Lepiej późno niż wcale, jak mówią... No, to jedziem z koksem. Z marudzeniem, znaczy.
Uwaga ogólna na początek:
Prezentowane w tej edycji dialogi można podzielić na dwie kategorie: samoistne historie i oderwane scenki. Granica między nimi jest bardzo delikatna – wydaje mi się, że problem tkwi w ogólności tła, w którym osadzone są dialogi. Samoistne historie, choć pozostawiają pewien luz interpretacyjno-odbiorczy, wyraźnie wyznaczają kierunek skojarzeń. Oderwane scenki mają tło na tyle ogólne, dające możliwość osadzenia ich w takiej mnogości historii – że czytelnik prześlizguje się po nich, nie znajdując punktu zahaczenia. Są zbyt rozmyte. Jak to określić przy pisaniu tak krótkiej wprawki? Ano, to już chyba kwestia wyczucia...
Oczywiście to problem nie jedyny – bo znaczący jest też np. sam kontekst skojarzeniowy, do którego autor się odwołuje – ale, IMO, ważki.
A teraz do diabła... znaczy, do szczegółów.
Xiri
Na plus z pewnością policzyć trzeba to, że zamknięte i... jakieś takie normalne, proste. Nawet, jeśli to tylko żart (a już kilka razy pisałem, że do żartobliwych tekstów żywię pewną niechęć).
Uwagi:
1.Troszkę zachwiał mi się związek przyczynowo-skutkowy przy zdaniu o upijających się truposzach – bo co to ma wspólnego z popalającym nekromantą?
2.Zabrakło mi stopniowania wściekłości nekroelfa. IMO, dobrze by brzmiało, gdyby jego wypowiedzi zaczęły się spokojnie, żeby skończyć się wykrzyknikiem i WRZASKIEM! (BO TO WSZYSTKO JEJ WINA!!!) - a potem przejść znów w zbolałe trzy kropki...
Marudzę, wiem. Plus – nie za duży, ale obiecujący.
Hitokiri
Niestety, wprawka zaliczona do tej drugiej kategorii. O niczym. Za dużo informacji mało znaczących (Inkwizycja, Snori, artefakt, Gaara, sen...). Za mało konkretów, pozwalających poczuć jakieś uczucie do rozmawiających, nie mówiąc już o choćby nici identyfikacji z nimi. Pozostawiło mnie obojętnym.
Radioaktywny
Zamordowałeś ten tekst tym, że Alan pozostał dla mnie nikim. Paradoksalnie może przez to, że zbyt szybko wyjaśniasz, kim/czym jest (wolałbym kim, ale co tam...). W krótkich tekstach zakończenie powinno walić po łbie, a nie wstęp... no, chyba że potem napięcie będzie jeszcze rosnąć. Coś się rozmyło, emocje rozlazły się po sztucznych zdaniach i chociaż jest to dialog w miarę zamknięty, mógłby być lepszy. Szkoda, bo potencjał był. Niewątpliwie.
marinho
Niby sprawne, dobrze się czyta, ale jakoś mnie nie przekonało. Choć lubię w tekstach i niedopowiedzenia, i religijne nawiązania. Mieszane uczucia mam...
Teano
Oj, chyba już wystarczająco Cię objechano za wyręczenie tekstowej kostuchy, co? ;)
Szkoda, bo sam dialog przyjemny.
Lafcadio
A podobało mi się i już :)
Sprawnie, swobodnie i z pointą. Czytałem z uśmiechem – i nie miałem potem kłopotów z przypomnieniem sobie, o czym to było.
Jedno „tam” wydało mi się raczej zbędne:
[...] wywiad nie jest w stanie nawet ustalić co możesz tam spotkać [...]
Ale to drobiazg.
BlackHeart
Nie. Nie trafiło. Ani nie rozśmieszyło, ani nie dało do myślenia.
Poza tym nieco się logicznie rozjechało – bo w sumie nadal nie jestem pewien, który ze wskazanych w tekście aspektów pisania chciałeś tak naprawdę podkreślić.
I rzyć mi wyjątkowo nie pasowała – powinna być zwykła dupa. O.
Buka
Zbyt ogólnie. Rozmyte. Bez emocji... no, może nie do końca. Jestem czytelnikiem lubującym się w szczegółach – i podoba mi się zakończenie. Ten czas na pożegnanie. Jedno zdanie jednak nie uratuje całego tekstu.
Meduz
Bez wrażenia – kolejna scenka. Wyjątkowo oderwana od czegokolwiek, bo w zasadzie można ją przypiąć do dowolnej, niekoniecznie fantastycznej, historii. Emocji też nie poruszyłeś – choć domyślam się, co chciałeś powiedzieć. Nie zadziałało.
