Może spróbuję swoich sił. Wszak komentować może każdy, ponoć. Zacznę od końca, bo wiadomo, że ostatni będą pierwszymi.
Maximus -
Wampir wieczorową porą
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie odnalazłem Twojego tekstu w poważnym drabble'u. Szukałem dwa razy, możliwe, że przeoczyłem, albo Twój tekst prześlizgnął się i umknął Oku, w co wątpię. Zatem pewnie to moje gapiostwo. Liczyłem na porównanie, ale obejdę się bez.
Ogółem, od strony fabularno-pomysłowej tekst spodobał mi się. W wymaganym limicie słów zmieściłeś ciekawą, logiczną i spójną historię. Mamy panienkę, mamy adoratora-wampira z anonsu, mamy jego podstęp i zrządzenie losu. Zakończenie o wymiarze tragikomicznym, ale to nadal jest komizm, w każdym razie uśmiechnąłem się.
Od strony językowej, stylistycznej nie wyłapałem niczego zdrożnego, ani niepokojącego. Kilka moich propozycji:
– Zaczekaj! – wydusiła. – Mam…
Czy nie wyglądało by to lepiej w formie poniższej?
- Zaczekaj! - wydusiła - mam...
W oczach dostrzegła czerwony błysk.
Niby wszystko jasne. Logicznym, jest że nie dostrzegła blasku we własnych oczach. Wydaje się logicznym, że czerwień zapłonęła w oczach wampira i to właśnie ten blask zauważyła panna. Czy aby na pewno?
Więcej grzechów nie widzę i nie pamiętam. Za ewentualne przeoczenia odpokutuję.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat