No właśnie - pytanie moje pierwsze - o czym to jest? Historia faceta, który wszedł do miski - tak mi się to jawi.
Kwestia druga - niedociągnięcia logiczne. Miska, portal, naczynie, głowy wychylające się z miski/portalu/naczynia. Kobieta wychodząca przez miskę/portal i w końcu Godleś wchodzący w miskę/portal. Czy nie uważasz, że takie pojęciowe niezdecydowanie może być zgubne? Bo tak naprawdę, skoro napełnił miskę krwią (czyją krwią, skąd krew - to też mi się notorycznie nasuwa) i zamoczywszy w niej palce, począł pisać na ścianie imię demona, to ta miska (jak sama nazwa wskazuje - raczej małe naczynie) spoczywała w jego ręku. W takim wypadku musimy odrzucić tezę, że to z miski coś wyszło. A może były dwa naczynia - jedno z krwią (duża kadź) i miska? Za dużo tutaj niewiadomych.
Kolejna rzecz. Przywołanie demona. Skoro napisał konkretne imię na ścianie, dlaczego zjawia się inny demon? No i - dlaczego pisał na ścianie, skoro demon wyłazi z miski? Strasznie przekombinowane to przyzwanie. Przyzywając jednego demon, przychodzi jeden, czyż nie? A tutaj wychylają się z portalu/miski jakieś głowy, w dodatku szkarłatne.
Kwestia kolejna - same dialogi. O ile, w ogólnej perspektywie, jawią mi się one pozytywnie, całkiem nawet zabawne i z polotem napisane, to jednak nie ustrzegły się przed dziwnymi cięciami, które dopadły całą fabułę - zapewne wynik ograniczonej formy. I tak wraca ta niedopowiedziana kwestia jakiegoś kontraktu, jakiejś Karmilli. Twój tekst bardzo mało komunikuje, jednocześnie pozostawiając same pytanie, przez co zakończenie w ogóle nie wydaje się być zamknięte. A z pewnością, oderwane od reszty dialogów, takie jest.
Ogólnie zatem - pomimo tych uchybień, przyjemnie się czytało, dość zabawnie potraktowane dialogi, osobisty plus za Godlesia (imię, jak rozumiem, pochodzi od 'godless', czyli bezbożnik?). Tak naprawdę demony i przyzwanie były tylko pretekstem do wyrażenia tych kilku uwag demonicznych sióstr aporpos szorowania i szczegółów. Nic nie mówiące, ale przyjemnie napisane. Tyle.
Przeczytałem, pomyślałem i postanowiłem, że się odezwę, bo tekst dość ciekawy i wart uwagi.
Otóż mamy Godlesia, kapłana, który wzywa demona, aby porozmawiać o kontrakcie. Prawdopodobnie chodzi tutaj o ową nieśmiertelność, o której narrator nie omieszkał nam wspomnieć, choć tego być pewnie nie możemy. No więc demoniczna kobietka, która przybywa na miejsce wezwania, zaprasza Godlesia w inny wymiar, kusząc omówieniem szczegółów kontraktu. Godleś po krótkim wahaniu podejmuje wyzwanie. Koniec.
No właśnie - pytanie moje pierwsze - o czym to jest? Historia faceta, który wszedł do miski - tak mi się to jawi.
Kwestia druga - niedociągnięcia logiczne. Miska, portal, naczynie, głowy wychylające się z miski/portalu/naczynia. Kobieta wychodząca przez miskę/portal i w końcu Godleś wchodzący w miskę/portal. Czy nie uważasz, że takie pojęciowe niezdecydowanie może być zgubne? Bo tak naprawdę, skoro napełnił miskę krwią (czyją krwią, skąd krew - to też mi się notorycznie nasuwa) i zamoczywszy w niej palce, począł pisać na ścianie imię demona, to ta miska (jak sama nazwa wskazuje - raczej małe naczynie) spoczywała w jego ręku. W takim wypadku musimy odrzucić tezę, że to z miski coś wyszło. A może były dwa naczynia - jedno z krwią (duża kadź) i miska? Za dużo tutaj niewiadomych.
Kolejna rzecz. Przywołanie demona. Skoro napisał konkretne imię na ścianie, dlaczego zjawia się inny demon? No i - dlaczego pisał na ścianie, skoro demon wyłazi z miski? Strasznie przekombinowane to przyzwanie. Przyzywając jednego demon, przychodzi jeden, czyż nie? A tutaj wychylają się z portalu/miski jakieś głowy, w dodatku szkarłatne.
