Skumajcie bazę, jaki przed momentem szok zaliczyłem!
Ale najpierw słowo wstępu:
Kiedyś-kiedyś, w połowie lat '90, kiedy Dabliu jeszcze pisywał sobie do szufladki (dosłownie, bo pisywał długopisem w zeszytach), zapisując kolejne szkolne skoroszyty kolejnymi historyjkami z gatunku Historical Fantasy, doszedł wreszcie do wniosku, że niedobrze mu się już robi od tych wikingów, trolli i inszych rusałek. I postanowił Dabliu wymyślić sobie jakiś inny "setting", by móc płodzić to samo barachło w jakimś świeższym otoczeniu świata przedstawionego. Myślał więc Dabliu i myślał... aż wymyślił sobie (pod wpływem wielu książek, filmów i gier) takie coś - duże miasto, wszędobylska technomagia, zakony, gildie, społeczny ucisk, system kastowy, przemyt, magiczne skażenie, mordobicie za marny grosz, uliczne życie, bieda, walki gangów, i ogólnie antyutopia, wódka, konserwy i dziwki bez przerwy... czyli takie MMM (Moloch, Magia, Mega-gildie) - kto czytał moje dwa opka o Vakkerby, ten kuma bazę.
Żeby było śmieszniej, jako napalony na szufladkowanie gołowąs, Dabliu wziął był i ukuł sobie termin na określenie tego nowego (dla Dabliu) settingu. Termin ten brzmiał "Fantasypunk" (cholernie oryginalnie, nieprawdaż?) i po paru latach, gdy Dabliu dorobił się komputera i zajął się wymyślaniem Vakkerby - czyli jakieś 6-7 lat temu - użył nawet owego terminu jako nazwy dla folderu, w którym zapisywał swoje pliki z tekstami.
No to skumajcie moje zdziwko, gdy buszując sobie dzisiaj na Wikipedii w poszukiwaniu różnych różności, natrafiam na takie oto
hasło.
No w szoku jestem do tej pory, nie tylko ze względu na samą nazwę, ale i na założenia. Chyba rzeczywiście wszystko już wymyślono i nie ma co się silić na oryginalność... Normalnie, ręce opadają.
Edit: lit.
Edit: lit.2