Nath
Podoba mi się klimat. Podoba mi się nienachalny, cyniczny humor. Podoba mi się. Przyznam, że z każdą chwilą bardziej.
Jeden z tych tekstów, gdzie nic więcej mi nie trzeba, jeśli chodzi o tło. Powiedziane tyle, ile trzeba – więcej byłoby już wręcz zbyt dużo.
Marcin Robert
Lekko i przyjemnie, choć bez fajerwerków. Chociaż nie powiem, żeby rzuciło mnie na kolana – z całą pewnością tekst z tych zasługujących na pochwałę.
Zabroniona
Jakby to tu... Sam pomysł na humoreskę – plus. Gwiazdy ni z tego, ni z owego się pojawiają, jak już czytelnik zaakceptuje, że to niby dusze, to się jakieś UFO płonące w aurze pojawia – bałagan, czyli minus. Zakończenie – a się nawet uśmiechnąłem przy „pozwoli pan, że zemdleję – a umrzyj se pan nawet”. I nic więcej.
Varelse
Nie jest złe. Ba, jest niezłe. Ale dla mnie na jedno czytanie tylko. Nie kupiło mnie emocjonalnie. I to jedyne zastrzeżenie, bo wymagania to spełnione chyba bez większego wysiłku, a warsztat – cóż, problemów ze słowami pan raczej nie masz :)
Wyklęty
Wymagało przetrawienia – ale niestrawności nie spowodowało. Wręcz przeciwnie. Skłaniam się ku niewielkiemu plusowi. Troszkę mi nie zagrały te ślepaki na końcu, troszkę słabo wybrzmiało w końcówce, ale... i tak na plus. Zgrzytów od strony językowej nie zarejestrowałem, niemieckie wstawki nie przeszkadzały.
Talto
Uczucia podzielone między początek – gdzie budziło się zainteresowanie, a końcówkę – gdzie zostałem z zapytaniem: „Ejże, autor, w konia mnie robisz?”. Liczyłem na więcej – zawiodłem się. A że nie lubię zawodów – minus.
Ellaine
Co by tu... No, lubię czasem łzawe teksty. I już. Dlatego Twój nie przeszedł obojętny. Jednak jest mimo wszystko za bardzo... nieokreślony. Zabrakło jakiegoś zadziora, o który czytelnik by zahaczył i wciągnął się bardziej w tekst. Nie wiem – skojarzenia, aluzji, motywu... Czegoś. A tak – emocja rozmyła się po przeczytaniu. Nie na minus, ale i nie na plus.
KPiach
A tu się uśmiechnąłem :)
Podobały mi się wartkie, żywe zdania – szybki dialog spisać to też niełatwa sprawa. Tekst płynął bez zgrzytów. A i historia się w nim zmieściła zgrabnie – znaczy, nie za dużo, nie za mało jej było – i język jak dla mnie dobrze dobrany. Trafiło.
Mort00s
Nijakie. Niby tytuł kieruje odbiór w odpowiednią stronę, ale nic z tego nie wynika. Zero widocznej pointy. A przy tym niestety też zero emocji. Pomijam fakt, że magowie to trochę za mało, żeby zrobić z tekstu fantastykę. Kategoria druga z wymienionych na początku postu.
Sexy Bebe
Eee... Nawiązanie dla mnie niestety nieczytelne (wstydzić się czy nie?). Za to językowo po raz kolejny mi się podobało. I chyba tyle mogę powiedzieć, bo do pełnego odbioru zabrakło mi porozumienia z autorem. :)
Ach, omsknęły Ci się dwa przecinki chyba:
Ooo, a to nowinka.
[...] okazało się, że wystarczy [...]
Mmarq12
A gdzie tu fantastyka?
Zresztą, nawet gdyby ją jakoś upchnąć – nie uratujesz tego dialogu. Miałki jest. I chyba przewałkowany już wiele razy. Nie tędy droga.
I podkreskowce.
Mirael
Na dobrą sprawę jedyne, co trafiło gdzieś głębiej – to dwie ostatnie wypowiedzi. Wyrwać, przemyśleć, obudować od nowa (mówiłem, że mam słabość do szczegółów). Poza tym – nijakie. Zapomniane zaraz po przeczytaniu.
Migor
I to niestety nie dla mnie. Nie bawi – choć na plus można zaliczyć to, że pointę zatrzymujesz na koniec... ;)
Tyle :)
A głos idzie do Nath. Dziś wygrał przede wszystkim klimat opowiadania.
A jak się Was następnym razem znów tylu zgłosi na Warsztaty, to osobiście wymorduję do liczby bardziej zdatnej do opracowania za jednym zamachem ;)))