Kwestia kolejna - same dialogi. O ile, w ogólnej perspektywie, jawią mi się one pozytywnie, całkiem nawet zabawne i z polotem napisane, to jednak nie ustrzegły się przed dziwnymi cięciami, które dopadły całą fabułę - zapewne wynik ograniczonej formy. I tak wraca ta niedopowiedziana kwestia jakiegoś kontraktu, jakiejś Karmilli. Twój tekst bardzo mało komunikuje, jednocześnie pozostawiając same pytanie, przez co zakończenie w ogóle nie wydaje się być zamknięte. A z pewnością, oderwane od reszty dialogów, takie jest.
Ogólnie zatem - pomimo tych uchybień, przyjemnie się czytało, dość zabawnie potraktowane dialogi, osobisty plus za Godlesia (imię, jak rozumiem, pochodzi od 'godless', czyli bezbożnik?). Tak naprawdę demony i przyzwanie były tylko pretekstem do wyrażenia tych kilku uwag demonicznych sióstr aporpos szorowania i szczegółów. Nic nie mówiące, ale przyjemnie napisane. Tyle.
Niecierpliwy dostaje mniej.
- Sexy Babe
- Fargi
- Posty: 308
- Rejestracja: wt, 22 sie 2006 23:42
Odniosę się do obu kometarzy, część zarzutów się powtarza.
Wsensie nie bronię się tylko wyjaśniem jakem wtedy myslał.
Kadź!
To jest to słowo którego szukałem! A nie tam, z misami i portalami wymyślać :P A to niezdecydowanie pojęciowe na czas pisania zdawało mi sie lepsze niż powtórzenia. I pomśleć że jedna kadź załatwia sprawę :)
Co do przywołania - no przekombinowane. Próbowałem zmaścić coś na kształt "dzwonię do panienki a tu zonk, odbiera mama".
Co do samej misy (nie: miski) - to metr średnicy daje wystarczającą powierzchnię portalonośną do wynurzenia czegoś na kształt człowieka, dodatkowe pol metra i jeszcze jest miejsce na kilka nadprogramówych głów. I.. tego.. normalnie - na ziemi leżała :P Przeca jakby ją trzymał to by do niej nie wszedł.
A skąd się wzięła krew? Czyja ona? A co to za różnica skąd? Z dzbana, z kotła z dziubkiem, z maszynki do mięsa z filtrem, skąd komu pasuje :P Chyba nie jest to jakoś specjalnie istotna informacja? Nie da się wyjaśnić wszystkiego, i tak brakło słów na ważniejsze tematy.
Co do Godlesia - heh, na prawdę znam typa o takim nazwisku, i właśnie przez bezbożne skojarzenia tak szalenie mnie się ono podobie :)
To jeszcze tylko dodam że z wielu powodów o których mowa w komentarzach tekst nie poleciał na ZWT, i że te drabble to jakoś mi specjalnie nie leżą :/
Obu panom za każde słowo bóg zapłać!
Wsensie nie bronię się tylko wyjaśniem jakem wtedy myslał.
Kadź!
To jest to słowo którego szukałem! A nie tam, z misami i portalami wymyślać :P A to niezdecydowanie pojęciowe na czas pisania zdawało mi sie lepsze niż powtórzenia. I pomśleć że jedna kadź załatwia sprawę :)
Co do przywołania - no przekombinowane. Próbowałem zmaścić coś na kształt "dzwonię do panienki a tu zonk, odbiera mama".
Co do samej misy (nie: miski) - to metr średnicy daje wystarczającą powierzchnię portalonośną do wynurzenia czegoś na kształt człowieka, dodatkowe pol metra i jeszcze jest miejsce na kilka nadprogramówych głów. I.. tego.. normalnie - na ziemi leżała :P Przeca jakby ją trzymał to by do niej nie wszedł.
A skąd się wzięła krew? Czyja ona? A co to za różnica skąd? Z dzbana, z kotła z dziubkiem, z maszynki do mięsa z filtrem, skąd komu pasuje :P Chyba nie jest to jakoś specjalnie istotna informacja? Nie da się wyjaśnić wszystkiego, i tak brakło słów na ważniejsze tematy.
Co do Godlesia - heh, na prawdę znam typa o takim nazwisku, i właśnie przez bezbożne skojarzenia tak szalenie mnie się ono podobie :)
To jeszcze tylko dodam że z wielu powodów o których mowa w komentarzach tekst nie poleciał na ZWT, i że te drabble to jakoś mi specjalnie nie leżą :/
Obu panom za każde słowo bóg zapłać!
Zbyt mało pamięci lub miejsca na dysku aby...