Dlaczego, do kroćset?Czarna pisze:Dorzucę coś od siebie. Gdyby nie Johnny Deep i postać Jacka Sparrowa, to przestałabym oglądać film już po kilku minutach. A za każdym razem, gdy widziałam Miss Swann, gotowała się we mnie krew i budziły mordercze instynkty, naprawdę.
Piraci z Karaibów: Na krańcu... tandety?
Moderator: RedAktorzy
- Dabliu
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 3011
- Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
- Płeć: Mężczyzna
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
- Czarna
- Mamun
- Posty: 165
- Rejestracja: ndz, 17 cze 2007 20:50
Jeśli chodzi mi o Miss Swann nie będę tłumaczyć, po prostu takie osoby jak ona działają mi na nerwy. A co do reszty, po prostu Jack Sparrow jest dla mnie jednym z nielicznych elementów dobrych w tym filmie, kwestia gustu. O, i jeszcze dobra muzyka.Dabliu pisze:Dlaczego, do kroćset?Czarna pisze:Dorzucę coś od siebie. Gdyby nie Johnny Deep i postać Jacka Sparrowa, to przestałabym oglądać film już po kilku minutach. A za każdym razem, gdy widziałam Miss Swann, gotowała się we mnie krew i budziły mordercze instynkty, naprawdę.
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
Aniemówiłem :DDDCzarna pisze:Jeśli chodzi mi o Miss Swann nie będę tłumaczyć, po prostu takie osoby jak ona działają mi na nerwy.
Teraz już naprawdę NMSP.
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
- Dabliu
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 3011
- Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
- Płeć: Mężczyzna
Łeee... Miss Swan jest spoko :)Czarna pisze:Jeśli chodzi mi o Miss Swann nie będę tłumaczyć, po prostu takie osoby jak ona działają mi na nerwy. A co do reszty, po prostu Jack Sparrow jest dla mnie jednym z nielicznych elementów dobrych w tym filmie, kwestia gustu. O, i jeszcze dobra muzyka.Dabliu pisze:Dlaczego, do kroćset?Czarna pisze:Dorzucę coś od siebie. Gdyby nie Johnny Deep i postać Jacka Sparrowa, to przestałabym oglądać film już po kilku minutach. A za każdym razem, gdy widziałam Miss Swann, gotowała się we mnie krew i budziły mordercze instynkty, naprawdę.
Tylko Jack Sparrow? No a Barbossa, chociażby? A tatuś Jacka? A te niesamowite ujęcia i nieskrępowana niczym bajkowość scen? Np. bitwa w wirze... miodzio :)
Mi każda część Piratów podobała się na swój sposób. I nie wiem, czy trzecia przypadkiem nie najbardziej. Poza tym, trójkę otwiera naprawdę mocna scena.
- Sosnechristo
- Mamun
- Posty: 108
- Rejestracja: pn, 28 sie 2006 14:50
Że tak odświeżę zakurzony temat...
Ostatnio sobie postanowiłem odświeżyć piracką trylogię, pierwszą część na DVD zamówiłem u Mikołaja, drugą kupiłem nie dawno za mikołajowe dofinansowanie, czekam na jakąś okazję do kupienia trzeciej części.
"Na krańcu świata" jest dla mnie porównywalne z 'jedynką', a już na pewno lepsze od dwójki (którą też bardzo lubię, choćby za scenę tuż przed napisami). Dla Rusha (Deppa w sumie też, ale głównie dla kpt. Barbossy) byłem na tym dwa razy w kinie. W sumie nie jest to wynik oszałamiający, bo znam kilka osób, które bywały 3-4 razy.
Choć w sumie film wrył mi się najmocniej w pamięć, więc chyba trochę z kupnem poczekam.
A na czwartą część czekam i ciekaw jestem efektów, bo ekipa powinna być wypoczęta, a w filmie nie pojawi się Drewlando i Kingsley.
Ostatnio sobie postanowiłem odświeżyć piracką trylogię, pierwszą część na DVD zamówiłem u Mikołaja, drugą kupiłem nie dawno za mikołajowe dofinansowanie, czekam na jakąś okazję do kupienia trzeciej części.
"Na krańcu świata" jest dla mnie porównywalne z 'jedynką', a już na pewno lepsze od dwójki (którą też bardzo lubię, choćby za scenę tuż przed napisami). Dla Rusha (Deppa w sumie też, ale głównie dla kpt. Barbossy) byłem na tym dwa razy w kinie. W sumie nie jest to wynik oszałamiający, bo znam kilka osób, które bywały 3-4 razy.
Choć w sumie film wrył mi się najmocniej w pamięć, więc chyba trochę z kupnem poczekam.
A na czwartą część czekam i ciekaw jestem efektów, bo ekipa powinna być wypoczęta, a w filmie nie pojawi się Drewlando i Kingsley.
- Meduz
- Cylon
- Posty: 1106
- Rejestracja: ndz, 19 lis 2006 21:59
- Radioaktywny
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1706
- Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51
A ja słyszałem, że przy produkcji czwartej części twórcy chcą inspirować się Verne'em i wprowadzić latające maszyny O_O. Czy tylko mi się wydaje, czy to już przesada? Jak tak dalej pójdzie, doczekamy się piątej części, zatytułowanej "Piraci z Karaibów: Na końcu wszechświata", z okrętami galaktycznymi:-P
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!
- Asiek
- Mamun
- Posty: 114
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 21:38
- Narai
- Fargi
- Posty: 345
- Rejestracja: pn, 04 lut 2008 21:26
Pierwsza część "Piratów" była boska, zakochałam się w niej niemal. Sequel poszedł gładko, Sparrow uratował sytuację. Ale trójki nie dokończyłam nawet ze względu na niego... Po prostu nie dałam rady.
"Wspaniała przyjemność estetyczna, zwariować w teatrze, muszę wyznać." L.Tieck
"Pisarze, którzy chcą pisać dla innych pisarzy, powinni pisać listy." L. Niven
"Pisarze, którzy chcą pisać dla innych pisarzy, powinni pisać listy." L. Niven
Nie wytrzymam i wtrącę swoje trzy grosze. Nie ma co się oszukiwać, "Piraci..." to prędzej "listopad w polskim lesie", niż "Milczenie owiec" i jeśli tylko odszukać "subtelną" różnice między A i B wszystko staje sie jasne.. Ot prosta rozrywka dla prostego widza, acz przyznaje bez bicia, że w tym przypadku mogę być prostym widzem;) nawet na drewniactwo części aktorów przymknąłem oko, a nawet parę oczu;)
- Nakago
- Fargi
- Posty: 382
- Rejestracja: śr, 09 sty 2008 22:06
Ja "Piratów..." oglądałam od d... strony, bo zaczęłam od końca. Świata :-P. Tak się zdarzyło, że będąc w Tokio nie zdążyłam na "Goal 2", który od kilku dni leciał w kinach, albowiem za późno się na seans wybrałam - o tej godzinie (jakoś po północy) w Shinjuku otwarte było tylko jedno kino i lecieli jedynie "Piraci z Karaibów: Na krańcu świata". To poszłam, nie miałam co robić. Obejrzałam, spodobało mi się, stwierdziłam, że na pewno wiele mi umknęło (moje rozumienie angielskiego jest upośledzone; na szczęście japońskie kina obce filmy puszczają z napisami, zatem japoński niekoniecznie trzeba znać), więc poszłam na to znowu, jak wróciłam z wakacji. Potem w wypożyczalni upolowałam część pierwszą i drugą, obejrzałam po kolei, a następnie znowu poszłam do kina na trójkę. I wreszcie ją rozumiałam w całej rozciągłości :-D.
Zdecydowanie najlepszą częścią jest jedynka. Teksty Jacka (i nieliczne innych postaci) za każdym razem (kupiłam ten film, oglądałam już z naście razy :-D) mnie powalają. Jack w ogóle mnie powala, nawet jeśli akurat nie mówi - scena dobijania do Port Royal skręca mnie ze śmiechu. Zawsze.
Im dalej, tym gorzej, uważam. Nie pomaga, że trójkę widziałam jako pierwszą - uważam ją za najgorszą. W dwójce Keira (za którą w tej serii nie przepadam, ale w "Dumie i uprzedzaniu" bardzo ją lubię) zagrała nieźle, Orlando dostał w twarz i prawie go zjedli, a i Johnny miał swoje pięć minut ("Drogie dzieci, zapamiętacie ten dzień jako dzień, w który o mało... kapitana Jacka Sparrowa" :-P). Tylko scena wskoczenia do gębuli krakena była przekombinowana. Ale minki Johnny i tak miał świetne.
W trzecim filmie było mi mało Jacka. Za mało. O wiele za mało. I miał mało dobrych tekstów. W ogóle trójka to już nie ten humor, co dwójka nawet. Zbyt podniosła, patetyczna, postaci dorosły nie tak, jak powinny. Co nie zmienia faktu, że na czwórkę pójdę. O ile będzie w niej grał Johnny Depp.
Zdecydowanie najlepszą częścią jest jedynka. Teksty Jacka (i nieliczne innych postaci) za każdym razem (kupiłam ten film, oglądałam już z naście razy :-D) mnie powalają. Jack w ogóle mnie powala, nawet jeśli akurat nie mówi - scena dobijania do Port Royal skręca mnie ze śmiechu. Zawsze.
Im dalej, tym gorzej, uważam. Nie pomaga, że trójkę widziałam jako pierwszą - uważam ją za najgorszą. W dwójce Keira (za którą w tej serii nie przepadam, ale w "Dumie i uprzedzaniu" bardzo ją lubię) zagrała nieźle, Orlando dostał w twarz i prawie go zjedli, a i Johnny miał swoje pięć minut ("Drogie dzieci, zapamiętacie ten dzień jako dzień, w który o mało... kapitana Jacka Sparrowa" :-P). Tylko scena wskoczenia do gębuli krakena była przekombinowana. Ale minki Johnny i tak miał świetne.
W trzecim filmie było mi mało Jacka. Za mało. O wiele za mało. I miał mało dobrych tekstów. W ogóle trójka to już nie ten humor, co dwójka nawet. Zbyt podniosła, patetyczna, postaci dorosły nie tak, jak powinny. Co nie zmienia faktu, że na czwórkę pójdę. O ile będzie w niej grał Johnny Depp.
You can be anything you want to be
Just turn yourself into anything you think that you could ever be
("Innuendo", Queen)
Just turn yourself into anything you think that you could ever be
("Innuendo", Queen)